Po świeże grzyby można pójść do lasu nie tylko jesienią. Nawet w grudniu lub styczniu w lasach i parkach trafimy na wartościowe grzyby jadalne. Mróz im nie szkodzi jak jesiennym gatunkom, a tylko wstrzymuje ich rozwój; grzyb rośnie znów po zelżeniu mrozu. Grzybiarze całoroczni „trójcą zimową” nazywają gatunki zbierane zimą bez obawy pomyłki, a są to: boczniak ostrogowaty, płomiennica zimowa oraz uszak bzowy (całoroczny).
Wbrew stereotypom, grzyby mają sporo właściwości odżywczych, zawierają białko, prowitaminę D, witaminę PP, sole mineralne. Wiele gatunków ma właściwości prozdrowotne, być może dlatego nasi przodkowie od zarania dziejów uzupełniali nimi dietę.
Chodzenie po mokrym, wilgotnym, wczesnowiosennym lesie, kiedy przyroda jest jeszcze w uśpieniu nie należy do ulubionych rozrywek Polaków. Jednak prawdziwi miłośnicy grzybobrania mają powód do radości, bo już jest czym napełnić koszyki! Oto jadalne gatunki grzybów wiosennych, po które warto się schylić.
Czarka austriacka
Grzybek jadalny, który często nazywany jest krokusem grzybkowym z racji pięknego czerwonego koloru i faktu, że to pierwszy sygnał nadchodzącej wiosny. Pojawia się zazwyczaj na przedwiośniu. Z racji koloru może odstraszać zbieraczy, ale bez obaw – jest bezpieczny. Swoją nazwę zawdzięcza temu, że bardzo przypomina niewielkie naczynie. Jego kształt i kolor powodują, że nie sposób pomylić go z innym grzybkiem.
Czarka austriacka od 2014 roku nie jest już gatunkiem chronionym. Można ją śmiało zbierać i cieszyć się jej smakiem. A gdzie jej szukać ? Nie w typowym lesie iglastym, bardziej w zagajnikach i na terenach przyrzecznych. Rośnie na gałązkach drzew liściastych, najczęściej na wierzbach, olszach, klonach, w wilgotnych lasach – głównie łęgowych. Zwykle na butwiejącym drewnie, często przykrytym warstwą ziemi i listowia. W miejscach podmokłych, zacienionych.
Czarki austriackie można jeść na surowo na kanapce, bądź jako dodatek w sałatkach. Nadają się także do marynowania i smażenia. Smakiem przypominają chrupiącą rzodkiewkę.
Szyszkówka świerkowa
Każdy zapalony grzybiarz doceni jej smak i aromat. Pojawia od marca do czerwca w lasach świerkowych. Można ją spotkać także późną jesienią, właściwie nawet na początku zimy.
Szyszkówki świerkowe rosną na szyszkach świerkowych, tych leżących na ziemi i takich pozornie niewidocznych, bo zagrzebanych. Występują przeważnie w dużych grupach.
Chcąc je zdobyć, należy podczas grzybobrania wykazać dużo cierpliwości i uważności, bo są malutkimi grzybami. Żeby poczuć ich smak, trzeba się trochę pomęczyć i… poklęczeć. Zbieramy same kapelusze. Najlepszy patent na ich oddzielanie stanowi użycie nożyczek – pójdzie dużo łatwiej i szybciej niż skubanie palcami.
Szyszkówka świerkowa jest idealna do smażenia i do duszenia. Nadaje się do sosów i jako dodatek do położenia na tostach.
Uszak bzowy
Nasz polski grzybek mun. Pospolicie wyrasta na krzewach czarnego bzu, a czasem na drzewach liściastych (klon, olsza). Uszaki bzowe (inaczej: ucho bzowe, judaszowe) rosną, zgodnie z powiedzeniem, jak „grzyby po deszczu”. Ich występowanie daje się szczególnie zauważyć po intensywnych opadach.
Czerwono-brązowe (z odcieniem fioletowym) owocniki mają kształt najpierw bąbelków, potem miseczek, uszu i płatków. Są z zewnątrz chrząstkowate, a w środku galaretowate. Pęcznieją pod wpływem wody, a więc ten grzyb nie zmniejszy rozmiaru po gotowaniu, a wręcz przeciwnie.
