Rynek Staromiejski Ratusz Temat z okładki

Koszalin moje miasto na życie

Moje, nasze, rodzinne, pierwsze, najważniejsze – to przymiotniki, jakie same pierwsze cisną się na usta na myśl o Koszalinie. Dla jednych miasto urodzenia, dla innych miejsce wyboru. O to dlaczego Koszalin jest miastem, które daje wiele możliwości spytaliśmy przedsiębiorców.


svg%3E Temat z okładki

Iryna Januszek, tłumacz przysięgły języka ukraińskiego; prowadzi szkołę językową „Manufaktura Sukcesu”, w której uczy języka: polskiego, ukraińskiego oraz angielskiego.

W Koszalinie jest mój dom, moje dzieci i moja rodzina. Mam tu pracę i poznałam tu mojego wspaniałego męża. Tak, to moje miasto! Polska stała się moją drugą ojczyzną, w której spędziłam całe dorosłe życie, a Koszalin stał się moim miastem z wyboru. Najlepszego wyboru jaki mogłam dokonać.

Urodziłam się i wychowałam w maleńkiej wiosce Solanuwatce w Bieszczadach, w Ukrainie. Ciągle mam w myślach i sercu moją rodzinną miejscowość, ponieważ kojarzą mi się z nią najpiękniejsze dziecięce wspomnienia. Przepełnia mnie duma z jej mieszkańców i zachwyca tamtejsza przyroda. Dziś takie same uczucia wypełniają mnie, kiedy myślę i mówię o Koszalinie.

Mój Koszalin okazał się dla mnie bezpieczną, otwartą i kreatywną przestrzenią do życia. Tu założyłam cztery lata temu swoją firmę, tu także znalazłam pomysł na siebie. Poznałam życzliwych, pomocnych i szczerze mi przychylnych ludzi.

Wyjątkowe w tym miejscu jest to, że tak naprawdę można tu znakomicie realizować swoje pomysły, a także znaleźć czas i przestrzeń na dodatkowe zainteresowania, w moim przypadku był to taniec latynoamerykański.

Szczególnie doceniam bliskość morza (paradoksalnie najbardziej w zimie, bo morsuję), przyjazne lasy, piękne i różnorodne jeziora oraz to, że wszędzie jest blisko. Tu tak naprawdę nie wiemy, czym są drogowe korki, nie ma problemów z parkowaniem i żyje się w bliskim kontakcie z przyrodą. Ona jest dosłownie na wyciągnięcie ręki.

Dla mnie Koszalin to też miasto, w którym można zaistnieć, wystarczy dobry pomysł na siebie i swoją działalność. Poznałam tu także ludzi biznesu i jestem ogromnie dumna z tego, jak wiele ciekawych i nietuzinkowych przedsiębiorstw prowadzą.

W Koszalinie niewątpliwie żyje się wygodnie. Jeśli ktoś mówi, że brak mu większej liczby wydarzeń kulturalnych, z pewnością nie uświadamia sobie, że mieszkając w większej aglomeracji nie byłby w stanie we wszystkim uczestniczyć. Ja nie mam powodów narzekać na nudę. Kocham na przykład nasz Bałtycki Teatr Dramatyczny, a ten dostarcza mi całą gamę emocji – od wzruszeń do szczerego śmiechu. Warto pamiętać, że często cudze chwalimy, a swego nie znamy.

Kiedy myślę o domu, to myślę o Koszalinie. Przyniósł mi pracę, miłość, przyjaciół, czyli wszystko to czego tak naprawdę w życiu potrzeba. Jest mi tu dobrze, doceniam to, gdzie jestem i nadal przede mną perspektywa rozwoju. Miasto to stało się mi bliskie, choć nie zakładałam takiego planu. Daliśmy sobie wzajemnie szansę i dziś mogę stwierdzić, że była to jedna z moich najlepszych życiowych decyzji.


svg%3E Temat z okładki

Izabela Nowak, z powodzeniem prowadzi restauracje Atol w Mielnie oraz Buongiorno z kuchnią włoską w Koszalinie. Kocha zwierzęta i w jej przypadku to nie tylko słowa – jest aktywną członkinią Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami

Pod pewnymi względami Koszalin jest kompletny. Jako mieszkańcy mamy dostęp do kultury pod wieloma postaciami, bez większego problemu możemy pozałatwiać wszelkie urzędowe sprawy bez konieczności jechania do większego ośrodka, mamy wielu specjalistów z zakresu medycyny, jest też cała masa świetnie prosperujących przedsiębiorców.

