1 Zdrowie i uroda

Jamno – okno na świat Koszalina

W ciągu minionych wieków przybrzeżne jezioro Jamno służyło mieszkańcom pobliskiego Koszalina w najrozmaitszy sposób. Było miejscem połowów ryb i umożliwiało handel morski, wybudowano tam wojskową bazę lotniczą, wreszcie stało się miejscem uprawiania sportów wodnych oraz atrakcją turystyczną.

Powstało z dawnej zatoki morskiej, a dziś oddzielone jest od Bałtyku wąskim pasem lądu i łączy się z morzem wąskim kanałem znajdującym się pośrodku jego krańców. Jego powierzchnia zajmuje ponad 2,2 tysiąca hektarów, plasując je pod tym względem na dziewiątym miejscu w Polsce. Jest dość płytkie: jego średnia głębokość wynosi 1,4 m, a maksymalna sięga 4 m. Obecnie w całości znajduje się w gminie Mielno, ale w swojej historii miało wielu właścicieli, również prywatnych.

Rybna spiżarnia

Założony w 1266 roku Koszalin był oddalony w linii prostej od morza o 7 km, ale dość szybko zaczął rozszerzać swoje posiadłości w kierunku północnym. W 1331 roku, dzięki zakupowi wsi Jamno, udało się przesunąć granice miejskie do granic jeziora Jamno, a w 1353 r. przejęto jego zachodnią część wraz z mierzeją. Koszaliński kronikarz Johann David Wendland pisał: „Mogą sobie zatem Koszalina mieszkańcy gratulować, że dostatek ryb przeróżnych za niską cenę prawie co dzień spożywać mogą, co w innych miastach nie jest tak powszednie. Świeże wody jeziora Jamneńskiego dostarczają węgorzy, okoni, płastug, leszczy, szprot, karpi (które czasem do 20 funtów (10 kg) i więcej ważą, szczupaków, jazgaczy, łososi, minóg, płoci, linów, stynki i jesiotrów, sandaczy, brzan i innych ryb wszelakich, które wiele razy w roku spożywane być mogą”. Okoliczni chłopi mogli wprawdzie łowić ryby w jeziorze zimą i latem, ale musieli wnosić za to opłatę dzierżawną. Jak zawsze lepiej miały elity: członkom koszalińskiego magistratu przysługiwało prawo zimowych połowów węgorzy i minogów. Rajcy nie zajmowali się tym osobiście, lecz wynajmowali rybaków, z którymi musieli partycypować w kosztach, dzielić się z nimi połowami po połowie oraz zezwalać im na sprzedaż swojej części w granicach miasta.

Rybołówstwo na jeziorze Jamno trwało przez wieki, jeszcze do niedawna. Ostatni połów miał miejsce w 2023 roku. Dziś pozostali tam już tylko wędkarze.

5 Zdrowie i uroda
Przystań koszalińskiego klubu żeglarskiego i wioślarskiego w Mielnie, 1929 r.

Okno na świat

Władze miasta wiązały z jeziorem Jamno ambitniejsze plany. W 1356 roku zakupiono wschodnią część mierzei wraz z kanałem łączącym jezioro z morzem, co dało koszalinianom prawo i możliwość żeglugi morskiej. Koszalińskim portem stała się nieistniejąca już dziś miejscowość Deep (po 1945 roku Czajcze) położona nad przesmykiem łączącym jezioro z morzem. Nie był to prawdziwy port, a raczej jego namiastka, bowiem statki zatrzymywały się na morzu na wysokości tej wsi w pewnej odległości od brzegu, towary przeładowywano na mniejsze, płaskodenne łodzie i transportowano kanałem do wsi i stamtąd na drugą stronę jeziora, skąd już lądem przewożono je do miasta.

10 Zdrowie i uroda
Lotnicza atrakcja na jeziorze Jamno, lata 20. XX w.

W tym samym czasie Koszalin stał się ośrodkiem rozwiniętego szkutnictwa. Szkuty, czyli niewielkie statki morskie, budowano w okolicach dzisiejszego placu Kilińskiego i przewożono wozami do Jamna. Z racji braku drogi wodnej łączącej Koszalin z morzem, miasto nie mogło co prawda konkurować z Kołobrzegiem i Darłowem, jednak koszalińskie statki wypływały do szwedzkich i duńskich portów, eksportując skupowany od okolicznych chłopów miód, zboża i inne płody rolne. Importowano wyroby żelazne, weneckie szkło, angielskie klepsydry i niderlandzkie chodaki. Koszalińska działalność żeglugowa trwała z sukcesami aż do początku XVII wieku, kiedy w 1618 roku zahamowała ją wojna trzydziestoletnia. Wznowiono ją na krótko dopiero około roku 1685, ale już pięć lat później gigantyczny sztorm przerwał mierzeję w innym miejscu, tworząc nowe, ale zbyt płytkie połączenie. Stare, wskutek wyrębu drzew, uległo zapiaszczeniu, toteż przeładunki odbywały się tam sporadycznie, by w końcu zaniknąć całkowicie.

