W 2006 roku pojawił się pierwszy numer „Almanachu Kultury Koszalińskiej” (wtedy pn. „Kultura Koszalińska. Almanach”). Publikacja powstała z inicjatywy Rady Kultury – wówczas nowego ciała doradczego przy Prezydencie Miasta Koszalina Mirosławie Mikietyńskim. Przewodniczącym kolegium był Zdzisław Pacholski (w późniejszych latach Anna Mosiewicz i Jupi Podlaszewski), a redaktorką prowadzącą Małgorzata Kołowska. Po dziesięciu latach zmienił się skład kolegium, któremu do dziś przewodniczy Piotr Pawłowski, a redaktorką prowadzącą jest Anna Makochonik, z którą rozmawiamy. Przez te wszystkie lata rocznik skupia jak w soczewce najważniejsze i najciekawsze wydarzenia kulturalne miasta i opisuje, nierzadko z odautorskim komentarzem, to, co warte zapamiętania.
Zanim porozmawiamy o tym, jaki jest „Almanach” teraz, to chciałbym byśmy cofnęły się do początków tego wydawnictwa, ponieważ tak się złożyło, że miałaś okazję zetknąć się z nim już na samym początku twojej zawodowej pracy dziennikarskiej…
Chyba mogę powiedzieć, że w mediach zaczynałam razem z rocznikiem. Na promocję pierwszego wydania w 2006 roku do kinowej sali Koszalińskiej Biblioteki Publicznej przyszło wiele osób. To było wyjątkowe wydarzenie. Spotkanie prowadziła Małgorzata Kołowska, pytań z sali dotyczących wyboru tematów czy autorów było dużo. Relacjonowałam w prasie to wydarzenie i wiele kolejnych promocji „Almanachu”, byłam też autorką tekstów, więc choć jako redaktorka prowadząca pracuję przy roczniku od dziesięciu lat, to „znamy się” od początku.
Pamiętasz moment, kiedy zaproponowano ci objęcie stanowiska redaktorki prowadzącej?
To było w 2015 roku. Chwilę wcześniej pojawiła się propozycja od Małgorzaty Kołowskiej, bym dołączyła do kolegium redakcyjnego, na co oczywiście się zgodziłam, a kiedy Małgosia nagle zrezygnowała ze swojej funkcji, zaproponowano mi zostanie redaktorką prowadzącą. Miałam mało czasu na zastanowienie, i dobrze (śmiech). Za mną było ponad dziesięć lat pracy dziennikarskiej, redaktorskiej i wydawniczej, jednak to było innego rodzaju wyzwanie. Przygotowanie tego wydania zapamiętałam jako bardzo nerwowy czas, bo przed nowo powołanym kolegium i przede mną postawiono zadanie zmodernizowania „Almanachu”. Do tego odświeżony numer miał się pojawić wiosną, w czasie Gali Koszalińskiej Kultury, a nie jak wcześniej w czerwcu. Był listopad, a więc czas, kiedy w zasadzie powinny się kończyć prace nad wydaniem, a my dopiero siadaliśmy do pracy. Musieliśmy szybko wybrać wydarzenia i znaleźć autorów do błyskawicznego napisania tekstów. Spotykaliśmy się wtedy dosłownie co parę dni. Potem przyszedł kolejny stres związany z tym, jak ten „nasz” pierwszy numer zostanie odebrany.
I jakie to było przyjęcie?
Spotkaliśmy się z ciepłym odbiorem, choć oczywiście pojawiło się kilka krytycznych głosów, bo wiele osób było przyzwyczajonych do szaty graficznej, okładki, formatu, zawartości. My to wszystko zmieniliśmy. Od początku najwięcej emocji wzbudzała okładka – postanowiliśmy, że co roku będzie inna. Czasem mam wrażenie, że do teraz na nią czytelnicy najbardziej czekają, jest wizytówką rocznika. Autorką tegorocznej jest nasza fotografka Izabela Rogowska. Długo musieliśmy ją namawiać, by zdecydowała się zaprojektować okładkę. Uważam, że jest naprawdę piękna. Kolaż zdjęć ze znakomitego monodramu „Solaris” granego przez Beatę Niedzielę plus złote tłoczenie nazwy wyglądają świetnie. Przez pierwsze dziesięć lat okładki były takie same (autorem projektu był Arkadiusz Docz), przez kolejne dziesięć projektowane przez młodych koszalińskich artystów. Teraz myślimy nad nową koncepcją, ale decyzja jeszcze nie zapadła.