Większość z nas miała z nimi do czynienia, choć nie zdaje sobie z tego sprawy, bo występują one na przykład w mrożonkach warzywnych typu mieszanka chińska. Te ciemne chrupiące paseczki w mieszance to nic innego, jak nasze polskie grzybki mun.
Rosną przez cały, jednak w okresie letnim, gdy krzewy dzikiego bzu okryte są liśćmi, trudniej je zauważyć.
Uszak bzowy jest chrupiący i przejmuje smak z potrawy. Idealny do jajecznicy, dań typu chińszczyzna. Praktyczna rada: do smażenia kroić w paseczki, bo smażone w całości wyskakują z patelni niczym jakieś pociski. Świetne są w zupach typu rosół, a nawet marynowane z marchewką i selerem.
Uszaki bardzo łatwo się suszy. Aby potem użyć je w potrawie, wystarczy na pół godziny zalać suszone grzybki gorącą wodą. Można również mrozić je na surowo.
To bardzo zdrowy grzyby, bo pomagają zapobiegać chorobom układu oddechowego i zakrzepom (rozrzedzają krew), sprzyjają wzmacnianiu nerek.
Naparstniczka czeska
Można ją spotkać od marca do maja. Pojawia się nawet jeszcze przed smardzami, z którymi jest spokrewniona. Lubi lasy liściaste i miejsca wilgotne – mokra wiosna bardzo jej służy.
Naparstniczki wyrastają najczęściej w gromadach, więc jeśli znajdziemy jedną, to dobrze rozejrzyjmy się wokół, bo najprawdopodobniej niedaleko będzie ich więcej.
Zwykle mają kolor ochrowy, jasno lub ciemniej brązowy. Trzon jest kremowy, w miarę wzrostu osiąga nawet do kilkunastu centymetrów wysokości, ale robi się pusty w środku. Ciekawostka: mocno pofałdowany kapelusz w tym czasie nie zmienia rozmiaru.
Grzyb ten jest niezwykle delikatny i kruchy. Pachnie też delikatnie, lekko grzybowo.
Od 2014 roku napastniczka w Polsce nie jest już objęta ścisłą ochroną, ale nadal dotyczy jej ochrona częściowa.
Smardz jadalny
W Polsce występuje kilka gatunków smardzów – stożkowate, jadalne (zwane też zwyczajnymi), półwolne, praskie, grubonogie, wyniosłe. Wszystkie wymienione gatunki nadają się do spożycia i mają bardzo podobny orzechowy smak z lekką nutą korzenną.
Smardze są w Polsce pod częściową ochroną. Od 2014 roku te, które wyrosną na prywatnej działce, w ogródku lub w uprawianym przez człowieka parku czy sadzie, można śmiało zebrać!
Jednym z większych zagrożeń dla nich są nocne przymrozki. Smardze nie są na nie tak odporne jak uszaki bzowe, płomiennica zimowa czy szyszkówki świerkowe. Poddany działaniu nocnych przymrozków smardz obsycha na szczycie „główki”, a następnie obumiera.
Gdzie go szukać? Pojawia się niekiedy w starodrzewach, sadach, ogródkach działkowych, ale również na skraju łąk, przy drogach, w parkach. Lubi stanowiska podmokłe, więc wyrasta często w łęgach, w zaroślach nadrzecznych wśród lepiężnika. Chętnie rośnie na ściółce z kory. Jednym słowem – jest nieprzewidywalny i możecie go spotkać wszędzie.
Jadalny miąższ smardza zawiera znaczące ilości białka i błonnika, a także sporo tłuszczów i węglowodanów. Stanowi on naturalne źródło witamin i minerałów.
Żółciak siarkowy
Chociaż to najprawdziwszy grzyb, bywa nazywany „kurczakiem z lasu” bądź „kurczakiem dla ubogich”, bo po przetworzeniu smakuje podobnie jak pierś z kurczaka.
