pexels tara winstead 8386440 1 Biznes

Generatory obrazu zastąpią tradycyjną fotografię? Sztuczna inteligencja: morze możliwości i lęk przed niewiadomą

Sztuczna inteligencja staje się częścią naszego życia. Boimy się jej i fascynujemy nią. Rozmawiamy z Natalią Snoch, fotografką, która możliwości sztucznej inteligencji wykorzystuje w reklamie. Stworzone przez nią obrazy znalazły się właśnie „Prompt Magazine”, pierwszym magazynie w całości poświęconym sztuce wizualnej z wykorzystaniem sztucznej inteligencji.

svg%3E Biznes

– Natalio, wielu czytelników „Prestiżu” kojarzy cię przede wszystkim jako autorkę modowych i wizerunkowych sesji zdjęciowych, które także publikowane były na naszych łamach. Na jakiś czas zrobiło się o tobie ciszej, a teraz wracasz z zupełnie nowym projektem, czyli tworzeniem obrazów i grafik przy użyciu sztucznej inteligencji. Opowiedz nam o tym.

– Przez wiele lat zajmowałam się tradycyjną fotografią. Faktycznie najczęściej były to sesje wizerunkowe, kampanie reklamowe i moje ulubione, z kategorii fashion, czyli modowe. Moje kłopoty ze zdrowiem, sprawiły, że nie byłam w stanie kontynuować tej pracy w takim wymiarze, w jakim chciałam, więc na jakiś czas skupiłam się tylko na fotografii produktowej, co zresztą robię w dalszym ciągu. Pojawienie się sztucznej inteligencji, otworzyło przede mną masę nowych perspektyw. Postanowiłam, nauczyć się obsługi programów do tworzenia obrazów i fotografii i wykorzystywać to w tworzeniu obrazów wykorzystywanych głównie w celach komercyjnych. Codziennie przeżywam swego rodzaju fascynację tym, jak wiele możliwości daje AI.

– Opowiedz więc, jak teraz wygląda twoja praca?

– Do stworzenia obrazu potrzebna jest umiejętność obsługi programu – generatora. Ja korzystam z Midjourney. To płatny generator z ogromną bazą. Co szczególnie dla mnie ważne, stworzone na nim fotografie można używać w celach komercyjnych, czyli mogę swobodnie wykorzystać je w reklamie moich klientów, sprzedać je lub umieścić na jedynej na razie skupującej tego rodzaju dzieła do wtórnego użytku, czyli Adobe.

Generowanie obrazów jest z pozoru proste. Wystarczy w odpowiedniej kolejności umieścić hasłowo opis tego co chcemy uzyskać, a generator zamienia to w obraz. Posługiwanie się językiem angielskim zdecydowanie się tu przydaje. Cały cymes polega na precyzji, na konkretnym pomyśle, na zaprojektowaniu tego, co generator, niejako na nasze życzenie, stworzy.

Następnie wprowadzam ręczne korekty, czyli poprawki, aby obraz był dokładniejszy, bardziej naturalny i dopracowany. Niestety, generatory, nie są jeszcze perfekcyjne i proces postproducji zabiera niekiedy sporo czasu.

Kolejnym etapem jest „przepuszczenie” fotografii przez program, na którym ustawiam docelową wielkość i prawie gotowe. Reszta zależy od tego, do jakiego celu użyję wygenerowany obraz.

– W generatorach obrazu zagrożenie widzą twórcy, na przykład projektanci, graficy czy fotografowie. Jest się czego bać?

– AI to coś, co może być znakomitym wsparciem dla wszystkich twórców. Są osoby, które sądzą, że ich praca może zostać wyparta przez możliwości generatorów. Z pewnością z czasem tak może się zdarzyć, ale moim zdaniem dotyczyć to będzie powtarzalnych prac. Fotografia reportażowa, okolicznościowa czy dokumentująca będzie trwać tak długo, jak ludzie będą widzieli w niej unikatowe dzieła.

Fotografia przyrodnicza, produktowa czy modowa jest zdecydowanie bardziej zagrożona, ale to wcale nie znaczy, że jesteśmy bezradni wobec możliwość AI.

Generatory obrazów dają przebogatą inspirację dla wszystkich twórców. Stworzone przez nie dzieła mogą zaskakiwać, pokazywać nowe kierunki, przekraczać wyobraźnię. Zadaniem twórcy jest okiełznać, modelować i precyzować powstałe dzięki AI obrazy. Nie zapominajmy najważniejszego, to narzędzie jest dla nas, służy nam, a nie – jak to niektórzy mówią – za chwili zawładnie naszymi umysłami.

Dla mnie osobiście AI w fotografii daje możliwości, o jakie trudno byłoby mi w tradycyjnych warunkach. Chodzi tu głównie o koszty, które tworzą dostęp do najlepszych planów zdjęciowych, modelek i najbardziej kreatywnych, a nawet ekstremalnych pomysłów. Tu bez ruszania się sprzed komputera mogę stworzyć fotografię z planem słonecznej Kalifornii, czy deszczowego Londynu. Moja modelka może kąpać się w basenie pełnym różowego szampana i mieć na sobie najbardziej ekstrawagancki strój kąpielowy. Pomyśl, tylko ile to by kosztowało, chcąc to zrobić w sposób tradycyjny. Nie wspominając już o szeregu „układów”, które w ogóle umożliwiłyby stworzenie takiej fotografii w realu. Mało tego. Ten obraz można dopracowywać, a tradycyjna fotografia – to także bardzo zawodny – czynnik ludzki, który bardzo wpływa na efekt końcowy.