„Almanach” ma swoją, całkiem pokaźną, objętość, co świadczy o tym, że jesteśmy jednak miastem, które nie może narzekać na brak wydarzeń kulturalnych. Chyba więc macie, jako kolegium, raczej problem z nadmiarem tematów?
Rzeczywiście tak jest. Rocznik jest dobrym narzędziem do tego, by spojrzeć na wszystko, co dzieje się w naszej kulturze z perspektywy. Nigdy nie mieliśmy problemu z tym, by złożyć „Almanach”. Nawet dwa wydania z czasu pandemii nie były mniejsze. Moim zdaniem najciekawsze było właśnie pokazanie, jak artyści radzili sobie w tym bardzo trudnym dla kultury czasie. Tak, jak w przypadku numerów wydawanych w „normalnych” czasach, mieliśmy problem, co odrzucić. Mamy stałe kryteria: zawsze pojawiają się relacje z festiwali, podsumowania sezonów teatrów czy filharmonii, przegląd dorocznych wystaw, wydawnictw płytowych, muzycznych, ważne jubileusze, a do tego dokładamy tematy, które nas najbardziej w ciągu roku zainteresowały. Kończy się tak, że mamy nadmiar propozycji i tylko dwieście stron (śmiech), a musimy wybrać mniej więcej pięćdziesiąt tematów. Jeśli po wydaniu pojawiają się jakieś pytania, to zwykle właśnie o te wydarzenia, które się w publikacji nie znalazły. Zawsze staramy się, by „Almanach” był przekrojowym spojrzeniem na koszalińską kulturę. By opisać wydarzenia najważniejsze, najciekawsze, twórczość i dokonania artystów, w tym szczególnie ważnych dla nas młodych twórców, a także interesujące zjawiskaz przestrzeni kultury i okolic.
Dogadujecie na spotkaniach kolegium redakcyjnego? Kłócicie się?
Zespół, który pracuje nad „Almanachem”, składa się z osób, które dobrze się znają, jesteśmy zgrani. Chociaż jesteśmy z różnych środowisk, dogadujemy się, bo jednak patrzymy na kulturę w podobny sposób. Dzięki temu, że każdej członkini i członkowi kolegium bliskie są różne dziedziny sztuki, możemy zaprezentować tak szerokie spektrum kulturalnej przestrzeni miasta.
Jest coś, co przynosi ci najwięcej satysfakcji przy produkcji tego wydawnictwa?
Cieszy mnie, że każde wydanie rozchodzi się bardzo szybko. Znika nie tylko podczas Gali Koszalińskiej Kultury, kiedy jest pierwszy raz prezentowane, ale także później, z biblioteki. Wnioskuję więc, że to publikacja, którą koszalinianie uznają za wartą przeczytania i posiadania w domowej bibliotece i że jest ważna dla środowiska kultury. Świetne jest to, że mamy tak wielu autorów tekstów, znakomitych fotografików, i że „Almanach” jest od A do Z koszaliński – to też było i jest jednym z założeń naszego kolegium. A momentem największej satysfakcji jest, kiedy mam go w rękach, mogę dotknąć i powąchać druk (śmiech) i zawsze wtedy myślę z ulgą i z radością: znów się udało.
Kolegium redakcyjne „Almanachu Kultury Koszalińskiej” tworzą obecnie Piotr Pawłowski – przewodniczący, Anna Popławska, Izabela Rogowska, Natalia Sulima i Łukasz Waberski.
Artykuły do każdego wydania pisze około dwudziestu koszalińskich dziennikarek i dziennikarzy, a wydawcą publikacji jest Koszalińska Biblioteka Publiczna im. J. Lelewela w Koszalinie.