15 1 Kulinaria
Fot. Marek Zagalewski i Akademia Marynarki Wojennej

Dobre zmiany z widokiem na morze

Przebiegli ze światełkiem od Krynicy Morskiej przy granicy z Rosją aż do Świnoujścia, wbiegając na wszystkie latarnie morskie. Od Mielna do Gąsek biegła szczególnie dzielna kobieta, dramat przeżył mistrz świata.

Od 14 do 17 czerwca: głównym celem Bałtyckiej Sztafety 2018 było uczczenie 100 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. – Spaliła się żarówka w Świnoujściu, zapasowa jest w Krynicy i trzeba ją przenieść – półżartem rzucił kmdr prof. Mariusz Wąż z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni, w wolnych chwilach maratończyk. Podjęło się 31 ochotników z całego Wybrzeża, w tym cztery kobiety, ale na odcinkach specjalnych włączały się dziesiątki chętnych nie tylko z mijanych terenów, łącznie biegło 430 osób.
Szczególnym etapem był bieg przez… zatokę. By nie przemierzać Półwyspu Helskiego do latarni i z powrotem, 9 mil morskich z Gdyni do Helu przez Zatokę Gdańską biegacze pokonali na pokładzie ORP Heweliusz, gdzie do sztafety włączyła się załoga: przejęli światełko i kolejno biegli na dwóch pożyczonych bieżniach ruchomych.
Podstawowa trzydziestka podążała dniami i nocami, ale z rotacją: gdy jedni byli na nogach, drudzy odradzali się w autokarze, indywidualnie decydując, ile każdy przebiegnie – średnio wyszło po 150 km. Między Gąskami a Kołobrzegiem zawodników zluzowali kołobrzeżanie, których „spiął” Janusz Czyżewski z klubu UM Kołobrzeg i oczywiście też pobiegł.

O klasyfikacji generalnej zdecydowała osobista suma pokonanych dystansów. Wygrał Artur Pelo (Lębork), który łącznie przebiegł 261,2 km, przed szczecińskim żandarmem Jackiem Schmidtem (256) i Beatą Dorsz z sopockiej firmy ubezpieczeniowej (191,7).

Kronika przypadków

Płaski wysiłek przeplotły wbiegnięcia na latarnie: o ile Ustka ma tylko 68 stopni, o tyle granitowych schodków Gąsek było już 190, wszakże z pięknym widokiem na Sarbinowo, Chłopy, Mielno i Unieście, natomiast w Świnoujściu aż 308. Atrakcją dla biegnących było otwarcie latarni Kikut – najniższej, lecz najwyżej położonej i niedostępnej na co dzień, bo w pełni zautomatyzowanej; skoro już delegacja ze światełkiem dostąpiła szansy dotarcia na szczyt, przedarła się po wąskich metalowych schodach cała reszta żądnych gratki.
Z innych zdarzeń odnotowano nocne spotkania z nachalną watahą dzików (przed znanym z dzikości środkowym Wybrzeżem zaopatrzono się w małe miotacze gazu). Ponadto przygodny piesek przez 12 km towarzyszył biegnącym bez oznak zmęczenia, a jednej z zawodniczek wpadła do wody komórka, gdy trapem wchodziła na okręt Heweliusz.

 

