portret mlodej kobiety z niska samoocena z lustrem Moda

Narcyz na każdą okazję

Nie wiem jak i kiedy, ale zauważalnie nastąpiła zmiana narracji o ludziach, którzy z różnych względów są niewygodni. Dziś już nikt nie kłóci się, bo jest kłótliwy czy też złośliwy. Nie zdradza, bo jest nielojalny lub po prostu przestał kochać. Nie chce mieć z nami kontaktu, bo został obrażony lub źle potraktowany, ewentualnie ma „muchy w nosie”. W zasadzie każda osoba, która nie jest z nami, jest przeciwko nam: zatem to musi być albo narcyz, albo border (i bynajmniej nie mam na myśli uroczego pieska rasy border collie, a zaburzenie osobowości typu borderline). Ewentualnie może być psychopatą lub też mieć urojenia wielkościowe. A jeśli choć trochę go szanujemy, to niemal z czystej przyzwoitości, ot tak od niechcenia „dajemy mu” traumę z dzieciństwa.

Największą karierę robi oczywiście narcyz. W rankingu najczęściej stosownych etykiet dla osób, które z różnych względów nie są zainteresowane kontynuowaniem relacji koleżeńskiej, przyjacielskiej czy partnerskiej, pierwsze miejsce zajmuje narcyz. Mianem narcyza określamy ludzi, którzy bardzo często ciężką pracą własną, dochodzą do eksponowanych stanowisk (zapewne szedł po trupach do celu). Narcyzem jest też ten, kto o siebie dba albo aktywnie prowadzi social media (a jeśli wrzuca swoje selfie – to najgorzej). Narcyzem określamy tych, którzy nie są zainteresowani nami, tak jak byśmy sobie tego życzyli (pewnie dlatego, że myślą o sobie). Narcyz nie podziela naszego zdania (jest egoistą). Narcyz to także ten, co asertywnie odmawia robienia za nas roboty (samolub). Narcyzem w zasadzie jest dziś każdy, kto ma inaczej niż my.

para ma problemy z komunikacja 1 Moda

Co gorsza, trend na narcyza z zadowoleniem podsycają wszelakie konta „psychologiczne”, a najczęściej „pop-psychologiczne”, bo narcyz klika się bardzo dobrze. Ilość lajków rośnie, a obserwujących przybywa. I choć psycho-psychiatryczne powiedzenie mówi: „Nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani”, to stawianie diagnoz na podstawie jednominutowej rolki jest co najmniej zastanawiające. A dla mnie, psychologa, stawia pytanie: o co tutaj chodzi? Jaką tajemnicę skrywa to nadmierne diagnozowanie innych?

Zatem zanim ochoczo zabierzemy się za rzucenie narcyzmem w twarz, warto znać choć podstawy teoretycznej wiedzy w tym temacie. I tak po pierwsze narcyzm jest zaburzeniem osobowości z wiązki B, co to oznacza? Utrwalony, sztywny wzorzec postępowania, który znacząco odbiega od wzorców społeczno-kulturowych, upośledza funkcjonowanie w obszarach takich jak praca, życie społeczne oraz osobiste, a przede wszystkim jest źródłem cierpienia. Doprecyzowując kontekst wiązki B, czyli zaburzeń osobowości typu antyspołeczne, borderline, narcystyczne i histrioniczne – wspólnym mianownikiem są intensywne emocje, impulsywność, dramatyzm oraz trudności w relacjach interpersonalnych. I choć z trzech wiązek zaburzeń osobowości, wiązka B występuje najrzadziej (około 2% wszystkich zburzeń, gdy wiązka A i C to około 4%), to z racji widowiskowości prezentacji klinicznej objawów, jest ona najpopularniejsza, w sieci.

Gdybym poprosiła o odpowiedź na poniższe pytania:
Czy zdarzyło ci się być próżną/próżnym?
Czy miewasz napady złości?
Czy zdarzyło ci się być uwodzicielską/uwodzicielskim?
Czy nadmiernie przytłoczyła cię kiedyś krytyka?
Czy bywasz perfekcyjny?
Czy masz trudności z rozpoczynaniem zadań?
Czy zdarzyło ci się nadmiernie przeżywać emocje?
Czy nie lubisz doświadczać samotności?
Czy lubisz, jak inni o tobie mówią dobrze?
Czy chciałbyś, żeby ludzie cię podziwiali?

Niech pierwszy rzuci kamieniem, ten kto chociaż na jedno z pytań nie odpowiedział tak. A przecież są to pytania, które mogą opisywać osobowość narcystyczną. Pod jednym warunkiem, że nie będzie w nich okoliczności „zdarza się, bywasz”, a „zawsze jesteś”. Niestety stygmatyzując mianem narcyza, często bierzemy pod uwagę konteksty sytuacyjne, a w zasadzie najczęściej jedno wydarzenie. Ktoś w danej sytuacji, zachował się w następujący sposób, ale w innej być może zachowuje się inaczej. A przecież mówiąc zgodnie z literą nauki o sztywnym wzorcu zachowania, narcyz powinien być narcyzem do wszystkich ludzi, we wszystkich sytuacjach. Konkludując, bardziej prawdopodobne jest, że wasz interlokutor jest, co najmniej, w waszej niełasce, niż że właśnie udało wam się na swojej drodze spotkać narcyza.

portret kobiety z niska samoocena Moda

Według Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego o narcystycznym zaburzeniu osobowości mówimy wówczas, gdy we wzorcu cech dominuje poczucie własnej wielkości, potrzeba podziwu oraz brak empatii. Do cech osobowości narcyza należą: „wielkościowe przekonania o własnej wartości, fantazje o potędze, roszczeniowość, domaganie się podziwu, brak empatii, postrzeganie siebie jako osoby wyjątkowej, wykorzystywanie innych ludzi, wrażliwa samoocena, złoszczenie się w sytuacji gdy ktoś ma inne zdanie, kiepskie funkcjonowanie w sferze zawodowej”. (Daniel J.Fox, 2025).

