serious girl casual jeans drinking tea indoor photo glamorous ginger lady with cup coffee Ludzie
Serious girl in casual jeans drinking tea. Indoor photo of glamorous ginger lady with cup of coffee.

„Rusz się w słońce” – jak zapobiegać sezonowej depresji

IMG 8271 Ludzie

Kiedy piękna, złota jesień powoli zamienia się w polską szarugę, do naszych umysłów zaczyna pukać melancholia. Powoli opadają jesienne liście, zaczyna robić się szaro, buro, a nostalgia przypomina nam o przemijaniu. Pojawia się smutek. Szybko zapadające wieczory, zatrzymują nas w domu, a chłód i słota usadzają nas przed telewizorem na długie miesiące. Nic więc dziwnego, że u części z nas pojawia się depresja sezonowa.

Depresja sezonowa, znana także jako sezonowe zaburzenie afektywne (SAD), to rodzaj depresji, który występuje w określonych porach roku, najczęściej w zimie. Objawy obejmują obniżony nastrój, zmęczenie, problemy ze snem, zmiany apetytu, zmianę wagi oraz trudności w koncentracji. Przyczyn depresji sezonowej upatruje się w ograniczeniu dostępu do światła słonecznego, co wpływa na rytmy biologiczne organizmu i poziomy melatoniny oraz serotoniny. I tyle jeśli chodzi o teorię, gdyż nie jest to kolejny artykuł o depresji, ale o sposobach maksymalnego wykorzystania tego, co dają nam okoliczności przyrody i nie tylko w depresyjnym sezonie.

Tegoroczne wyniki opublikowanego rankingu The World Happiness Report (Światowy Raport Szczęścia) , siódmy raz z rzędu, na pierwszym miejscu najszczęśliwszych narodów uplasowały Finów, czyli mieszkańców kraju, w którym zima trwa od listopada do marca, a w północnej części kraju od października do maja. W stolicy kraju Helsinkach w grudniu dzień trwa zaledwie sześć godzin, kiedy to w Polsce wynosi on średnio osiem. Co ciekawe, odsetek zapadalności na depresję jest porównywalny do naszego kraju. Zaczęło mnie to zastanawiać. Mają mniej światła, a chorują tak samo i jeszcze do tego są najszczęśliwszym narodem, podczas gdy my narzekanie mamy niemal we krwi? Postanowiłam zasięgnąć opinii innych w tym nurtującym mnie temacie i tu usłyszałam różne teorie. Jedna z nich mówiła o ilości dni słonecznych , jakoby u nich więcej i jakieś takie lepsze, niż nasze. Zgłębiłam więc kolejny raz zakamarki internetu i porównałam różne wskaźniki ( na tzw. „chłopski rozum”). Tu również okazało się, że na naszym podwórku jest lepiej. Prześledziłam różnorakie estymacje pogody, odseparowałam zjawiska dnia polarnego i nocy, ale znowu Polska wypadła lepiej. Zatem wniosek nadrzędny – nie o wskaźniki chodzi.

Czego więc możemy nauczyć się od sąsiadów, w kontekście prewencji depresji oraz maksymalnego wykorzystania okresu zwyczajowego zimowania?

Przeczytałam kiedyś, że Finowie do zimy przygotowują się przez całe lato. Jedną z tradycji fińskich, jest pieczenie ciast owocowych, a następnie zamrażanie ich na okres zimowy. Kiedy wracają z mroźnego dworu, raczą siebie lub przybyłych gości ciepłym ciastem z owocami. Przemówił do mnie ten zwyczaj, gdyż nie chodzi o sam fakt ich pieczenia, ale o intencję zadbania o siebie w okresie zimowym. Wszak wszyscy wiemy, że zima to czas przetrwania, a nic tak nie umila czasu jak kawałek pysznej szarlotki. Idąc tropem przygotowań do zimy, można już zawczasu pomyśleć co ja chciał(a)bym, ażeby tej jesieni i zimy w mojej prywatnej przestrzeni zagościło. Jak maksymalnie wykorzystać pory roku zwyczajowo nieuznawane za atrakcyjne ?

Warto już dziś, kiedy aura jesienna jest wyjątkowo w tym roku sprzyjająca, zadbać o rytuały, z których skorzystacie w deszczową lub mroźną pogodę. Zapraszam do przemyśleń, jakie czasoumilacze warto wprowadzić do swojej codziennej rutyny, żeby chronić siebie przed obniżonym nastrojem i popadaniem w marazm zimowy.