Oczywiście ten czynnik ludzki w reportażu ma ogromne, pozytywne znaczenie. W fotografii komercyjnej częściej przeszkadza niż pomaga.

Na prowadzonych przez siebie warsztatach chcę pokazać innym twórcom, w tym także zawodowym fotografom, że AI może być ich wsparciem i kopalnią pomysłów.

– Czyli same plusy?

– Moim zdaniem, zdecydowanie tak, ale jak każde narzędzie może być użyta niezgodnie z przeznaczeniem, np. do tworzenia fake’owych obrazów, które mogą przekazywać nieprawdziwe informacje. Tak naprawdę każde narzędzie może być użyte w złym celu tak na przykład nóż, który roi i rozdziela na cząstki pokarm, coś odcina, ale również może nieść śmierć.

We wszystkim dobrze jest zachować zdrowy balans.

Od kilku miesięcy hiszpańskie media opisują fenomen Aitany López. Influencerka z różowymi włosami jest obserwowana na Instagramie przez ponad 250 tys. osób. Aitana ubiera się w markowe ubrania, promuje fitness i zdrowy styl odżywiania, pozuje w różnych lokalizacjach – w domu, na plaży. Jest tylko jedno „ale”, nie jest prawdziwą osobą, a jej życie na bieżąco wymyśla agencja kreatywna. Jest w całości stworzona przez AI. Mało tego, Aitana zarabia, bo reklamuje różne produkty. Na razie jest to taka ciekawostka, która trochę bawi, a trochę intryguje, ale może być tak, że jej idealny obraz źle będzie wpływał na zwykłych odbiorców, albo niektórzy przestaną dostrzegać różnice między prawdą a kreacją.

AI całą swoją siłę kieruje na tworzenie pięknych obrazów, niejako wyidealizowanych. Szczególnie młode pokolenia mają tendencję do porównywania się do tego, co widzą w mediach społecznościowych. Jeśli ten obraz jest zbytnio zakrzywiony, faktycznie może powodować zaburzenia postrzegania rzeczywistości.  

– Kto korzysta z twoich warsztatów, do kogo są skierowane?

– Do wszystkich, którzy chcą posiąść umiejętności generowania obrazów, w szczególności do zadań komercyjnych. Architekci, projektanci, rekonstruktorzy, graficy poszukują narzędzi, które przyśpieszą i ułatwią im pracę. Generatory obrazów świetnie się w tym sprawdzą.

Choć obrazy tworzy się z pozoru banalnie prosto, to jednak stworzenie dobrych obrazów wymaga sporo pracy i różnorodnych umiejętności. Mnie bardzo pomaga to, że jestem fotografem. Znam się na kompozycji, wiem też jakiego efektu oczekuję, aby był zbliżony do tego, co daje aparat fotograficzny – bo akurat mnie na tym zależy.

Takie warsztaty to na pewno poszerzenie możliwości i przyśpieszenie kreatywnej pracy, a dodatkowo oszczędność czasu.

– Czysto filozoficznie zapytam, kto według ciebie jest twórcą wygenerowanych obrazów?

– Wiem, o co chcesz spytać. Generatory to niejako banki informacji zapisanych w zdjęciach. Chcąc stworzyć coś „swojego”, korzystamy z zasobów przygotowanych przez innych. Jednak wygenerowane obrazy są unikatowe, nie do powtórzenia dwa razy. Poza tym AI szybko się uczy, czyli inaczej mówiąc – powiększa bazę. Platforma Adobe każdy obraz, który bierze pod swoje skrzydła, dokładnie sprawdza, pod względem plagiatów itd. Prawo nadal nie nadąża za rzeczywistością, ale liczę na to, że obrazy będą musiały być wyraźnie podpisane. Autorem jest twórca, a generator jest tylko narzędziem.

– Powiedz, gdzie możliwości generatorów obrazów mogłyby być użyte, np. w naszym mieście?

– Tu ogranicza nas tylko wyobraźnia. Spójrzmy choćby za okno. Pierwsze co rzuca się w oczy to nienadzwyczajne szyldy, prawie zupełny brak wystroju witryn sklepowych. Przecież to wszystko może „zaprojektować generator”, a przynajmniej znaleźć na to pomysł.

W architekturze świetnie sprawdzi się do przedstawiania wizualizacji i planów miejskich. Bilbordy również mógłby dzięki generatorom obrazów być bardziej atrakcyjne i ciekawe. Sztuczna inteligencja służy również do odtwarzania dawnych zdjęć, a gdy przystosujemy je do współczesności, bardziej można się z nimi utożsamić itd.

Możliwości jest naprawdę wiele, nawet wtedy, kiedy nam kreatywność nieco spada.

– Czyli nie ma odwrotu?

– Zdecydowanie. Niemal każdego dnia pojawiają się nowości. Codziennie poświęcam kilka chwil na sprawdzenie tego, co nowego jest już dostępne. AI rozwija się z zawrotną prędkością. Nie można tego bagatelizować ani się tego bać. To narzędzie, z którym wcześniej czy później większość z nas będzie mieć do czynienia. Nawet już mamy, tylko nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę, jak np. filtry w telefonie rozpoznające twarze czy obiektyw, który wyłapuje nasze oczy czy twarze.

Chciałabym, żeby w szkole uczniowie nie tyle uczyli się, jak korzystać z takich programów, co tego, jak mogą sprawdzić wiarygodność obrazów i informacji. Jak mogą zabezpieczyć swoje zdjęcia czy w jaki kreatywny sposób mogą wykorzystywać możliwości sztucznej inteligencji.