I choć trudno dopatrywać się w tychże cechach znamion cierpienia, (a jest to podstawą każdego zaburzenia) to żeby zrozumieć narcyzm, musimy cofnąć się do przeszłości, co w psychologii zawsze oznacza relację z obiektem znaczącym, którym często jest matka. I choć mityczny Narcyz utopił się z miłości do własnego odbicia, a o relacji z matką nie ma tam nawet pół zdania, to nietrudno zauważyć relacyjną pustkę, która już może być diagnostyczna. I o tej pustce jest cierpienie osób z narcystycznym zaburzeniem osobowości. To style przywiązania są jednym z predyktorów wykształcenia się narcyzmu jawnego i ukrytego, inaczej nazywając narcyzmu wielkościowego i wrażliwego. U podstaw narcyzmu wielkościowego jest przywiązanie unikowe, u wrażliwego ambiwalentne. Co to w praktyce oznacza?

Unikowy styl przywiązania rozwija się zwykle w odpowiedzi na zimne, niedostępne emocjonalnie zachowanie opiekuna. Dziecko nie otrzymuje odpowiedniego wsparcia emocjonalnego, wykształca mechanizmy obronne, polegające na unikaniu bliskości oraz tłumieniu swoich emocji, a wszystko po to, żeby nie bolało. W przyszłości ogromna potrzeba ochrony przed wewnętrzną pustką, lękiem i poczuciem niewystarczalności prowadzi do powstania takich mechanizmów zaradczych jak stwarzanie w relacjach iluzji o swojej wyjątkowości, ideacji swojej osoby oraz unikania głębokich relacji po to, żeby unikać bliskości i intymności, które zawsze tworzą zależność, a tej narcyz chce za wszelką cenę uniknąć. W związku z czym musi kontrolować sytuację, a zaspokajanie potrzeby podziwu, zapewnia mu stałe poczucie własnej wartości. Pewność siebie, ekstrawersja, ekshibicjonizm i agresja to główne komponenty narcyzmu jawnego.

Inaczej sytuacja wygląda w narcyzmie niejawnym, w którym składowe, choć wydają się akceptowalniejsze: introwersja, nastawienie obronne, lęk, podatność na życiowe traumy, co wiąże się z wyższą wrażliwością, to pod ich płaczykiem kryje się przewlekła potrzeba uwagi i uznania, nierealistyczne oczekiwania od innych, nadreaktywność na krytykę, bardzo krucha samoocena. Właśnie dlatego wrażliwy narcyz najczęściej stosuje gaslighting, manipulację oraz schadenfreude (cudze sukcesy są źródłem rozgoryczenia). U podstawy leży ambiwalentny styl więzi z matką, która raz jest opiekuńcza i dostępna, a innym razem nadmiernie krytyczna, a jej miłość warunkowana. Dziecko, łaknąc miłości, jest ciągle czujne, stara się zaspokajać potrzeby rodzica, często samemu nie będąc zaspokajanym. To bolesna lekcja o tym, że miłość jest za coś, i to nie zawsze. To sprawia, ze czuje się on ciągle niedowartościowany, przeżywa nadmiernie frustracje, a nawet można by pokusić się o nazwanie go mimozą.

Kiedy spojrzymy na narcyza z perspektywy małego dziecka, które nie doświadczyło od swoich opiekunów miłości, w wymiarze, jakim potrzebowało. Dziecka które być może doświadczało przemocy emocjonalnej, a być może fizycznej. Pomijanego, nieważnego, deprecjonowanego, a często odrzucanego. Bądź też nadmiernie kochanego, przy jednoczesnej bardzo dużej krytyce, nierealistycznych wymaganiach. Dziecka, którego rodzic, z różnych względów unikał bliskości, nie okazywał uczuć. To jawi nam się obraz człowieka, który został okrutnie przez los potraktowany już na starcie.

portret mlodej kobiety z niska samoocena z lustrem 1 Moda

Czy w tym kontekście, tak szerokim gestem rzucane pseudodiagnozy nie stawiają ich autorów w szeregu osób stosujących przemoc? I nie jest to artykuł mający na celu ochronę narcyza, a jedynie zastanowienie się nad tym, co to mówi o mnie, kiedy etykietyzuję, stygmatyzuję oraz poniżam osoby, które być może zmagają się poważnym zaburzeniem osobowości. Nie zapominajmy, że u podstaw zaburzeń osobowości leży przede wszystkim cierpienie. I uwaga: spoiler alert! W psychologii istnieje zjawisko nazywane projekcją. To mechanizm obronny polegający na przypisywaniu własnych, nieakceptowalnych uczuć, pragnień, myśli cech innym osobom. Dzięki temu unikamy konfrontacji z własnym ja, chronimy siebie, przekierowując światła reflektorów na innych ludzi. Szafowanie diagnozami w kierunku innych najczęściej jest sposobem ukrycia siebie. Zanim nazwiesz kogoś narcyzem, spójrz w lustro.


Autorka jest psychologiem, psychotraumatologiem, psychoterapeutą, certyfikowanym terapeutą terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach. W swojej pracy łączy pasję, jaką jest psychologia, z wieloletnim doświadczeniem pracy z ludźmi w organizacji.
Na co dzień pracuje w Poradni z Sercem, Zwycięstwa 238 w Koszalinie oraz
spotkasz ją na @psycholog.koszalin