instas pres 202102 Temat z okładki

Insta-Serwis – od 30 lat na pierwszej linii

Przez okrągły rok, siedem dni w tygodniu, o każdej porze doby pogotowie techniczne Insta-Serwis czuwa nad sprawnością instalacji w domach przynajmniej połowy koszalinian. Jednak jego istnienie uświadamiają sobie dopiero ci, którzy nagle potrzebują pomocy montera instalacji, elektryka czy ślusarza. Jeszcze mniej osób wie, że firma świadczy na rzecz zarządców budynków, spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych kompleksowe usługi konserwacyjne, remontowe wraz z modernizacją, przebudową całych instalacji centralnego ogrzewania, wod-kan, budową instalacji centralnej ciepłej wody, awaryjnych napraw instalacji gazowych włącznie z ich wymianą w budynkach.

Właśnie mija 30 lat od jej powstania.

Stanisław Sawczuk, założyciel firmy, śmieje się, że równie dobrze zamiast Insta-Serwis mogłaby się ona nazywać „Sawczuk i Trzej Synowie”. Dlaczego „Trzej” skoro synów ma dwóch – pracujących z nim Rafała i Marcina? – Trzeci to Grzegorz Kosko – wyjaśnia z uśmiechem pan Stanisław. Jest dla mnie jak syn. W firmie niemal od początku.

svg%3E Temat z okładki

Na każdy sygnał

Kiedy rozmawiamy w siedzibie Insta-Serwis przy ulicy Lechickiej 51c w Koszalinie, co chwila pada słowo „mieszkańcy” odmienianie przez wszystkie przypadki gramatyczne.

Stanisław Sawczuk komentuje: – Nie może być inaczej. Nasze pogotowie serwisowe to jest swoista pierwsza linia. Dla każdego z mieszkańców problemy w rodzaju zepsutego kranu albo zapchanego odpływu są dokuczliwe, bo uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Nawet jeżeli sprawa obiektywnie jest drobiazgiem, my traktujemy ją zawsze tak samo poważnie, reagując natychmiast.

Firma sprawuje całodobową opiekę nad wszelkimi instalacjami, toteż praca odbywa się w systemie zmianowym. Każdy zespół interwencyjny składa się zaś co najmniej z montera instalacji, elektryka, dysponujących dobrze wyposażonym i oznakowanym samochodem. Sygnały o awariach docierają do dyspozytorów (a właściwie – dyspozytorek, bo dyżury przy telefonie pełnią tylko panie), a od nich wychodzą zlecenia dla ekip naprawczych.

Insta-Serwis jest jedynym w Koszalinie tak dużym technicznym pogotowiem wielobranżowym: – Pogotowie Gazowe, Pogotowie Wodociągowe i Pogotowie Energetyczne działają w zakresie swoich specjalności – mówi Stanisław Sawczuk. – My natomiast skupiamy w sobie wszystkie te branże plus interwencje innego typu, kiedy stajemy się pośrednikami między mieszkańcami a na przykład konserwatorami wind czy domofonów albo dostawcami mediów. Dla przykładu: jeśli nie ma zasilania prądem w całym budynku a nie w konkretnym mieszkaniu, to my kontaktujemy się z energetyką, ustalamy jak długa będzie przerwa w zasilaniu i kiedy się ona skończy. Chodzi o to, żeby mieszkaniec otrzymał jeśli nie pełną natychmiastową pomoc, to przynajmniej kompetentną informację.

Kompleksowe umowy

Pod opieką Insta-Serwis pozostaje na bieżąco mniej więcej połowa koszalińskich mieszkań i innych obiektów. Firma ma umowy ze wspólnotami mieszkańców, zarządcami nieruchomości, administracjami obiektów handlowych jak również z dużymi koszalińskimi spółdzielniami mieszkaniowymi. Ale klientem może stać się każdy – również indywidualny właściciel domku jednorodzinnego.