Oto moje propozycje czasoumilaczy:

  1. Herbatka na długie wieczory. Wyobraź sobie gorący napój, w twoim ulubionym kubku, z twoimi ulubionymi przyprawami, miodem, kawałkami pomarańczy, cytryny, może nawet wiśni. Możesz wrzucić imbir, anyż, goździki, co lubisz i jak lubisz. Być może tak przygotowany napar zasługuje na zakup dzbanuszka z podgrzewaczem? Siedząc na kanapie, w długie wieczory rozświetli twoją przestrzeń złotym kolorem herbaty, a zapach przypraw przyjemnie będzie drażnić twoje zmysły. Podoba ci się ten pomysł?
  2. Świeca pachnąca cynamonem. Wybór świec jest ogromny: pomarańcza z wanilią, pralina z wiśnią, kardamon z dynią. Dla koneserów mogą być świece z drewnianym knotem, który podczas spalania wydaje przyjemny dźwięk trzaskającego drewna w kominku. Może to właśnie sposób na zimowe wieczory? Skandynawowie zimą prześcigają się w pomysłach na bajeczne oświetlenie swoich posesji oraz nastrojowe oświetlenie wnętrz. Tak przepiękne, nastrojowe światło, sprawia wrażenie ciepła, pomimo minusowych temperatur na zewnątrz. Warto spróbować u siebie?
  3. Osobista książkowa kolekcja. Już dziś dobrze pomyśleć o liście lektur obowiązkowych na długie wieczory. Samą przyjemnością może być już ich wybieranie, gromadzenie, przygotowanie dla nich miejsca na półce. Kiedy pogoda nie pozwoli wyjść na zewnątrz, z kubkiem herbaty, przy pachnącej świeczce, pod kocykiem będzie można wybrać się w podróż do innego świata. Moimi ulubionymi książkami na długie wieczory są: „Zimowanie” Katherine May oraz książki na pory roku Ali Smith „Jesień” i „Zima”. Czy jest to opcja dla ciebie?
  4. Przystrój swój dom nie tylko na święta. Nowe poszewki na poduszki, kilka dodatków, przyjemny kocyk odświeżą i otulą twoje wnętrze. Ciesząc oko uprzyjemnią czas. A może już to robisz?
  5. Gry planszowe każdy lubi. Nawet jeśli tak nie jest, bo jest to dla ciebie obcy i nieznany zwyczaj – spróbuj. Zaproś do stołu znajomych, rodzinę. Zagraj, a w trakcie gry nastaw się na dobry czas. Wyobraź sobie wieczór, kiedy spotykasz się z przyjaciółmi i grasz w „Dixit”, „Wsiąść do pociągu”, „Monopol”, „Scrabble”, różnorakie gry karciane itp. Może już dziś warto nabyć i poznać nową grę?
  6. Wszystko co chciałaś (eś) zrobić, ale latem szkoda było ci na to czasu. W moim przypadku są to albumy z podróży. Segregowanie zdjęć, układanie je w fotoksiążkę, to coś, co zimą lubię robić najbardziej. Szybki zmrok, zabiera niskie słońce i pozawala mi na monitorze zobaczyć prawdziwe barwy. A jakie ty możesz mieć ulubione zajęcie, na które latem szkoda było czasu?
  7. Rozwój osobisty – cokolwiek dla każdego z was to znaczy, chodzi o to, żeby poświęć ten czas dla siebie na zdobycie nowych umiejętności. Rozwojem osobistym może być wszystko. Od spraw zawodowych, aż po duchowe. Ty decydujesz.
  8. Sporty wszelakie. Wyjście z domu zimą na rower? Dlaczego nie? Kto jeździ cały rok ten wie, że nie ma złej pogody są tylko nieodpowiednie ubrania. Wybór zależy od ciebie. A może klub sportowy, joga w domu, basen – ważne, żeby się ruszać.
  9. Relacje są najlepszym lekarstwem. Satysfakcjonujące relacje społeczne są ważną składową dbania o swoje zdrowie psychiczne, mówią o naszych kompetencjach społecznych, powodują, ze czujemy się dobrymi ludźmi. Otaczajmy się dobrem i również z innym dzielmy, to ubogaca.
  1. … – te trzy kropki to miejsce na wasze pomysły, inicjatywę, gdyż jako psycholog głęboko wierzę, że każdy człowiek jest ekspertem od swojego życia, czasami po prostu potrzebuje siebie usłyszeć i poszukać inspiracji.