Wizje i plany

Do pomysłu połączenia Koszalina z morzem powrócono dopiero ponad 100 lat później, gdy w 1820 roku miejscowi kupcy przedłożyli władzom prowincji pomorskiej pomysł budowy portu na jeziorze Jamno. Z powodów finansowych zarówno ten, jak i kolejny projekt, powstały 12 lat później, pozostał na etapie korespondencji.

3b Zdrowie i uroda
Łodzie rybackie w Unieściu na brzegu jeziora Jamno

W XX stuleciu do tej koncepcji wracano dwukrotnie: pierwszy raz w 1918 roku, podczas trwania właśnie przegrywanej przez Niemcy wojny światowej. Była to inicjatywa mająca służyć przede wszystkim koszalińskiej papierni będącej wówczas największą fabryką w okolicy, produkującą 70 ton papieru dziennie. I tym razem skończyło się na kilku artykułach prasowych.

Kolejna wizja zrodziła się już w polskim Koszalinie na początku lat 60. Według zamysłu naukowców i urbanistów, w rejonie obecnej wsi i jeziora Jamno miałby się znaleźć duży ośrodek morski, zatrudniający kilkanaście tysięcy osób. W jego skład miała wejść stocznia produkcyjna, stocznia remontowa, port, baza rybołówstwa dalekomorskiego i kutrowego. Śmiała wizja podzieliła los poprzednich, trafiając jedynie do gazet i szuflad.

11 Zdrowie i uroda
Baza wojskowa w Unieściu, lata 70. XX W. Źródło: Polska.org

Żaglówki i statki

Nic nie stało jednak na przeszkodzie, by od końca XIX wieku jezioro Jamno mogło służyć jako idealne miejsce do uprawiania sportów wodnych. Swoją przystań w Unieściu miało koszalińskie stowarzyszenie żeglarzy i wioślarzy (Kösliner Ruder- und Segelverein), którego czlonkowie od wiosny do jesieni korzystali z nadmorskich wiatrów, pływając na w miarę bezpiecznych wodach jeziora. Latem organizowano zawody żeglarskie i parady ukwieconych łodzi zwane korso, a zimą na zamarzniętej tafli jeziora uprawiano żeglarstwo lodowe, ślizgając się na wyposażonych w płozy kadłubach zwanych bojerami.
Latem 1914 roku na Jamnie pojawiły się dwa motorowe stateczki wycieczkowe stanowiące własność komunalną Koszalina. Mniejszy, o nazwie „Köslin”, mający 12 metrów długości i mogący przewieźć do 40 pasażerów, przywieziono do Mielna koleją, a stamtąd wozami do przystani w Unieściu. Większy, o ponad 17-metrowej długości i mogący przewieźć do 80 pasażerów, nosił imię drugiego cesarskiego syna i protektora Pomorza księcia Eitela Friedricha. Do Unieścia przypłynął morzem w czerwcu i siłami rybaków oraz plażowiczów został przeciągnięty na jezioro kanałem Jamieńskim. Obie łodzie pływały między nadbrzeżnymi wioskami, stanowiąc alternatywną trasę z Koszalina nad morze. Niestety trafiły na zły czas: wkrótce wybuchła I wojna światowa, a później powojenny kryzys zakończył ich istnienie.

8 Zdrowie i uroda
Przeciąganie statku wycieczkowego „Prinz Eitel Friedrich” kanałem z morza na jezioro Jamno, czerwiec 1914 r. Źródło: „Kösliner Verkehrs-Zeitung” nr 23, 1914 r.

Na wodzie i w powietrzu

Jeszcze podczas trwania działań wojennych zaczęto wznosić w Unieściu bazę dla lotnictwa cesarskiej Marynarki Wojennej, której piloci zdobywali umiejętności w utworzonej tuż przed wojną koszalińskiej szkole pilotów. Stacjonujące w bazie wodnopłatowce patrolowały wybrzeże Bałtyku. Po wprowadzeniu w życie traktatu wersalskiego zakazującego Niemcom posiadania lotnictwa wojskowego, teren przekształcono w ośrodek wypoczynkowy dla berlińskich dzieci. Samoloty jednak nadal lądowały na jeziorze Jamno. Były to cywilne jednostki, pełniące rolę wycieczkowych „latających łodzi” i stanowiące w latach 20. ogromną atrakcję turystyczną podczas letnich sezonów.

