Tylko dwa mecze przegrane (w starciu z bezpośrednim rywalem o awans do wyższej kategorii rozgrywek) uniemożliwiły pierwszoligowej drużynie piłkarzy ręcznych Kospel Gwardia Koszalin grę w barażach o miejsce w Lidze Centralnej, przedsionku Superligi. Jednak mijający sezon klub może uznać za udany, jeśli wziąć pod uwagę nie tylko sportowe efekty pracy graczy, trenerów i zarządu – przy coraz większym wsparciu sponsorów.
Mirosław Pieńkowski, dziennikarz sportowy Polskiego Radia Koszalin, od lat obserwuje rozwój drużyny Kospel Gwardia Koszalin. Bieżący sezon podsumowuje w ten sposób: – Widać z roku na rok ogromny postęp sportowy i organizacyjny. Co prawda w tym roku nie udał się jeszcze awans do wyższej ligi, bo uniemożliwiły go przegrane mecze z najgroźniejszym rywalem, czyli drużyną KS Sokół Porcelana Lubiana Kościerzyna, ale w kolejnym staje się to bardzo realne. Zwłaszcza, że klub wzmacnia się młodymi zawodnikami ekstraligowymi. Najważniejsze znaczenie ma jednak, moim zdaniem, fakt, że w klubie udało się zbudować znakomitą atmosferę. Piłkarze ręczni Kospel Gwardia Koszalin są jak rodzina. Jeden za drugiego daliby się pokroić. W takich warunkach łatwiej jest osiągać cele sportowe. To kapitalna rzecz i ogromny sukces. Podkreślić również trzeba nowe podejście do szkolenia narybku. Za kilka lat wychowankowie zaczną w dużej liczbie zasilać kadrowo drużynę seniorską, a to z pewnością jeszcze bardziej zakotwiczy klub w świadomości koszalinian, których na mecze przychodzi coraz więcej, co cieszy, bo świadczy o pozytywnym nastawieniu kibiców.
Tomasz Nowe, prezes zarządu klubu, jest zadowolony z sezonu, ale jednocześnie świadomy kolejnych wyzwań: – Rozwijamy się ewolucyjnie, rok po roku zwiększając budżet. Pięć lat temu zamykał się on kwotą 90 tysięcy złotych, a obecnie jest to 800 tysięcy złotych. Na kolejny sezon planujemy już milion złotych. Oczywiście nie pieniądze grają, lecz ludzie. Spokojnie przebudowujemy skład drużyny, ściągając młodych zawodników, którzy w Koszalinie kontynuują edukację i widzą dla siebie przyszłość również zawodową. Do nich dokooptowujemy zawodników starszych, z dużym doświadczeniem. W ubiegłym roku również zajęliśmy drugie miejsce w lidze, ale mieliśmy wówczas na koncie sześć porażek. W tym roku znów jesteśmy drudzy, ale z tylko dwoma meczami, które przegraliśmy z bezpośrednim rywalem w walce o awans, czyli z Kościerzyną. To co nam udało się w tym roku najbardziej, to przekonanie do naszego klubu kibiców. Zanotowaliśmy sześć meczów, podczas których hala była pełna. Tysiąc osób w hali w Koszalinie, czy byłby mecz koszykówki, czy inne wydarzenie sportowe, to bardzo dużo. Zresztą taka frekwencja nie przyniosłaby wstydu na najwyższym poziomie rozgrywek. To jest nasz ogromny sukces, bo mieliśmy najwyższą frekwencję spośród drużyn pierwszoligowych w Polsce. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że hala przeszła remont, co pozwoliło nam poprawić marketing, bo mogliśmy więcej zaoferować sponsorom.
Ważnym wydarzeniem było powstanie Akademii Piłki Ręcznej Kospel Gwardia Koszalin zorganizowanej według najlepszych europejskich wzorców. Tomasz Nowe informuje: – Dotychczas prowadziliśmy szkolenie w oparciu o klasy sportowe w szkołach podstawowych nr 18 i 23. Obecnie stworzyliśmy program skierowany do wszystkich chętnych, ze wszystkich szkół z terenu miasta i powiatu. Oczywiście klasy sportowe z piłką ręczną pozostały, ale zakres szkolenia generalnie się rozszerzył. Ściągnęliśmy trenera, naszego byłego zawodnika, który przez kilkanaście lat prowadził szkolenie dzieci i młodzieży we Francji. Waldemar Szymański, bo o nim mówię, odpowiada merytorycznie za program szkolenia. Nastąpiła ważna zmiana mentalna: nie chcemy nastawiać dzieci na osiąganie wyników za wszelką cenę, zdobywanie pucharów w czwartej czy piątej klasie. Chcemy, żeby były przygotowane motorycznie i rozwojowo do uprawiania sportu. Żeby lubiły piłkę ręczną, a trening był dla nich przyjemnością. Na wyniki i tytuły będą miały czas w nieco starszym wieku. Bardzo ważne okazuje się również angażowanie rodziców w życie akademii, które bardzo nam pomaga. Jestem przekonany, że kolejny sezon przyniesie upragniony, wyczekiwany awans. Czeka nas jednak ogrom pracy, by nie zawieść sponsorów i naszych sympatyków.
