1 2 Zdrowie i uroda

Kamienica z przeszłością

To jest jedna z tych kamienic, której uroda idzie w parze z niebanalną historią. Została wybudowana przez żydowskiego kupca, a wśród jej mieszkańców byli m.in. wieloletni koszaliński burmistrz i honorowy obywatel miasta. Mieściła się w tam również cukiernia. Budynek pełnił funkcję ratusza miejskiego, był siedzibą biura poselskiego, architektów i harcerzy, udzielano tam ślubów, sprzedawano biurka i trampki. Po ponad 120 latach nadal wygląda reprezentacyjnie.

1 3 Zdrowie i uroda
Cukiernia na parterze kamienicy przy dzisiejszej ul. Piłsudskiego 11-15, ok. 1908 r. Fot. z kolekcji Zbigniewa Wojtkiewicza

Tę narożną kamienicę przy skrzyżowaniu dzisiejszych ulic Piłsudskiego 11-15 i Pileckiego znają chyba wszyscy. Czterokondygnacyjny budynek z poddaszem, zajmujący powierzchnię trzech działek, na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się stylistycznie spośród stojących w pobliżu wielorodzinnych, eleganckich kamienic z końca XIX wieku, może poza czterema wyjątkowo dużymi balkonami od strony ulicy z kunsztownymi ozdobnymi kratami balustrad należącymi do mieszkań o powierzchni – bagatela – około 280 metrów kwadratowych. Fasada z boniowaniem na wysokości parteru ozdobiona jest typowymi dla takiej zabudowy trójkątnymi i półokrągłymi gzymsami oraz nawiązującymi do klasycznej zabudowy pilastrami, zwieńczonymi kapitelami z organicznymi ornamentami. Szczyt wieńczą belki zwane kroksztynami. Dodatkową rzeźbiarską formą jest umieszczony nad wejściem do budynku reliefowy herb polskiego Koszalina, nieco różniący się od kształtu zatwierdzonego w 1959 roku. Wynika to z tego, że powstał na wiele miesięcy przed powierzeniem jego opracowania oficjalnemu autorowi. To jedna z kilku ciekawostek związanych z tym miejscem. Ale zacznijmy od początku.

3 Zdrowie i uroda
Kamienica przy dzisiejszej ul. Piłsudskiego 11-15, ok. 1910 r.
Fot. z kolekcji Zbigniewa Wojtkiewicza

Klan Sengerów

Można by zacząć od tego, że w 1893 roku zabudowa dzisiejszej ulicy Piłsudskiego sięgała po północnej stronie zaledwie do ulicy Kościuszki. Stanowiły ją jedno- i dwupiętrowe kamienice. Parcela o wielkości prawie 2000 metrów kwadratowych na rogu dzisiejszych ulic Pileckiego i Piłsudskiego pozostawała pusta i wraz większym terenem, rozciągającym się w kierunku dzisiejszej ulicy Kościuszki, należała do właściciela cegielni Hermanna Knoppa. W 1902 roku kupił ją 41-letni kupiec Louis Senger i rozpoczął budowę kamienicy o łącznej powierzchni użytkowej ponad trzech tysięcy metrów kwadratowych.

Sengerowie należeli do jednej z kilkudziesięciu rodzin żydowskiej społeczności, której członkowie stanowili niecały jeden procent ogółu mieszkańców Koszalina. Była to jednak społeczność bardzo zintegrowana: wielu jej członków było ze sobą spokrewnionych lub spowinowaconych. W wypadku Sengerów można mówić o prawdziwym klanie. W połowie XIX w. w mieście działalność handlową prowadzili Louis Lewin Senger (ur. 1816), Moritz Senger (ur. 1817), Michaelis Senger (ur. 1821), działała również firma B&M Senger. Wszyscy oni specjalizowali się w handlu damską konfekcją lub wyrobami skórzanymi. Najstarszym znanym przedstawicielem tego rodu był urodzony w 1802 roku Elias Senger. Miał córkę (wyszła za mąż za handlarza wyrobami skórzanymi Alberta Grünwalda) oraz dwóch synów: Louisa Jacoba Sengera (ur. 1825) oraz Abrahama Jacoba Sengera (ur. 1831). Obaj bracia zostali kupcami. Louis od 1857 roku
prowadził sklep z konfekcją pod nazwą „Louis Senger Jun.” przy Bergstrasse 23 (obecnie Zwycięstwa 85). Dodatek „junior” prawdopodobnie miał go odróżniać od Louisa Lewina Sengera zajmującego się handlem wyrobami skórzanymi. Niemal naprzeciwko, przy Bergstrasse 26 (obecnie Zwycięstwa 100) jego brat Abraham handlował również wyrobami skórzanymi pod nazwą „A.J. Senger”. Był ważną postacią w koszalińskiej gminie żydowskiej – jego podpis figuruje wśród nazwisk jej przedstawicieli na dokumentach dotyczących budowy tutejszej synagogi w 1886 roku. Obaj bracia założyli duże rodziny: Louis miał siedmioro dzieci (jedna z jego córek Meta zostanie w przyszłości babcią Lothara Barucha, który w 2005 roku, jako wybitny naukowiec Leslie Brent zostanie w Koszalinie upamiętniony tablicą na budynku, w którym mieszkał).