Jest to ciekawa „jadalna huba”. Żółciaki łatwo zauważyć ze względu na intensywny kolor. Owocniki wyrastają na żywych lub martwych drzewach liściastych (zwykle są to drzewa wolno rosnące – w parkach, sadach i przy drogach). Żółciaki szczególnie chętnie wyrastają na starych czereśniach, olchach, wierzbach.
Owocniki pojawiają się od wiosny do jesieni, ale najczęstszą porą ich występowania w Polsce jest maj. Warto wtedy przejść się po starym parku, prawie w każdym znajdziemy jakieś drzewo zaatakowane przez grzyb. Żółciaka właściwie nie da się pomylić z żadnym innym grzybem, nic innego nie ma takiego koloru, wyglądu. Jeden pień wystarczy, żeby mieć kosz żółciakowej dobroci.
Żółciaki można smażyć, dusić, gotować, marynować, a nawet kisić. Zbieramy wyłącznie młode osobniki, starsze stają się niejadalne ze względu na to, że twardnieją. Przydatność do spożycia sprawdza się, dotykając od spodu kapelusz. Jeśli jest miękki, nadaje się do konsumpcji. Jeśli wydaje się twardy, lepiej zostawić „kurczaka” w lesie.
Uwaga! Nie zbieramy żółciaków rosnących na cisach, gdyż istnieje ryzyko przedostania się do owocnika substancji trujących z drzewa – karmiciela.
Grzyb jest jadalny, ale po obgotowaniu (10-20 minut). Podczas gotowania może unosić się nieprzyjemny zapach, lekko siarkowy, który całkowicie później znika.
Z żółciaka można zrobić, pasztet, tartę, kotlety mielone, flaki czy sznycle.
Łuskwiak zmienny
Niewiele osób go zbiera, a jest bardzo smaczny. Jednak trzeba dobrze znać ten gatunek, żeby zdecydować się na zbieranie go i spożywanie. Łuskwiak jest bowiem mocno podobny do bardzo trującej hełmówki jadowitej. Ta jednak wyrasta przeważnie na drewnie drzew iglastych i ma trzon bez łusek, z podłużnymi włóknami. Jej blaszki w kolorze drewna nie zbiegają się na trzonie.
Łuskwiaki nadają się do smażenia, duszenia, gotowania. To smaczne grzyby, z których wykorzystujemy same kapelusze, bo trzony są łykowate i niesmaczne.
Gatunek jest pospolity, owocniki pojawiają się gromadnie od kwietnia do listopada. Smak ma łagodny. Nadaje się do uprawy! W Polsce jest jednak mało znany.
Podkreślamy: zbieranie tego gatunku można polecić tylko bardzo doświadczonym grzybiarzom.
Dzieżka pomarańczowa
Można ją spotkać od czerwca do października. Barwny grzyb, który wygląda na ziemi jakby ktoś rozrzucił kawałki skórki z pomarańczy. Rośnie na nagiej, ubitej, wilgotnej ziemi, w trawie w miejscach otwartych, przy drogach, na skrajach lasów, rowów, w parkach, ogrodach, zagajnikach, na cmentarzach. Często na świeżo rozkopanej, wilgotnej glebie, czasami między trawą i bylinami, rzadko na wypaleniskach.
Dzieżki pomarańczowe zwykle rosną stłoczone blisko siebie – po kilka, kilkanaście sztuk. Mają cienki, kruchy miąższ, bez konkretnego smaku. Można ich używać do sałatki jako urozmaicenie kolorystyczne.
Czernidłak błyszczący
Drobny grzybek jadalny, który porasta licznymi gromadkami pniaki, grube pnie i martwe korzenie drzew liściastych. Powierzchnia kapelusza u młodych owocników czernidłaka błyszczącego pokryta jest licznymi drobnymi białawymi błyszczącymi w słońcu na złoto ziarenkami, łatwo zmywalnymi przez deszcz (stąd jego nazwa).
Jadalne są młode okazy, których blaszki od spodu mają biały kolor.
Czernidłak dosyć szybko czernieje, zatem należy szybko go poddawać obróbce, inaczej robi się niesmaczny. Długo pokutował mit, że nie należy łączyć go z alkoholem. Jednak to jego brat czernidłak pospolity zawiera koprynę, która blokuje proces rozkładu alkoholu, doprowadzając tym samym do zatrucia organizmu ludzkiego aldehydem octowym.
