25 PA108240 Ludzie

Kod E66

Do swojego bio na Instagramie celowo nie dodała hasztagu #chlo, choć wiele osób po operacji bariatrycznej dodaje go pod swoimi wpisami. Mówi za to o swojej drodze i dzieli się z obserwatorami doświadczeniami osoby z chorobą otyłości. Dziś krzyczy głośno, że kocha siebie jak nigdy dotąd. Jej konto dokumentuje małe radości dnia codziennego. Na IG swoją nazwę przyjęła od zabawnego komentarza pod jednym ze swoich zdjęć @Hrabinazkoszalina naprawdę nazywa się Kamilla Litwin-Jastrzębska i dopiero rozpędza się w życiu. 

svg%3E Ludzie

Trudno ją przegapić, burza rudych loków od razu rzuca się w oczy. Kojarzę ją jeszcze z
małoletnich czasów i zawsze wydawała mi się trochę rebeliantką. Kimś kto pierwszy wskoczy na drzewo, czegoś nie powie mamie albo złapie biedronkę i zaniesie na najładniejszego kwiatka, żeby umilić jej dzień. Po latach, kiedy znów na siebie trafiłyśmy, Kamila była – dla mnie – taka sama, ale ona sama dla siebie bardzo się zmieniła. 
Na swoim Instagramie kilka lat temu Kama podzieliła się tym, że szykuje się do operacji
bariatycznej. „Ale jak to?” wielu zastanawiało się, gdybając głośno, że jeśli już tak bardzo chce wyglądać inaczej, może powinna poćwiczyć i przejść na dietę. Wówczas tylko Kamilla wiedziała jak wiele prób ma za sobą, jak ciągle przegrywa, jak bardzo zatraciła w sobie ochotę na radość życia i na możliwości jakie ono ze sobą niesie. 
Zebrała całą wiedzę, jaka była dostępna wokół, głównie w formie doświadczeń osób po operacji na forach internetowych. Napisała też do kliniki w Gdańsku, która od lat przeprowadza takie operacje i w końcu ustaliła plan działania. Po zrobieniu szeregu badań i wywiadzie lekarskim opatrzono jej kartę kodem E66 – otyłość. 

Ta diagnoza otworzyła drogę do zmian – tak dziś mówi o tym Kamilla. Pewnie gdyby mieszkała w większym mieście, na operację czekałaby krócej, ale jako pacjentka z Koszalina na NFZ została przyjęta na oddział w Gdańsku po dwóch latach. Długo.
Teraz jednak Kama przyznaje, że ten czas, w jej przypadku, zadziała na plus. Otyłość to choroba także głowy. Tu tak wiele trzeba przepracować samu ze sobą

Wyjaśnia: – Dlatego wiele osób już z wyznaczoną datą operacji, zakłada instagramowe konto z hasztagiem #chlo (chirurgiczne leczenie otyłości). To takie zobowiązanie ze sobą i z innymi. Teraz będę dzielna i wytrwam. Po czym po jakimś czasie konta te znikają. Dlaczego? Różne są powody, wielu niestety przegrywa, inni wstydzą się upadków. Zaczynają się porównywać, nie
biorąc pod uwagę jak różne mamy życia. Operacja to nie remedium na smutki. To mechaniczne działanie, które bez pracy własnej, nad swoją głową można, mówiąc kolokwialnie „zajeść”.

svg%3E Ludzie

Kamilla mówi otwarcie, że nadal jest chora. Zdrowienie nazywa to procesem. W swoich wpisach przyznawała się, że nadal czasami myśli jak osoba otyła. Wsparcie miała w najbliższych, jednak jeśli chodzi o psychologa czy dietetyka z tym nie było łatwo, bo najczęściej albo ktoś jest psychologiem, albo dietetykiem – tłumaczy mi. A ona potrzebowała kompleksowego działania.
Przeczytała masę artykułów, książek, poznała wiele historii innych osób. Gdzieś w tym wszystkim znalazła swoją drogę, mimo że to nadal stąpanie po cienkim lodzie. Opowiada mi: – Zawsze we wszystkim można przesadzić. Trochę tak jest, że po operacji wychodzisz do domu z przysłowiowym „radź sobie”. Są wizyty kontrolne, są pomiary, jest wstępny jadłospis, ale w życiu działa masa zmiennych. Zbudowanie siebie zajęło i nadal zajmuje mi sporo czasu. Choć mówię dużo o mojej drodze, to nie chcę by to mnie definiowało. Z drugiej strony wiem, że mogę podpowiedzieć komuś coś, czego zupełnie nie zrobi system. Problemem jest też to, że otyłość nadal uważa się za defekt kosmetyczny, a nie za jednostkę chorobową. Takie podejście tworzy całą masę problemów, stygmatyzuje, ale przede wszystkim odbiera odwagę, aby mówić o tym głośno.

Kama dziś to wulkan energii. Polubiła się z aktywnością fizyczną. Jeździ rowerem i spaceruje.
Swoim instagramowym obserwatorom pokazuje zakamarki Koszalina, ciekawe zjawiska czy ludzi, na których trafia, robiąc dziennie kilkukilometrowe trasy.

Utworzyła też kolejne konto @hrabinawszafie gdzie prezentuje swoje stylówki. Przyznaje: – Jestem w sobie zakochana. Codziennie uśmiecham się do siebie w lustrze. Nie trzymam już najlepszych ubrań w szafie na wielkie okazje. Okazją jest każdy dzień. Pokochałam kolory, cekiny, pióra, kwiaty. Chodzę po second handach, wyszukuję absurdalnie odlotowe rzeczy i od razu chcę je mieć dla siebie. Ostatnio byłam świadkiem takiej scenki. Pani w średnim wieku przymierzała odważną różową sukienkę. Wyglądała świetnie. Zauważyłam błysk w jej oku, kiedy przeglądała się sobie w lustrze. Na to przyszła jej córka i skwitowała: „Ale gdzie ty to założysz?”. Oczywiście pani odłożyła sukienkę na wieszak. Dla mnie teraz jest jasne, że nie ma sensu odkładać czegoś na później, na lepsze czasy. Ja wzięłam sprawy w swoje ręce, kiedy skończyłam 40 lat i mam poczucie, że żyję swoim nowym życiem. W końcu zrobiłam coś tylko dla siebie i nie mam zamiaru udawać, że nie sprawia mi to radości. Wiele rzeczy robię też pierwszy raz. Może komuś wyda się to zabawne, ale dopiero tego lata w swoim dorosłym życiu pokazałam się na plaży w kostiumie kąpielowym. Małe radości to sens mojego życia, na nich można zbudować cały swój mikrokosmos. 

svg%3E Ludzie

W Internecie można znaleźć bratnie dusze. Kogoś kto ma tak samo jak my. A może jest już o ten jeden krok przed nami. W Internecie zawiązują się relacje, najpierw „łapki w górę” później komentarze, DM, długie maile. Nie zawsze w realu (prawdziwym życiu) ten kontakt udaje się w ten sam sposób podtrzymać, a czasem może i dobrze, że ma on swoje wirtualne ramy.
Czasem można natrafić na konto, które jednym zdaniem, jednym postem umili nam dzień, albo trafi w punkt, który dawno nie został naciśnięty. Kamilla mówi mi na koniec: – Zdarza mi się, kiedy idę ulicą czy stoję w jakieś kolejce, że ktoś mówi mi „znam cię z Instagrama”. Wtedy odpowiadam: widzisz tylko moje najlepsze momenty, ale cudownie, że możemy się poznać w realu. To miłe być widoczną i widzianą. Dziś jestem na to najbardziej gotowa.