193f604bd40528d118ade51285a37c02 Kronika

„Nie chodzi o eventy, chodzi o ludzi”: Rozmowa z Żanetą Urbańską o tym, jak buduje się wspólnota

Czasem najlepsze inicjatywy rodzą się oddolnie, wprost z potrzeb mieszkańców. „Zróbmy to razem” – nieformalna grupa działająca od kilku miesięcy – to właśnie taka historia. Grupa szybko zgromadziła grono fanów i, co najważniejsze, aktywnych uczestników swoich wydarzeń. Rozmawiamy z Żanetą Urbańską, pomysłodawczynią i inicjatorką całego przedsięwzięcia.

Do kogo skierowane są wydarzenia pod wspólną nazwą „Zróbmy to razem”?
– Dla wszystkich zainteresowanych. Wydarzenia obejmują naprawdę różnorodne obszary i aktywności. Znajdą tu coś dla siebie osoby ceniące aktywność fizyczną, przyrodę i aktywny wypoczynek, ale też ci, którzy lubią gotować, tworzyć ręcznie czy uczestniczyć w zajęciach związanych z duchowością. Każdy może znaleźć coś dla siebie.

fe9f965055f28c2df84e8bf5f7e03325 Kronika

Powiedziałaś „inicjujemy” – co masz na myśli?
– Kiedy mówię „inicjujemy”, mam na myśli coś konkretnego. Idea założenia grupy na Facebooku to mój pomysł, ale rodzaje wydarzeń i konkretne propozycje należą do uczestników. Każdy może zgłosić chęć stworzenia własnego wydarzenia lub podzielić się pomysłem. Moją rolą jest koordynacja i wsparcie w realizacji. Szukam najlepszych rozwiązań, aby pomysły mogły się ziścić.

Jakie wydarzenia lub spotkania grupa ma już na koncie?
– Mamy już całkiem spore doświadczenie. Za nami spływy kajakowe, spacery leśne, wyjazd na wrzosowiska, grzybobranie. Były też kąpiele w dźwiękach gongów, joga, wspólne tańce: belgijka, zumba. Organizowaliśmy warsztaty szydełkowania, wspólne gotowanie, malowanie, speed dating i wiele innych aktywności. Kluczem jest podążanie za tym, czego chcieliby spróbować mieszkańcy albo czym chcieliby się podzielić. Czasem spotykamy się w mniejszym, czasem w większym gronie – zależy to od charakteru wydarzenia i możliwości. Najważniejsze jest jednak budowanie relacji, wspólne tworzenie i poznawanie się.

Skąd u ciebie pomysł na takie działania?
– Jakiś czas temu wróciłam do Koszalina po latach nieobecności. Zawsze byłam osobą aktywną i otwartą na nowe doświadczenia, ale okazało się, że nie zawsze łatwo znaleźć kogoś do wspólnych aktywności. Chciałam to zmienić. Poza tym w grupie łatwiej jest spróbować czegoś nowego, zdobyć nowe umiejętności. Tak spontanicznie narodził się pomysł założenia grupy, gdzie ludzie mogą się „skrzyknąć” i wspólnie zrobić coś ciekawego. Technicznie mogłam liczyć na znajomych, którzy pomogli nagłośnić inicjatywę. To, co stało się później, naprawdę mnie zaskoczyło. Pomysł przyjął się od razu, już od pierwszego wydarzenia. Obecnie niemal każdego dnia na grupie pojawiają się ogłoszenia nowych wydarzeń. Sama nie uczestniczę we wszystkich –
nie dałabym rady. Skupiam się głównie na administracji i koordynacji.

38b3c6ea02b8c4327920e54750b1ca3e Kronika

Jak myślisz, czym takie wydarzenia są dla uczestników?
– Podczas spotkań dużo rozmawiamy. Nawiązują się prywatne znajomości, nawet przyjaźnie. Myślę, że wszyscy w jakimś stopniu szukamy obecności innych ludzi. Nawet jeśli ktoś ma rodzinę, nie zawsze wszyscy domownicy dzielą te same zainteresowania. Są osoby samotne lub takie, które nie chcą angażować się w bliskie relacje, nie lubią być w centrum uwagi, ale z przyjemnością coś by zrobiły w bezpiecznej, przyjaznej przestrzeni. Dam przykład: ktoś chciałby pójść na długi spacer po lesie, ale sam nie ma odwagi – boi się, że się zgubi, nie wie, którą trasę wybrać. Uczestnicząc w naszym wydarzeniu, idzie z grupą, zna wcześniej trasę i innych uczestników, wie, ile to potrwa i jak się przygotować. Może, ale nie musi, nawiązywać bliższe kontakty. Nie każdy lubi czy potrafi prowadzić rozmowy towarzyskie. Czasem wystarczy po prostu być, i to już jest całkowicie w porządku.

Dynamika rozwoju grupy jest imponująca, już dziś liczy ponad dwa tysiące członków. Zapewne niektórzy to jedynie obserwatorzy, ale wielu deklaruje chęć aktywnego uczestnictwa. Jakie masz plany na przyszłość?
– To, jak rozpędza się grupa ludzi, którzy wcześniej się nie znali i chcą robić coś razem, zaskoczyło mnie i pokazało, jak potrzebne są takie inicjatywy. Jeśli ktoś pyta, co z tego mam, odpowiadam szczerze: nic – prócz masy pracy. To działanie całkowicie społeczne, non-profit. Co będzie dalej – nie wiem. Dziś mam na to czas i energię, a działanie społeczne naprawdę mi odpowiada. Cieszy mnie też, że zostaliśmy zauważeni przez ośrodki kultury i formalne organizacje, bo pomaga to w wymianie doświadczeń i wzajemnej pomocy. Chciałabym, żeby idea przyświecająca tej grupie długo nie wygasła.

Cały czas mówisz „my” – kogo masz jeszcze na myśli?
– To prawda i mówię tak nieprzypadkowo. Nie traktuję tego pomysłu jako mojej własności. Grupę, a wkrótce sformalizowaną strukturę, tworzy zespół entuzjastów, którzy tak samo jak ja, zaangażowali się w działanie społeczne. Chcą organizować wydarzenia, dzielić się swoją wiedzą i czasem. Mimo że wcześniej się nie znaliśmy, okazało się, że myślimy podobnie. Jeśli chcesz zobaczyć, jak to działa, to zapraszam na któreś z organizowanych przez nas wydarzeń. Jestem pewna, że znajdziesz coś dla siebie.

193f604bd40528d118ade51285a37c02 1 Kronika