IMG 5084 Wydarzenia

Nasz nowy dom – w Hiszpanii

Zamieszkać w ciepłej części Hiszpanii to marzenie chyba wszystkich zmarzluchów. Palmy, soczyste pomarańcze, wspaniałe morze, ciepło – zazwyczaj rozkoszujemy się nimi jedynie podczas urlopu. Kilka, kilkanaście dni mija szybko, więc wspomnieniami o hiszpańskim słońcu karmimy się przez kolejny rok, a czasem i całe lata. A gdyby tak zmienić swoje życie i przeprowadzić się na przykład do hiszpańskiego Alicante? Tam, gdzie morska bryza i szerokie piaszczyste plaże są codziennością, gdzie ciepłe powietrze otula ciało i nikt się nigdzie nie śpieszy. Tak właśnie postanowiła Anna Szeremeta wraz z mężem Bartoszem i synami Maksymem i Marcelem. Trzy lata temu spakowali dobytek i postawili wszystko na jedną kartę.

Anna relacjonuje: – Z zamiarem zmiany miejsca zamieszkania nosiliśmy się już kilka lat. Brakowało może trochę odwagi, trochę splotu zdarzeń, które by przekonały nas na 100 procent, że takiej właśnie decyzji chcemy. Najbardziej nieprzekonana byłam ja, bo nie należę do ludzi odważnych, więc dużo analizowałam i rozmyślałam. Za to mąż nie miał żadnych wątpliwości.

Śmiejąc się, dodaje: – Hiszpania nie była naszym pierwszym wyborem. Mocno zastanawialiśmy się również nad Kanadą, choć dość szybko wydała się nam zbyt odległa. Trudniej byłoby odwiedzać rodzinę w Polsce – opowiada. – Starałam się dobrze przygotować do tej przeprowadzki. Oczywiście kilka razy wcześniej byłam w Hiszpanii i wydawało mi się, że wiele o niej wiem. Ba! Jakie było moje zdziwienie, kiedy już tu na miejscu okazało się, że wiem o niej naprawdę niewiele, a jeśli już coś, to zdecydowanie od strony turystycznej, a nie zwykłego życia. Dla nas ważnym, a dla kogoś być może błahym powodem przeprowadzki jest pogoda. Całą rodziną kochamy słońce, a w Polsce od wczesnej jesieni do późnej wiosny pogoda bywa depresyjnie ponura. Ten luksus ciepłych dni przez cały rok, upalnych lat i lekkich zim bardzo nas nęcił. Mąż jest marynarzem, więc nie musi co rano stawiać się w biurze – dla niego istotna jest bliskość lotniska, skorzystaliśmy z tego i Hiszpania stała się naszym domem.

Hola Amigo!

Hiszpanie i ich serdeczna energia kojarzą się bardzo pozytywnie. Miliony turystów każdego roku oswoiły ich z multikulturowością: – Mieszkańcy Alicante są bardzo pomocni, choć mało kto umie mówić po angielsku. Mają za to ogromną cierpliwość do łamanego hiszpańskiego. To bardzo ułatwia codzienne życie i załatwianie urzędowych spraw. Trzeba sobie jednak powiedzieć szczerze, że bez znajomości hiszpańskiego nie da się załatwić zbyt wielu rzeczy – mówi Bartosz.

Kraj jest bardzo zróżnicowany pod względem kulturowym, ekonomicznym, klimatycznym i politycznym. Hiszpania to temperament pod każdym względem. Bartosz mówi: – To temat rzeka. Ilu ludzi, tyle historii i często sprzecznych informacji. Wydaje mi się ze podstawą do wyjazdu jest poznanie kraju chociaż trochę, choćby na wakacjach. Szczególnie jeżeli chodzi o wybór regionu, w którym chcemy zamieszkać. Południe Hiszpanii jest słoneczne i bardzo ciepłe przez większości roku, północ piękna, ale chłodniejsza, centralna Hiszpania to z kolei huśtawka pogodowa od upałów do porządnej zimowej aury. Pod względem ekonomicznym większe miasta są bardziej korzystne, jeżeli szukamy tutaj pracy. Są też regiony, gdzie poza podstawowym językiem hiszpańskim obowiązuje język regionalny tak jak w okręgu Walencji, nawet w szkołach stawiany jest duży nacisk na valenciano, a w przypadku dzieci jest dodatkowym obciążeniem w początkach nauki. Tych plusów i minusów w każdym regionie jest dużo.

