tired teacher with stack books desk Zdrowie i uroda

Droga Maturzystko! Drogi Maturzystko!

W ostatnim czasie, miałam przyjemność rozmawiać z kilkoma tegorocznymi maturzystami (sama zresztą jednego mam na stanie). Zaniepokoił mnie fakt, że zbliżająca się dorosłość nie ekscytuje, lecz napawa strachem. Wielu z Was opowiadało nie tylko o niepokoju związanym z wynikami egzaminu maturalnego, ale przede wszystkim o wizji przyszłości, która przeraża. Składa się na to wybór drogi zawodowej oraz oczekiwania środowiska zarówno rodzinnego, jak i szkolnego. „Jesteś dorosły – musisz wiedzieć” – powtarzają wszyscy dookoła. Tak jakby osiągnięcie wieku osiemnastu lat dawało patent na wiedzę. A przecież wiedza to proces. Nie nabywa jej się wraz z wybiciem pełnoletności. Niestety. To samo dotyczy matury, bo choć nazywa się ją egzaminem dojrzałości to z dojrzałością wspólną ma jedynie nazwę. Od kiedy pamiętam, maturą straszą wszyscy. Za moich czasów też tak było. Ucz się, bo nie zdasz matury, a wtedy będziesz musiał człowieku iść do pracy, niechybnie kopać rowy. Nie wiem, dlaczego rodzice nie wpadli na pomysł, że poza kopaniem rowów jest jeszcze wiele różnych rzeczy, które można robić choćby przygotować się do poprawki, pójść do pracy w księgarni, pubie czy urzędzie lub też wyjechać na gap year.

Myślałam, że kiedyś to było inaczej, ale w życiu jak w filmie Woodego Allena „O północy w Paryżu” – historia się powtarza. Finałem są rzesze młodych, zestresowanych ludzi, którzy w dzisiejszych czasach maturę traktują niemal jak być albo nie być. Wszak rodzice, czyli również ja, pokładają w swoich pociechach „taaaakie” nadzieje. Płacili za dodatkowe zajęcia, korepetycje itp. Nie bez znaczenia jest również „fakt”, że każdy z nas powołał na świat geniusza. Tyle, że teraz geniuszem jest bardzo trudno być. Bo jak być geniuszem wśród samych geniuszy?

Straszenie maturą to już polska norma. Nic dobrego nie wnoszące komunikaty napędzają rodziców maturzystów, ich nauczycieli oraz samych zainteresowanych. „Co to będzie jak nie zdasz matury? Jak nie dostaniesz się na studia? Co ludzie powiedzą?” Otóż chcę Wam Drodzy Maturzyści i Maturzystki powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że nie stanie się NIC. Świat się nie skończy, a kolejny odcinek Gwiezdnych Wojen zostanie nakręcony. Wasi nauczyciele dostaną premię, szkoły pochwalą się rankingiem, a rodzice i przyjaciele będą żyć dalej. Nikt Wam nic nie zrobi. Życie toczy się dalej.

Bardziej użyteczne niż straszenie jest stworzenie kilku planów awaryjnych. To wprowadza spokój i harmonie, powoduje, że przyszłość nie jest już taka przerażająca, dlaczego miałaby być?

Wybór kierunku nie musie być zero-jedynkowy. Niekiedy trudno jest wybrać trafnie studia za pierwszym razem, czasami trzeba pobyć na jakimś kierunku, żeby zobaczyć, że ten temat mnie interesuje, bądź kompletnie nie obchodzi. Są sytuacje, w których zmieniamy całkowicie profil studiów i okazuje się to najlepszym wyborem w życiu.

Są sytuacje, kiedy potrzeba poprawić wynik matury z jakiegoś przedmiotu. Warto rozważyć taką opcję, jeśli wyniki będą niewystarczające. Dodatkowy rok można poświecić na naukę, załapać się na staż zawodowy, podjąć dodatkową pracę.

Część z Was robi sobie roczną przerwę tzw. gap year, poświęcany na pracę i podróże w poszukiwaniu sensu.

Z perspektywy własnych doświadczeń dodam, że wyuczony zawód niekoniecznie w przyszłości pokrywa się z wykonywaną pracą. Ponadto życie jest na tyle długie, że zawód zawsze można zmienić. Wszystko jest w życiu potrzebne, to ubogaca, kolekcjonuje doświadczenia.

