COL 04 Wydarzenia

Kwestionariusz Prousta – Agata Bedryjowska

ZDJ GLOWNE Wydarzenia

Ulubiony przedmiot w domu:
Komputer stacjonarny – poranki zaczynam od pisania. Dni spędzam na projektowaniu wnętrz. Wieczorami ilustruję, szyję, animuję… Tworzę to wszystko przed monitorem. Od dziecka chciałam być hakerką.

Dźwięk, który lubię:
Rapidograf na kalce, wieczne pióro na twardym papierze. Moje palce piszące na mechanicznej klawiaturze. Potrafię to robić naprawdę szybko. Z zamkniętymi oczami, jak karabin maszynowy. Zdziwienie u ludzi, jakie ta umiejętność wywołuje, niezmiennie mnie bawi i raduje.

Plakat, jaki wisiał nad łóżkiem to…
Panorama Nowego Yorku o świcie, Manhattan Morning – nastoletnie marzenie o przyszłej destynacji.

Nie ma domu bez…
Gospodarza. Wnętrze jest tylko i aż naszym odbiciem. Moim zwierciadłem są pamiątki po ludziach, projektach i podróżach. Nazywam te rzeczy artefaktami, bo nie da się ich kupić. Przeprowadzając się w nowe miejsca, w pierwszej kolejności zabieram najważniejsze dla mnie książki, zapisane notesy, pled z Ibizy, podarowaną przed laty butelkę szampana, w cekinowym etui i… płytkę podłogową po jednym z projektów. Trafiła do mnie na pamiątkę współpracy. Jest w szachownicę, a to mój ulubiony wzór. Wiele dla mnie znaczy, a służy mi jako talerzyk pod świece.

Film lub książka który poleciłabym znajomym:
Książka mitologa Josepha Campbella „Bohater o tysiącu twarzy”. Badacz mitów i antropolog udowadnia w swoim dziele, że życie jest powieścią pisaną przez nas i że czas najwyższy wyruszyć w podróż bohatera, bo czy nie lepiej zostać legendą, niż utknąć w tanim romansie?
Czytając tę książkę możemy określić własne miejsce we wszechświecie, a na dodatek dowiadujemy się, że wszystkie znane nam bajki powstały na faktach.
Matrix… Od zawsze, na zawsze. Po przeczytaniu wyżej poleconej książki obejrzyj ponownie pierwszą część trylogii. Zrozumiesz, że to ty jesteś Neo… a także Frodo i Alicją w Krainie Czarów na drodze Odysei Kosmicznej 2001. Reżyser Stanley Kubrick konsultował scenariusz, tego jakże kultowego filmu właśnie z … Josephem Campbellem, a George Lucas napisał „Gwiezdne Wojny” po przeczytaniu „Bohatera o tysiącu twarzy”.

Miejsce, do którego chciałabym pojechać:
Wyspy ZIelonego Przylądka – podążam za intuicją, a tamtejsze plaże niejednokrotnie przychodziły do mnie w snach. Czuję, że odwiedzić ten kraj… no i są tam świetne warunki do surfowania, którego pragnę się nauczyć.

Coney Island (Królicza Wyspa) – Legendarny półwysep przynależący obecnie do Brooklynu (Nowy York).
Urzeka mnie urbanistyczna historia tego miejsca – amerykański sen z ok. 1900 r. o szczytach technologii zastosowanych w architektonicznym mirażu. O mieście przyszłości, plażach i… największym wesołym miasteczku.
Coney Island miało być tym, czym stał sie Manhattan, jaki obecnie znamy, właśnie dzięki eksperymentowi na Króliczej Wyspie.
Nazwę nadali holenderscy pionierzy, przez hordy królików zamieszkujących tę ziemię, a że moim mottem życiowym (które traktuje bardzo poważnie) jest: podążać za białym królikiem, to nie mam wyboru…

WIZ 02 LOBBY BAR HOTEL DWOR Wydarzenia

Z kim zjadłabym kolację marzeń i o czym byśmy rozmawiali:
Z reżyserem Martinem Scorsese. Z założenia byłaby to kolacja biznesowa, o szczegółach ekranizacji mojej książki: „Pray for Us, Sinners.”
Między przystawką, a daniem głównym przeszlibyśmy na „ty”. Żartom i anegdotom nie byłoby końca… a wszystko przyprawione dyskusją o polskim kinie, którego Martin jest ogromnym fanem.