Mamy fantastyczny park w samym centrum miasta, takie nasze zielone serce. Piękny amfiteatr i filharmonię. W zasadzie wszystko co niezbędne do wygodnego życia mamy na miejscu.

Jestem koszalinianką z urodzenia i nie wyobrażam sobie mieszkać w innym miejscu. Koszalin jest kompaktowy i kompatybilny. Blisko, przyjaźnie i jeśli mieszka się tu całe życie, to z mnóstwem znajomych twarzy każdego dnia.

Jako przedsiębiorca z Koszalinem mam czasem jak w tańcu, dwa kroki do przodu jeden do tyłu, szczególnie w ostatnich niekorzystnych dla biznesu czasach. Bardzo brakuje mi realizacji koncepcji zagospodarowania śródmieścia. Stworzenie zielonego, pełnego ogródków restauracyjnych pasa, który na nowo ożywiłby centrum miasta. Swego czas widziałam prezentację pomysłu jednej z pracowni architektonicznych na koncepcję rewitalizacji naszego śródmieścia. Wyglądała wspaniale, gdyby coś w tym temacie w końcu ruszyło – jestem pewna, że miasto zyskałoby dodatkowy klimat przyciągający nie tylko mieszkańców, a być może i turystów.

Mimo że mój koszaliński lokal jest przy samej ulicy, zdecydowanie wolałabym, aby zamiast parkingu był tam ogródek, w którym koszalinianie spędzaliby same przyjemne chwile.


svg%3E Temat z okładki

Jakub Głuszko wraz z żoną, Joanną, prowadzą firmę Qflex, która dobiera klientom najlepsze opakowania dla ich produktów i wdraża technologie związane z przemysłem foliowym.

W Koszalinie kupiłem swoje pierwsze mieszkanie i założyłem wraz z żoną działalność gospodarczą. Tu jest moja rodzina oraz grupa wspaniałych przyjaciół. Mogę tu realizować się zarówno zawodowo, jak i hobbystycznie.

Od 13. roku życia rower to nie tylko mój pomysł na wolny czas. Przejechałem całą Polskę na rowerze, byłem na wielu kolarskich imprezach. Kolarzom z Koszalina sprzyja infrastruktura w postaci ścieżek rowerowych i jest tu spora grupa zapaleńców, którzy mobilizują się wzajemnie w mniejszych czy większych wyzwaniach. Przekonałem się, że mieszkają w naszym mieście ludzie, którzy bezinteresownie chcą pomagać innym i angażować się – bardzo to doceniam.

Zawodowo od wielu lat zajmuję się rozmaitymi zagadnieniami w branży foliowej. Obecnie wraz z żoną prowadzę firmę Qflex dystrybuującą opakowania dla wielu branż. Choć czasem w żartach klienci z głębi Polski mówią, że dalej niż w Koszalinie mieszkać nie można, to obecnie nie ma to absolutnie znaczenia, bo nie ma żadnych przeszkód logistycznych. Transport i spedycja są u nas na wysokim poziomie, a to w mojej branży jest niezwykle ważne. Z dużym zadowoleniem obserwuję rozwój nowej strefy ekonomicznej w naszym mieście, na której w 2024 roku planuję rozpocząć budowę hali magazynowej. Tu można produkować rzeczy, które swobodnie i bez kompleksów mogą podbijać cały świat, obserwuję to także w innych, znajomych przedsiębiorstwach.

Dla mnie Koszalin jest miejscem, w którym dobrze się mieszka, pracuje i realizuje pasje. Mieszka tu wiele osób, które bez kompleksów potrafią tworzyć niecodzienne inicjatywy na skalę krajową, a to czyni to miejsce wyjątkowym.


svg%3E Temat z okładki

Kinga Olchowik-Pogonowskatancerka i choreografka, prowadzi Szkołę Tańca King Dance, w której zdobyć można umiejętności od akrobatyki po taniec towarzyski.

Urodziłam się w Sławnie, a to wynik zawirowań na ówczesnej koszalińskiej porodówce. Koszalin to miasto, które wybrałam sobie na życie, ale wcześniej po drodze było mi z Warszawą, Trójmiastem i Olsztynem. To jednak tu założyłam swoją firmę, poznałam mojego męża, urodziłam dziecko i cały czas mam jeszcze tak wiele do zrobienia.

