druk prestiz wtsa DSC0397 Ludzie

Bałtyk Tennis Academy nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa

Fot. Marcin Betliński

Znają się niemal od dzieciństwa, obaj uprawiali tenis jako zawodnicy, obaj również wcześnie zaczęli pracę trenerską, doskonaląc się w roli szkoleniowców w kraju i za granicą. Nie pochodzą z Koszalina, ale to tutaj założyli profesjonalną akademię tenisową, która obchodzi 10-lecie swojego istnienia. Uczą gry w tenisa osoby w każdym wieku, ale szczególny akcent kładą za pracę z dziećmi i młodzieżą. Grzegorz Sułek i Paweł Wykrzykowski z całą mocą podkreślają: „Nie wszyscy mogą być mistrzami, ale my udowadniamy, że w tenisa może grać każdy”. Podsumowując mijającą dekadę, snują ambitne plany na przyszłość.

Grzegorz Sułek urodził się i wychował w Legnicy, wówczas nazywanej jeszcze „małą Moskwą”, bo była ona jedną wielką bazą wojsk radzieckich. Kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku Rosjanie wycofali się z Polski, miasto weszło w okres stagnacji, która dotknęła wszystkie dziedziny życia. Pan Grzegorz wspomina: – Nagle tenis w Legnicy zamarł, bo wyjechali zawodnicy i trenerzy. Nie było z kim grać. Mając zaledwie 16 lat zacząłem udzielać lekcji gry w tenisa i grałem dalej jako zawodnik, ale nie miałem już takiego klimatu do treningu jak wcześniej.

Kiedy w 2004 roku wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej pojawiła się możliwość swobodnego podróżowania i pracy za granicą, Grzegorz Sułek wyjechał do Irlandii: – Miałem 25 lat i poczucie, że drepczę w miejscu. Potrzebowałem przestrzeni i nowych wyzwań. Szybko trafiłem do znakomitego ośrodka tenisowego, w którym rozpocząłem pracę. Miałem okazję uczestniczyć w kursach i konferencjach trenerskich ze znakomitymi prowadzącymi. Bardzo dużo wtedy się nauczyłem. W Irlandii spędziłem 10 lat, z Pawłem pracowałem tam przez dwa lata. Rozumieliśmy się bez słów, pracując z dorosłymi i dziećmi. Mieliśmy wtedy również paromiesięczne epizody pracy w Hiszpanii, Francji, Monaco. Zawsze w dobrych klubach, stale czegoś się ucząc od najlepszych szkoleniowców.

Paweł Wykrzykowski dodaje: – Pracowaliśmy między innymi z zawodnikami, których przygotowywaliśmy do wyjazdu do USA. Chodzi o takie sytuacje, kiedy gracz mający nie więcej niż 18 lat, posiadający spore umiejętności, mieści się w pierwszej dwudziestce rankingu krajowego, ale bez widoków na absolutny top. Może za to liczyć na stypendium umożliwiające studiowanie na którymś z renomowanych uniwersytetów amerykańskich, którym zależy na młodych sportowcach. Warto mieć świadomość, że takie studia kosztują nawet kilkaset tysięcy dolarów, a więc jest o co się bić. Uniwersytety w USA promują się przez sport, głównie koszykówkę, baseball i tenis. Ściągają więc utalentowaną młodzież z całego świata, by mieć mocne reprezentacje i zyskiwać dzięki nim prestiż.