Hart mistrza i matki

Dramatyczną sytuację miał 69-letni Antoni Cichończuk z Floty Gdynia. Gdy na starcie etapu przez ustecki poligon stawka odbiegła, opadł zgiełk i szlaban, po dobrym kwadransie nadbiegł pan Antoni: – Gdzie są wszyscy?! A autobus? Ja już przebiegłem moje 10 kilometrów, nie jadłem śniadania… Zagubiłem się, myślałem, że start jest spod latarni i tam będzie autokar, a ja odsapnę. Jak ja ich teraz dogonię? Dobrze, zdjęcia niech pan robi, ale się nie uśmiechnę, jestem w stresie. Ma pan trochę wody?
Próbował zabrać się z wojskiem wjeżdżającym na poligon, lecz armijne procedury zabraniają. W końcu z małą butelką w ręce przy coraz wyższym słońcu ruszył samotnie na dodatkowe tego dnia 18 kilometrów. Dotarł do swoich już w Jarosławcu, gdzie na szczęście mieli postój. Jednak nie takie przeszkody brał kapitan marynarki w st. spoczynku Antoni Cichończuk – wielokrotny mistrz świata i Europy weteranów w maratonie oraz już po ciężkim operacyjnym zwalczeniu guza trzustki, chemii i radioterapii – wicemistrz z Sacramento i ostatnio mistrz świata z Perth w Australii, gdzie drugiego na mecie Brytyjczyka wyprzedził o 14 i pół minuty.
Niezwykłą uczestniczką była pani Anna. Kmdr Wąż wyjątkowo dopisał ją do listy na indywidualnym odcinku Mielno-Gąski: – To był ukłon z mojej strony. Ta pani przyjechała z dziećmi z Krakowa. Nie mogę opowiadać szczegółów, ale postanowiła bieganiem i dietą odmienić się fizycznie i psychicznie; dołączyła do jednej ze zmian i dobiegła, dzieci czekały w Gąskach. To bardzo dzielna kobieta.

Wszyscy dopisali

– Impreza ciężka, dotarli wszyscy. Zbudował mnie profesjonalizm biegaczy i rowerzystów – podsumował dyrektor sztafety kmdr Wąż. Rowerzyści-wolontariusze znali i oświetlali nocą drogę, wieźli picie, dbali o bezpieczeństwo; wcześniej się nie znając, stworzyli profesjonalny zespół.
Od Krynicy do Jastarni, z przerwą na odpoczynek na wodnym etapie Gdynia-Hel, mknął rowerem rektor-komendant Akademii MW kmdr prof. Tomasz Szubrycht – jak zaczął o 20., tak skończył o 13. dnia następnego. Swój odcinek przebiegł komendant policji z Gdyni, biegli urzędnicy z mijanych gmin, które z latarnikami i Centralnym Poligonem Sił Powietrznych w Ustce zatroszczyły się o trasy, oprawę i warunki sanitarne.
Na zakończeniu w Świnoujściu dopisało aż trzech admirałów i słońce prowadzące stawkę od startu. Gdyby zaś lało? – Dla matrosa deszcz to rosa – rozstrzygnął zagadnienie komandor marynarskim słowem. – A czemu w ogóle latarnie? Bo ładnie łączą Wybrzeże.

 


Cząstka bogactwa nazw klubów reprezentowanych w Bałtyckiej Sztafecie: Fizjobiegacze Szczecin, Rwijburaki Świnoujście, Mamy To – Biega i Pomaga Sopot, Beztlenowi Malbork, Zmotywowani Reda, Poziom Bliżej Lusowo, Biegiem Radom, Rebels Legion Team Puck (Buntownicy), Brylant Kórnik, Trochę Już Biegam Pniewy, Spartanie Dzieciom Gdańsk, Stopa Słupsk, WPK Słoń Team Ustka, Ja się nie Ścigam Stargard, Klub Swój Szczecin, Synowie Posejdona Świnoujście.
Startował Robert Lewandowski. Wprawdzie z klubu COM-DKM Gdynia, co jednak też się bogato rozwija jako Centrum Operacji Morskich – Dowództwo Komponentu Morskiego.

 

Dyrektor sztafety kmdr prof. Mariusz Wąż (48), maratończyk: – Tak, mam dużo energii, dużo pracuję i biegam. Gdy się kładę o północy, wstaję już o trzeciej; gdy pracuję do trzeciej, wstaję o szóstej. Żal spać, kiedy czuję, że coś mi przemija. Jem wszystko. Szybkie śniadanie to zwykle tost z miodem. Dzień przed dużym biegiem słodycze (choć nie lubię), przeważnie zwykłe wafelki z masą – dużo spalę, a nie osłabnę. Po biegu dużo wody.