123123cover 2 Ludzie

Sześć zasad pisania testów, które wciągają jak popcorn podczas filmu

Mam dla Ciebie garść złotych rad. Rad, dzięki którym Twoje teksty zachwycą i wciągną czytelników. Gotowy? A więc po pierwsze… Hola hola, nie tak szybko! Czytaj dalej, a poprowadzę Cię krok po kroku przez mój sposób na dobry artykuł. Masz czasem wrażenie, że Twój tekst to ​ zlepek ​ akapitów, w których niby wszystko gra, ale całość jakoś się nie klei? Zdarza Ci się, że nie jesteś zadowolony z efektu końcowego swojej pracy copywriterskiej?

 

Ile razy ocknąłeś się w trakcie czytania artykułu i zdałeś sobie sprawę, że właśnie zmarnowałeś 2 minuty życia, z tekstu nic nie pamiętasz, bo jego monotonność przełączyła mózg na tryb OFF? Znam to, wierz mi. Oklepane regułki, frazesy, “lanie wody”, często kopia kopii kopii kopii… Dzisiaj podpowiem Ci ​ jak pisać, by chciało się czytać. ​Chciałabym, abyś po przeczytaniu artykułu był w stanie “zbić” sobie w myślach “piątkę”, powiedzieć “good job​ ”. Najpierw spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie “Czym jest DOBRY tekst?”. Pewnie w pierwszej kolejności myślisz o ogólnikach: ​ ciekawy, intrygujący, wartościowy. ​ Jasne, ale jak rozszyfrować te pojęcia tak, by wycisnąć z nich ile się da?

 

1. Karteczkowe-LOVE, czyli plan i research

Mówi się, że najtrudniej jest zacząć – jest w tym sporo prawdy. Jednak mając schemat działania będzie to dużo łatwiejsze. Dla mnie najlepszym sposobem na uporządkowanie myśli są papierowe karteczki. Możesz skorzystać z wersji analogowej – karteczki samoprzylepne lub cyfrowej – Google Keep. Banalne, a jakże skuteczne!

Zabierając się do tego artykułu zaczęłam od spisania “luźnych” pomysłów – haseł, zagadnień i pytań na karteczkach.

Można się nieźle rozpędzić… Tym sposobem na moim stole wylądowało ponad 20 karteczek. Kolejnym etapem była segregacja tematyczna, czyli które punkty poruszę w jednym akapicie, które w innym, a które zgrabnie połączę. Sytuacja się mocno wyklarowała – miałam przed sobą podział. Przyszedł czas na research. Zapuściłam się w czeluście internetu w poszukiwaniu innych inspiracji. W zależności od tematu możesz sięgnąć po raporty, dane statystyczne, opracowania naukowe. W ten sposób mogłam poszerzyć własne horyzonty.

Wyobraź sobie sytuację, w której dowiadujesz się, że za tydzień masz deadline na napisanie artykułu na temat narzędzi, ułatwiających zarządzanie projektami w firmie. Już wtedy nieświadomie wyłapujesz ze swojego otoczenia, rozmów, kontaktów wszystkie przydatne do tekstu informacje. Nieświadomie notujesz w głowie myśli, które być może wykorzystasz w artykule. Twój mózg, od momentu poznania tematu do rozpoczęcia pracy nad tekstem, sam zbiera materiał, a Ty, co tu dużo mówić, nie masz zupełnie na to wpływu. To genialne zjawisko to nazywane jest ​ primingiem​.

Etap researchu jest bardziej skomplikowany, gdy przyjdzie Ci zmierzyć się z tekstem o zupełnie obcej tematyce. Wcześniejsza znajomość tematu będzie dla Ciebie korzystna, ponieważ zadziała wtedy wspomniany priming. Wtedy już z pewną bazą wiedzy, mimowolnie “pobraną” z otoczenia, możesz zabrać się za research, a plan karteczkowy stworzyć w drugiej kolejności. Nie mając szczegółowej wiedzy możesz co najwyżej sparafrazować teksty znalezione w sieci. Ale czy o to w tym wszystkim chodzi? Zdobądź wiedzę, wyciągnij własne wnioski i uporządkuj plan działania. Pamiętaj, że zbieranie materiałów to fundament, na którym możesz zbudować najciekawsze konstrukcje tekstowe.