Pan Paweł pochodzi z Sopotu: – Przez 20 lat grałem jako zawodnik, a później jako grający trener. O tym, że nie przeszedłem na zawodowstwo, zdecydowały względy ekonomiczne. Po prostu nie mogłem dalej obciążać moich rodziców, a właśnie przejście z kategorii juniorskiej do seniorskiej wymaga największych nakładów finansowych na stworzenie odpowiednich warunków do treningu, na opłacenie trenerów, wyjazdy. Obaj jako zawodnicy w kategoriach młodzieżowych grywaliśmy i często wygrywaliśmy z rówieśnikami, których nazwiska stały się później powszechnie znane ze względu na osiągnięcia sportowe. Łukasz Kubot, Mariusz Fyrstenberg, Marcin Matkowski to są ludzie, których kojarzą nie tylko kibice tenisa. Środowisko tenisowe jest dość wąskie, liczba uprawiających tenis sportowo jest wielokrotnie mniejsza niż na przykład piłkarzy, więc krąg najlepszych zawodników w poszczególnych generacjach siłą rzeczy również jest stosunkowo nieduży.

Grzegorz Sułek wspomina zabawną sytuację: – Kiedyś byłem z moimi podopiecznymi na turnieju w Szczecinie, gdzie występował między innymi Łukasz Kubot. Po meczu przywitał się ze mną, a do moich dzieciaków powiedział: „Wasz trener jest jedynym człowiekiem na świecie, z którym dwukrotnie przegrałem 6:0 – 6:0”. Już nie dodał, że ja miałem wtedy 12 lat, a on miał dziewięć. Ale co urosłem w oczach podopiecznych, to urosłem… – śmieje się pan Grzegorz. – Łukasz Kubot to ciekawy przykład wybitnego sportowca. Nawet jego własny ojciec, trener młodych piłkarzy Zagłębia Lubin, nie dawał mu szans na karierę tenisową, bo niczym wtedy nie wyróżniał się wśród masy utalentowanych chłopaków. Tymczasem on stał się później numerem 1 na świecie w grze podwójnej i doszedł do 41. miejsca w rankingu światowym w singlu! Przykład niezwykłego samozaparcia i pracowitości. Jego ojciec wspominał, że Łukasz potrafił wstawać o godzinie 5.30 i iść do hali ćwiczyć serwis, zanim poszedł do szkoły. Niesamowita ambicja, motywacja i determinacja. Jego historia ilustruje prawidłowość, że w tenisie na pewnym etapie rozwoju zawodnika, kiedy posiada on już wysokie umiejętności techniczne, dla dalszej kariery sportowej siła mentalna ma nawet większe znaczenie niż atletyka, czyli cechy fizyczne.

Podczas naszej rozmowy Grzegorz Sułek i Paweł Wykrzykowski wielokrotnie powracają do roli psychologii w tenisie: – To jest trudny sport indywidualny. Świadomy trener musi dobrze poznać zawodnika, jego wrażliwość, sposób reagowania, zwłaszcza jeśli jest nim dziecko albo nastolatek. Tak samo jak trening fizyczny i techniczny ważny jest bowiem trening mentalny, wypracowanie zdolności osiągania i utrzymania koncentracji. My kładziemy na to mocny akcent, rozpoczynając pracę z każdym podopiecznym od stworzenia jego profilu psychologicznego, by później prowadzić go adekwatnie do charakterystyki psychologicznej.

Kiedy nasi rozmówcy postanowili wrócić do kraju, związali swoje losy z Koszalinem, zakładając Bałtyk Tennis Academy przeznaczoną dla dzieci i dorosłych zgodnie z hasłem „Gra cała rodzina”: – Jest bardzo dobrze, kiedy grają nie tylko dzieci, ale również rodzice. Dorośli mają wtedy wyobrażenie, z czym mierzy się ich dziecko i rozumieją jak wymagającym sportem jest tenis. Sami grając, rodzice są również bardziej zaangażowani w tenisową edukację dziecka, chętniej wyjeżdżają z nim na turnieje, dopingują do wysiłku.

Kiedy powinien nastąpić pierwszy kontakt dziecka z tenisem? Zdaniem naszych rozmówców nawet w wieku 3-4 lat, z tym że wtedy są to bardziej zajęcia sportowe z elementami tenisa niż trening. Dlatego powstało Tenisowe Przedszkole Bałtyk Tennis Academy przeznaczone dla maluchów. Dzieci uczą się w nim poprzez zabawę. Celem zajęć jest budowanie solidnej i wszechstronnej bazy fizycznej i psychicznej, kształtowanie pożądanych cech charakteru.

