Zbliża się najlepsza pora do odwiedzenia trzeciego co do wielkości miasta Norwegii. Miasta historycznego: to tu stolicę swego państwa mieli wikingowie. Miasta studentów, nowych technologii, sportu, kultury i doskonałej kuchni opartej na owocach morza. To wdzięczny cel podróży. Zarówno ci, którzy odwiedzą Trondheim na krótko, jak i ci, którzy poświęcą jego poznaniu więcej czasu, zabiorą z sobą bogate wrażenia i kolorowe wspomnienia. Latem zaś Trondheim to miasto, w którym – za sprawą zjawiska dnia polarnego – słońce właściwie nie zachodzi. Doświadczyć polarnego dnia albo polarnej nocy, to jakby znaleźć się na jakiś czas w innym świecie.
Wielu turystów jest również pod wrażeniem wód fiordu, nad którym powstało Trondheim. Zależnie od pory dnia, od pogody, od pułapu chmur i wysokości, z jakiej patrzymy na zatokę, wody te przybierają różne barwy. Raz są to błękity w rozmaitym natężeniu, innym razem ultramaryna a nawet indygo. Miasto leży nad Trondheimsfjorden, zatoką Morza Norweskiego, trzecim pod względem długości fiordem w Norwegii (130 km). Jego maksymalna głębokość wynosi 617 m (w pobliżu Agdenes). Mimo że to już dość daleka północ, większa część wraz z portem w Trondheim jest wolna od lodu przez cały rok.
W 1888 roku osunięcie się pod wodami fiordu olbrzymiej masy błota i skał wywołało lokalne tsunami. Spiętrzona woda zniszczyła część zabudowy Trondheim i zbudowaną dopiero co linię kolejową. Podobne zjawiska zdarzały się w historii również nad naszym swojskim Bałtykiem. Wystarczy wspomnieć „ryk podwodnego niedźwiedzia”, czyli tsunami z roku 1497, które spustoszyło Darłowo. To tsunami było z kolei efektem ruchów górotworu skandynawskiego – stosunkowo młodych góry pochodzenia wulkanicznego.
O klimacie społecznym współczesnego Trondheim w ogromnym stopniu decydują studenci. Jest ich około 30 tysięcy, przy liczbie 170 tysięcy stałych mieszkańców. Najwięcej młodych ludzi kształci się na
Norweskim Uniwersytecie Nauki i Technologii, największej uczelni kraju. Dzięki ośrodkom rozwojo – badawczym w mieście rozwija się zaawansowany technologicznie przemysł.
Ze względu na ogromną liczbę studentów w Trondheim przez cały rok organizowane są rozmaite festiwale, głównie muzyczne (jazzowe, bluesowe, muzyki kameralnej, rockowej i pop). Najbardziej znany jest jednak Festiwal św. Olafa — impreza kulturalna związana z historią Kościoła katolickiego w Norwegii.
Święty patron wydarzenia to Olaf Haraldsson, który umocnił w Norwegii władzę królewską i rozpowszechnił chrześcijaństwo. Król poległ w 1030 roku w bitwie pod Stiklestad i został pochowany w ówczesnym Nidaros. Krótko po śmierci został ogłoszony świętym.
Na jego grobie zbudowano kościół, a miejsce pochówku stało się ośrodkiem kultu. Przez 500 lat, do czasu reformacji przybywali tu pielgrzymi z całej Skandynawii. Oslo i Nidaros łączył specjalny szlak, którym pątnicy podążali do sanktuarium. Norwegia ma niewiele zabytków mogących równać się z Nidarosdomen. Wizytę w katedrze najlepiej zacząć od wejścia na wieżę, stamtąd rozpościera się wspaniały widok na całe miasto, góry, pobliskie fiordy oraz rzekę od strony południowej.
Pierwszy kamienny kościół powstał tu ok. 1070 roku, a wygląd zbliżony do dzisiejszego katedra otrzymała ok. 1300 roku. Uwagę zwraca szczególnie fasada katedry – bogato rzeźbiona, z figurami świętych, ale i postaciami alegorycznymi. Katedra już od dawna stanowi miejsce pochówku członków rodzin królewskich, od 1814 roku jest też miejscem koronacji kolejnych władców Norwegii. W okresie reformacji kościół dostał się w ręce Luteran, którzy w 1537 roku wywieźli srebrną trumnę króla Olafa do Danii i przetopili ją na monety.
Po zwiedzeniu katedry, serca państwowości norweskiej, warto udać się w kierunku pobliskiego Dworu Arcybiskupa. Od 1152 roku Trondheim było siedzibą arcybiskupstwa i najstarsza część dworu pochodzi właśnie z tamtego okresu. Obecnie pełni on funkcję muzeum historycznego. W nastrojowym głównym budynku wystawione na widok publiczny są insygnia królewskie, a także wiele oryginalnych średniowiecznych przedmiotów ocalonych z licznych pożarów dworu i katedry.
Co jeszcze warto zobaczyć? Obowiązkowo Rockheim, czyli Muzeum Norweskiego Rocka. Interaktywne instalacje zapraszają do odkrywania historii rocka, jazzu a także specjalności Norwegii – black metalu.
Miejscem godnym uwagi jest także Stiftsgården. Ten rozłożysty XVIII-wieczny budynek w centrum miasta jest jedną z największych drewnianych budowli w Skandynawii. Obecnie to także oficjalna rezydencja króla Haralda V. Można ją zwiedzać! Wnętrza robią ogromne wrażenie, a stan zachowania zabytków budzi uznanie dla pieczołowitości Norwegów w zabezpieczaniu pamiątek przeszłości.
Kameralna atmosfera panująca w centrum miasta jest idealna dla rowerzystów. Do miasta prowadzą wspaniałe szlaki rowerowe. W jego środku, szczególnie wokół centrum, także znajdziemy drogi dla rowerów, a w dzielnicy Bakklandet ulokowano pierwszą na świecie windę rowerową, z której często korzystają zarówno mieszkańcy miasta, jak i odwiedzający je turyści. Warto dodać, że nie trzeba mieć własnego roweru, by wysokości siodełka zwiedzać Trondheim. Wypożyczenie jednośladu nie stanowi najmniejszego kłopotu i – co również bardzo ważne – nie kosztuje dużo.