Rafał Sawczuk wyjaśnia: – Taka osoba może z nami zawrzeć stałą umowę serwisową. Płaci wówczas ustaloną miesięczną stawkę ryczałtową lub według kosztorysu powykonawczego, a my reagujemy na zgłoszenia dotyczące ustalonego zakresu spraw. Ale nawet jeśli ktoś nie ma takiej umowy, również może skorzystać z naszej pomocy..

Stanisław Sawczuk od razu zastrzega: – Do kogoś, kto nie ma z nami umowy, możemy pojechać, jeśli mamy możliwości. Trzeba pamiętać, że pierwszeństwo mają podmioty albo osoby, z którymi współpracujemy na podstawie stałych porozumień. Tak więc jeśli w tym samym czasie są dwa zgłoszenia: od naszego stałego i od okazjonalnego klienta, ten pierwszy zawsze ma pierwszeństwo. Liczba dyspozycyjnych ekip jest ograniczona, tak więc na natychmiastową reakcję może liczyć mieszkaniec wspólnoty mającej z nami stałe porozumienie, a kogoś innego obsłużymy po uporaniu się z kłopotem tego pierwszego.

Skąd lokatorzy wiedzą, do kogo zadzwonić? – Dbamy o to, żeby na tablicach informacyjnych w klatkach schodowych domów wielorodzinnych były odpowiednio wyeksponowane nasze dane kontaktowe. Łatwo je znaleźć – objaśnia Rafał Sawczuk. – Ludzie mają pewność, że każdego dnia, niezależnie od pory, również w dni wolne i święta, czuwa ktoś, kto im w razie potrzeby pomoże.

Pogotowie podejmuje w miesiącu około tysiąca interwencji. Często o niektórych awariach zarządcy nieruchomości dowiadują się od… Insta-Serwis, bo mieszkańcy najpierw tam dzwonią.

Po kropelce do remontu

Niektóre interwencje zaczynają się od drobnostki, a kończą wymianą instalacji w całym budynku. Marcin Sawczuk wyjaśnia: – Instalacje wodne, kanalizacyjne, grzewcze mają swoją żywotność. Zwyczajnie się zużywają, rury korodują i się zapychają. Żartujemy, że ich „fi”, czyli średnica, zanika… I często nie ma innego wyjścia, jak tylko wymienić wszystko w danym pionie albo wręcz w całym budynku. Na naszej stronie internetowej pokazujemy przykładowe przekroje rzeczywistych instalacji, z jakimi miewamy do czynienia.

Firma od lat wykonuje kompleksowe modernizacje instalacji: – Robimy to oczywiście nie tylko dla naszych stałych klientów – mówi Grzegorz Kosko. –

To są najczęściej prace związane z dostawą ciepłej wody, ciepła i gazu. W Koszalinie od lat trwa proces demontażu indywidualnych piecyków gazowych na rzecz dostawy ciepła systemowego z MEC. Dzięki temu zwiększa się bezpieczeństwo, nie mówiąc już o wygodzie, bo odkręca się kurek i od razu mamy do dyspozycji ciepłą wodę, bez zrzutu zimnej wody, czyli de facto marnotrawstwa.

Grzegorz Kosko kontynuuje: – W budynkach zajmujemy się nie tylko przebudową instalacji, ale również budujemy wymiennikownie. Są one coraz nowocześniejsze, pozwalając na coraz większą racjonalność wykorzystania wody i energii cieplnej. Po zainstalowaniu wymiennikowni, w porozumieniu z mieszkańcami ustalamy na bieżąco parametry jej funkcjonowania, jaka ma być temperatura w porze nocnej, w jakich dokładnie godzinach, a jaka na przykład rano. Wszystko to prowadzi do obniżenia opłat, ale ma również aspekt ekologiczny, bo oznacza generalnie oszczędność energii.

