image00005 Ludzie

Kwestionariusz Prousta: Emilia Dadoń – Zając

svg%3E Ludzie

Emilia Dadoń – Zając, z wykształcenia architektka i kostiumolożka, z zamiłowania fanka dobrego dizajnu, podróży i stylowych wnętrz. Mama czwórki pociech. Z mężem Tomaszem prowadzą w Sianowie przedsiębiorstwo rybackie Dadoń, w którym Emilia dba o sprzedaż detaliczną i delikatesową linię produktów.

Najstarsza rzecz w twoim domu:

Odrestaurowany kredens po mojej babci, który dla mnie przechowała moja mama. Kocham „starocie” którym nadaję nowe życie i funkcję. Aktualnie ratuję w moim mieszkaniu oryginalne drewniane podłogi, które zachwyciły mnie od pierwszego wejrzenia a prawdopodobnie mają około 150 lat.

Jakie jest twoje ulubione zajęcie:

Aktualnie pochłania mnie remont. Ktoś inny narzekałby na opieszałość fachowców, a ja rozmyślam jak można praktycznie, a zarazem ładnie i przytulnie urządzić wnętrze. Zajmuje mi to sporo czasu, ale daje tym samym wiele satysfakcji.

Czego nie żałujesz:

Przez kilka lat pracowałam w Warszawie jako kostiumolożka w teatrze, telewizji, filmach i serialach. To było bardzo pochłaniające i szybkie życie. Każdego dnia dużo się działo, poznawałam masę fantastycznych i kreatywnych ludzi. Zdawało mi się, że tak wyglądać będzie moje życie. Wtedy na świat przyszedł najstaszy syn Miki, potem Marcelina i sytuacja rodzinna sprawiła, że wróciliśmy do rodzinnego Sianowa przejąć po tacie gospodarstwo rybackie. Dziś absolutnie nie żaluję takiego obrotu spraw. Kiedyś nawet mój tato nie przypuszczałby, że będę pracować w gospodarstwie i że rozwinie ono swoją dodatkową, delikatesową gałąź. Mnie daje to spełnienie. Poza tym postawiałam na życie rodzinne i bliskość natury. W Warszawie byłoby to niemożliwe.

svg%3E Ludzie

Co cenisz sobie u swoich znajomych:

Szczerość, uczciwość i lojalność. Najsilniejsze więzi przyjacielskie łączą nas z licealną paczką. Mam wrażenie czasem, że relacje towarzyskie zawiązane w dorosłym życiu pozbabwione są tej beztroskiej bezpośredniości, choć oczywiście zdarzają się wyjątki.

Twój poranek:

To cisza. Wstaję bardzo wcześnie, aby wszystkich wyprawić do szkół i przedszkoli. Zazwyczaj pracuję z domu i kocham ten moment, kiedy wszyscy rozjadą się w swoje strony, a ja delektuję się ciszą.

Książka/film do której wracam:

Może to infalntylne, ale często wracam do „Dzieci z Bullerbyn” czy „Pipi Langstroom”. Trochę przez dzieci, ale trochę dla siebie. Fascynuje mnie ten prosty, zwariowany świat dziecięcych przygód. Niedawno udało nam się odwiedzić park Astrid Lindgrens Värld w Szwecji. Miejsce dla małych i dużych, pełne niezapomnianych bohaterów jej książek. Jestem pewna, że jeszcze tam wrócimy.

svg%3E Ludzie

Miejsce, do którego chciałabyś pojechać:

Na Biegun Północny. Raz jeszcze pojechać psim zaprzęgiem, zatopić się w śniegu i zobaczyć zorzę polarną.

Co bardziej pociąga historia czy kosmos:

Zdecydowanie historia!

Słowo, którego nadużywam:

„Co Ty myślisz”, które najczęściej zadaje mojemu mężowi w poszukiwaniu osobnego punktu widzenia.

Ulubieni bohaterowie życia codziennego:

Podziwiami i szanuję ludzi, którzy sami, bez wsparcia zarówno finansowego, jaki mentalnego od najbliższych, doszli do czegoś w życiu. Fascynują mnie również kobiety, które są w stanie pociągnąć za sobą tłumy. Liderki, przewodniczki, które idą po swoje.

Na stoliku nocnym:

Zawsze woda, balsam do ust i zapach w atomizerze do poduszek.

Błędy jakie najłatwiej wybaczam:

Takie, które umiem zrozumieć, które ktoś potrafi mi wytłumaczyć. Jeśli nie zrobi tego wiarygodnie, nie umiem wybaczyć.

Twój obecny stan ducha:

Optymistyczno – pozytywny w pędzie i rozedrganiu

Ostatnia muzyczna fascynacja:

Raczej wracam do mojego ukochanego oldschoolowego hip-hopu i czarnej muzyki

Smak, do którego wracam z sentymentem:

Koktajl z truskawek i twarożek ze szczypiorkiem

svg%3E Ludzie

Szukam w mężczyznach:

Życiowej zaradności, własnych zainteresowań i zajęć

Szukam w kobietach:

Dobrej organizacji, umiejętności radzenia sobie w różnych sytacjach i parcia na drodze do swoich racji.

Moje marzenie o szczęściu:

Dążenie do spokoju. Czas aby cieszyć się w pełni życiem rodzinnym. Czas na doświadczanie i w pełni wykorzystanie tego, że mieszkamy w lesie. Na co dzień wszystko mknie bardzo szybko. Szkoła, przedszkola, praca, obowiązki, dom, a fajnie byłoby tak po prostu BYĆ.

*Kwestionariusz Prousta – na przełomie XIX i XX wieku po europejskich salonach krążył zestaw pytań z pozoru błahych, a jednak ukazujących głębię osobowości wypełniającego. Dwukrotnie odpowiadał na nie Marcel Proust, więc zyskał nazwę „Kwestionariusz Prousta”. Od tego czasu ewoluował i doczekał się mnóstwa wariantów. Jednym z tych wariantów raczymy naszych Czytelników.

svg%3E Ludzie