W ciągu ostatnich 20 lat postęp technologiczny spowodował, że łatwiej jest stopniowo wdrażać dziecko w podstawy tej dyscypliny sportu. Największe znaczenie mają piłki, rakietki oraz rozmiar kortu i siatek. Zwykłe, ciężkie rakiety i żółte szybkie piłki dla dzieci w wieku 6-7 lat są wielkim wyzwaniem. Obecnie dostępne są piłki zielone o 25 procent wolniejsze od żółtych, piłki pomarańczowe wolniejsze o połowę i wreszcie czerwone, jeszcze wolniejsze. To od nich zaczynają początkujący. Pozwalają one na łatwiejsze opanowanie umiejętności technicznych i taktycznych.

Paweł Wykrzykowski mówi: – Czasami z dorosłymi pozwalamy sobie na takie żarty, że każemy im na pierwszych zajęciach od razu odbijać zwykłymi, szybkimi piłkami. Jak się komuś uda przebić przez siatkę parę razy, to jest dobrze. Potem oczywiście przechodzimy na sprzęt szkoleniowy, ale ten pierwszy moment uświadamia kursantom, że tenis to nie jest takie sobie bieganie za piłeczką na korcie, tylko dziedzina sportu wymagająca odpowiedniej, długo trenowanej techniki. Po takim ćwiczeniu zmieniają optykę. Zderzają się po prostu z rzeczywistością. Gdyby pozostać przy zwykłych piłkach, dużo adeptów szybko by się zniechęciło. A tymczasem z naszych obserwacji wynika, że większość osób, które zapisują się na nasze kursy, kontynuuje swoją przygodę z tenisem.

Zajęcia dla najmłodszych prowadzi wyspecjalizowany trener. Pan Paweł komentuje: – Ma talent do pracy z maluchami. Wymyśla dla nich zabawy oparte o bajki i bajkowe postaci. Ja wolę starszych uczniów. Kiedy potrzeba zastępstwa, jesteśmy oczywiście w stanie zamiennie poprowadzić zajęcia dla najmłodszych, ale muszę przyznać, że już po godzinie czuję się mocno zmęczony, bo lekcje tenisowe dla maluchów pochłaniają szczególnie dużo energii.

Tu pojawia się pytanie, jak często dziecko powinno trenować tenis? – Rekomendujemy na początku przynajmniej dwa treningi w tygodniu, a wraz z postępem umiejętności stopniowe zwiększanie częstotliwości, intensywności i objętości treningowej – mówi Paweł Wykrzykowski. – Chodzi o to, żeby dziecko tenis kojarzyło z czymś przyjemnym a nie przymusem.

Ile trzeba czasu, by dziecko zaczęło grać pełną rakietą i żółtą piłką? – Cztery-pięć lat, a wyrażając to w wieku zawodnika, byłoby to 10-11 lat – słyszymy w odpowiedzi.

Wprowadzenie do praktyki treningowej miękkich piłek umożliwiło organizowanie turniejów nawet dla dzieci kilkuletnich. Jak podkreślają nasi rozmówcy, turnieje mają walor edukacyjny i mobilizujący, bo młody zawodnik ma możliwość porównania się z rówieśnikami, oglądania gry innych, zaczyna rozumieć znaczenie rozmaitych elementów, które na co dzień ćwiczy. Z drugiej jednak strony trzeba bardzo uważać, by wyjazdów nie było zbyt dużo, bo może pojawić się zmęczenie, znużenie, przeciążenie. Wtedy zamiast mobilizacji młody zawodnik zaczyna odczuwać zniechęcenie. – Kalendarz nie jest z gumy, a odporność psychiczna w początkach procesu dojrzewania jest chwiejna – podkreśla Paweł Wykrzykowski. – Każde dziecko dojrzewa w swoim tempie, dlatego najważniejsze jest indywidualne podejście, adekwatne dobranie obciążeń. Inaczej można zaprzepaścić wielkie talenty. Zdarzają się sytuacje, że dobrze zapowiadający się 12- albo 13-latek nie chce dalej trenować, a tymczasem jest to wiek, kiedy można osiągnąć w treningu największe postępy.

