20 IMG 2031 Ludzie

Jak rozmawiać trzeba z psem

Fot: Nikola Moskal

Polacy kochają zwierzęta domowe. W 38-milionowym kraju hodujemy blisko 21 milionów. Prawie połowa z nas mieszka z psem, 37 proc. deklaruje posiadanie kota, 12 proc. ma rybki akwariowe, a 6 proc. trzyma w mieszkaniu ptaki. Coraz więcej wydajemy na swych podopiecznych – wartość sprzedaży detalicznej produktów zoologicznych osiągnęła już poziom 3,5 mld zł rocznie i wciąż rośnie. O psach i o kotach, a także o nas samych rozmawiamy z Anetą Młynarczyk, zoopsychologiem i petsitterką, zajmującą się zawodowo opieką nad zwierzętami.

svg%3E Ludzie

– Nasze życie kręci się wokół zwierząt, to fakt niezaprzeczalny. Pandemia wzmocniła to zjawisko?

– Tak, bywa że mamy bzika na puncie swoich zwierząt. Pandemia rzeczywiście wzmogła to zjawisko. Kilkumiesięczne zamknięcie w domach spowodowało, że nasze relacje ze zwierzętami się zacieśniły. Życie przeniosło się do sieci, szybciej dostrzegaliśmy możliwość zakupu atrakcyjnych zabawek, akcesoriów – na przykład „spersonalizowanej”, czyli szytej na miarę obroży i smyczy. Rozwinęła się mocno oferta szkoleniowa, pojawiły się webinary skierowane do opiekunów zwierząt, chociażby o psiej komunikacji czy diecie kota. Warto wspomnieć, że lockdown spowodował, iż niektóre osoby zdecydowały się w tym właśnie okresie na kupno lub przygarnięcie psa. Mieliśmy czas, łatwiej było przeprowadzić trening czystości szczeniaka oraz zbudować pozytywną więź.

– Czyli same plusy?

– Niestety jest też druga strona medalu. Lęk separacyjny. Już na początku pandemii behawioryści przestrzegali opiekunów. Radzili, by w miarę możliwości zostawiać zwierzę samo, chociażby realizując zadania zawodowe w drugim pokoju. Kiedy my wróciliśmy do pracy, do szkół, zwierzęta na nowo zostały bez nas w domach. Niektóre bardzo to przeżywają, nie potrafią sobie poradzić ze swoimi emocjami, rozłąka jest dla nich nie do zniesienia, zwłaszcza jeżeli już wcześniej występowały braki w socjalizacji. Gdy zwierzę chodzi panicznie krok w krok za opiekunem, demoluje mieszkanie lub gdy sąsiad zwraca nam uwagę na nadmierne szczekanie – warto poprosić o pomoc specjalistę.

Podczas gdy w mediach pojawiały się informacje o wzroście adopcji psów, drastycznie rosła liczba kotów żyjących na wolności. Pandemia spowodowała trudniejszy dostęp do usług, także weterynaryjnych, spadła liczba kastracji. Niekontrolowane rozmnażanie kotów, również właścicielskich, to ogromny problem. Zwierzęce azyle są przepełnione, na domy czekają koty w typie rasy, długowłose czy z szylkretowym futerkiem. Wcześniej chętni zgłaszali się po takie bardzo szybko. Trudno jest pomóc wszystkim.

– Pies i kot są naszymi pupilami, a my kim jesteśmy dla nich?

– Są pupilami, czasem powiernikami naszych tajemnic, zwłaszcza gdy jest się nastolatkiem. Uczą nas odpowiedzialności za żywą istotę, szacunku, akceptacji. Niekiedy pełnią funkcję trenera personalnego. Dzięki nim wstajemy z kanapy i wyruszamy z wędką na kocie łowy lub wychodzimy z domu na spacer i obcujemy z przyrodą.

My dla nich również jesteśmy towarzyszem, przyjacielem, nauczycielem, wsparciem. Spędzamy wspólnie czas, bawimy się, obdarzamy zwierzęta pieszczotami, czułością. W przypadku podopiecznych po przejściach pozwalamy zapomnieć o wcześniejszych, złych doświadczeniach, pokazujemy, że człowiek również może być dobry.

Jesteśmy ich karmicielami, ale bywamy również współpracownikami, jak w przypadku psów policyjnych, ratowniczych, pracujących w dogoterapii czy asystentów osób z niepełnosprawnością.