Stałe wzmacnianie potencjału klubu nie byłoby możliwe bez wsparcia sponsorów. Pierwszym dużym sponsorem drużyny została produkująca kosmetyki i opakowania firma MPS International.
Wanda Stypułkowska, prezes zarządu MPS International, mówi: – Nasza współpraca z KSPR Gwardia Koszalin rozpoczęła się w 2019 roku. Piłka ręczna była dość oczywistym wyborem – budzi duże zainteresowanie wśród koszalinian, a jednocześnie uznaliśmy, że jest to sport rodzinny, kojarzący się z pozytywnymi emocjami. Okazało się, że spora grupa naszych pracowników jest zainteresowana kibicowaniem koszalińskiej męskiej drużynie. Od początku dostrzegaliśmy w zespole duży potencjał. Zarząd Gwardii przedstawił nam ambitny, ale realny plan rozwoju, a jego potwierdzeniem jest tabela I ligi w kończącym się właśnie sezonie. Żałuję, że nie udało się awansować na wyższy szczebel rozgrywek, ale jestem przekonana, że planowane wzmocnienia zespołu zaowocują takim właśnie sukcesem za rok. Ważnym elementem naszej współpracy jest kształcenie młodzieży. Cieszę się, że pod naszym patronatem klub prowadzi Akademię Piłki Ręcznej i zaraża pasją dzieci, które być może w przyszłości zasilą drużynę. Patrząc dziś na listę sponsorów klubu, mam poczucie, że przetarliśmy szlak i otworzyliśmy zespołowi wiele drzwi. Renoma MPS International ośmieliła innych przedsiębiorców, którzy zdecydowali się współfinansować drużynę. Sądzę, że to dobrze, że koszalińskie firmy prowadzą nie tylko działalność nastawioną na zysk, ale także wykazują się w ramach społecznej odpowiedzialności – kwituje Wanda Stypułkowska.
Andrzej Hondo, prezes zarządu i współwłaściciel spółki E.Link, wytwórcy stolarki okiennej, przyznaje, że zanim dwa lata temu firma nie została sponsorem gwardyjskich szczypiornistów, niespecjalnie interesował się piłką ręczną. Obecnie, kiedy tylko czas pozwala, bywa na meczach i interesuje się żywo tym, co dzieje się w klubie. Przyczynił się również do tego, że z klubem zaczęło współpracę kilku innych przedsiębiorców, bo ich do tego zachęcał.
Pan Andrzej mówi, że miniony sezon przyniósł pewien niedosyt i wszyscy z pewnością mają tego świadomość, bo zabrakło awansu, ale jednocześnie dostrzegają istotne pozasportowe osiągnięcia: – Udało się klubowi coś niesamowitego. W tej chwili drużyna piłkarzy ręcznych Kospel Gwardia Koszalin ma w naszym mieście największą rzeszę kibiców. Żadna inna dyscyplina sportu nie przyciąga tylu widzów. Ale nie tylko o liczby tutaj chodzi. Istotniejsza jest dobra atmosfera, która się wytworzyła. Ona jest wartością sama w sobie. To ważny społeczny kapitał, którego nie wolno roztrwonić. My jako firma E.Link, jako sponsor, odczuwamy z tego powodu dużą satysfakcję. Pojawiły się dobre emocje, które ludzi łączą. Wszystkim nam jest to potrzebne. Myślę, że pojawienie się nowych zawodników z doświadczeniem gry w Lidze Centralnej a nawet Superlidze stanie się dla drużyny istotnym wzmocnieniem. Tym samym wygranie grupy, potem baraży i awans do Ligi Centralnej staje się bardzo prawdopodobne. Nigdy wcześniej nie zajmowałem się sportem. Ale bardzo mnie to wciągnęło. Spotkałem dzięki temu mnóstwo ciekawych osób, nawiązałem nowe relacje. Tej integracji nie byłoby pewnie, gdyby nie metoda małych kroków, którą przyjął zarząd w budowaniu siły klubu. Nie szuka on wsparcia o potentatów, ale konsoliduje lokalne środowisko wokół lokalnego klubu. My na pewno będziemy pomagać dalej, bo widzimy w tym sens. Bezpośrednią korzyścią jest nasza większa rozpoznawalność w mieście. Z rozmów z pracownikami wiemy, że odczuwają satysfakcję z faktu zaangażowania firmy w pozytywne działanie, a to na pewno przyczynia się do wzrostu identyfikacji z miejscem pracy.