Anna dodaje: – Jeżeli chodzi o formalności, to również nie jest łatwo. W Hiszpanii mówi się „jak myślisz, że masz już wszystkie dokumenty do załatwienia swojej sprawy, to się mylisz, bo pewnie czegoś ci brakuje”. Papierologia jest tutaj na wysokim poziomie, nawet gorzej niż w naszym kraju. Przygotowując się do wyjazdu czytałam blogi i informacje ludzi, którzy mieli to już za sobą.

Podstawą pobytu w Hiszpanii na dłużej jest wyrobienie numeru NIE. To swego rodzaju numer „pesel” dla obcokrajowców. Posiadanie tego rodzaju identyfikacji pozwala wynająć lub zakupić mieszkanie, dom, umożliwia założenie konta w banku czy daje możliwość zapisania dzieci do szkoły. Niestety, jeśli liczymy na to, że dogadamy się po angielsku, załatwiając powyższa formalność to mocno się rozczarujemy. W urzędach obowiązuje tylko hiszpański, więc na początek przyda się pomoc tłumacza lub zaprzyjaźnionej osoby.

Dopiero z perspektywy czasu widzę, jak my w Polsce gnamy często bez powodu. Zatracamy się w terminach i zobowiązaniach, stresujemy, przypłacając to zdrowiem. Zapominamy, co to relaks i odpoczynek, a także błogi stan bezczynności. Tego naprawdę trzeba się nauczyć.

Wynajęcie domu czy mieszkania również nie należy do najprostszych. Ofert na rynku jest sporo, ale wysokie są też oczekiwania właścicieli nieruchomości. Wynika to z faktu niedoprecyzowania prawa, które w niewielkim stopniu chroni właścicieli przed nieuczciwymi lokatorami. Bardzo znanym problemem są tak zwani „ocupas”, czyli dzicy lokatorzy, którzy zajmują domy, mieszkania a nawet lokale handlowe. Prawo jest tak skonstruowane, że usunięcie takiego lokatora może trwać nawet kilka lat.

Anna opowiada: – Przenieśliśmy się do Alicante nie za pracą. Bartosz pracując w branży morskiej, podróżuje po różnych zakątkach świata. Ja zajmuję się domem. W Hiszpanii, mimo że kojarzy się przede wszystkim z turystycznym, wspaniałym regionem, jest wysokie bezrobocie, a pensje są niskie. Istnieją oczywiście branże i miejsca, które są bardzo popłatne, jednak ogólnie Hiszpanie raczej liczą pieniądze „do pierwszego”. Spora część przyjeżdżających tutaj na stałe Polaków pracuje zdalnie, w trybie online, albo ma własne pomysły na biznes na miejscu. W tym drugim przypadku znajomość języka hiszpańskiego jest niezbędna – relacjonuje Ania.

Mówi dalej: – Polaków w Hiszpanii jest bardzo dużo, wyraźnie widać podział na dwa rodzaje Polonii. Jedna to rodacy mieszkający tu od kilkudziesięciu lat, druga to świeża fala młodych ludzi, dla których w zasadzie nie ma granic. Są obywatelami Europy i świata. Do Hiszpanii w ostatnim czasie napłynęło wielu Polaków z Wysp Brytyjskich w poszukiwaniu nowego pomysłu na życie i – oczywiście – słońca. My również znaleźliśmy sporo polskich znajomości w Alicante. Raz na jakiś czas spotykamy się w lokalnej knajpce i wymieniamy poglądami, doświadczeniami. Choć mieszkamy tu już tyrzy lata, nadal poznajemy mentalność, zwyczaje, przepisy, prawo, z jakimi mamy do czynienia.

