Aleksandra Drzewiecka ujmuje skromnością, choć jej portfolio robi duże wrażenie. Jest nie tylko znakomicie wykształcona, ale mimo młodego wieku także doświadczona zawodowo. Po siedmiu latach pracy w Warszawie, wróciła do Koszalina. W połowie stycznia otwiera w centrum miasta salon Skin Centrum Kosmetologii, w którym będzie można skorzystać z zabiegów kosmetologicznych i wizażu. Jest też optymistką i perfekcjonistką, więc nie ma wątpliwości, że w rodzinnym mieście uda jej się połączyć z biznes z pasją.
Mówi o sobie, że jest w czepku urodzona. Podejmuje właściwe decyzje, sprzyja jej rzeczywistość, ma też szczęście do ludzi, którzy pojawiają się na jej drodze. Przede wszystkim dobrze wybrała zawód, choć kiedy oznajmiła rodzinie, że będzie studiować kosmetologię estetyczną, spotykała się – lekko mówiąc – ze zdziwieniem. Owszem, bliscy wiedzieli, że od dzieciństwa fascynuje ją wizaż, kosmetyka i sprawy związane z urodą, ale mało kto kilka lat temu wiedział, czym w ogóle zajmuje się kosmetologia. Nikt też nie przewidział, że rozwinie się ona w tak niebywałym tempie i w ciągu kilku zaledwie lat stanie dziedziną o ogromnym potencjale. – Sama się tego nie spodziewałam – uśmiecha się Aleksandra. – Kiedy rozpoczynałam naukę, nie był to nawet w połowie tak popularny kierunek, jak teraz. Moim bliskim trudno było sobie wyobrazić, co mogłabym robić po studiach, ale zawsze mocno mnie wspierali w każdym życiowym wyborze. Okazało się, że otworzyło się przede mną morze możliwości i pokochałam swój zawód z wzajemnością.
Aleksandra najpierw obroniła licencjat, potem magisterium w Wyższej Szkole Zawodowej Kosmetyki i Pielęgnacji Zdrowia w Warszawie. Ale to nie wszystko – poza studiami dziennymi, zaocznie studiowała też wizaż. Równolegle pracowała i dodawała do CV kolejne umiejętności: stylizację paznokci, laminowanie, przedłużanie oraz zagęszczanie rzęs, microblading brwi, stylizację brwi henną, jeździła na kursy i szkolenia, zaczęła współpracę przy sesjach do magazynów mody, pokazach mody i programach telewizyjnych. Do kolejnych miejsc pracy trafiała w wyniku zbiegów okoliczności i ludzi, dzięki którym mogła uczyć się kolejnych, nowych rzeczy. – Przykłady mogę mnożyć – mówi. – W Koszalinie na przykład poznałam dziewczynę, która zaproponowała pomoc w nawiązaniu współpracy z magazynem „Glamour” – udało się. Innym razem spotkałam znajomą, która podpowiedziała mi, że otwiera się nowy salon i potrzebują osoby do robienia manicure’u. Nie umiałam go wykonywać na tyle, by pracować na tym stanowisku, ale zainwestowałam w sprzęt, uczyłam się, trenowałam pół roku i tak trafiłam do jednego z najlepszych salonów w Warszawie. Do ostatniego salonu, w którym pracowałam, prestiżowego MO’s Beauty Academy, zgłosiłam się na szkolenie z zagęszczania i przedłużania rzęs. Wcześniej robiłam to hobbystycznie. Dziewczyna, która mnie szkoliła, szepnęła parę słów właścicielom i dostając certyfikat, dostałam też propozycję pracy. Salon MO’s podziwiałam od zawsze ze względu na szefa, który robi obłędne brwi permanentne metodą microbladingu, więc to że właśnie on mnie nauczył tej metody, jest znów jakimś niesamowitym zrządzeniem losu. Przez dwa lata nie tylko się świetnie wyszkoliłam, wyspecjalizowałam ze stosowania henny podczas zagranicznych wyjazdów, ale wprowadziłam do salonu zabieg laminowania rzęs, który w Polsce jest popularny dopiero od niedawna. Cztery lata temu zrobiłam z niego specjalistyczny kurs, dziś jestem głównym szkoleniowcem salonu z tej metody i współpracuję z nim mimo odległości.
Otwarcie Skin Centrum Kosmetologii nastąpi w połowie stycznia. Lokal mieści się w ścisłym centrum miasta, na tyłach Restauracji Maredo. Wcześniej w tym miejscu działał salon fryzjerski. Wnętrze przechodzi remont. Według wskazówek Aleksandry, wystrój zaprojektowała koszalińska architektka. Nie będzie to typowy dla gabinetów kosmetologicznych styl glamour. Bliżej mu do klimatu loftowego – szarości, marmur, beton i drewno ocieplone pudrowym różem i złotem. Elegancko i nowocześnie. Poza przestronną recepcją są tu trzy pomieszczenia – do zabiegów kosmetologicznych i podologicznych, makijażu permanentnego brwi, wizażu, manicure i to te dziedziny znajdą się w ofercie salonu.
Założenia są proste: – Moim marzeniem było otworzyć salon i wykonywać w nim wszystko to, co umiem i lubię, do tego w Koszalinie, z którego pochodzę – mówi Aleksandra. – Nie stawiam na niekończącą się listę zabiegów, z których nie wiadomo, co wybrać. Postawiłam na kilka dziedzin, które łączy cel: upiększanie. Zależy mi na tym, by osoby, które do mnie przyjdą – panie czy panowie – mogli poprawić urodę, ale też się zrelaksować, odprężyć i wyjść z poczuciem, że zrobili dla siebie coś dobrego.
