Pierwszy raz redakcja naszego magazynu postanowiła dołączyć do finału WOŚP w formule nieco innej niż do tej pory. Wspólnie z koszalińską Toscana Ristorante,
na licytację wystawiliśmy trzy zaproszenia na włoską ucztę. Kwota, którą udało się zebrać, nas pomysłodawców, miło zaskoczyła. Kolacja, którą przygotowali Maciej
i Lukrecja Buczek, wyniosła wprost na kulinarne niebiosa.
Pomysł był spontaniczny, choć trochę nieśmiały. Sami nie mieliśmy pojęcia, czy nasz wspólny pomysł na włoską kolację to dobry temat na licytację. Na szczęście okazało się, że był trafiony w dziesiątkę. Trzy vouchery, po licytacyjnych bojach, trafiły w ręce ludzi o ogromnych sercach: Grzegorza Kwiatkowskiego, Agaty Szymanowicz oraz Przemysława Będkowskiego, którym w tym miejscu pragniemy raz jeszcze gorąco podziękować.
Termin kolacji wyznaczyliśmy na późny maj, wszystko po to, aby pogoda również mogła wziąć udział w naszej włoskiej, skąpanej w słońcu biesiadzie.
Przystawki stanowiły rarytasy, których na co dzień trudno doświadczyć. Wyjątkowa wędlina Culatello di Zibello, nazywana królową włoskich wędlin. Najszlachetniejsza i najdroższa z włoskich szynek jest niezwykle delikatna, aromatyczna i rozpływająca się w ustach. Culatello di Zibello produkuje się jedynie w kilku miejscowościach w rejonie Parmy. Zaledwie kilku producentów wytwarza ją ręcznie, zgodnie z dawnymi tradycjami. Wytwarza sięją z mięsa czarnych świń, karmionych ściśle określonymi, naturalnymi produktami. Culatello dojrzewa co najmniej 14 miesięcy w odpowiednim mikroklimacie, przy otwartych oknach i w wilgotnych pomieszczeniach. Parmigiano Reggiano długo dojrzewający od włoskiego lokalnego gospodarza, ser o niepowtarzalnym smaku i aromacie. Produkowany jest od wieków według tej samej receptury w prowincjach Parma, Reggio Emilia i Modena. Serwowany zaś krótko dojrzewający ser sycylijski z oliwkami, produkowany z mieszanki mleka owczego i krowiego w towarzystwie domowej Mostarda di Cremona, czyli musztardy słodkiej a zarazem pikantnej, lekko gorczycowej i bardzo owocowej.
A teraz uwaga, naszą włoską przygodę kontynuowały… pierożki.
Kosztowaliśmy: ravioli z zielonymi szparagami w sosie maślano- szparagowym, które były ponoć ostatnim szparagowym daniem w tym sezonie, rotondi z cielęciną w sosie truflowym oraz tortellacci (o czarnej barwie) nadziewane owocami morza w sosie z pikantnej kiełbaski i krewetek.
Orzeźwiającą nutę stanowił makaron paccheri z ośmiornicą w sosie cytrynowym (ach, żeby umieć tak to przyrządzić w domu – marzenie) oraz krewetki na kamieniach solnych z focaccią wypieku własnego Toscana Ristorante.
Smaki kuchni okraszone były włoskimi opowieściami. Teraz wiemy, gdzie udać się na dzikie termy, jaką oliwę kupować czy gdzie w Italii szukać najlepszego octu balsamicznego. Co prawda przepisu na ośmiornicę w sosie cytrynowym nie udało nam się zdobyć, ale co najważniejsze poznaliśmy ludzi, którzy kochają nowe smaki, kochają pomagać, a ich serce do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jest ogromne.
Toscana Ristorante i cudowne rozpływające się w ustach dania długo nie dadzą o sobie zapomnieć. Na ręce Macieja i Lukrecji Buczków składamy wielkie podziękowania, a my na fali euforii obiecujemy kolejne ciekawe licytacje, przy okazji następnego finału Orkiestry Jurka Owsiaka.