– Nie wykluczam, że mieszkanie tu, to tylko etap – zastrzega nasza rozmówczyni. -Ta śmiała jak na mnie decyzja podjęta kilka lat temu, otworzyła mi głowę. Wyszłam ze skostniałego myślenia, że tylko moje rodzinne miasto, moja ulica daje mi poczucie spełnienia i bezpieczeństwa. Na dziś zależy mi na tym, aby dzieci skończyły tu szkołę i dobrze nauczyły się języka. Hiszpański daje możliwość porozumienia się w wielu krajach i otwiera drogę, szczególnie na starcie. Poziom edukacji jest tu całkiem dobry, a program nauczania nie jest tak przeładowany jak w Polsce. Uczniowie nie są zasypywani pracami domowymi i mają sporo czasu na rozwijanie swoich pozaszkolnych pasji.

W szkole uczniowie, tacy jak moi synowie, mogą liczyć na wsparcie w kwestii dodatkowej nauki języka hiszpańskiego. A jeśli mówimy już o szkolnictwie, to jest ono dość zróżnicowane. Szkoły dzielą się na państwowe, półprywatne, prywatne i katolickie. W tych najlepszych poziom nauki jest bardzo wysoki, szkoły znakomicie wyposażone, a lekcje odbywają się w języku angielskim. Taka szkoła to jednak koszt od ok. 400 euro w górę za miesiąc. Za tę kwotę, uczniowie mają komfort nauki, stałe godziny, zajęcia dodatkowe. Duży nacisk kładzie się też na samopoczucie, podniesienie odczucia własnej wartości ucznia oraz na jego bezpieczeństwo.

Una vida tranquila, czyli spokojne życie

Hiszpanie wiodą życie bez pośpiechu. Tego również nauczyć się muszą wszyscy ci, którzy chcą tu zamieszkać. Szybko nic nie uda się załatwić, a wyhamować z naszego polskiego pędu nie zawsze jest łatwo. Sklepy zazwyczaj otwierają się o 9 rano. Świeże bułeczki? Owszem, ale nie o świcie. Do szkoły lub pracy też idzie się na około 9. Nim zajęcia na dobre się rozkręcą, przychodzi godzina 14 i sjesta, która w Hiszpanii jest świętością. Sklepy ponownie otwierają się o 17 i najszybciej zamykają o 20.

– Mieszkanie tu nakierowało nas na spokój i relaks. Dziś wiem, że żadna ważna sprawa nie ucieknie, wszystkie zakupy zdąży się zrobić, a sprawy ostatecznie załatwić. Na początku musieliśmy uzbroić się w cierpliwość, teraz już nie spalam się, jak coś idzie wolnym, ślimaczym tempem. Z perspektywy dopiero widzę, jak często gnamy w Polsce bez najmniejszego powodu. Zatracamy się w terminach i zobowiązaniach, stresujemy przypłacając to zdrowiem. Zapominamy o tym co to relaks i odpoczynek, a także błogi stan po prostu nicnierobienia. Tego naprawdę trzeba się nauczyć. Pokochałam spędzanie czasu na powietrzu. Patrząc na Hiszpanów, my również szereg naszych aktywności wynieśliśmy poza dom. Od spotykania się ze znajomymi w knajpkach, po uprawianie jogi na plaży i pikniki do północy – relacjonuje Ania Szeremeta.

Mówi dalej: – Hiszpanie w ogóle bardzo narzekają na pogodę. Ciągle jest dla nich za gorąco, słychać „mucho calor” i jest to nieustanny small talk między sąsiadami, w sklepie, pracy czy po prostu na ulicy. Na początku dziwiło mnie to, że dzieci na dwór, pobawić się wychodzą około godziny 22, a wracają po północy. Mieszkając tu dłużej i czując na własnej skórze nieustanne słońce, myślę już, że to naturalne. W sezonie wakacyjnym wszystko zwalnia jeszcze bardziej. Słońce, które cieszy turystów przez dwa tygodnie, przez kilka miesięcy staje się nieodłącznym i stałym towarzyszem każdego dnia. To zdecydowanie wpływa na rodzaj pokarmów i napojów, po jakie sięgamy oraz luźnego i niezobowiązującego stylu ubierania. Obcasy i szpilki stoją w szafie i czekają na naprawdę wielkie okazje.

