Dwa dni wypełnione po brzegi dyskusjami z historykami, dziennikarzami, autorami książek i ważnymi postaciami z solidarnościowej opozycji, a do tego projekcje filmowe, targi książki, spektakl teatralny i recital poezji śpiewanej – tak wyglądał Festiwal Fale Historii, Fale Wolności, którego serce biło na dziedzińcu Muzeum w Koszalinie. To pierwsza i na pewno nie ostatnia edycja!

Fale Historii, Fale Wolności to zupełnie nowa propozycja na mapie kulturalnej nie tylko Koszalina, ale i Polski! Cezary Łazarewicz, dziennikarz, publicysta i pisarz, który wraz z dziennikarzem, historykiem Michałem Wójcikiem jest autorem projektu, podkreślał, że takiego festiwalu historycznego w kraju jeszcze nie było.
– Koszalin przez te dwa dni będzie miastem wolności, w którym wolność, pamięć i doświadczanie historii wybrzmiewa na wiele głosów – podkreślała Joanna Chojecka, dyrektor Muzeum w Koszalinie, kiedy wraz z prezydentem Koszalina Tomaszem Sobierajem oficjalnie otwierała festiwal, dodając, że ma nadzieję, że tak będzie co roku.
I trzeba powiedzieć, że słowo „wolność” podczas całego wydarzenia odmieniane było przez wszystkie przypadki, wraz z kolejnymi wspaniałymi gośćmi, którzy pojawiali się na festiwalowej scenie. Wykład inauguracyjny wygłosił Jacek Merkel – człowiek, który nie tylko brał udział w strajku w 1980 roku, nie tylko zasiadał przy Okrągłym Stole, ale przede wszystkim był szefem sztabu wyborczego Lecha Wałęsy.

W kolejnych panelach prowadzonych przez Michała Wójcika i Cezarego Łazarewicza udział brali reżyserka Maria Zmarz-Koczanowicz, historycy Marek Węckowski, Maciej „Max” Łubieński, Błażej Brzostek, opozycjoniści Paweł Piskorski, Bogdan Borusewicz, Zbigniew Janas i Andrzej Celiński, poruszający przede wszystkim tematy wydarzeń 1989 roku, które doprowadziły do wyborów 4 czerwca z ich wszystkimi konsekwencjami. Rozmowom przysłuchali się przybyli na dziedziniec Muzeum miłośnicy historii najnowszej, a także młodzież z Computer College, która miała wyjątkową okazję spotkać i wysłuchać świadków historii, legend Solidarności.
Między panelami tłoczno robiło się przy stoiskach Mini Targów Książki Historycznej i Regionalnej, gdzie wydawnictwa Politechniki Koszalińskiej, Muzeum Regionalnego w Słupsku, Muzeum w Koszalinie, Jasne i Księgarni Kamienica w Lesie proponowały bardzo ciekawe publikacje m.in. na temat historii regionu. Z kolei w jednej z sal Muzeum można było zobaczyć unikatowe, ręcznie wykonywane książki z wydawnictwa Kurtiak i Ley. Uczestnicy Festiwalu mogli też korzystać z gościnnej przestrzeni muzeum i zwiedzić jego liczne wystawy.
Nie zawiódł także Maciej Mazurkiewicz z Druklin Fundacji, autor naszego festiwalowego plakatu i logotypu. Na jego stoisku można było wykonać okazjonalny nadruk na koszulce, bluzie, czy torbie.
Największą publiczność – i nie było to niespodzianką, bo wejściówki rozeszły się dosłownie w kilka godzin – przyciągnęła rozmowa Aleksandra Kwaśniewskiego i Adama Michnika, która w środę wieczorem odbyła się w sali Bałtyckiego Teatru Dramatycznego. Obaj panowie, w latach 80-tych stojący po dwóch stronach barykady, opowiadali strajkach w 1980 roku, o kulisach obrad Okrągłego Stołu, o budowaniu III Rzeczpospolitej. Rozmowa prowadzona przez Magdalenę Rigamonti, dziennikarkę Onet.pl i Cezarego Łazarewicza, skrzyła od nieznanych wcześniej faktów, anegdot i żartów. Niemal dwie godziny spotkania minęły bardzo szybko.
– Dojście do Okrągłego Stołu było bardzo trudne po obu stronach – przyznał Aleksander Kwaśniewski. – Mogę mówić o tym, jak to wyglądało od strony władzy. Myślę jednak, że w Solidarności to był jeszcze poważniejszy problem: żeby zaufać, nie dać się oszukać, odrzucić te wszystkie wcześniejsze, fatalne doświadczenia i zrobić ten historyczny krok.
– Okrągły Stół pokazał drogę, jak z takich skłóceń można wychodzić. Myśmy pokazali światu, że to, co wydawało się niemożliwe, okazało się możliwe – stwierdził Adam Michnik.