– Czym powinniśmy się kierować, kiedy myślimy o posiadaniu psa lub kota?

– Przede wszystkim tym, jaka jest nasza sytuacja. Jak pracujemy, ile mamy czasu, który możemy poświęcić zwierzakowi. Psy wymagają regularnych spacerów, z kotem należy się bawić. W jakim wieku są domownicy? Jeżeli w domu są dzieci, a rodzina marzy o kotku, warto rozważyć adopcję kota rocznego lub trochę starszego. Jego charakter będzie już znany, w zabawie będzie ostrożniejszy. Jeżeli senior rodu chciałby kolejnego psiego towarzysza, nie obdarowujmy go szczeniaczkiem, a poszukajmy wspólnie pieska kilkuletniego. Bardzo często kierujemy się odruchem serca czy zachwytem nad piękną mordką ze zdjęcia, a na przyjęcie nowego domownika warto jest się przygotować. Kupując sprzęt AGD szukamy informacji, opinii, porównujemy parametry. Decydując się na żywe zwierzę, które w przypadku kota może mieszkać z nami nawet do 20 lat, tym bardziej powinniśmy coś o nim wiedzieć.

Czy będzie to zakup rasowego psa czy kota z hodowli? Jeżeli tak, nie kierujmy się modą, lecz zapoznajmy się wcześniej z opisem danej rasy, obciążeniami genetycznymi. A może warto rozważyć przejęcie ze schroniska lub fundacji?

– Czy tak zwana adopcja zwierząt jest dla każdego?

– Tak bardzo ogólnie to powiedziałabym, że nie. Nie dla każdego. Pewne sytuacje – brudzenie w domu, lęki, agresja, obrona zasobów – mogą niektórych przerosnąć, możemy nie być na nie gotowi. Ale jeżeli do adopcji dobrze się przygotujemy, znamy nasze oczekiwania co do przyszłego zwierzęcia, wiemy, co my możemy jemu zaoferować, adopcji towarzyszy behawiorysta, zoopsycholog czy wolontariusz ze schroniska lub domu tymczasowego, z którym szczerze porozmawiamy, to jestem przekonana, że uda się z powodzeniem połączyć zwierzę z opiekunem.

svg%3E Ludzie

– A czy przesyt miłości może skrzywdzić zwierzę?

– Może, tylko to nie będzie przesyt miłości, ale brak znajomości potrzeb. Zdarza się, że zafundujemy zwierzętom problemy zdrowotne czy behawioralne. Otyły piesek robi maślane oczka i tak ładnie prosi o parówkę, a później nie jest w stanie pobiegać w parku. Albo kilkukilogramowy, którego opiekun zawsze bierze na ręce, gdy w pobliżu jest inny pies. Taki maluch na każdym spacerze będzie zestresowany. Małe psy „z miłości” niestety zbyt często traktowane są jak zabawki. Swoje potrzeby fizjologiczne załatwiają na maty, ubierane są w zbyt wymyślne, a przez to mało wygodne wdzianka, a na zewnątrz wynoszone tylko w torebkach.

– Hotele, restauracje, centra handlowe deklarują otwartość na zwierzęta. Co na to zwierzęta?

– Z pewnością miły gest, warto się jednak przyjrzeć temu bliżej. Jeśli chodzi o możliwość zabrania ze sobą psa, a już w szczególności kota, do galerii handlowej, traktowałabym to bardzo indywidualnie. Pamiętajmy, że w tego rodzaju miejscach jest przeważnie głośno, dużo się dzieje. Nie każde zwierzę lubi takie sytuacje. Pies często wysyła tzw. sygnały uspokajające, świadczące o stresie. Opiekunowie nieznający psiej komunikacji są tego nieświadomi. Obecność zwierzęcia powinna być również komfortowa dla innych. Do części hoteli owszem, można przyjechać z podopiecznym, ale kiedy nas nie ma w pokoju, zwierzę często nie może zostać samo – pytajmy o to przy rezerwacji. Są i takie miejsca noclegowe, w których zwierzęta traktowane są jako pełnoprawni goście i czeka na nie osiatkowany balkon czy wybieg. W naszym turystycznym regionie masa psów spędza całe dnie na plaży, w pełnym słońcu. Z całą pewnością nie jest to ulubiona rozrywka czworonogów. Zwierzę potrzebuje miejsca i czasu na odpoczynek, nie zawsze w naszym ludzkim rozumieniu.

