Nurkowanie jest jedną z ciekawszych dziedzin, która dzięki postępowi technicznemu i naturalnej ciekawości człowieka rzuca wyzwanie niezbadanemu światu głębin. Nurkowanie to pasja, pomysł na nieskończoną ilość przygód i kontakt z naturą. Dlaczego podwodny świat fascynuje? Spróbuję nieco o tym opowiedzieć.
Nautilus zanurzył się jeszcze głębiej, a przed naszymi oczami rozpostarł się widok, jakiego nie można sobie nawet wyobrazić. Roślinność morska tworzyła gęste ogrody, w których falowały algi o najrozmaitszych kształtach i kolorach — zielone, czerwone, brązowe. Ryby o bajecznych barwach mknęły między koralowcami niczym ptaki w lesie. Wszystko poruszało się w spokojnym, majestatycznym rytmie głębin — cicho, bezszelestnie, jak w zaczarowanym świecie.[1]
Wszystko ma swój początek
Jeśli miałbym wskazać początek mojej fascynacji podwodnym światem to z pewnością byłby to książki Juliusza Verne’a i pierwsze filmy kręcone przez Jacques-Yves Cousteau, emitowane w „Kino Oko”. Czy jako kilkunastoletni chłopiec, wiedziałem wówczas, że kiedyś pójdę tą drogą? Oczywiście, że nie, ale bez wątpienia, elementem, jaki potęgował tę fascynację i pchał mnie w tym kierunku był nieograniczony dostęp do pięknych jezior, które miałem na wyciągniecie ręki.
Wychowałem się w Czaplinku, którego rzeczywistość toczyła się między dwoma pięknymi jeziorami: Drawskim i Czaplino, co jak sądzę miało wpływ na świadomość młodych ludzi i w swoisty sposób kształtowały ich rozwój nie tylko fizyczny, ale i emocjonalny.
Jachtowy ośrodek sportów wodnych, obsługa ruchu turystycznego licznych w regionie ośrodków wypoczynkowych, rybołówstwo i wędkarstwo, determinowały zainteresowania młodzieży z tamtych okolic, w okresie mojego dorastania.
Maska, rurka, płetwy
Jednak rzeczywistość życia w tak małym miasteczku miała również swoje wady. Problemem był brak dostępu do wykwalifikowanej kadry wszelakich dyscyplin, jak i mizerne zainteresowanie władz inwestycjami w młode pokolenie.
Każda wówczas przeczytana książka czy artykuł w młodzieżowym periodyku podsycały moją fascynację podwodnym światem. Punktem przełomowym był moment, gdy otrzymałem od ojca pierwsze ABC, przywiezione NRD. Maska, rurka i płetwy, bo to oznacza trójliterowy skrót, były w owych czasach sprzętem na wagę złota. Na początku ze sprzętem zapoznawałem się w warunkach domowych, w wannie, łapiąc przy tym nadzwyczajne figury. Nie bardzo miałem wyjścia, bo baseny były jedynie w większych miastach. Musiałem więc czekać do wiosny.
Moje pierwsze zanurzenia z maską, to kolorowy świat słodkowodnego litoralu polskich jezior, pełnego ryb, raków, ślimaków i roślinności przeróżnej formy. Cóż to były za emocje. Zwykła maska rurka i płetwy pozwalały mi przekroczyć bramy do podwodnego świata, z czasem jednak pojawił się apetyt na więcej i … dłużej pod wodą.

Lekcja pokory
Po sezonie byliśmy już tak wytrenowani we wstrzymywaniu oddechu, że spędzanie pod wodą prawie minuty, nie było już żadnym wyczynem. Niestety, głębokość naszych eskapad była ograniczona bólem, jaki ciśnienie wywierało na uszy. Dopiero z czasem dowiedziałem się o „Próbę Valsalwy”, czyli mechanicznego zabiegu przedmuchania uszu.
Wszelka literatura dotycząca nurkowania i procesów fizjologicznych z tym związanych istniała w Polsce w szczątkowej formie i była praktycznie niedostępna, a co mówić dopiero w Czaplinku. Muszę wspomnieć, że woda uczyła nas czasem poprzez bardzo przykre doświadczenie. Jeden z moich bliskich kolegów zapłacił najwyższą cenę – utonął. Po wielu latach okazało się, że w akcji ratunkowej uczestniczyli wówczas członkowie koszalińskiego klubu, którzy szkolili mnie później na kursach kwalifikacyjnych i obecnie są moimi kolegami. Takie rzeczy na zawsze odciskają piętno i pozostają w sercu.