4 Zdrowie i uroda
Kamienica i tory tramwajowe przy dzisiejszej ul. Piłsudskiego 11-15, ok. 1915 r.
Fot. z kolekcji Zbigniewa Wojtkiewicza

Abraham był dwukrotnie żonaty: z pierwszego małżeństwa miał urodzonego w 1861 roku syna, któremu nadał imię brata (kolejny Louis Senger w mieście), a po śmierci żony ożenił się ponownie i miał jeszcze siedmioro dzieci. Ale to jego pierworodny syn Louis przejmie w przyszłości firmę ojca i wybuduje w Koszalinie istniejącą do dziś, reprezentacyjną kamienicę. Wpierw jednak wyjechał do Berlina i tam od 1885 roku zdobywał praktykę w handlu, początkowo jedwabiem, a później futrami i skórami. W 1892 roku został współwłaścicielem założonej w 1871 roku ojcowskiej firmy „A.J. Senger” i prowadził ją, jednocześnie z berlińską, do 1906 roku. W tym czasie ożenił się z młodszą o 16 lat Anną Lewin (1896), z którą miał dwójkę dzieci.

Po wybudowaniu kamienicy Louis zrezygnował z prowadzenia firmy „A.J. Senger” i w 1906 roku sprzedał ją dwóm żydowskim kupcom: Hermannowi Baruchowi i Martinowi Danielowi, którzy pod niezmienioną nazwą kierowali nią do swojej śmierci w połowie lat 20. Po sprzedaży firmy, wyjechał do Berlina, gdzie jako kamienicznik został rentierem żyjącym z wynajmu. Zmarł tam w 1935 roku. Losy jego rodziny potoczyły się tragicznie: Córka Vera (ur. 1899 r.), która w 1925 roku wyszła za mąż i zamieszkała w Berlinie, w 1942 roku została aresztowana, deportowana i zamordowana przez nazistów w obozie w Rydze – tym samym, w którym kilka miesięcy wcześniej zginęła jej matka Anna, a także rodzice i babcia Lesliego Brenta. Młodszy syn Louisa Ernst zdążył wyjechać z Niemiec latem 1939 roku i po podróży statkiem “Gneisenau” do Szanghaju wyemigrował do Stanów Zjednoczonych.

7 Zdrowie i uroda
Współczesny herb Koszalina umieszczony w 1958 r. nad wejściem do kamienicy przy dzisiejszej ul. Piłsudskiego 11-15, widok współczesny, fot. Krzysztof Urbanowicz

Mieszkania dla urzędników

Losy opisywanej kamienicy nie były tak dramatyczne. Od samego początku na parterze znajdowała się filia cukierni prowadzona przez Ernsta Sommerfelda i jego syna Paula, których główny lokal przy Böttcherstrasse (obecna ulica Wyszyńskiego) słynął z wypieków lokalnego pieczywa o nazwie pamel. Początkowo w mieszkaniach o powierzchni ok. 280 metrów kwadratowych zamieszkiwało zaledwie dziewięciu lokatorów. Był wśród nich rządzący Koszalinem przez 24 lata burmistrz Ernst Sachse, jego córka Margarethe, z zawodu nauczycielka, oraz kilku innych profesorów koszalińskiego gimnazjum i urzędników wyższej rangi. Od 1912 roku jednym z mieszkańców był emerytowany kupiec i wieloletni przewodniczący Rady Miejskiej Wilhelm Strahl, któremu w uznaniu zasług nadano godność honorowego obywatela miasta. Od tego samego roku w Koszalinie zaczęła działać komunikacja tramwajowa i jeden z przystanków ustawiono w pobliżu kamienicy. W latach 20. w spisie najemców znalazło się dwóch robotników i szewc, a w 1934 roku funkcjonariusz Gestapo.