Tu żyje się spokojnie, duży wpływ ma na to okalająca miasto zieleń i bliskość do morza, a to wszystko to naturalny pomysł na pełen relaks. Wszędzie jest blisko i łatwo można przemieścić się z jednego krańca miasta na drugi.

Dziesięć lat temu założyłam tu swoją firmę – szkołę tańca. To połączenie sposobu na życie, pasji, pracy i misji. Przez ten czas King Dance rozrósł się i zdecydowanie powiększył swoją ofertę, a to wszystko dzięki wspaniałemu odzewowi koszalinian na naszą ofertę. W Koszalinie nie jesteśmy jedyną szkołą, a to oznacza, że każdy, jeśli tylko chce, może się realizować jako trener, a jako uczestnik lekcji znaleźć coś skrojonego pod swoje potrzeby. Więc z mojej perspektywy Koszalin jest roztańczony, radosny i pełen zapału, wystarczy mieć tylko pomysł na siebie, a to gdzie mieszkamy wcale nie determinuje tego jaka jakość życia nas czeka. Jeśli mam ochotę jechać na koncert światowej gwiazdy, wsiadam w pociąg i jadę. Jeśli mam ochotę pojechać na wakacje również wybieram ulubione destynacje, ale bardzo cenię sobie spokojne życie w Koszalinie, który rozwija się i daje wiele możliwości.

Co roku organizujemy taneczne wydarzenia np. Turniej Tańca Ulicznego „Koszalińskie Yo!” które ściągają do naszego miasta 2-3 tysiące młodych tancerzy wraz z ich opiekunami. Zawsze z zachwytem wypowiadają się o naszym regionie i szczerze zazdroszczą nam możliwości, jakie daje mieszkanie w takim miejscu.

Czego mi brakuje? Większej liczby miejsc z duszą. Kameralnych i klimatycznych restauracji czy kawiarni, w który można się spotkać z przyjaciółmi. Liczę jednak, że z czasem i ich przybędzie na mapie miasta.


svg%3E Temat z okładki

Maciej Ilecki, właściciel biura Ilecki Nieruchomości i prezes zarządu firmy Dom Deweloper

Urodziłem się w Koszalinie, więc mieszkanie tu wydaje się naturalnym wyborem, choć wielu moich rówieśników wybrało większe miasta lub nawet zagraniczną emigrację. Założyłem tu rodzinę, pierwszą firmę, tu urodziły się moje dzieci, a teraz chodzą do koszalińskich szkół. Żyje się tu spokojne i dość naturalnie. Miasto ma swój rytm, w zasadzie nie ma tu korków, a za to sporo przyrody i naprawdę fantastyczne zielone otoczenie miasta. Las, morze, jeziora, coraz fajniejsze i bezpieczniejsze trasy rowerowe, a dla mnie – fana motoryzacji dzięki S6 i wkrótce S11 więcej bezpiecznych okazji na przejażdżkę motorem. Cenię sobie wiele ciekawych inicjatyw społecznych jakie tu powstają, także dzięki Budżetowi Obywatelskiemu.

Prowadzę firmę deweloperską oraz agencję nieruchomości i obserwuję, że ludzie chcą mieszkać w obrębie granic miasta. To ma wiele plusów: szkoły, przedszkola, przychodnie, urzędy, sklepy oraz ośrodki kultury czy sportu są na wyciągniecie ręki

Koszalińskie adresy są pożądane i to wyjaśnia tak wiele inwestycji w branży nieruchomości w naszym mieście. Ubolewam jednak nad tym, że buduje się nowe, a nieco zapomina o tym co już od dawna stanowi sól tej ziemi, a mam na myśli całe osiedla, które powstały wiele lat temu. Niestety nadal są w naszym mieście ulice nawet nieutwardzone. Przepięknie położone osiedle Rokosowo sprawia wrażenie pozostawionego samemu sobie. Z mojej perspektywy, brakuje wsparcia osiedli w tym, aby tworzyły wspólny koncept, tak byłoby nie tylko ładniej, ale także spójne pod względem architektonicznym i estetycznym.

Chciałbym, aby nasz Koszalin piękniał, rozwijał się, a to wymaga wiele pracy i nie ma co ukrywać – nakładów finansowych. Sam zadaję sobie pytanie, co mogę zrobić, aby moje miasto było coraz lepsze. Jak tylko mogę, dokładam do tego swoją cegiełkę.