Stanisław Sawczuk dodaje: – Osiągamy na tym polu bardzo dobre efekty, bo umiemy przekonać zamawiających, że najbardziej racjonalnym rozwiązaniem jest to, kiedy jeden wykonawca odpowiada za doprowadzenie ciepłej wody i ogrzewania, montuje wymiennikownię a później całość serwisuje. Dlaczego? Taki wykonawca na żadnym etapie prac nie pójdzie „na skróty”, bo wie, że jakakolwiek niedoróbka zadziała na jego niekorzyść w przyszłości. Z powodzeniem stosujemy opracowane w naszej firmie technologie związane z diagnozowaniem instalacji, utrzymaniem ich ruchu i wykonawstwem robót, włącznie z techniką wizyjną.

Właściciele Insta-Serwis nie kryją dumy z faktu, jak dużą sprawność firma wykazuje w trakcie modernizacji: – Potrafimy w budynkach liczących 60 mieszkań całą instalację gazową wymienić w ciągu dwóch tygodni! – podkreśla Stanisław Sawczuk. – Oczywiście z zachowaniem wszelkich standardów technicznych i rygorów bezpieczeństwa. Staramy się terminy maksymalnie skracać, bo zdajemy sobie, że życie bez ciepłej wody i możliwości ugotowania normalnego obiadu to wielka niewygoda. Spółdzielnie, zarządcy, wspólnoty chcą z nami współpracować, bo wiedzą jakie mamy podejście do pracy. Zapewniamy im komfort i ograniczamy do minimum liczbę pretensji mieszkańców.

Jak w zegarku

Insta-Serwis ma czteroosobowy zarząd, a każdy z jego członków przypisane konkretne zadania.

Pan Stanisław, choć już na emeryturze, nadal zajmuje się zapleczem technologicznym i transportem, czyli wszystkim, co potrzebne do bieżącego funkcjonowania firmy.

Domeną Grzegorza Kosko jest przygotowanie i koordynacja wykonawstwa, współpraca z kierownikami robót i pracownikami.

Główna odpowiedzialność Rafała Sawczuka to rozliczeni i nadzór nad finansami: – Nasi klienci oczekują, że na każdą, nawet drobną robotę dostaną wycenę. Tak więc niezależnie, czy praca warta jest 100 czy 10 000 złotych towarzyszy jej szczegółowy kosztorys – wyjaśnia pan Rafał z plikiem kartek w ręce. – Powstaje przy tym sporo dokumentów. W ślad za zleceniem od klienta idzie kosztorys wstępny, później nasze wewnętrzne zlecenie, po czym ekipa jedzie na miejsce i opisuje wykonane czynności oraz wymienia zużyte materiały, co stanowi podstawę do kosztorysu powykonawczego, który musi potwierdzić klient. Na końcu pojawia się faktura. Większość faktur opiewa na drobne sumy, ale wystawiamy ich nawet do tysiąca miesięcznie. Przy realizacji dużych inwestycji jest trochę prościej.

Warto zaznaczyć, że całą rozliczeniową „papierologią” w firmie zajmują się tylko trzy osoby.

Marcin Sawczuk odpowiada za produkcję: – Produkcja w naszym przypadku oznacza określone usługi. Czasami przenikają się drobne zlecenia z większymi robotami. Z instalacjami jest tak, że dopóki nic się dzieje, nikt się nimi specjalnie nie przejmuje. Kłopot zaczyna się wtedy, kiedy coś zaszwankuje. Bywa, że idąc po nitce do kłębka, ujawniamy duże kłopoty, a moim zadaniem jest sprawnie skoordynować prace i pokierować nimi.

Kompetencje członków zarządu się zazębiają: – Jesteśmy w stanie siebie nawzajem na pewien czas zastąpić – tłumaczy Rafał Sawczuk. – Staramy się uzupełniać, ale nie ma mowy o jednoczesnych dłuższych urlopach. Są w każdym miesiącu terminy, których trzeba dochować (choćby w zakresie podatkowym) i tutaj nie ma zmiłuj. Inna rzecz, że mieszkańców nie interesuje, że ktoś choruje albo urlopuje. Musimy być stale dyspozycyjni.

