Archetypy męskości zostały już dawno odrzucone przez współczesną kulturę i społeczeństwo. Ruchy feministyczne skutecznie zakwestionowały właściwy sposób bycia mężczyzną. Kobiety skuteczniej radzą sobie z dekonstrukcją tradycyjnych wzorów i powinności dla nich zarezerwowanych. Poszukiwanie męskiej tożsamości i właściwych ścieżek bywa drogą przez mękę. Miotanie się między wrażliwością a bezdusznością coraz częściej wybrzmiewa na muzycznych wydawnictwach.
Kuba Dąbrowski – Na razie muszę odpocząć, 16 listopada, Universal Music Polska
Kuba Dąbrowski to artysta kompletny – producent muzyczny, kompozytor i autor tekstów. Przez wiele lat poszukiwał swojej drogi studiując przeróżne kierunki, przeprowadzając się co chwile do nowych miast. Momentem przełomowym było poznanie Kuby Galińskiego (Dawid Podsiadło, Sanah, Kortez, Mrozu), który wprowadził go do świata produkcji muzycznej. EPka Dąbrowskiego “Na razie muszę odpocząć” jest przesycona emocjami, które są następstwem nieprzyjemnego ucisku w klatce piersiowej. Kuba przyznaje, że muzyka i składanie słów daje mu ogromną ulgę, artysta próbuje wejść ze słuchaczem w dialog na temat duszności emocjonalnej, paradygmatu mężczyzny, jego słabości oraz powinności wobec świata – wszystko to zostało ubrane w pastelowe, wintydżowe brzmienie. Krótką płytę zamyka utwór “Borderline” – moim zdaniem faworyt na nagranie pierwszego kontaktu z twórczością Kuby Dąbrowskiego. Ta piosenka to apel do wszystkich mężczyzn, którzy walczą ze sobą samym, przeżywają depresję, zwątpienie, nie umieją wytrzymać ze sobą samym. Lekki melodyjny refren skrywa wołanie o pomocną dłoń, pragnienie wyjścia z ciemności – “wrzucę selfie, daję znać, że potrzebuję teraz nie być sam / ze Spoti(fy) wrzucę jakiś smutny song, no weź mi napisz – czy jest wszystko ok?”. Tak świetnego utworu o kryzysie emocjonalnym jeszcze nie słyszałem. Koniecznie włączcie. Chłopaki też płaczą.
Stas Kropka x Connor – Deszcz, 1 grudnia, Kamomile
Hip-hopowy duet Stas Kropka x Connor to młodzi koszalinianie – Stanisław Paciocha i Olaf Sośnicki. Na początku grudnia ubiegłego roku zaprezentowali swój debiut – złożoną z 10 utworów płytę pt. “Deszcz”. Ich pierwszy album wypełniły treści i przemyślenia “porozstaniowe”, są także odniesienia do wiary oraz refleksje ogólnorelacyjne. Koncepcyjnie i brzmieniowo ich twórczość spodoba się fanom Taco Hemingwaya i Rumaka oraz Meek Oh Why!’a – od których Staś i Olaf czerpią jako słuchacze. Tymi nawiązaniami są językowe zabawy z follow-up’ami i konstrukcją wersów, także brzmienie minimalistycznych bitów i dialogi z cutami. Marek Hłasko lata temu stwierdził, że “wielka miłość zdarza się w życiu tylko raz, wszystko, co następuje potem, jest tylko szukaniem tej utraconej miłości”. Na “Deszczu” młodzieńczy rozsądek toczy walkę z przeżywaną stratą i dialog ze zrozpaczonym sercem. Jest przeglądanie konta swojej ex na insta, które “czule kaleczy, ciągle kąsa i psuje”, a nad wszystkim “unosi się zapach na nowo spalanych mostów i kawy”. Staś prowadząc wewnętrzny dialog stwierdza, że “w szybę puka dorosłość”. Ta muzyczna dojrzałość w tekstach lekko zaskakuje. Panowie pomimo młodego wieku widzą wszystkie detale za oknem – potrafią je zarejestrować i nazwać ubierając w hip-hopową formę. Po burzy i (emocjonalnym) deszczu zawsze wychodzi Słońce. W zimowym czasie chronicznego niedoboru witaminy D3 warto powrzucać historie z przeszłości do segregatora z napisem “jeszcze będzie dobrze”.
Faceci (Bryndal i Boratyn) – Nostalgia w promocji, 12 stycznia, Musicom
Kompozytor, wokalista i gitarzysta Dariusz Boratyn oraz satyryk, dziennikarz i autor tekstów Rafał Bryndal stworzyli kolektyw pod nazwą Faceci. Efektem ich współpracy jest album “Nostalgia w promocji”. To jedenaście melodyjnych piosenek z gitarowym, momentami folkowym brzmieniem, które charakteryzuje muzyczna lekkość formy. Jednak podobnie jak w przypadku płyty Kuby Dąbrowskiego jest to poważna wyprawa w głąb męskiej duszy. Pozornie mniej patetyczna, mniej chwytająca za serce (jako słuchacze mamy różne wrażliwości), bardziej dosłowna, ale równie cenna. Słyszymy na niej o nieustających próbach zmartwychwstań, o męskim duchu przytłoczonym pancerzem. Rafał Bryndal w jedynym z wywiadów wyjaśnił, że tytuł albumu to fragment piosenki, która opowiada o tym, co mężczyźni czują w dzisiejszych czasach. Jest samotność – „cisza drażni, brzmi złowrogo, rozświetl we mnie ciemność / słowa cuda mogą, porozmawiaj ze mną”. Jest zrezygnowanie – „przełączam radio na Chopina, nie odsłaniam zasłon / jestem dla świata bez znaczenia, jak nieważny paszport”. Jest też strata – „przemilczany miesiąc, brak poczucia chwili / papierosy w wódce, dzień się z nocą myli”. Projekt został powołany z potrzeby podzielenia się wspólnym, męskim doświadczeniem – ale jak zaznaczają autorzy nie jest to płyta adresowana wyłącznie do mężczyzn. Faceci nie liczą na komercyjny sukces, ale wierzą, że dzięki niej kobiety zajrzą do męskiego pudełka (nie tylko) nicości, i znajdą w nim składankę lęku, tęsknoty i paru innych stanów, z których nazywaniem i wyrażeniem mamy problem.