Drugi dzień imprezy minął głównie pod znakiem historii Koszalina i regionu. W samo południe rozpoczęła się projekcja unikatowego filmu dokumentalnego „Było sobie Pomorze”. Po nim w dyskusji udział wzięli z reżyser obrazu Michał Majerski i historyk Paweł Migdalski, którym przysłuchiwali się m.in. uczniowie koszalińskiego Ekonoma i V Liceum Ogólnokształcącego.
– Na ile jestem Niemcem, na ile Ślązakiem, a na ile Polakiem? – zastanawiał się reżyser. – Dla mnie to problem, bo nie jest proste mieć wiele tożsamości w sobie. Z tej bezsilności sam zacząłem zadawać sobie pytanie, a że umiem robić filmy, to chwyciłem za kamerę i zacząłem o to pytać z nią w ręku.
– My budujemy nowe Pomorze. Nie płaczmy za tym, co było, tylko budujmy z sensem coś nowego na bazie dziedzictwa, na tym, cośmy otrzymali – powiedział Paweł Migdalski.
Wielu czekało na kolejną dyskusję zatytułowaną „Koszalin – miasto odzyskane?”, która rozpoczęła się od pytania Piotra Pawłowskiego o to, jak współczesny młody człowiek może poznać prawdę o mieście, w którym żyje.
– Powinien sobie tę prawdę wychodzić. Oglądać swoje otoczenie, oceniać, co w nim jest zwyczajne, co niezwyczajne. Sprawdzić, czy może studzienka kanalizacyjna w ulicy ma napis Köslin, a nie Koszalin – stwierdziła Karolina Ćwiek-Rogalska, autorka książki „Ziemie. Historia odzyskiwania i utraty”. Zgodził się z nią Zbigniew Rokita, który napisał książkę „Odrzania. Podróż po Ziemiach Odzyskanych”.
– To wychodzenie sobie prawdy może nie jest jedyną metodą, ale dla mnie atrakcyjną – uzupełnił. – Historia to proces, a nie cel. Albo może uczciwiej będzie powiedzieć – cel, który nie zostanie osiągnięty.
Po rozmowie w Saloniku Literackim do obu autorów ustawiła się kolejka po autografy.
Z kolei w panelu „Rzeź wołyńska – ekshumacje – koniec traumy?” udział wzięli reporterka Katarzyna Surmiak-Domańska i koszalinianin Jan Kuriata, autor książki „Wołyniacy. Jedno życie”. Rozmowa, choć trudna, odbyła się w duchu studzenia emocji wokół tematu.
W ostatnim panelu najmocniej wybrzmiał głos kobiet. Na scenie zasiadły solidarnościowe opozycjonistki Barbara Labuda, Grażyna Staniszewska, Anna Sztark i reporterka Marta Dzido. W debacie „Rewolucja oczami kobiet”, prowadzonej przez dziennikarkę Onet.pl Magdalenę Rigamonti, nie brakowało mocnych, emocjonalnych i wzruszających momentów. Panie wspominały m.in. czasy, kiedy kobiety Solidarności były internowane, trafiały do więzień, a ich dzieci zostawały w domu bez opieki matek.

Fale Historii, Fale Wolności zakończyły się przepięknie, poetycko, muzycznie. Na festiwalowej scenie wystąpił Błażej Kowalewski, młody artysta poezji śpiewanej, który przy akompaniamencie swojego taty – Rafała Kowalewskiego wykonał kilkanaście utworów. Wśród nich były zarówno klasyki Agnieszki Osieckiej czy Tadeusza Woźniaka, jak i autorskie kompozycje do wierszy m.in. Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.
Festiwal okazał się strzałem w dziesiątkę. Pojawiło się wiele pozytywnych głosów. Idea imprezy, jej formuła, dobór gości i wydarzenia towarzyszące zostały bardzo dobrze odebrane. Natomiast głosy krytyczne, bo i takie się pojawiły, świadczą jedynie o tym, że takich spotkań i dyskusji trzeba nam, aby czerpać z historii i doświadczeń dla dojrzałej, stabilnej przyszłości.

P.S. Zapraszamy na stronę internetową muzeumwkoszalinie.pl/fale
oraz na facebook.com/muzeumwkoszalinie, gdzie można znaleźć foto- i wideorelacje z festiwalu.