Poza manicure, wszystkie usługi Aleksandra wykonywać będzie sama. W ramach kosmetologii, między innymi: pilingi chemiczne (tzw. kwasy), zabiegi laserem frakcyjnym nieablacyjnym (na przykład spłycanie zmarszczek, usuwanie blizn), odmładzające i regenerujące Geneo. Do tego zabiegi nawilżające, odświeżające i zabiegi podologiczne (leczenie chorób i pielęgnacja stóp i paznokci). W końcu wizaż – dziedzina sercu właścicielki salonu Skin najbliższa, a w Koszalinie wciąż niszowa. – Od zawsze wiedziałam, że będę się zajmować urodą, a najbardziej ciągnęło mnie do makijażu – przyznaje Aleksandra. – Od dziecka malowałam wszystkie dziewczyny i kobiety z mojego otoczenia, a deklarację, że chcę być makijażystką, wygłoszoną w wieku dziesięciu lat, mam nawet nagraną. Wiedziałam, że aby się tego profesjonalnie uczyć, powinnam wyjechać do Warszawy, bo w tym zawodzie to jedyna droga do zdobycia cennego doświadczenia.
Portfolio Aleksandry Drzewieckiej jest imponujące. Pracowała przy sesjach wizerunkowych i modowych takich magazynów jak „Elle”, „Viva” czy wspomniany „Glamour”, pokazach mody znanych projektantów i programach telewizyjnych. Wśród osób, które malowała lub z którymi współpracowała przy sesjach makijażu, są aktorzy, artyści, celebryci i gwiazdy: Anna Lewandowska, Ewa Błaszczyk, Honorata Skarbek, Barbara Kurdej-Szatan, Agnieszka Żulewska, Mariusz Pudzianowski czy Paweł Stasiak i wielu innych. Nie chwali się tym, raczej cieszy, że udało jej się poznać ten świat od kulis. – Sesje to niełatwa praca – mówi Aleksandra. – Trwały czasem dwadzieścia godzin, ale ja to uwielbiałam. Nie zawsze pracowałam za wynagrodzenie, ale to nieistotne wobec faktu, jak ogromne doświadczenie zdobyłam. Mogłabym zostać w Warszawie, bo branża wizażu rozwija się bardzo dynamicznie, ale jest też ogromna konkurencja. Cały czas jestem w kontakcie z fotografami, biorę udział w sesjach okazjonalnie, ale postawiłam jednak na Koszalin, szerszą i własną działalność.
Aleksandra wykonuje każdy rodzaj makijażu od dziennego, przez wieczorowy, po okazjonalny, na przykład ślubny i na takie zaprasza do swojego salonu. – Poruszam się w estetyce makijażu naturalnego, zadbanej skóry, rozświetlenia, świeżości – uściśla. – Lubię podkreślać urodę, a nie ją zmieniać. Wydobywać z twarzy to, co najładniejsze. Nigdy nie robię czegoś, co ewidentnie oszpeca.
Podstawa relacji z klientem – rozmowa. O oczekiwaniach i granicach naturalności. – Nie działam na zasadzie „wiem lepiej”, ale jeśli jestem przekonana, że moja propozycja będzie korzystniejsza, proponuje wykonać zabieg czy makijaż po mojemu, a dopiero jeśli nie będzie satysfakcjonujący spróbować czegoś mocniejszego. Zawsze w pierwszej kolejności próbuję przekonać do zachowania naturalności, tak by efekt był widoczny, ale nie nachalny. Tę zasadę stosuję i przy malowaniu, i przy stylizacji rzęs, i przy makijażu permanentnym brwi. Zamiast mocnego make-upu, sugeruję klientkom delikatniejszą wersję, a zamiast doczepiania do powiek ciężkiego wachlarza rzęs, lżejszą objętość, a nawet zabieg laminowania: rzęsy podkręcamy, farbujemy, odżywiamy botoksem, a czasem wystarczy porządnie unieść je od nasady, by pięknie oprawiły oko. Najbardziej lubię zdanie: „O, jak pięknie wyglądam!”. Niezależnie, czy wypowiada je gwiazda czy inna klientka, zawsze mam tę samą satysfakcję.
Biorąc pod uwagę fakt przeniesienia działalności z wielkiej stolicy do małego Koszalina, naturalne wydaje się pytanie, czy nie ma obaw przed założeniem firmy na rynku bogatym w salony i gabinety kosmetologiczne. Aleksandra kwituje je uśmiechem optymistki: – Gdzie bym nie otworzyła salonu, droga będzie taka sama – podkreśla. – Wiem, że konkurencja jest duża, ale tak jest przecież wszędzie, a w dużych miastach na znacznie większą skalę. Klienci mają różne potrzeby i znajdują w poszczególnych salonach to, co dla nich jest najlepsze. Ja miałam okazję i szczęście wyszkolić się w wielu technikach, w każdej z nich czuję się pewnie, a jeśli czegoś nie umiem, to po prostu tego nie robię. Bardzo się cieszę, że w końcu będę zajmować się wszystkimi dziedzinami, które uwielbiam. To było moim marzeniem. W moim zawodzie najbardziej lubię to, że jednego dnia mogę uszczęśliwić klientkę, robiąc jej super brwi, następnej poprawić kondycję skóry, a jeszcze inną pięknie umalować. Najważniejsze nie jest „złapanie” klienta, ale zatrzymanie go. Chciałabym, żeby osoby, które raz do mnie trafią, ze mną zostały.
SKIN Centrum Kosmetologii
Koszalin ul. Bogusława II 3a tel. +48 572 391 488
Instagram: skincentrumkosmetologii