I żebyśmy się zrozumieli, nie nawołuję Was do odpuszczenia nauki, chodzenia na imprezy przed egzaminem czy też opuszczenia gardy. Chcę Wam pokazać jak niewspierająca jest presja z nią związana. Zastanówmy się co to jest stres i w jaki sposób wpływa na nasze funkcjonowanie. Stres jest odpowiedzią organizmu, na wydarzenia, sytuacje, ale też myśli, które mamy, które zakłócają naszą równowagę. To nasza naturalna reakcja na zagrożenie. Wszystko co może wywołać stres, ogólnie nazywane jest stresorami. Mogą to być niewielkie stresory związane z życiem codziennym bądź też poważne wydarzenia, takie jak właśnie matura. Im większa waga wydarzenia tym większy stres. Wydawać mogłoby się, że za stres maturalny odpowiedzialny jest sam egzamin dojrzałości, ale tak nie jest. Najtrudniejsze bowiem są myśli, przewidujące konsekwencje niepomyślnych zdarzeń. Kiedy zaczynamy wizualizować sobie niekorzystne wyniki, widzimy też ich skutek w postaci nie dostania się na uczelnie, dramaty rodzicielskie, zderzenie się z własnymi emocjami, bo porażka, z reguły nam coś robi. To właśnie wyobrażenie sobie negatywnych skutków w przyszłości jest odpowiedzialne za pojawienie się lęku czy też ataków paniki, będących silną odpowiedzią organizmu na stres. Tego rodzaju stres nazywamy dystresem – stresem negatywnym. Stres może też być motywujący- eustres, wspierający nasze działania. Jak powiedział klasyk odrobina stresu jeszcze nikomu nie zaszkodziła. I właśnie do tego stresu chciałabym Was namówić.

Przeanalizujmy zatem sytuację. Jeśli pomyślicie o egzaminie, że ma pójść słabo lub źle – zastanówcie się nad tym co przemawia za prawdziwością tej myśli, a co jej zaprzecza. Pomyślcie o waszym zaangażowaniu w naukę, o ilości testów, które każdy z Was w ostatnim czasie zrobił, o powtórkach maturalnych, repetytoriach, korkach. O ogromnym wysiłku, który wkładacie w przygotowania. I nie patrzcie w kontekście „za mało”, inni robią więcej. Bierzcie pod uwagę swoje indywidualne predyspozycje do nauki, to, że kolega uczy się trzy godzinny dziennie, nie oznacza, że jeśli ja uczę się dwie lub cztery godziny to jest lepiej lub gorzej. Każdy człowiek ma inaczej. Nie ma jednego wzoru na naukę, najważniejsze jest, żeby proces nauczania był procesem regularnym.

Urealnijmy sytuację, co może wydarzyć się w najgorszym i najlepszym wypadku? Jeśli zadamy sobie pytanie o „koszmar” co będzie jak nie zdam matury? Czy, to spowoduje, że świat się na pewno zawali, a może jedynie trzeba będzie zweryfikować swoje plany? Czy moi bliscy odwrócą się ode mnie? Każą zmienić mi nazwisko, wypiszą z rodziny, zabiorą jedzenie? Czy po ludzku im również będzie smutno. Pomyślmy czy może być jeszcze gorzej? A jeśli czarnowidztwo, to jedyne co mi przychodzi na myśl warto zastanowić się czy to rzeczywiście o maturę chodzi, być może jest coś jeszcze. I nad innym tematem należy się pochylić. Bo co jest skutkiem negatywnych myśli? Reakcja organizmu na poziomie psychicznym, fizjologicznym i behawioralnym. Siada nastrój, pojawiają się różne objawy z ciała, tj. bóle głowy, brzucha, kłucia w klatce piersiowej, gula w gardle, drżenia kończyn. Zmienia się zachowanie. Trudno dźwigać ciężar wydarzeń, które się nie wydarzyły.

A co byłoby, gdyby ten czas, poświęcany na czarnowidztwo, przeznaczyć na „doczytanie” jeszcze czegoś z przedmiotu, w którym nie czujecie się do końca pewnie? Może to właśnie to pytanie, z tego działu, do którego sięgniecie zamiast się zamartwiać przyszłością pojawi się na maturze? Co będzie zamiast zamartwiania się, jeśli zaczniecie wizualizować sukces a nie porażkę? Paradoksalnie przekierowując uwagę z lęku na działanie pracujecie na lepszy wynik, a tym samym zwiększacie szansę na realizację marzeń.

Zatem kochani, głowy do góry. Pomyślcie o tym, że 4 lata pracy za Wami, a przed Wami ekscytująca przyszłość. Czy musicie się jej obawiać? Zaczynaliście licea w pandemii, świat stanął na głowie i przetrwał. Choć trudne to było doświadczenie, udało Wam się dojść aż tutaj. To Wasza zasługa. Z dumą włóżcie odświętne ubrania i idźcie na egzamin. To początek nowej fascynującej drogi. Choć czasami bywa kręta, w końcu każdy człowiek znajduje swoje miejsce.