– Czy to znaczy, że zwierzę można „przebodźcować”?

– Niestety tak. Dla zwierząt niekorzystne będzie zarówno środowisko zbyt ubogie (np. brak miejsc do wspinaczki czy obserwacji w przypadku kota), jak i sytuacje, gdy pies czy kot jest przestymulowany. Prosty przykład – pies i piłeczki. Bieganie z nimi i przynoszenie ich właścicielowi sprawia psom wiele radości i daje możliwość fizycznego zmęczenia. Warto nauczyć psa aportowania, ale trzeba również pamiętać, że aktywność ta może zwiększać stres u zwierzęcia. Czasem mamy wrażenie, że pies jest „wybiegany”, a wraca do domu i dalej jest pobudzony. Zwierzę powinno umieć odpoczywać. Dla psa duże znaczenie wyciszające ma węszenie, żucie, gryzienie. Dlatego tak ważne jest zapoznanie się z potrzebami gatunkowymi zanim zaprosimy zwierzę pod nasz dach. Będziemy żyć pod nim wspólnie nawet kilkanaście lat, niech będzie to dobre życie.

– Odejście ukochanego zwierzaka przeżywamy dotkliwie. Porównać to można ze stratą bliskiej osoby.

– To zawsze trudny i bolesny moment. Dla nas, ludzi, ale również dla pozostałych w domu zwierząt. Często odruchowo nasz wzrok biegnie w stronę miejsc, gdzie do tej pory lubił przesiadywać nasz pupil. A tam pusto. Czasem po przyjściu do domu witamy się utartymi słowami jak przez kilka, kilkanaście ostatnich lat. I nie ma radosnego szczekania czy ocierania się o nogi.

Zdarza się, że sami nie zauważamy, że moment odejścia ukochanego zwierzęcia zbliża się nieubłaganie. Podjęcie decyzji o eutanazji nie jest proste. Zadajemy sobie pytanie, czy to ten dzień. Moim zdaniem lepiej jest pomóc zwierzęciu odejść o jeden dzień za szybko niż pozwolić cierpieć o jeden dzień za długo. Szkoda, że Koszalin, ponad stutysięczne miasto, nie ma cmentarza dla zwierząt. Mogłoby to być miejsce, które dawałoby niektórym z nas ukojenie.

svg%3E Ludzie

Każdy na swój sposób radzi sobie z żałobą. Mnie osobiście ze stratą adoptowanej suczki pomogły pogodzić się wiersze Barbary Borzymowskiej. Serce opiekunów kotów ukoją wersy Franciszka J. Klimka. Żałoba jest potrzebna, ale warto się rozglądać za nowym „futerkiem”. Nie zapomnimy w ten sposób o naszym dawnym towarzyszu, ale większości z nas będzie łatwiej.

– Bywa, że nie możemy mieć zwierząt w domu, z wielu powodów. Jak można zaspokoić potrzebę pomagania im?

– Jeżeli nie mamy alergii, możemy mieć kontakt fizyczny ze zwierzęciem, to warto zostać wolontariuszem w schronisku czy fundacji. W takich miejscach zajęcie zawsze się znajdzie. Spacer z psem, zabawa z kotem. Często już sama obecność człowieka wpływa pozytywnie na socjalizację. Karmienie, prace porządkowe – każda para rąk jest na wagę złota.

Organizacje prozwierzęce szukają również chętnych do pomocy przy prowadzeniu zbiórek, bazarków, przygotowywaniu ogłoszeń adopcyjnych. Wykażemy się wtedy nie tylko miłością do zwierząt, ale również umiejętnością korzystania z mediów społecznościowych, robienia zdjęć, opisów.

Ważne jest też wsparcie finansowe czy rzeczowe, do którego gorąco zachęcam, np. w postaci wysokomięsnej karmy w puszkach, podkładów, budek dla kotów wolnożyjących. Potrzebujące zwierzęta będę wdzięczne.

Dla niektórych pomoc bezdomniaczkom może być zbyt trudna emocjonalnie. Ale i na to jest sposób. Związek Kynologiczny w Polsce też potrzebuje osób, które aktywnie włączą się w pomoc przy organizacji wystaw.

Pomagać można w każdym wieku, od przedszkolaka po seniora. Warto jednak pamiętać, że pomaganie to nie tylko ogromne serce, ale przede wszystkim rozsądek i wiedza.