2 4 Temat z okładki

W Koszalinie ikony umierają w ciszy

Miarą kultury każdego pokolenia jest, między innymi, sposób odnoszenia się do spuścizny pokoleń wcześniejszych. Ważnym elementem tego dziedzictwa jest architektura. Domy starzeją się, niszczeją, ulegają katastrofom, są wyburzane, w ich miejsce pojawiają się nowe, wznoszone w nowym duchu. To proces naturalny i nieuchronny, nikt więc nie zamierza go odwracać. Są jednak przypadki, w których społeczeństwa, dużym wysiłkiem starają się zachować w dobrym stanie pojedyncze budynki, zespoły zabudowy a nawet całe miasta. Zwykle przesądza o tym wartość obiektów. Nie zawsze dotyczy to jakości architektonicznej, czasami chodzi o wartość historyczną, patriotyczną, tożsamościową czy sentymentalną. Dom Faszystów w Como (Casa del Fascio) autorstwa Giuseppe Terragniego chroniony jest głównie ze względu na wybitne walory architektoniczne, a nie z miłości do faszyzmu, natomiast lichy dom Reymonta – ze względu na postać noblisty. Wobec budynków XIX wiecznych i starszych wystarczy powołać się na upływ czasu nie próbując nawet szacować wartości architektonicznej. Domy powstałe w PRL, również te legitymujące się wysoką jakością architektoniczną, wciąż nie są pewne swojego losu. Wiele z ikon polskiego modernizmu padło pastwą buldożerów. Ujął się za nimi Filip Springer (reporter i fotograf) w swojej książce „Źle urodzone – reportaże o architekturze PRL-u”. Walczyli o nie architekci, ludzie kultury, mieszkańcy. W naszym mieście ikony umierają w ciszy. Tak stało się ze sklepem „Saturn” z 1965 roku (architekci: Jerzy Michał Bogusławski i Marian Adam Bajdo), który zniknął za ohydną przebudową. Nie próbowaliśmy obronić zadaszenia amfiteatru (autor: prof. Jan Filipkowski), któremu ujmę przynosi nie mające nic z lekkości zadaszenie sceny. Nawet gdy na naszym ratuszu (1962, arch. Władysław Michałowski) zawisł telebim, nie było sprawiedliwych. Niedawno światło dzienne ujrzał projekt adaptacji EMPIK-u (oddany do użytkowania w 1967 roku budynek zaprojektowany przez arch. Janusza Mariana Kowalskiego). Oryginał to intrygujący obiekt ze śmiałymi wspornikami, z kondygnacjami nadwieszonymi nad ciągiem pieszym prowadzącym do parku poprzez salon książki i prasy, kawiarnię i sklep płytowy. Przyziemie, niewątpliwie inspirowane twórczością Le Corbusiera, wypełniały lokale użytkowe, a od podwórza magazyny. Przebudowa, pozbawi budynek wszystkiego co charakterystyczne, co wartościowe.

Obecne pokolenie nie stworzyło w Koszalinie ważniejszych, bardziej progresywnych budynków niż te, które są tak barbarzyńsko przebudowywane. Wszystkie te obiekty składają się na tożsamość miasta i jego mieszkańców. Nie czując tego – stajemy się barbarzyńcami. Według Lewisa Morgana, XIX w. amerykańskiego antropologa kultury, barbarzyństwo to drugi z trzech etapów rozwoju ludzkości (po dzikości a przed cywilizacją). Czyżbyśmy ewoluowali w przeciwnym kierunku? Aby tak się nie stało Stowarzyszenie Architektów Polskich Oddział Koszalin zrywa z milczeniem. Będziemy się ujmować za każdym wartościowym domem.

SARP Oddział Koszalin

Powodem do zajęcia stanowiska w sprawie braku ochrony najcenniejszych koszalińskich budynków był list otwarty naszego kolegi arch. Dariusza Hermana napisany w obronie budynku EMPIK. Poniżej zamieszczamy go w całości.


Spieszmy się kochać modernizm – tak szybko znika…

Budynek, jeśli wzniesiony jest z materiałów niepodlegających recyklingowi, powinien cechować się trzema trwałościami: fizyczną, estetyczną i funkcjonalną. Jeśli je spełni – dobrze przysłuży się planecie. Z trwałością funkcjonalną problem jest największy. Tempo zmian jest tak szybkie, pewne ludzkie potrzeby i aktywności znikają, w ich miejsce pojawiają się nowe. Budynek, chcąc istnieć musi im sprostać. Bardzo dużo obiektów powstałych w nurcie modernistycznym, dzięki szkieletowej konstrukcji, wolnemu rzutowi, zmodulowanym, rytmicznym fasadom znakomicie poddaje się adaptacjom. Znakomicie, jeśli działania architekta odbywać się będą ze zrozumieniem struktury i idei budynku. Sztuką jest lifting bez zmieniania rysów oblicza.

Od ponad ćwierć wieku jesteśmy świadkami wyburzeń i brutalnych przebudów najlepszych obiektów powstałych w PRL. Argumenty kulturowe, wytaczane w obronie co cenniejszych budynków przegrywają z partykularnymi argumentami ekonomicznymi. W naszym mieście spotkało to „Saturn”, amfiteatr 1), a teraz „EMPiK”. Praktyka dowiodła, że jedynym skutecznym sposobem walki z bezdusznością oraz z brakiem kultury deweloperów i obsługujących ich architektów, jest wpisanie budynku do rejestru, bądź ewidencji zabytków.

Co sprawia, że niektóre budynki są wpisane do ewidencji zabytków, a inne nie? Gmach koszalińskiego ratusza (zrealizowany w 1962 roku według projektu Władysława Michałowskiego) jest objęty ochroną 2), ale budynek niedawnego EMPiK-u, choć dorównywał mu myślą architektoniczną i był zaledwie pięć lat młodszy – już nie. Zaprojektowany przez gdańskiego architekta Janusza Mariana Kowalskiego 3) stał się wizytówką młodego miasta z ambicjami. Wpisał się nie tylko w pejzaż stolicy województwa, ale był ważnym elementem jej życia kulturalnego i tożsamości lokalnej. Za chwilę ten budynek, świadek życia trzech pokoleń koszalinian, zniknie za maską banalnej przebudowy. Nie ujął się za nim konserwator zabytków, nie sprostał zadaniu architekt. Może, gdybyśmy mieli architekta miejskiego…

Czy złamane zostanie prawo? Nie, nie zostanie. Czy miastu zostanie zadana krzywda? Z pewnością tak. Nie dlatego, że obiekt stanie się budynkiem mieszkalnym; zagęszczanie Centrum to zjawisko bardzo pozytywne, ale dlatego, że wygląd ważnego dla miasta budynku przyszłe pokolenia poznają jedynie ze zdjęć.

Etyka, w tym etyka zawodu architekta, zaczyna się tam, gdzie kończy się prawo. Kodeks architektów uprawnionych do wykonywania zawodu, już na wstępie mówi, że architekt ma obowiązek szanować całość dorobku architektonicznego. Ten sam kodeks w regule 2.1 mówi: architekci szanują w swej twórczości wartości zastane, dziedzictwo przyrodnicze i kulturowe i dbają o ich zachowanie i rozwój.

Koszaliński EMPiK miał pecha, straci nie tylko rysy ale i całe oblicze.

Dariusz Herman
architekt SARP, IARP

1) Pisząc „amfiteatr” mam na myśli jedynie jego zadaszenie autorstwa prof. Jana Filipkowskiego, które stało się ofiarą, przedrzeźniającej je karykatury, niepozytywnie wpływającej na odbiór formy głównej. Należy dodać, że stało się to wbrew woli żyjącego podówczas Profesora.
2) Pomimo ochrony konserwatorskiej ratusza władze miasta, kilka lat temu zawiesiły na nim telebim.
3) Twórca zmarł w lutym 2017 roku – 50 lat po otwarciu EMPiK-u