Grzegorz Sułek mówi: – My na podstawie naszych 25-letnich doświadczeń trenerskich możemy powiedzieć, że ogromnie dużo zależy od postawy rodziców. W przypadku niektórych presja na wynik jest tak silna, że dziecko rzeczywiście wypala się już w wieku juniorskim. Znacznie sensowniejsze jest podejście inne, postawienie na bardziej płynne pokonywanie kolejnych wyzwań, metoda step by step. Jeśli zawodnik ma talent, zdąży się jeszcze najeździć na turnieje. Naprawdę, uczestnicząc w 20 zawodach w roku, jest w stanie wystarczająco zwrócić na siebie uwagę.

Założyciele Bałtyk Tennis Academy podkreślają, że traktują pracę jak misję. Dotyczy ona propagowania gry w tenisa ale również sportowego trybu życia w ogóle. Mają okazję porównać stan sprawności dzieci, które systematycznie coś trenują i tych, które chodzą tylko na lekcje wychowania fizycznego w szkole. Różnica jest kolosalna: – Korzyść z systematycznych zajęć to prawidłowa postawa ciała, koordynacja ruchowa, zdolność koncentracji i generalnie „porządek w głowie” – argumentują trenerzy. – Nasza misja polega na tym, by jak najwięcej dzieci zachęcić do systematycznego wysiłku fizycznego. Sprawność fizyczna sprzyja sprawności umysłowej. I odwrotnie, niska sprawność w sensie fizycznym pogarsza zdolności poznawcze, przede wszystkim umiejętność koncentracji, słuchania ze zrozumieniem. Tenis obnaża wszystkie braki fizyczne i mentalne. Pokazuje, czy ktoś jest odważny, czy lękliwy. Czy jest zdolny do mobilizacji w ważnych momentach, czy też łatwo się poddaje. Nasi podopieczni dowiadują się od nas, dlaczego tak ważne jest wysypianie się, właściwe nawadnianie organizmu, odrzucenie śmieciowego jedzenia, ćwiczenia rozciągające. Wyrosną z nich ludzie świadomi, z nawykami prozdrowotnymi. Przekonują się również, że mając wszystko odpowiednio poukładane, można systematycznie trenować i nie zawalać szkoły, a wręcz przeciwnie – być liderem również pod względem wyników w nauce. Podchodzą do prac domowych i innych obowiązków zadaniowo. Uczą się gospodarowania czasem, bez marnowania go na rzeczy bezproduktywnie absorbujące uwagę.

Grzegorz Sułek mówi: – W pracy trenerskiej nieustannie staramy się poszerzać swoją wiedzę, kompetencje i umiejętności, uczestnicząc w sympozjach, szkoleniach i konferencjach trenerskich z udziałem najlepszych fachowców. Współpracujemy ze specjalistami z dziedzin fizjologii, fizjoterapii, przygotowania motorycznego czy też psychologii, edukując dzieci i dorosłych. Wciąż staramy się podglądać i uczyć od najlepszych, odwiedzając renomowane akademie tenisowe i trenerów w Polsce i na świecie. Zupełnie niedawno mieliśmy okazję, wraz z kilkoma zawodnikami, gościć na Majorce u Jofre Porty, zahaczając również o słynną akademię Rafy Nadala. Była to niezwykle inspirująca podróż, zarówno dla młodych adeptów tenisa jak i trenerów. Warto było posłuchać rad człowieka, który wychował m.in. Carlosa Moyę czy Rafaela Nadala.

Paweł Wykrzykowski dodaje: – Jesteśmy stosunkowo młodą akademią tenisową, ale nasi podopieczni zdobywają coraz więcej laurów na coraz szerszej arenie tenisowej. Udało nam się wychować kilku mistrzów i mistrzyń województwa w kilku kategoriach wiekowych, wcześniej mistrzów i mistrzynie Irlandii. Niektórzy wychowankowie dostali się na studia w USA, grając z powodzeniem w tamtejszej lidze uniwersyteckiej.

Warto podkreślić, że chcąc zainspirować młodych zawodników własnym przykładem, trenerzy BTA sami nadal uczestniczą w turniejach, zdobywając medale mistrzostw Polski w kategorii wiekowej 40+ i jak mówią, czerpią z tego dużo satysfakcji.

W okresie pandemicznym działania akademii musiały wyhamować, co zakłóciło cykl pracy treningowej, ale wszystko już wróciło do normy. Przy tym popularność tenisa rośnie – również w efekcie sukcesów Igi Świątek, Magdy Linette, Huberta Hurkacza. Do akademii napływają nowi adepci tej pięknej dyscypliny sportu.

Grzegorz Sułek kwituje: – Przez długi czas pokutowało przekonanie, że tenis jest sportem elitarnym i drogim. Coraz więcej osób przekonuje się, że tak nie jest. Jako Stowarzyszenie Sportowe Bałtyk Tennis Club, którego liczba członków z roku na rok rośnie, planujemy szereg działań, mających na celu popularyzowanie tenisa w regionie. Chodzi między innymi o wprowadzenie go do szkół, pozyskanie funduszy umożliwiających trening dzieciom z uboższych środowisk oraz organizację w Koszalinie większej liczby turniejów. Wielkim wyzwaniem jest tenis na wózkach, czyli stworzenie warunków do trenowania również przez osoby niepełnosprawne. Marzy nam się również organizowanie w Koszalinie większej liczby turniejów i silniejsze zaakcentowanie miejsca Koszalina na tenisowej mapie kraju.

  • Szczegółowe informacje na temat akademii i jej oferty zajęć sportowych można znaleźć pod internetowym adresem: http://koszalin-tenis.pl/

Bałtyk Tennis Academy prowadzi na bieżąco zajęcia indywidualne i grupowe. Organizuje również półkolonie, obozy i zgrupowania. Systematycznie trenuje w niej około 150 dzieci. Jeśli zaś doliczyć do nich uczestników półkolonii i obozów, okazuje się, że akademia stwarza warunki do kontaktu z tenisem kilkuset dzieciom rocznie.


Korzyści z uprawiania tenisa przez dzieci:

  • Aktywność fizyczna pozwala nie tylko cieszyć się szczupłym ciałem, ale przede wszystkim pomaga zbudować rusztowanie z mięśni chroniące stawy i kręgosłup przed przeciążeniami, bólem, urazami. Aktywne sportowo dziecko wyrośnie na zdrowego dorosłego.
  • Tenis pozwala na trening zmysłu równowagi i koordynacji. Poprawia wydolność, dotlenia tkanki, wzmacnia kości, reguluje przemianę materii.
  • Uczy wytrwałości i pokory. Uprawiając tenis, dziecko ma szansę przekonać się, że wysiłek się opłaca. Przekonuje się, że nie ma efektu bez wysiłku.
  • Tenis sprawia przyjemność, bo to po prostu świetna zabawa.
  • Tenis wycisza. Dzieci mają mnóstwo energii. Jej nadmiar w sposób zdrowy, przewidywalny, bezpieczny spalają na korcie.
  • Tenis zamienia agresję w zdrową rywalizację.
  • Dodaje pewności siebie. Każda dobrze zagrana piłka to powód do satysfakcji i lepszej samooceny.
  • Gra deblowa uczy zaś współpracy i okazywania zaufania innym.