1 2 Ludzie

Ptaki ogniomistrza Hasiora

Przybysza wjeżdżającego do Koszalina od wschodniej strony miasta wita niezwykły pomnik przedstawiający żeliwne, ptakopodobne istoty, jakby toczące się przed siebie na wielkich zębatych kołach. Kilka razy w roku rozświetlają je płomienie.

W połowie lat 70. XX wieku związany z Podhalem awangardowy rzeźbiarz Władysław Hasior był u szczytu sławy i możliwości twórczych. Jego niezwykłe kompozycje, w których tworzywem były zestawione razem różnorakie materiały, zwyczajne przedmioty, często rupiecie, nabierały niezwykłych znaczeń i często szokujących skojarzeń. Miał na swoim koncie wystawy w najważniejszych europejskich galeriach oraz realizacje awangardowych rzeźb plenerowych i pomników na całym świecie.

svg%3E Ludzie

Ogniomistrz

Ogniem był Hasior zafascynowany od lat. Zachowały się zdjęcia, na których widać podpalane przez siebie wykonane z metalu rzeźby instalacje: toczące się z góry metalowe koła dwumetrowej średnicy, jakby prowadzone na uwięzi łańcuchów przez ubrane na biało dziewczyny czy powstały na wzgórzu pod Sztokholmem i wykonany ze zbrojonego betonu Słoneczny rydwan nawiązujący swoją formą do malowideł z czasów wikingów – wyobrażał szóstkę ogromnych rozbieganych koni. Miały one na grzbietach rynienki, które od czasu do czasu, napełniało się benzyną i podpalało. Ogień pojawił się również jako integralny element plenerowej rzeźby zrealizowanej w Szczecinie znanej jako baśniowe i wywodzące się z rosyjskiej legendy o Żar-Ptaku Ogniste ptaki (rok 1975). Według jednego z czasopism miała to być zresztą replika pomnika poległych członków ruchu oporu we Francji.

svg%3E Ludzie

Zaproszenie do Koszalina

Władysław Hasior pojawił się w Koszalinie w 1977 roku przy okazji otwarcia jego dużej retrospektywnej wystawy w nowym salonie wystawowym BWA, który urządzono w wybudowanych dwa lata wcześniej, opuszczonych i niewykorzystywanych tak zwanych pawilonach podożynkowych. Było to w mieście wielkie wydarzenie artystyczne; ekspozycję obejrzały tłumy mieszkańców. Autor zaproponował również koszalińskiej publiczności wstępną koncepcję pomnika „Tym, którzy walczyli o wolność i polskość ziemi koszalińskiej”, która była rozwinięciem pomysłu szczecińskich Ognistych Ptaków. Szkicem zaprezentowanym władzom do akceptacji była drewniana makieta, na której umieszczone niczym na bojowych rydwanach fantastyczne ptaki straciły swą baśniowość, udramatyczniły się, nabrały cech orlich i dostały broń. W lipcu 1977 roku, w niedalekiej odległości od miejsca ekspozycji, przy skrzyżowaniu ówczesnych ulic Fałata i Janka Krasickiego makieta została w spektakularny sposób spalona. Pokaz wywołał duże zainteresowanie oraz – jak wiele innych dzieł artysty – kontrowersje. Ostatecznie wiosną 1978 roku koszalińskie władze zaproponowały 50-letniemu artyście realizację dzieła w tym samym miejscu, w którym odbył się wcześniejszy pokaz. Wykonanie pomnika przez autora monumentów poświęconych Pamięci Rozstrzelanych Partyzantów czy Poległym w walce o utrwalenie władzy ludowej na Podhalu – wydawało się nie tylko ideologicznie bezpieczna, ale również dawała nadzieję na powstanie w Koszalinie dzieła wybitnego, zrealizowanego przez światowej sławy artystę.