 

2. Daj powód, by czytali dalej

Internauta czyta pierwsze, drugie, trzecie zdanie…zbliża się kulminacyjny moment, w którym klamka zapadnie – albo zostanie z Tobą, albo nie. Co zrobić, by szala przechyliła się na Twoją korzyść? Korzystaj z ​ luk informacyjnych i pytań funkcyjnych​. Nie tak dawno nasz agencyjny team brał udział w szkoleniu z Kamilem Koziełem. Chcąc wytłumaczyć działanie luki informacyjnej zwrócił się do Jana – jednego z właścicieli naszej agencji:

“Rozmawiałem wczoraj z Twoją żoną… a zresztą nieważne…”. Bum! Automatycznie rodzą się pytania, prawda?

“Skąd zna moją żonę?”, “Dlaczego się z nią wczoraj widział?”, “O czym rozmawiali?” Dlaczego, czemu, po co!? No w takiej sytuacji Twój mózg każe Ci dowiedzieć się więcej. Musi, inaczej ta jedna myśl na końcu głowy będzie męczyć, dopóki odpowiedzi nie otrzyma. To jest właśnie luka informacyjna. Pytania funkcyjne to również dobry sposób, na przyciągnięcie uwagi, zwłaszcza, jeśli zadasz je w taki sposób, by w głowie czytelnika zasiać wątpliwość. Zasiej i obserwuj jak rośnie.

“Czy na pewno wykorzystujesz pełen potencjał social media w swojej firmie?”, “Znasz wszystkie 20 zasad pisania dobrego tekstu?”, “Wiesz, jakie zagrożenia płyną z posiadania strony na WordPressie?”

Jednak nie faszeruj swojego tekstu tymi zabiegami jak babcie wnuczka podczas niedzielnego obiadu. Przygotuj dla czytelnika ucztę z małych przekąsek! Ciekawość, pomiędzy bardziej merytorycznymi informacjami, zostanie wtedy “podbita”.

 

3. Pracuj na przykładach

Wiesz, że w 2011 roku w Chinach pierwszy raz mieliśmy reprezentantów Polski na Mistrzostwach Świata w Pamięci? Wówczas bracia Boral zajęli szóste miejsce w klasyfikacji drużynowej, zdobywając aż 2 medale. Ponadto ustanowili indywidualne rekordy kraju. Na ten moment to najlepsi Polacy w światowym rankingu sportu pamięci.

Ich sposobem na najefektywniejsze zapamiętywanie jest tworzenie historii. W pisaniu tekstów historię zamień na przykłady, które na dłużej zostaną w pamięci. Gdybyś zatrzymał się w tym momencie, informacjami, które najlepiej utkwiły Ci w pamięci będą: – luka informacyjna i przykład z żoną Jana ​ “Rozmawiałem wczoraj z Twoją żoną… a zresztą nieważne…” – informacja, że istnieje coś takiego, jak Mistrzostwa Świata w Pamięci, Polacy są całkiem nieźli i warto podawać przykłady, by lepiej zapamiętywać rzeczy

Obie informacje zilustrowałam historią/przykładem, dlatego zapamiętasz je na dłużej.

Ilustracja artykułu Grudzień Śródtekstowa

4. Kawa na ławę – siła tkwi w prostocie!

Na jednym z naszych ostatnich spotkań firmowych wywiązała się rozmowa o języku komunikacji. Jak komunikować nasze intencje skuteczniej? Otóż wielu copywriterom czy marketerom wydaje się, że używając trudnych, skomplikowanych, często branżowych sformułowań, w oczach klienta będą specami w swej dziedzinie. Hmm… Ale czy na pewno? Okazuje się, że odbiorcy za profesjonalistów mają osoby, które w prosty sposób potrafią wytłumaczyć rzeczy trudne Pamiętaj, że piszesz do ludzi – z krwi i kości, a nie robotów. Jeśli Twój czytelnik zbyt często sprawdza w sieci znaczenie jakiegoś słowa, będzie oznaczać, że popełniłeś gdzieś błąd.

Sprawdź, czy Twój tekst jest zrozumiały dla odbiorców. Użyj do tego narzędzia – jasnopis.pl, które oceni poziom zaawansowania i klasę trudności tekstu.