Po dojściu nazistów do władzy bazę w Unieściu z powrotem przejęło wojsko i rozbudowało ją w ciągu kolejnych kilku lat. Wzniesiono między innymi dwa hangary lotnicze, budynek komendantury bazy, budynki koszarowe, kantynę, stację transformatorową, garaże na pojazdy mechaniczne i liczne magazyny (w tym amunicyjne). W pobliżu kanału łączącego jezioro Jamno z morzem wybudowano strzelnicę i radiowe centrum nadawcze. Przygotowano ponadto dwa betonowe slipy, czyli małe pochylnie schodzące z lądu w głąb jeziora Jamno, służące do wodowania i wyciągania na brzeg wodnosamolotów oraz łodzi latających. W bazie rozlokowano dwie eskadry lotnictwa Kriegsmarine, które używały wodnopłatowców typu Heinkel, mogących startować z jeziora Jamno. Po wybuchu wojny samoloty te używane były jedynie do patrolowania wód pomiędzy Unieściem a Kłajpedą na odległość 30 mil morskich (około 55 kilometrów) od linii brzegowej. W bazie szkolono kolejnych pilotów. Ostatnie loty miały tam miejsce na przełomie lutego i marca 1945 roku, gdy niemieckie samoloty Ratownictwa Morskiego zostały zaangażowane do ewakuacji z Unieścia dużej grupy cywilów – głównie kobiet i dzieci – uciekających przed zbliżającą się Armią Czerwoną.

7 Zdrowie i uroda
Pierwszy turystyczny stateczek „Köslin” na jeziorze Jamno, 1914 r. Źródło: „Kösliner Verkehrs-Zeitung” nr 4, 1914 r.

Po 1945 roku bazę przez kolejnych kilkadziesiąt lat nadal nadal zajmowali żołnierze – początkowo radzieccy, a od 1947 roku polscy przeciwlotnicy, później również saperzy. Garnizon w Unieściu zlikwidowano w 1995 roku. Przez kolejne ćwierć wieku hangary stały nieużywane, aż teren zakupiła firma Arche, która w 2023 roku w największym hangarze o powierzchni 3,5 tysiąca metrów kwadratowych urządziła największą przestrzeń hotelowo-eventową nad polskim morzem pod nieco mylącą nazwą „Fabryka samolotów” (nigdy ich tam nie produkowano).

Żeglujże żeglarzu

Wojskowa baza spowodowała, że co prawda teren oraz droga między Unieściem i Łazami były poza plażą zamknięte dla cywilów, ale nie przeszkadzało to w uprawianiu sportów wodnych na Jamnie. Od 1949 roku rolę przedwojennego niemieckiego klubu żeglarskiego przejął jego polski odpowiednik pod nazwą „Tramp”, działający w strukturach Ligi Obrony Kraju i oferujący możliwość uzyskiwania uprawnień żeglarza jachtowego oraz sternika żaglowego, a także wychodzenie w morze. W połowie lat 60. klub posiadał 102 jachty, m.in. klasy Omega, Pirat, Cadet i Hornet, a także jachty kabinowe, łodzie szkoleniowe i motorówki, włącznie z ratowniczą „Syrenką” i przerobionym z szalupy „Słoniem”, które latem służyły wczasowiczom do przejażdżek po jeziorze. Klub dysponował również jachtami pełnomorskimi „Orkan”, „Dar Koszalina” i „Wojewoda Koszaliński”, odbywającymi rejsy po morzach i oceanach. Po upadku PRL, w wyniku prawno-własnościowych zawirowań, dotychczasowi członkowie klubu musieli opuścić przystań, ale działa ona nadal do dziś jako Marina Mielno Centrum Sportów Wodnych. Jachty mogą również cumować w pobliskim Ośrodku Sportów Wodnych Politechniki Koszalińskiej, a po jeziorze można ponadto popływać korzystając z wypożyczalni rowerów wodnych lub wykupując przejażdżkę prywatnym stateczkiem „Mila”.

1 1 Zdrowie i uroda
Rybackie sieci, żaglówka i wodnopłatowiec na jeziorze Jamno na tle góry Chełmskiej uwiecznione na starej pocztówce sprzed 100 lat.

Powrót do przeszłości

A co dzieje się z morskimi tradycjami koszalinian? Niemal 100 lat po pojawieniu się na jeziorze Jamno pasażerskich stateczków „Köslin” i „Prinz Eitel Friedrich”, w 2009 roku władze Koszalina zakupiły 20-metrowej długości tramwaj wodny o napędzie elektrycznym, który nazwano „Koszałek”. Mógł zabrać jednorazowo 67 pasażerów i kursował między Koszalinem i Unieściem przez 11 letnich sezonów. W 2021 roku zastąpił go szybszy i większy katamaran „Julek”, będący w stanie przewieźć 110 pasażerów. Od kilku lat atrakcją jest również widowiskowa parada jachtów połączona z regatami i pokazem fajerwerków. W tym roku zapowiadana jest kolejna atrakcja sprzed stu lat: na turystów będzie czekał samolot pasażerski Cessna 206, mogący zabrać na pokład pięciu pasażerów. Właściciele wodnopłatowca oferują loty widokowe na wysokości około 200-300 metrów z prędkością około 170 km/h, ze spektakularnym startem i lądowaniem na jeziorze Jamno. To nadmorskie jezioro wciąż ma w sobie duży potencjał.