Kolor purpury fotos Kultura
Kolor purpury (The Color Purple) - film obyczajowy USA 1985

„Kolor purpury” – wcale nie prosta historia

svg%3E Kultura

Ze zekranizowanymi książkami jest ten kłopot, że filmowa interpretacja silnie warunkuje ich odbiór. Kto czytając coś z „Trylogii”, nie ma przed oczyma Daniela Olbrychskiego czy Tadeusza Łomnickiego? Podobnie może być z „Kolorem purpury”, na podstawie którego Steven Spielberg nakręcił obraz obsypany nagrodami (11 nominacji, sześć Oskarów). Było to na szczęście prawie 40 lat temu a telewizje nie wałkują tego filmu na okrągło, więc sięgając teraz po książkę Alice Walker czytelnik może polegać na swojej własnej wyobraźni i wrażliwości. Ale niech się śpieszy, bo blisko do daty premiery nowej filmowej wersji opowieści, która przyniosła autorce Nagrodę Pulitzera, rozgłos i fortunę.

Nowy „Kolor purpury” nie będzie – według zapowiedzi producentów, wśród których znaleźli się Steven Spielberg i Oprah Winfrey – remakiem filmu z Whoopi Goldberg w roli głównej, lecz adaptacją musicalu inspirowanego powieścią Alice Walker, który na Broadwayu pojawił się w 2005 roku. Wersja sceniczna okazała się wielkim sukcesem komercyjnym i artystycznym.

Poznańskie Wydawnictwo Replika postanowiło uprzedzić filmową premierę i wydało właśnie „Kolor purpury” w tłumaczeniu Michała Kłobukowskiego. Warto po ten tekst sięgnąć głównie dla jego literackiego uroku, bo sam temat – emancypacja kobiet i czarnoskórych mieszkańców południa Stanów Zjednoczonych – jest już na tyle sposobów opisany, że powieść Alice Walker w 2023 roku może się wydać pod tym względem nawet nieco archaiczna.

Georgia, lata 30. XX wieku. Celia, główna bohaterka książki, od dziecka doświadcza przemocy – łącznie z gwałtami ze strony człowieka, którego uważa za swego ojca. Rodzi mu dwoje dzieci, które „znikają” (później okaże się, że zostały oddane bezdzietnemu małżeństwu). Celia ma de facto status niewolnicy, z tym że jej panem jest nie jakiś „białas”, tylko jeden a potem drugi czarnoskóry mężczyzna. Rozdzielona z ukochaną siostrą Nettie, przekonana o jej śmierci, tylko Bogu może opowiedzieć, co czuje, co myśli, o czym marzy. Pisze więc do niego listy naiwnym językiem półanalfabetki i to z nich dowiadujemy się wszystkiego. Jednak z czasem, kiedy Celia już wie, że siostra żyje a listy od niej zatrzymuje mąż-tyran, dzieciaty wdowiec, któremu została sprzedana wraz z krową, zaczyna pisywać do Nettie, choć początkowo nie ma pojęcia, gdzie jej szukać.

W jej życiu pojawia się ktoś, dzięki komu poznaje smak miłości. Inna kobieta uświadamia jej, że ma jakieś prawa, że ciało może być źródłem rozkoszy, a nienawiść do oprawcy jest czymś naturalnym i usprawiedliwionym. Wtedy rodzi się w niej bunt i szczątkowe poczucie własnej wartości, którego nie pozwoli sobie odebrać i które z czasem się rozwija.

Odczytywana literalnie, historia Celii może się wydać zręcznie skonstruowaną opowieścią i niczym więcej. Można jednak na „Kolor purpury” spojrzeć inaczej. Wtedy powieść Alice Walker nabiera walorów nie jednostkowej biografii, lecz traktatu o poszukiwaniu szczęścia, wewnętrznej przemianie i dojrzewaniu do pełni człowieczeństwa. Prosta, niewykształcona, zdominowana bohaterka początkowo podporządkowuje się Bogu, którego zna z nabożeństw w kościele i fragmentów Biblii. Zdecydowanie jest to Bóg o cechach mężczyzny i to białego. Jednak pod wpływem ekstrawaganckiej piosenkarki, swego charakterologicznego przeciwieństwa, bez bojaźni zaczyna myśleć o Bogu inaczej. Dostrzega go we wszystkim, co ją otacza i w sobie samej. Szereg zdań zapisanych w listach Celii jako stan jej świadomości, dałoby się potraktować jako inspirujące cytaty. W tym ujawnia się pisarskie mistrzostwo Alice Walker, że potrafi ona w monologu wewnętrznym prostej kobiety zawrzeć głębokie treści, ocierające się o metafizykę. Celia już nie musi chodzić do kościoła, żeby spotkać Boga; spotyka go wszędzie a zwłaszcza w sobie.

W książce pojawiają się również pytania istotne dla tożsamości czarnoskórych mieszkańców Ameryki. Jak to się stało, że Afrykanie sprzedawali/oddawali innych Afrykanów handlarzom niewolników, skazując ich tym samym na niewypowiedziane cierpienia? Czy misjonarze, również czarnoskórzy, próbujący „cywilizować” rdzennych mieszkańców Afryki, niosą im postęp czy raczej nową formę zniewolenia? Czy w ogóle ktokolwiek ma prawo ingerować w ich życie? Pytania zawisają w powietrzu, ale ważne że są. W momencie, kiedy w USA na fali poprawności politycznej w miejsce rasizmu pojawił się nurt afirmacyjny, te pytania mogły niejednego drażnić, bo nie pasowały do czarno-białej wizji świata.

Alice Walker: „Kolor purpury”, tłumaczenie Michał Kłobukowski. Wydawnictwo Replika. Poznań 2023