Więcej narzędzi, które pozwolą Ci zaoszczędzić 24h tygodniowo znajdziesz na naszym blogu lub w poprzednich wydaniach Prestiżu.

 

5. Technikalia, kwaśny owoc czy miód dla oczu?

Tekst powinien być łatwy w odbiorze, dlatego zadbaj o nadanie odpowiednich nagłówków poszczególnym sekcjom, akapity – słowem ​ czytelną konstrukcję​. Świat byłby lepszy, gdyby wszystkie teksty były tak czytelne i intuicyjne jak instrukcje składania mebli z ikea. Z pewnością spotkałeś się z prezentacjami, które na slajdach mają tyle treści, co wszystkie części Harrego Pottera razem wzięte. A skutek takiego zabiegu jest jeden – oczopląs i kompletny brak zainteresowania. Tego się po prostu nie da czytać. To samo tyczy się dłuższych tekstów, wpisów blogowych, artykułów – konstruuj je w taki sposób, by czytelnik płynnie przechodził z tematu w temat, co jakiś czas napotykał na chwytliwy nagłówek czy ciekawostkę.

Drugą sprawą jest ​ konsekwencja​, jeśli chodzi o osobę i czas. Piszesz do czytelnika na “Ty”? Trzymaj się tego do samego końca.

 

6. Technika pisania i korekta tekstu

Wiem, że niektórzy polecają technikę pisania, którą na potrzeby tego artykułu nazwałam “Pisz szybko, poprawiaj później”. Poprawianie już napisanego tekstu jest tak trudne jak oddzielenie maku od piasku! Sama stosuje się do techniki ​ “Pisz dobrze, będzie mniej roboty”​. Wolę na bieżąco dbać o jakość danego akapitu, jego charakter i styl. Warto optymalizować czas pracy, dlatego zdecydowanie polecam ten sposób, a drobne poprawki na końcu nie zajmą dużo czasu.

Chociaż mogłabym i 10 razy sprawdzać własny tekst, to dopiero za 11 razem znajdę błąd – powtórzenie, brak przecinka, cokolwiek! Jeśli nie goni Cię deadline, odłóż napisany materiał na kilka dni i ​ przeczytaj jeszcze raz​ po tym czasie. Gwarantuję, że patrząc świeżym okiem, znajdziesz fragmenty, które warto udoskonalić. Dodatkowo poproś druga osobę, by rzuciła okiem na tekst.

Jeszcze kilka lat temu, jako osoba dopiero wdrażająca się w nieznany świat marketingu i social mediów, stojąc przed zadaniem – napisaniem mojego pierwszego artykułu, popadałam ze skrajności w skrajność. W jednej chwili natłok pomysłów, a w drugiej czarna dziura, totalna pustka. Pierwszy tekst i pierwsze korekty zrodziły we mnie pytanie “Czy ja się w ogóle do tego nadaje?” Ale przyszedł następny artykuł, a potem kolejny i kolejny.. Na szczęście miałam wokół siebie osoby, które w konstruktywny sposób umiały wskazać mi dobry kierunek w copywritingu! Tak więc mały tip ode mnie – praktyka i wyciąganie wniosków z wcześniejszych błędów sprawią, że staniesz się coraz lepszy. Ba, sam poczujesz, że Twoje teksty to już inna, wyższa klasa!

 

Jak pisać, by chcieli czytać?

Proces zaczyna się już na etapie przygotowań. Chaos nie jest sprzymierzeńcem copywritera. Opracuj wstępną konstrukcję tekstu, podziel swoje pomysły, abyś wiedział, jak sprawnie żonglować tematami. Zostaw najciekawsze zagadnienia, czyli takie, o których sam chętnie byś poczytał. Zrób research, zainspiruj się i wyciągnij wnioski. Pisz jak najprostszym językiem i unikaj fachowego słownictwa. Opieraj się na przykładach i historyjkach – wpłynie to na lepszą zapamiętywalność Twojego tekstu. Stosuj luki informacyjne i pytania funkcyjne, które dodadzą +100 do fajności tekstu.

Mam nadzieję, że moje wskazówki okażą się dla Ciebie przydatne. Po więcej marketingowych kąsków zapraszam na naszego ​ fanpage’a​ i bloga.

 

Autor: Kaja Pabisiak / wypisz wymaluj