svg%3E Ludzie

Na przełomie epok

Prace rozpoczęły się w grudniu 1978 roku, zaś termin realizacji zaplanowano na lipiec 1979 roku. Artysta spędził w Koszalinie jednak ponad półtora roku. W trakcie pracy, pod wpływem sugestii, zmienił nieco pierwotną koncepcję, dodając symbolizujące pracę pługi. Miała to być poetycka metafora o dzielnych polskich żołnierzach, którzy w 1945 roku zdobyli tę ziemię i jako pierwsi ją zagospodarowywali. Początkowo elementy pomnika powstawały w warsztatach Zespołu Szkół Mechanicznych (obecnie Centrum Kształcenia Ustawicznego im. Stanisława Staszica), wyposażonych w stoły, palniki, urządzenia do cięcia, gięcia i spawania itp. Później artysta przeniósł się do koszalińskiej Fabryki Urządzeń Budowlanych, pracując w wydzielonej części hali produkcyjnej z pomocą pracowników nierzadko na dwie zmiany. Gotowe figury ustawiono w pobliżu amfiteatru, gdzie w ich malowaniu pomagali uczniowie koszalińskiego Liceum Plastycznego. 16 i 17 sierpnia 1980 roku gotowe elementy przewieziono i ustawiono z pomocą ciężkiego sprzętu oraz żołnierzy na specjalnie usypanym wzniesieniu przy skrzyżowaniu dzisiejszych ulic Gdańska i Jana Pawła II). Tam też w obecności ekipy telewizyjnej i kilku fotografów zapłonęły próbnie po raz pierwszy.

Na nieszczęście dla artysty czasy się właśnie zmieniały. Kiedy zaczynał realizację, gierkowska Polska Ludowa „rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”, na pomniku zaś miała znaleźć się adnotacja, że dzieło zostało ufundowane przez społeczeństwo z okazji 35-lecia PRL. Gdy w poniedziałek 18 sierpnia 1980 roku metalowe ptaki zapłonęły po raz pierwszy, w gdańskiej stoczni właśnie rozpoczynał się skierowany przeciwko władzom PRL strajk, a dwa tygodnie później była to już niespokojna i zbuntowana Polska posierpniowa i solidarnościowa. Zaczęły pojawiać się pytania o koszt pomnika i plotki o rzekomo 40-milionowym wynagrodzeniu twórcy (w rzeczywistości honorarium wyniosło 300 tysięcy złotych przy ówczesnej średniej krajowej około 6 tysięcy złotych). Pochłonięte tłumieniem strajków i zbliżającą się konfrontacją władze nie miały głowy do zajmowania się pomnikiem, który zaledwie dwa miesiące po ustawieniu uległ dewastacji, gdy pod wpływem silnych wiatrów jedna z ciężkich metalowych figur spadła z postumentu. Gdy go wreszcie uroczyście odsłonięto i w obecności kilkutysięcznego tłumu koszalinian zapłonął 11 października 1982 roku (w przeddzień święta Ludowego Wojska Polskiego), trwał stan wojenny. Uaktualniono też powód jego ustawienia: na tablicy zamiast 35-lecia PRL wpisano 39. rocznicę powstania Ludowego Wojska Polskiego. Sam artysta w manifestacji nie uczestniczył, oficjalnie z powodów zdrowotnych. Większość społeczeństwa odebrała tę uroczystość jako gloryfikację komunistycznej władzy i jej zbrojnego ramienia kojarzonego ze znienawidzoną Wojskową Radą Ocalenia Narodowego, którą zresztą Hasior publicznie poparł. Od tego czasu Ptaki płonęły rzadko i zwykle 4 marca, przy okazji kolejnych rocznic zdobycia Koszalina przez Armię Czerwoną.

Koszaliński pomnik był ostatnią wielką realizacją mistrza, który w latach 80., bojkotowany przez środowisko za poparcie udzielone autorom stanu wojennego, a w latach 90. – krytykowany za gloryfikujące komunistyczny system pomniki, które planowano nawet rozebrać, wycofał się w zacisze swojej zakopiańskiej galerii. Zmarł 14 lipca 1999 roku i został pochowany na Starym Cmentarzu w Zakopanem. Dziewięć lat później koszaliński pomnik jego autorstwa, odnowiony po wieloletnim zaniedbaniu, został wpisany do krajowego rejestru zabytków. Od kilku lat jest miejscem spektakularnych obchodów rocznic zakończenia II wojny światowej i Święta Niepodległości, a metalowe ptaki, zgodnie z koncepcją autora, po zmroku rozświetlają płomienie.

Jest paradoksem, że Władysława Hasiora uznano w 1975 roku za najważniejszego działającego po wojnie w Polsce twórcę. 30 lat później w ankiecie przeprowadzonej przez miesięcznik Art&Business znalazł się na pierwszym miejscu w kategorii artysta niesłusznie zapomniany. W Koszalinie jednak jest pamiętany – od 2005 roku jego imię nosi tutejsze Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych.