ginger girl sits festive table overloaded with many sweet desserts eats yummy fresh baked cake drinks tea has unhealthy tasty lunch feels hungry being voluptu Zdrowie i uroda
Ginger girl sits at festive table overloaded with many sweet desserts, eats yummy freshed baked cake and drinks tea, has unhealthy but tasty lunch, feels hungry, being voluptuous. Confectionery

Fit-desery, cheat meal-e, comfort food – przyjaciele czy wrogowie?

Gdybyś miał sobie wyobrazić coś smakowitego do jedzenia, bez czego nie wyobrażasz sobie życia, co by to było? Aksamitna czekolada rozpływająca się w ustach? Ptasie mleczko? A może ulubione lody? Pierogi ruskie od babci, a może kebab z restauracji nieopodal? Co czujesz myśląc o tym konkretnym przysmaku? Błogość, szczęście, radość, spokój? Poprawił Ci się nastrój?

Jedzenie, z którym łączymy szczególnie pozytywne emocje określamy mianem comfort food. Określenie powstało, gdy zauważono, że ludzie w stresie mają skłonność do sięgania po ulubione przekąski, ponieważ dają szybkie ukojenie i dobrostan psychiczny. Comfort food to najczęściej to, co zwykliśmy jadać w dzieciństwie lub w określonych, przyjemnie kojarzących się sytuacjach. Można powiedzieć, że comfort food porusza w nas sentymentalną strunę, przywołuje wspomnienia i wyciska w nas znak niczym pieczęć, przechodząc z pokolenia na pokolenie. Nie zawsze jemy tylko po to by zaspokoić głód. Jemy także dla pocieszenia się, kiedy jesteśmy znudzeni, źli, zmęczeni, zestresowani, sfrustrowani.

Po ulubione przysmaki sięgamy bardzo często w celu zaspokojenia naszych potrzeb emocjonalnych. Nie rozwiązuje to oczywiście tych problemów, a u niektórych osób przyczynia się do dyskomfortu psychicznego i wyrzutów sumienia z powodu przejadania się. Comfort food, choć wiąże się z dobrym nastrojem, nie zawsze musi być oznaką kryzysu emocjonalnego. Czasem przecież jemy w miłym towarzystwie by po prostu cieszyć się chwilą, czy dzielimy się szczęściem z ukochaną osobą. Jeśli nie zdarza się to zbyt często i nie tłumimy jedzeniem innych emocji, czerpanie z tego przyjemności nie jest niczym złym. Kiedy natomiast odruchowo sięgamy po ulubione jedzenie w chwilach negatywnych emocji czy znudzenia, łatwo wpaść w krąg jedzenia emocjonalnego.

O „emocjonalności” jedzenia nie decyduje kaloryczność, lecz kontekst i okoliczności towarzyszące jedzeniu. Emocje mają ogromny wpływ na wybór jedzenia nawet, kiedy fizjologicznie nie jesteśmy głodni. Nuda sprzyja spożyciu większych ilości jedzenia, a silny stres u 80% osób powoduje zmianę stylu żywienia: u jednych zwiększa spożycie jedzenia, u innych redukuje tę potrzebę. Kobiety zwykle sięgają po comfort food przeżywając trudne emocje, mężczyźni częściej w chwilach radości, sukcesu, by coś uczcić. W czasie stresu związanego z wydzielaniem kortyzolu, zwiększa się zwykle chęć na zjadanie słonych przekąsek, smażonych potraw i słodyczy. Istnieją także różnice w preferencjach między płciami, typami osobowości czy pochodzeniem. Niektóre z badań wskazują, że comfort food działa trochę jak efekt placebo, a skuteczność w poprawianiu nastroju jest bardzo krótkoterminowa i szybko się zmniejsza, realnie nie poprawiając stanu emocjonalnego. Jesteśmy wprawdzie świadomi, że korzystniej dla zdrowia wybierać żywność spoza klasycznego kręgu comfort food, czyli tę, która sprawia, że czujemy się lepiej w przyszłości, ale sięgamy po comfort food, bo sprawia, że czujemy się dobrze tu i teraz. W badaniach naukowych porównywano wpływ zdrowego jedzenia oraz comfort food na redukcję stresu. Zaskakujące okazało się, że bardziej zdrowe jedzenie także przyczyniało się do poprawy nastroju, więc jest obszar, by starać się wybierać żywność „zdrowszą”, korzystniejszą w kontekście przyszłego dobrostanu. W związku z tym coraz częściej comfort food przeobraża się (szczególnie w branży gastronomicznej) w trend mood food: jedzenie przyjemne smakowo, ale nieco zdrowsze, bardziej świadome, pozbawione rygorystycznego podejścia. Mood food to żywność pozytywnie oddziałująca na pracę mózgu i regulację nastroju w oparciu o naukowe fakty, a nie wyłącznie indywidualny odbiór.

