IMG 6806 Temat z okładki

Nowy, męski b(r)and: Dwóch Dżamanów, a jednak czterech

Fot. Natalia Kujszczyk

Grupę Dżamani tworzą bracia Patryk i Piotr Dżaman oraz Patryk Foluszewski i Krzysztof Klukowski. Zespół początkowo był braterskim duetem (z Koszalina), który powstał w czasie pandemii, gdy artyści tworzyli pozamykani w domach. W sierpniu ubiegłego roku młodzi artyści zaprezentowali krótką płytę pt. „Dżamanizm. Prolog”. W ostatnich miesiącach prezentują nowe utwory, które tworzą już jako kwartet.

W czasie maseczek, szczepionek i wszechobecnego zdystansowania, Wy się zbliżyliście do siebie w swoim braterstwie. Piotrek odezwał się do Patryka czy Patryk do Piotrka?

Patryk Dżaman: Patryk do Piotrka.

Piotr Dżaman: Nie inaczej.

Chciałbym poznać spiritus movens projektu Dżamani. W tych wstępnych rozmowach jakie cele się pojawiły w Waszych głowach?

Patryk Dżaman: Na początku był to przede wszystkim pomysł na wspólne spędzenie czasu, wtedy z uwagi na lockdown mieliśmy go aż w nadmiarze.

Piotr Dżaman: Wstępnym pomysłem było tworzenie w hip-hopowych ramach, ale z uwagi na różne gatunki muzyki, których słuchamy, szybko zaczęliśmy eksperymentować z tą formą. I tak z hip-hopu przeszliśmy płynnie do szeroko pojętej alternatywy.

W sierpniu ubiegłego roku wypuściliście krótką płytę “Dżamanizm. Prolog”. To jeszcze płyta jedynie “braterska”? Jak ona powstawała? Jest między Wami kilka lat różnicy. Wcześniej muzycznie też nic większego razem nie tworzyliście.

Patryk Dżaman: Płyta jest rzeczywiście w całości stworzona przez nas dwóch, od wstępnego pomysłu po obróbkę dźwięku. Schemat pracy zwykle działał tak, że jeden z nas podawał pomysł na gitarę lub na klawisze, a później stopniowo dodawaliśmy resztę instrumentów.

Piotr Dżaman: Po stworzeniu warstwy instrumentalnej pisaliśmy teksty. Bywało tak że pierwszą wersję piosenki mieliśmy w przeciągu jednego wieczoru.

„Prolog” to tak z założenia wstęp do czegoś większego. U Was na pewno do powiększonego składu i zwerbowania nowych dwóch Dżamanów. Czy oni sami się zwerbowali?

Patryk Dżaman: Oczywiście będąc muzykami mieliśmy też z tyłu głowy, że prędzej czy później będziemy musieli wykonać te utwory na żywo. Dlatego też zaczęliśmy poszukiwania perkusisty i basisty.

Krzysztof Klukowski: Patryka poznałem jeszcze przed dołączeniem do Dżamanów, a dokładniej na studiach. Chłopaki szukali perkusisty, a że już się znaliśmy to poszło sprawnie.

Patryk Foluszewski: Byłem akurat w takim momencie, że poszukiwałem czegoś nowego, nowej muzyki, nowego składu do pogrania, choć aktywnie współtworzyłem wówczas inny muzyczny projekt. Przeglądałem na Facebooku różne grupy zrzeszające muzyków i tam pewnego razu znalazłem ogłoszenie Patryka, że zespół poszukuje basisty. Zaryzykowałem, napisałem. Pogadaliśmy chwilę, Patryk wysłał mi nagrania. I choć z początku nie byłem przekonany do końca, to gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy na próbie, to po prostu to zażarło, no i tak już zostało! Gramy, rozwijamy się, jest coraz ciekawej.

Co takiego usłyszeliście w nagraniach braci, co sprawiło, że zechcieliście do nich dołączyć? (Krzysiek jest perkusistą, a Patryk basistą)

Krzysztof Klukowski: Potencjał i jakość. Mi szczególnie wpadł w ucho ,,Kwiat Wiśni”. Słychać było, że chłopaki mają na to jakąś wizję, którą też w pewien sposób potrafiłem dojrzeć.

Patryk Foluszewski: Tak jak powiedziałem, poszukiwałem czegoś nowego, inspiracji. Nagrania stworzone przez chłopaków wcześniej zrozumiałem dopiero po czasie, było to zagrane w inny niż mój sposób, ciekawie. Jednak po spotkaniu i zagraniu razem doceniłem kunszt muzyczny, chłopaki „umieją w instrumenty”, a tego też szukałem, motywacji do rozwoju.

Czy w Waszej percepcji tego, co robicie istnieją jakieś cechy charakterystyczne dla Dżamanizmu? Dla mnie wspólnym mianownikiem większości utworów jest pulsujące brzmienie i lekkość lirycznej treści – co w przypadku tekstów Patryka nie jest oczywistością.

Patryk Dżaman: Przede wszystkim z założenia cała ta muzyka miała być przyjemna w odbiorze, ale jednocześnie mieć gdzieś ukryte drugie dno. Pozwala to słuchaczowi na decyzję – można mniej lub bardziej zaangażować się w odsłuch i interpretować tekst po swojemu.

Piotr Dżaman: Ważną cechą jest też odrębność stylistyczna. Każdy utwór ma przekazywać inne emocje, dlatego staramy się żeby zarówno instrumental, jak i warstwa liryczna były ze sobą spójne. Dlatego też nasze utwory tak różnią się od siebie. Nie ma powtórek.

Krzysztof Klukowski: Myślę, że Dżamanizm jest takim swoistym bytem, którego nie da się w pełni podpiąć do konkretnego gatunku. Każdy z utworów ma swój odmienny charakter ale mimo tego to coś je ze sobą łączy i myślę, że jest tym właśnie ,,Dżamanizm” czyli coś naszego, oryginalnego, coś nie do podrobienia.

Patryk Foluszewski: Odnoszę wrażenie, że choć każdy numer jest trochę z innej parafii, to faktycznie jest coś co je łączy. Mógłbym to nazwać osobliwym stylem Dżamanów. Na czym on jednak polega? Jest vibe, lecimy z tematem. Buja, można się pobawić, można na chwilę zamyślić. Jest to ostatecznie spójne. My przy okazji jesteśmy w tym autentyczni i czerpiemy dużo radości ze wspólnego grania i z tego, że publika nasze starania rozumie i docenia. To cieszy.

Opublikowaliście już wspólne nagrania jako kwartet. Na streamingach znajdziemy „Serca”, jest również „Stopklatka”. Ten proces twórczy w czwórkę idzie Wam lekko i sprawnie? Czy w duecie było łatwiej i szybciej?

Patryk Dżaman: Powiększenie składu wiąże się też z większą ilością pomysłów. I o ile tworzy się bardzo dobrze, tak największą przeszkodą jest dla nas czas. Teraz już nie kończymy numerów w jeden wieczór, bo nagranie wszystkich elementów wymaga zaangażowania większej ilości osób.

Piotr Dżaman: Ale schemat pracy wygląda bardzo podobnie. Nadal wychodzimy od pomysłu przedstawionego przez jednego z nas i go rozbudowujemy.

Krzysztof Klukowski: Jest to pewne wyzwanie dla nas wszystkich, ale i również nieodłączna część tworzenia czegoś w zespole. Każdy jest inny, każdy ma inne pomysły, swoją wizję którą próbuje przełożyć na muzykę. Nie należy to do najłatwiejszych czynności, ale jak już słuchasz tej ostatecznej wersji, która każdemu pasuje to jest to coś wyjątkowego.

Patryk Foluszewski: To na Patryka (Dżamana) spada największy ciężar związany z realizacją nowych numerów. My staramy się przynajmniej nie przeszkadzać, choć nie pozostajemy też bierni i uczestniczymy aktywnie w procesie twórczym, więc ostateczny rezultat jest raczej wynikiem wspólnej pracy i różnych koncepcji.

Pół roku temu wystąpiliście na dziedzińcu Archiwum Państwowego. Niedługo będzie można Was usłyszeć w Koszalinie ponownie. 18 stycznia zaplanowany jest Wasz koncert w ramach Sceny Młodych CK105. Będzie wieczór z ładnymi, pulsującymi, lekkimi piosenkami? (śmiech)

Patryk Dżaman: Bez dwóch zdań!

Piotr Dżaman: Możemy też zapowiedzieć, że będzie można usłyszeć nowe!

Krzysztof Klukowski: Będzie grubo!

Patryk Foluszewski: My nieładnie nie potrafimy! Będą utwory już znane, będą single, będzie może nawet jakaś nowość. To jest prosta zasada, synergia. Im publika lepiej się bawi, tym my mamy większą swobodę grania i to się tak nakręca! Zapraszamy zatem, dajmy sobie luzu!