Hiszpanie kochają ruch na świeżym powietrzu. Nie można się w sumie dziwić, ponieważ wymówka o brzydkiej pogodzie tu nie istnieje. Bardzo popularne jest bieganie i wszelkie sporty plażowe oraz wodne. Można pływać na kajcie, uprawiać windsurfing czy wybrać się na całodniową wycieczkę kajakami wzdłuż wybrzeża. Kluby sportowe działają prężnie. – Ja również nie wyobrażam sobie dnia bez wizyty w moim centrum sportowym Arena. Wraz z trzema przyjaciółkami bierzemy udział w zajęciach pilatesu, jogi, treningów siłowych, aqua aerobiku i poolbike (trening na rowerach zanurzonych w wodzie). Bardzo popularne wśród dzieci i młodzieży są piłka nożna, hokej na trawie, tenis, oraz nasze ostatnie odkrycie i ukochany sport Hiszpanów (poza piłką) czyli padel. To połączenie tenisa i squasha. Wspaniała zabawa dla każdego, niezależnie od wieku.

Disfrute de su conida – smacznego!

– W naszym regionie króluje paella – uśmiecha się Bartosz. – Paella i owoce morza – prostuje Anna: – Idealny posiłek to zapiekana ośmiornica z ziemniakami, świeżo wyciskany sok pomarańczowy i lokalne lekkie wino. Bardzo lubię też grillowane kalmary, patatas bravas czyli pieczone ziemniaki z pikantnym sosem. Na śniadanie często jemy tortillę, regionalny placek, trochę przypominający omlet, składający się głównie z jajek, cebuli i ziemniaków, do tego bagietka z sosem ze świeżych pomidorów. Dłuższa biesiada nie może udać się bez chipirones, małych kałamarnic smażonych na głębokim tłuszczu.

Dostępność świeżych warzyw i owoców, przekonała mnie z mężem do zmiany nawyków żywieniowych. Do niezbędnego minimum ograniczyliśmy w naszej diecie mięso. Hiszpania to niestety kraj mięsożerców, na szczęście coraz częściej można znaleźć lokale czy dania z karty preferowanej przez wegetarian.

Hiszpanie uwielbiają biesiadować i choć sami na wakacje wybierają dla siebie jakieś umiarkowane klimaty, takie jak Skandynawia, Daleki Wschód czy Polskę, to większość zapewne przez sytuację ekonomiczną nie wyjeżdża za granicę, a w pełni wykorzystuje wszystko to co ma na miejscu. Słońce, długie wieczory i brak pośpiechu, to gotowy przepis na biesiadowanie także w trakcie tygodnia pracy.

– Za typowo polskimi przysmakami ciężko zatęsknić. Kiszona kapusta, pierogi czy korniszony są powszechnie dostępne w sklepach prowadzonych przez Polaków, Rosjan czy Rumunów. Na pewno w hiszpańskiej kuchni brak mi takiego wyboru zup, jaki jest u nas, więc często dla swoich dzieci przygotowuję je w domu – mówi Anna. – Uwielbiam gotować i łączyć smaki. Sporo przyrządzam w domu i mam swoje wypróbowane przepisy. Po głowie chodzi mi blog lub instagramowe konto, na którym będę mogła pokazać, jak te obie kuchnie wspaniale ze sobą współgrają.

Anna dzieli się swoimi wrażeniami: – Cenię Alicante i okolice za niezwykłą przyrodę. Warto wybrać się na piesze wycieczki po górskich szlakach, które są na wyciagnięcie ręki. Tutaj też przyjeżdżają miłośnicy sportów rowerowych. Region oferuje piękne i wymagające trasy dla fanów tej aktywności. Warto też wybrać się do malutkich miejscowości w górach, żeby poczuć smak i zapach typowej hiszpańskiej prowincji. Jednym z piękniejszych miast niekoniecznie odwiedzanym przez turystów jest Alcoy, położone między górami, tak zwane Miasto Mostów, z uwagi na dużą ich liczbą. A na koniec najmniejsza wyspa należąca do Hiszpanii, czyli Tabarca. Na stale zamieszkuje ja kilkudziesięciu mieszkańców. Wysepka jest urocza, a jej okolica jest idealnym miejscem dla pasjonatów nurkowania. Na wyspę można się dostać stateczkami i motorówkami, które wypływają codziennie z Alicante i Santa Pola.