Jednym z elementów, który odróżnia nas od naszych północnych sąsiadów jest podążanie za słońcem. W okresach, gdy słońca jest mało, wykorzystują oni je maksymalnie. Sprawdzają pogodę i planują, co będą robić następnego dnia. Spacery po lesie, sporty zimowe, wędkowanie to ich żywioł. Ze sportami zimowymi u nas może być krucho, ostatnia śnieżna zima była w pandemicznym 2021 roku, jednakże w naszych okolicach lasów, jezior i morza nie brakuje. I choć w słoneczne, jesienno- zimowe weekendy lokalna prasa zalewa nas zdjęciami nadmorskich spacerowiczów, to wciąż jest to mały odsetek. Mieszkańcy Islandii, kraju słynącego z niekorzystnych warunków pogodowych ( albo wieje, albo pada , albo wieje i pada) podążają za ładną pogodą. Co to znaczy? Codziennie sprawdzają, gdzie jest przyjemnie i w wolnej chwili jadą tam, gdzie aktualnie świeci słońce, lub wiatr jest znośny do spacerowania. Zatem hasło „rusz się w słońce” to może być twój plan na piękne dni, których wbrew pozorom jest w naszym klimacie sporo.

Od kilku lat mamy, jednakże punkt styczny z Finami. Morsowanie. Choć należę do osób, które ciepłą wodę w kranie uważają za osiągniecie ludzkości, nie sposób pominąć badań naukowych, których wnioski mówią o korzyściach płynących z zanurzenia w lodowatej wodzie ( morzu, jeziorze, rzece). Wspomina się między innymi o wielokrotnym podwyższeniu poziomu dopaminy, obniżaniu napięcia, redukcji stanów lękowych i stresu, poprawy nastroju, pamięci, samopoczucia, lepszej pracy naczyń krwionośnych itp. Morsowanie, jak już przełamie się niechęć związaną z wejściem do zimnej wody, ma korzystne działanie dla naszego organizmu i jest jedną z form terapii uzupełniającej w leczeniu depresji.

Jak jest morsowanie to i czas na saunowanie. Sauna jest sportem narodowym krajów północnych. W Estonii jest wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. W leczeniu depresji mówimy nie tylko o redukcji napięć z ciała, poprawie rytmu okołodobowego, wpływie na dobry sen, uwalnianie endorfin, zwiększenie produkcji serotoniny. Naczelnym mottem sauny jest relaks. W atmosferze ciszy, spokoju, relaksu wchodzimy do nagrzanego pomieszczenia, gdzie mistrz ceremonii sauny ( lub nie ) przeprowadza nas przez 15 minut kąpieli dla zmysłów. Łącząc aromaterapię z ciepłym powietrzem zaprasza nas do odprężenia. Po każdym seansie bierzemy zimny prysznic i odpoczywamy, nawadniając nasze ciało. Seans powtarzamy 3 razy. Finowie słyną z przydomowych saun, które w Polsce również są coraz bardziej popularne, ale bierzmy to co mamy, a nasz park wodny oferuje mnogość saun dla każdego.

Dbajmy również o swojego ducha, korzystając z możliwości jakie oferują nam regionalne teatry, kina, filharmonia czy kluby osiedlowe. Wychodźmy na spotkania towarzyskie, randki, kolacyjki i obiadki. Sprawmy, żeby ta zima była inna. Zadbajmy o siebie. Nawet jeśli, zapuka do nas depresja sezonowa, to powyższe rytuały nie tylko złagodzą jej skutki, ale też pomogą szybciej z niej wyjść. Samozadbaniem jest również podjęcie psychoterapii, odwlekanej od lat, choć depresja co sezon depcze po piętach. Może to właśnie moment, gdzie należy zastanowić się nad zmianami w swoim życiu? A jeśli zmiany – to zawsze warto zacząć od siebie, bo kiedy spróbujemy inaczej podejść do życia, może nie będzie trzeba zmieniać nic więcej.