Mares
Z klubem Płetwonurków OSP ORW „Mares” zrzeszonym w federacji PTTK KDP CMAS związany jestem od przeszło 18 lat. Pierwszy raz usłyszałem o nim jeszcze w okresie studiów na Politechnice Koszalińskiej. Ten znany i liczący się w Polsce Klub został założony w 1974 roku przez takich jak ja, entuzjastów nurkowania.
Z czasem zdobyłem pierwsze kwalifikacje, certyfikaty i później uprawnienia instruktorskie. Przez kilka ostatnich lat, dzięki zaufaniu kolegów i koleżanek pełniłem również różne funkcje w zarządzie Klubu. Można powiedzieć, że dzięki młodzieńczym zainteresowaniom otworzył się przede mną świat nie tylko pełen kolorów morskiej głębi, ale także niesamowitych ludzi, ogromnie zaangażowanych w to co robią, pełnych pasji i fascynacji przyrodą.
Polskie wody znakomite dla nurków
Nurkowanie to przede wszystkim obcowanie z pięknem natury, możliwość oglądania podwodnego świata i eksplorowanie terenów z reguły nie dostępnych dla każdego. To przygoda, adrenalina, ciekawość, fascynacja i całe kłębowisko najróżniejszych emocji. A co ciekawe, wcale nie trzeba daleko jechać.
Jednym z najciekawszych miejsc jest bez wątpienia Bałtyk, ale także cała masa niezwykłej urody jezior. W Polsce możemy rozwijać w zasadzie każdą gałąź związaną z nurkowaniem, począwszy od klasycznej rekreacji, poprzez nurkowanie wrakowe, podwodną fotografię, free-diving, eksploracje archeologiczne, nurkowanie jaskiniowe aż po łowiectwo podwodne, które zresztą w ramach mistrzostw międzynarodowych organizuje co roku koszaliński Mares.
Być może nie wszyscy zdają sobie sprawę, że dno Bałtyku kryje całą masę ciekawych wraków. Niewielkie głębokości na jakich są położone czynią je dostępnymi również dla nurków – amatorów. Co ciekawe, większość z nich jest nadal nieodkryta.
Z kolei głębokie wody naszych jezior, prócz amatorskiej eksploracji, idealnie nadają się dla płetwonurków technicznych, szlifujących warsztat w ekstremalnych warunkach wód głębokich i tym samym wyznaczając nowe trendy i zasady bezpieczeństwa pod wodą. Praca nurków wykorzystywana przy badaniu flory i fauny, monitorowaniu stanu wód, archeologii podwodnej, ale także przy budowaniu podwodnej infrastruktury, pracach porządkowych i poszukiwawczych, ratownictwie wodnym, turystyce nurkowej, a także przy bardzo zaawansowanych pracach technicznych tj. platformy wiertnicze czy morskie rurociągi.
Wróćmy jednak na ziemię, a nawet pod wodę. Licznie rozrzucone po całej Polsce zalane kamieniołomy, zaadoptowane na nurkowiska, wyposażone w pełną infrastrukturę wypoczynkową są świetnymi miejscem do spędzania wolnego czasu dla nurków rekreacyjnych i ich rodzin.
Od kilku lat w Mszczonowie pod Warszawą mamy jeden z najgłębszych na świecie kompleksów nurkowych. W słynnym już Deepspot’cie, gdzie woda ma temp. 38*C, prócz nurków rekreacyjnych trenują amatorzy nurkowania na wstrzymanym oddechu, czyli free diverzy.


Przygody w akwenach poza granicami Polski
Spośród rozlicznych miejsc, które dane mi było odwiedzić, na uwagę zasługuje bez wątpienia Morze Czarne od strony Bułgarii, Morze Czerwone, Wyspy Kanaryjskie na Atlantyku, Morze Śródziemne od strony Grecji, Włoch, wyspy: Cypr i Malta, a także Morze Północne od strony Szkocji, Morze Karaibskie oraz Morze Andamańskie od strony Tajlandii.
Na szczególną uwagę zasługuje oczywiście Egipt, którego wody jawią się światową mekką nurkową. Bogactwo fauny i flory zasiedlającej te ekosystemy, towarzyszące im barwy, gra świateł, egzotyka samego Półwyspu Synaj robi niesamowite wrażenie. Egipt to oczywiście nie tylko przepiękne rafy. Można tam eksplorować również wraki i inne obiekty, które co roku przyciągają tysiące nurków.
Prócz Egiptu wiele satysfakcji przynosi nurkowanie w Morzu Śródziemnym. Te najciekawsze moim zdaniem, to te w basenie Morza Śródziemnego: wraki Cieśniny Mesyńskiej, Cypru i Malty.
Cieśnina Mesyńska to miejsce, gdzie mieszają się wody Morza Tyreńskiego i Jońskiego. Tam na dnie leży wiele wraków z czasów II wojny światowej, choć nie tylko. „Lunatyczne nurkowania”, bo tak można nazwać te eksploracje z uwagi na pływy powodowane fazami księżyca dostarczają wielu emocji. Różnica poziomów obu mórz wynosi nawet 7 m, co powoduje olbrzymie prądy wodne pozwalające na w miarę bezpieczne nurkowanie wyłącznie w określonych interwałach czasowych. To tam nurkowałem min. na słynnym wraku Valfiorita, pełnym motocykli, samochodów i sprzętu wojskowego. Podobny wrak, o tym samym charakterze, notabene uchodzący za numer jeden na świecie, to odkryty przez słynnego Jacques-Yves Cousteau SS Thislegorm, zatopiony na Morzu Czerwonym niedaleko Półwyspu Synaj. We wraku tym, podobnie jak w Valfioriti zalegają ciężarówki, motory, skrzydła samolotów, silniki, pociągi, pojazdy opancerzone, a także uzbrojenie takie jak transportery, stosy karabinów, sprzęt radiowy, amunicja.
„Zenobia”, tak nazywa się kolos, który leży na głębokości 42 m w okolicach Cypru. Spędziliśmy na tym wraku 5 dni nurkowych, ale bez wątpienia można go zwiedzać poświęcając znacznie więcej czasu i zapewniam, że fascynacji nie będzie końca.
Warto również zwrócić uwagę na przepiękną Maltę i malutką wyspę Gozo, leżącą w jej pobliżu. Amatorów nurkowania przyciągają w te rejony liczne wraki oraz bardzo ciekawe jaskinie (Wyspa Gozo).
Uwagę warto zwrócić na zatokę Scapa Flow, położną na archipelagu Orkadów Morza Północnego. Archipelag ten był bazą Królewskiej Brytyjskiej Marynarki Wojennej. Nie sposób przytoczyć całej jego historii, ale po zakończeniu działań I Wojny Światowej czterdzieści spośród niemieckich okrętów internowanych po podpisaniu kapitulacji zostało tam celowo zatopionych przez Niemców w czerwcową noc 1919 r. Operacja miała zapobiec temu, aby stalowa duma Germanii nie trafiła w służbę obcych marynarek. Zdecydowaną większość z nich wydobyto w latach 20 ubiegłego wieku, jednak na dnie zalega nadal kilka stalowych olbrzymów, pereł floty niemieckiego imperium z czasów wielkiej wojny. Byliśmy pierwszą ekipą z Polski, która zorganizowała wyprawę na tak dużą skalę.
Miejscem, do którego chciałbym powrócić jest na pewno Meksyk, a w zasadzie Płw. Jukatan z jego przepięknym Morzem Karaibskim i niespotykanymi w skali świata Cenotami. Poza wyjątkowo fascynującymi nurkowaniami w towarzystwie rekinów tępogłowych, największą atrakcję tego regionu stanowią jaskinie o niewyobrażalnie czystej wodzie. Kryją się tu przechodzące w system połączonych z morzem jaskiń zapadliska w wapiennej strukturze skał, będącego pozostałością raf koralowych istniejących tam w czasach prehistorycznej Kredy, kiedy Jukatan był jeszcze dnem oceanu. Gwarantuję, że żadne zdjęcie nie odda rzeczywistego uroku, jaki niesie ze sobą eksploracja tych naturalnych instalacji.
Czy nurkowanie może stać się sposobem na niesamowite przygody, najlepsze wakacje oraz kumpli, na których zawsze można liczyć? Zdecydowanie tak! Jeśli zastanawiacie się od czego zacząć, to po prostu przyjdźcie do siedziby naszego klubu przy ul. Batalionów Chłopskich 6/1 w Koszalinie. Klub dysponuje zarówno sprzętem, który można wypożyczyć, jak i wykwalifikowaną kadrą instruktorską, umożliwiającą uzyskanie kursu podstawowego jak i rozszerzania kwalifikacji na drodze ścieżki nurkowej. Każda dziedzina nurkowania, od rekreacji przez nurkowanie techniczne po fotografię ma u nas swoich amatorów i zapewniam, że owi zaopiekują się każdym kto tylko będzie przejawiał podobne zainteresowania. Oczywiście można zrobić u nas tzw. nurkowanie „intro”, czyli test bez deklaracji kursu, którzy pokaże, czy nurkowanie to jest to. Minimalne wymagania to ukończone 14 lat i umiejętność utrzymania się na wodzi, reszta w naszych rękach.
[1]20 000 mil podmorskiej żeglugi,Juliusz Verne