W tym czasie nieruchomość dwukrotnie zmieniła właściciela. W 1921 roku kupił ją od Louisa Sengera jego rówieśnik, również żydowski kupiec Karl Sabatzky prowadzący od 1885 roku sklep z damską konfekcją przy Bergstrasse 5 (obecna ulica Zwycięstwa 75). Po jego śmierci w 1935 roku kamienicę odziedziczyli mieszkający we Wrocławiu synowie Hugo i Willi Sabatzky. Ten ostatni w 1942 roku został zamordowany w obozie zagłady w Chełmnie. Hugo przeżył wojnę, zmarł w Australii w 1949 roku.

10 Zdrowie i uroda
Honorowy obywatel Koszalina, Friedrich Wilhelm Ludwig Strahl, jeden z lokatorów kamienicy przy dzisiejszej ul. Piłsudskiego 11-15. Źródło: Muzeum w Koszalinie

Biura dla urzędników

W 1945 roku kamienica przetrwała wejście Armii Czerwonej. Nie wiadomo, jak była użytkowana przez pierwsze pięć powojennych lat. W 1950 roku stała się tymczasową siedzibą władz miasta, które w związku z utworzeniem województwa koszalińskiego musiały wyprowadzić się z zajmowanego dotychczas gmachu przy dzisiejszej ulicy Andersa, aby zwolnić miejsce dla władz wojewódzkich. Wielopokojowe mieszkania przerobiono na urzędnicze pokoje i gabinety. Przez kolejnych ponad 12 lat kamienica pełniła funkcję ratusza oraz Urzędu Stanu Cywilnego, w kórym udzielano ślubów. We wrześniu 1958 roku umieszczono nad wejściem wzorowany na pieczęci pomorskiego księcia Bogusława II nowy herb miasta, przedstawiający rycerza na koniu. Ciekawostką jest, że to godło oficjalnie zatwierdzono dopiero w styczniu następnego roku, a wykonanie projektu zlecono jeszcze później, co podważa oficjalną wersję o jego autorstwie. Herb ten przetrwał na elewacji budynku do dziś.

9 Zdrowie i uroda
Burmistrz Ernst Sachse, jeden z lokatorów kamienicy przy dzisiejszej ul. Piłsudskiego 11-15. Z archiwum autora

Po oddaniu do użytku nowego ratusza przy rynku i opuszczeniu pomieszczeń przez miejskich urzędników w grudniu 1962 roku, ich miejsce zajęły natychmiast różne inne instytucje. W latach 60., 70. i 80. swoją siedzibę miała tam m.in. Miejska Pracownia Geodezyjna, Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Geodezyjne Gospodarki Komunalnej, Związek Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego, Biuro Projektów Budownictwa Wiejskiego, Komenda Hufca Związku Harcerstwa Polskiego, Stowarzyszenie Księgowych, Polski Komitet Pomocy Społecznej i inspektorat Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Po 1989 roku dawne mieszkania nadal były wynajmowane na cele biurowe dla prawników, partii politycznych i stowarzyszeń. W latach 90. mieściło się tam też biuro ogłoszeń „Gazety Wyborczej”. W dawnej cukierni Sommerfelda w latach 90. działał sklep z meblami biurowymi, a później artykułami sportowymi. Na piętrze miał swoje biuro koszaliński poseł i jednocześnie prezes zarządu Komitetu Obywatelskiego Miasta Koszalina oraz kawaler nadawanego przez dzieci Orderu Uśmiechu Stefan Romecki, sąsiadując z drugim kawalerem tego samego orderu Henrykiem Zabrockim, prezesem oddziału okręgowego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, które ma tam swoją siedzibę. Prócz tego obecnie w budynku mieści się m.in. żłobek, sklep z bielizną, liczne kancelarie adwokackie, a pomieszczenia na poddaszu od wielu lat wynajmują artyści malarze, wśród których był zmarły rok temu Krzysztof Rećko-Rapsa. Z odnowioną elewacją i wymalowanym z tyłu pięknym muralem autorstwa Anny Waluś, ta poniemiecka i pożydowska kamienica wciąż jest prawdziwą ozdobą tej okolicy.

6 Zdrowie i uroda
Kamienica przy ul. Piłsudskiego 11-15, 2025 r.
Fot. Krzysztof Urbanowicz
8 Zdrowie i uroda
Tył kamienicy przy ul. Piłsudskiego 11-15 widoczny od strony ul. Pileckiego, 2025 r. Fot. Krzysztof Urbanowicz