Galaretek kolczasty
Lodowe żelki? A może ostrygi? Nie, to galaretek kolczasty. Jadalny i pospolity. Ma charakterystyczną, galaretowatą fakturę, więc łatwo go rozpoznać. W Polsce jest rzadko zbierany i niezbyt ceniony z powodu braku walorów smakowych. Nadrabia wyglądem, bo ma formę przezroczystego grzyba z kolcami w spodniej części.
Znajdziemy go w lasach mieszanych i iglastych, najczęściej na martwym drewnie świerkowym i sosnowym. Występuje grupami po kilka okazów rosnących dachówkowato. W sprzyjających warunkach możemy znaleźć go już na wiosnę, ale najczęściej pojawia się latem i jest obecny w środowisku do jesieni.
Grzyby te można wykorzystać jako dodatek do sałatek po uprzednim sparzeniu (jedząc surowe, można zarazić się jajami bąblowca wielojamowego). Niektórzy jednak jedzą te grzyby na surowo, skropione tylko sokiem z cytryny. Uważają bowiem, że smakują jak ostrygi.
Galaretka kolczastego można suszyć lub marynować. Ja wolę go nie zbierać a tylko oglądać, bo wygląda „kosmicznie”.
Krasnoborowik ceglastopory
Jego poprzednia nazwa to borowik ceglastopory. Rośnie od maja do początku listopada. Miąższ krasnoborowika ma kolor jaskrawo żółty, ale po nacięciu grzyba albo po jego naciśnięciu miąższ zmienia barwę na ciemnoniebieską (w gotowaniu ta brzydka barwa szybko ginie). Ma łagodny i delikatny smak. Nadaje się idealnie do marynowania i smażenia. Pokutuje mit, że należy go długo obgotowywać – minimum 20 minut. Prawda jest taka, że postępujemy z nim klasycznie, jak z grzybkami jesiennymi i poddajemy obróbce typowej.
Odpowiednio przygotowany krasnoborowik ceglastopory jest bardzo smaczny i ceniony przez smakoszy.
Borowik sosnowy
Rośnie przeważnie pod sosnami, ale także pod bukami, na kwaśnych glebach. Owocniki pojawiają się często już w maju i występują do października, przy czym najobficiej na początku sezonu. Borowik sosnowy, poza walorami smakowymi, jest także źródłem wielu cennych wartości odżywczych, np. witaminy A, B1 i B2. Trzon borowika sosnowego jest bardzo gruby i twardy. Pokrywa go siateczka w kolorze brudnej żółci. Kapelusz borowika sosnowego ma gładką, zamszową powierzchnię. Podczas wilgoci robi się lepki. U młodych grzybów jest biały, później staje się ciemnożółty. To jeden z piękniejszych wizualnie borowików. Jest niezmiernie fotogeniczny.
Do lasu!
Zachęcam czytelników „Prestiżu” do podejmowania częstych leśnych wypraw. Wiosenne wędrówki po lesie są dobre dla zdrowia, zwiększają żywotność i budzą siły wewnętrzne. Grzybobranie poprawia naszą spostrzegawczość, wyostrza zmysły na zapachy lasu i odgłosy otoczenia. Nie każde o tej porze roku będzie się kończyło sukcesem, jednak pamiętajmy: cierpliwość popłaca. Wiosenne grzyby często zaskakują niezwykłymi barwami i kształtem. Ale uwaga: zbierajmy tylko te, co do których mamy pewność, że są jadalne. Każda wątpliwość przemawia na niekorzyść znaleziska. Wtedy warto ograniczyć się do fotograficznego udokumentowania zdobyczy. Owocnego grzybobrania!
Autorka, Ewa Sandomierska, mieszka w Koszalinie. Jest miłośniczką lasu, znawczynią jego darów. Pasję, miłość i wiedzę o przyrodzie zaszczepił jej dziadek. Po lesie lubi nie tylko chodzić, ale również go fotografować. Na Facebooku prowadzi popularny profil Leśne Wojaże.