Całkowita rezygnacja z ulubionych słodkości bywa bardzo trudna, a dla niektórych niemal niemożliwa na przestrzeni życia. Jak zatem zredukować cukier, ale móc pozwolić sobie czasem na odrobinę słodyczy? Jeść je rzadko, zadowalając się małą ilością albo poszukać produktów z obszaru comfort food z substytutami cukru. Fit-deser może być świetną alternatywą, ale kluczowy jest skład produktu. Czasem lepiej zjeść małą porcję ulubionego smakołyku, ale robić to rzadko niż ślepo pochłaniać przemysłowo produkowane fit-przekąski o nie do końca znanej lub nienajlepszej recepturze. Wszak nie tylko brak cukru w produkcie decyduje o jego jakości. Jedzenie fit-deserów może też nie dawać nam pełnej satysfakcji smakowej w porównaniu z ulubionym wzorcem, może się okazać, że „to nie to”. Nie każdy zaakceptuje takie rozwiązanie i nie u każdego będzie to skuteczna metoda na ograniczenie cukru.

Cheat meal jako opcja comfort food „na diecie”

Ciągłe „dietowanie się” sprawia, że w końcu i tak masz tego dość. Bardzo prawdopodobne, że w takiej właśnie chwili, poszukując ulubionej przyjemności, sięgniesz po cheat meal, czyli posiłek kompletnie niezgodny z zaleceniami „diety”, zazwyczaj niezbyt zdrowy, za to nazbyt kaloryczny. Ot, taki mały skok w bok. Cheat meal w założeniach teoretycznych ma dać szansę odpocząć od restrykcji i rygoru, wyrwać Cię z „diety”, by poprawić nastrój i zwiększyć chęć do dalszych działań. Z reguły tak jednak się nie dzieje, ponieważ cheat meal (jako comfort food) zwiększa pokusę, by po niego sięgać częściej. Staje na ścieżce tworzenia zdrowszych nawyków, ponieważ w tym procesie kluczowa jest właśnie powtarzalność i unikanie częstych przerw.

Cheat meal po prostu wybija nas z rytmu, co u osób szczególnie uwarunkowanych jedzeniem emocjonalnym lub mających skłonność do działania w przekonaniu „wszystko albo nic” może wzbudzać nadmierne napady objadania lub znacząco obniżać motywację i sprzyjać rezygnacji ze zmian. Wchodząc w dietę mocno redukcyjną ryzykujemy zmniejszeniem stężenia leptyny i pojawieniem się uczucia głodu. Cheat meal jako bogatokaloryczny posiłek na diecie może trochę oszukać mózg i zmniejszyć głód, ale z drugiej strony, nawet krótki epizod przejadania się bogato tłuszczowym jedzeniem wywołuje zaburzenia w wydzielaniu glukozy i insuliny. Fundując sobie regularnie cheat meal-e musimy na powrót angażować nasze zasoby psychiczne i emocjonalne, by znowu wejść w rytm. Trochę tak, jak powrocie do treningów po dłuższej przerwie, czy do pracy po wakacjach. Jakież to jest wyczerpujące…!

Cheat meal jest szczególnie ryzykowny u osób doświadczających jedzenia emocjonalnego, z zaburzeniami odżywiania, a także na początku ścieżki tworzenia nowych, zdrowszych nawyków żywieniowych. Nie jest zwykle potrzebny osobom, którym zdrowsze, urozmaicone dania dają na tyle dużą smakową satysfakcję i dobre samopoczucie, że nie czują potrzeby podjadania niezdrowych przekąsek. Jak zachować równowagę? Starając się wybierać na co dzień zdrowsze, nieprzetworzone produkty, zostawiając (o ile tego potrzebujemy) mały margines na odstępstwa: jedzenie z przyjaciółmi, lampkę wina czy drinka, porcję lodów, czy kawałek tortu na urodzinach. Warto zastanowić się, czy jemy emocjonalnie, czy comfort food jest nam w ogóle potrzebne? W jakich sytuacjach mamy potrzebę odstąpienia od zdrowszych nawyków i co nam sprawia trudność w racjonalnym odżywianiu? Sztywne trzymanie się zasad z reguły sprawdza się tylko w krótszym okresie, ale każdy z nas jest inny i dla każdego trzeba poszukiwać indywidualnej strategii zmiany relacji z jedzeniem.