Trzydziestolecie

Dzieje firmy rozpadają się na dwie wyraźne części: przed i po 2005 roku, kiedy znalazła ona docelową siedzibę w wykupionych od Bumaru obiektach przy Lechickiej 51.

Stanisław Sawczuk wspomina początki: – Pierwszego października 1991 roku zgłosiłem działalność gospodarczą. Pracowałem wówczas w Zarządzie Budynków Mieszkalnych. Przejąłem 12 pracowników – konserwatorów. ZBM sprzedał mi na zasadzie leasingu narzędzia pracy i transport. Wszystko, czyli oszczędności rodziny i nawet prywatny samochód, postawiłem na jedną kartę. I tak się to zaczęło. Czy było ryzyko? Tak, zawsze działalność na własny rachunek wiąże się z ryzykiem, ale ja wierzyłem, że mi się powiedzie. „Rośliśmy” stopniowo, stale inwestując w sprzęt, nowe technologie i wiedzę naszych ludzi.

Jak podkreśla pan Stanisław, dla niego firma to przede wszystkim pracownicy: – Bez nich nic by z tego nie wyszło. Bez ludzi utożsamiających się z pracą i z kreślonym sposobem myślenia o niej. Obecnie zatrudniamy około 50 pracowników , specjalistów z wszelkimi uprawnieniami branżowymi. Firma jest dobrze zorganizowanym mechanizmem. Mam poczucie, że potrzebnym i efektywnym. Rotacja pracowników jest minimalna, a to oznacza, że dobrze się w pracy czują. W związku z ciągłym rozwojem otwarci jesteśmy na nowych pracowników.

– Najczęściej zwalnianym pracownikiem, przy czym nie przez nas, lecz przez dzwoniących interesantów, jest dyspozytor – śmieje się Marin Sawczuk. – Dlatego przy telefonie czuwają wyłącznie panie. Są chyba odporniejsze i cierpliwsze niż mężczyźni. Lepiej sobie radzą w nerwowych sytuacjach, potrafią łagodzić nieuniknione napięcia.

– Z pierwotnej składu, zaczynającego pracę w Insta-Serwis 30 lat temu, pozostałem tylko ja – mówi Stanisław Sawczuk. – Każdy z kolegów, którzy przechodzili na emeryturę, wniósł swój wkład w rozwój firmy. Niektórzy, jak Mirosław Falkiewicz, zapisali się szczególnie ciepło w pamięci wszystkich. Obecnie takimi podporami, szanowanymi przez wszystkich fachowcami, są na przykład Krzysztof Ostrowski oraz Jan Matuszczyk. Oni również są z nami niemal „od zawsze”. Rozwój firmy to pewien proces, który wymaga czasu i nigdy się nie kończy. Wymaga on również ludzkiej energii. Insta-Serwis ma szczęście, że budowali ją i budują wspaniali ludzie, którzy zawsze mogą na siebie liczyć i na których mogą liczyć nasi klienci.

svg%3E Temat z okładki

„Insta-Serwis” Sawczuk
Sp. J. 75-842 Koszalin ul. Lechicka 51c


Konsekwencją przeprowadzki firmy na ulicę Lechicką było przejęcie działającego tam sklepu ze sprzętem spawalniczym. Już w ramach Insta-Serwis umocnił on swoją pozycję na rynku, dostarczając specjalistyczne wyposażenie spawaczom i firmom nie tylko z terenu Koszalina (część sprzedaży posyła zresztą „w Polskę”, bo prowadzi również sprzedaż internetową). Sklep dorobił się grona stałych klientów, którzy wiedzą, że zawsze znajdą w nim urządzenia solidnych, profesjonalnych marek, ale również – w formie prezentacji i szkoleń – najnowszą branżową wiedzę.