Mój obecny stan ducha:
Kreujący, wieczny.

Ostatnia muzyczna fascynacja:
Ścieżka dźwiękowa z adaptacji filmowej powieści Charlsea Dickensa „Wielkie Nadzieje”.
Słuchałam w trakcie projektowania ostatniego salonu piękności.
Utwory z tego filmu były dla mnie inspiracją. Wyobrażałam sobie dzień z życia silniej i nieprzeniknionej syreny: przepięknej, acz bardzo samotnej. Tak powstają moje projekty. Na etapie tworzenia estetyki miejsca: puszczam muzykę i układam do niej szcególowe historie w namalowanych przeze mnie scenografiach.
To samo tyczy się projektowanych przeze mnie hoteli, czy restauracji. Widzę całe sceny: przyszłych gości jako bohaterów kina, przy najlepszym akompaniamencie: od Krzysztofa Komedy, przez Chrisa Isaaka, po A$AP Rocky. Muzyka dla mnie jest nośnikiem emocji. Bardzo pobudza mój umysł.

W moim mieście najbardziej mi brak:
…Ludzi, których nie znam i ludzi, którzy nie znają mnie. Tęsknie za anonimowością i ekscytacją ze spotkania nowego człowieka. Może to tylko pozory i nie znam jeszcze wszystkich koszalinian.

Szukam w ludziach:
Prawdziwości, pasji i siły charakteru.

Miejsce, do którego chciałabym wrócić:
Moje liceum plastyczne, żeby oddać szacunek, uznanie i wdzięczność moim nauczycielom. Bywałam okropnie zbuntowaną nastolatką, a w życiu miałam szczęście do wspaniałych i cierpliwych mistrzów.

Nałogowo zbieram:
Własne refleksje, emocje, pomysły, – kompulsywnie zapisuję w notesach, na przypadkowych kartkach, w komputerze. Nagrywam włąsne przemyślenia na dyktafon – bez tego przepadną, a są dla mnie śladem, co zostaje po wczoraj: złapanym dzisiaj, na pamiątkę dla jutra.

Ostatnie zdjęcie w telefonie:
Z sesji zdjęciowej dla koszalińskiej marki bieliźnianej Dainty Wolf.

Idealny poranek to …
Taki trwający do 15:00, w soboty. Zaczynam od biegania, ulubiony dystans: 8 km, najlepiej brzegiem morza, ale po mieście też lubię. Natępnie: poranne pisanie, długie śniadanie, wizyta w bibliotece, kawa na mieście z przyjaciólkami.

Sport, którego chciałabym spróbować:
Od dziecka miałam zaszczepioną pasję do sportów walki, przez starszego brata- bójki były naszą ulubioną rozrywką, a amerykański wrestling specjalnością. Ta waleczność została mi do dzisiaj. Cele: tajski boks w Tajlandii, karate w Japonii no i wcześniej wspomniany surfing.
Czego ze swoich doświadczeń zawodowych nie zamieściłabym w swoim CV:
Bycia baristką. Pewnego lata, w dorosłym życiu, wydawało mi się, że potrzebuję przerwy od pracy projektowej. W rzeczywistości uciekałam od swojego talentu i przeznaczenia. Strach przed sukcesem bywa czasem większy, niż przed porażką.

Pies czy kot?
Kiedyś pies, dzisiaj kot, na emeryturze: pies i kot.

Przełamuję strefę komfortu, gdy…
Każdego dnia zamieniam sztukę w pracę. Bycie artystką i robienie biznesu, to czasami dwa ogiery w jednej projektantce. Na szczęście wiem już jak trzymać lejce w tym rydwanie. Stawiam czoła kolejnym wyzwaniom zawodowym, a przyjaciele żartują: „Agata jak zwykle na wojnie”. – No cóż, takie wcielenie.
Moją strefą komfortu jest jej brak, więc usilnie muszę siebie pilnować, żeby nie destabilizować wypracowanych wygód.

W wolnej chwili lubię…
spotkania towarzyskie, pływanie i grać w gry na komputerze,

Starość zaczyna się gdy:
Rezygnujemy z marzeń i przestajemy gonić królika. Ale to tylko moje wyobrażenia. Nie znam się na tym. Jestem specjalistką od młodości, długo dojrzewam.

COL 02 Wydarzenia