couple hugs before violet evening sky mountains Zdrowie i uroda
Couple hugs before violet evening sky over the mountains

Życie jest sztuką wyboru

W ostatnim czasie obserwuję różne zjawiska, a niedawna zorza, poza nakarmieniem duszy, natchnęła mnie do przemyśleń. Wyjątkowość zorzy polega na tym, że jest piękna, różnorodna i jedyna w swoim stylu. Trzeba mieć szczęście, żeby ją zobaczyć, chyba że mieszka się w miejscu, gdzie zwyczajowo występuje. Niemożliwa do podrobienia, wyjątkowa.

Zastanawiam się zatem, dlaczego często wybieramy drogę na skróty, kompletnie pozbawiając się swojej wyjątkowości? Cudownie jest wyglądać jak JLo, tylko po co, skoro ona jest jedna? Świetnie postawić swój biznes obok dobrze prosperującego biznesu, ale po co? Super nazwać swoją firmę podobnie, tylko po co?

Każdy z nas dokonując wyboru czy chce być kolejnym miejscem sprzedającym to samo, czy chce mieć niemalże taką samą nazwę jak ktoś, kto już odniósł sukces, musi pamiętać o jednym „addidas” (podróbka znanej marki z lat 90-tych), choć jest butem, Adidasem nie jest (kto miał jedne, bądź drugie ten wie).

Z takiego postępowania jest owszem zysk, ale tylko dla tego, kogo kopiujemy. Karmimy jego pozycję lidera, chwalimy jego wyjątkowość. Nasz podziw daje mu siłę do działania. Czuje się doceniony.

Ale jeśli nie o to nam chodziło…cóż wszystko jest kwestią wyboru.

Zatem zastanówmy się jak to z podejmowaniem decyzji u nas, ludzi, jest.

Każdego dnia podejmujemy wiele decyzji, za które bierzemy lub nie, odpowiedzialność. Z którymi czujemy się dobrze lub źle. Dokonując ich mamy realny wpływ na swoje życie. I choć nie zawsze jesteśmy z nich zadowoleni, to należy pamiętać, że powinny być w 100% nasze. To jest ważne.

Na sposób, w jaki dokonujemy w swoim życiu wyborów, mają wpływ różne czynniki. Do głównych z ich należy rys osobowościowy, środowisko, to w jaki sposób podejmowane były decyzje w domu rodzinnym, wewnętrzny system wartości, emocje. Wpływać też będą czynniki zewnętrzne np. sytuacja, w jakiej osoba podejmująca decyzje lub się znajduje.

Do zestawu cech pomocnych w podejmowaniu decyzji na pierwszym miejscu warto postawić pewność siebie. Osoby pewne siebie, mają łatwość podejmowania decyzji, ponieważ ilość wątpliwości jest u nich zdecydowanie mniejsza, niż u osób niepewnych, wrażliwych, z wysokim poziomem neurotyczności. Pewniacy podejmują decyzje z reguły szybko, a jeśli jest ona dla nich niekorzystna, równie szybko ją zmieniają. Często w parze z pewnością siebie idzie duży poziom elastyczności oraz otwartość na nowe doświadczenia. Podchodzą więc do życia z zaciekawieniem, bo zawsze jakoś to będzie.

Zdolności analityczne, umiejętność przewidywania korzyści, zauważania zagrożeń, będą sprzyjać naszym wyborom. W połączeniu z niezależnością, sprawią, że ten niemal idealny mariaż, pozwoli na dokonywanie samodzielnych życiowych wyborów. Nie oznacza to, że będą one zawsze trafne, dobre i słuszne, ale na pewno będą dawały większe poczucie bezpieczeństwa niż u osób z konstruktem:” jakoś to będzie”.

Samodzielność w podejmowaniu własnych decyzji (proszę nie mylić z samotnością) daje poczucie niezależności. Świadomość, że podejmuję moje własne decyzje, branie za nieodpowiedzialności, a co za tym idzie ponoszenie konsekwencji własnych wyborów, wzmacnia poczucie sprawczości i buduje pewność siebie.

Czy zatem pytanie innych o radę jest złe? Zdecydowanie nie. Można pytać. Warto zasięgnąć języka, być może wiedza, którą posiadają inni będzie pomocna w budowaniu korzystnego rozwiązania. Warto jednak zastanowić się co za tym stoi, że zadaje inny, pytanie:” co byś zrobił(a) na moim miejscu?”. Oczekując odpowiedzi trzeba pamiętać, że drugi człowiek nigdy nie jest na naszym miejscu, ale być może miał podobnie. Podobnie zaś zawsze oznacza inaczej. I jeśli w przyszłości nie chcemy iść w narrację „inni są winni” czyli stale oskarżać tych, których prosimy o radę, wsparcie w procesie decyzyjnym, warto odpowiedzieć sobie, dlaczego nie potrafimy podejmować decyzji bez osób trzecich.

I tu zalecam sięgnąć do zasobów pamięci własnej i przypomnieć sobie jakie obserwacje mamy z domu rodzinnego. Kto w domu podejmował decyzje, jak proces dokonywania wyborów przebiegał w mojej rodzinie, co się działo, kiedy decyzje byłe dla rodziny niekorzystne, jak reagowali moi bliscy. Być może w przekonaniach wyniesionych z rodziny pochodzenia diabeł jest pogrzebany. A jak wiemy negatywne przekonania wgrane na twardy dysk naszego umysłu uruchamiają się w procesie decyzyjnym mimo woli, często zasiewając wątpliwości, przez co zaburzając proces. „Pomyśl dwa razy, żebyś nie żałował”, „ludzie z natury są źli”, „nie warto się starać i tak się nie uda”, „jeśli coś się może nie udać to się na pewno nie uda” itp. Jeśli takie paradygmaty wynieśliśmy z domu, dobrze byłoby nad nimi popracować.

Za każdym wyborem stoi potrzeba, a realizowanie potrzeb stoi u podłoża życia w zgodzie ze sobą. Mam tu oczywiście na myśli potrzeby związane z życiem w swojej prawdzie. Stałe pomijanie własnych potrzeb emocjonalnych stoi u podstaw kryzysów psychicznych, zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia stanów lękowych, ataków paniki czy depresji.

Być albo nie być – oto jest pytanie! – napisał Szekspir, rozpoczynając tym samym wielosetletnie rozważania na tematy wszelakie, pod które można tenże cytat podstawić. Bowiem hamletowski wywód o dylematach podejmowania wyborów wszelakich stanowi. Każdego dnia podejmujemy niezliczoną ilość decyzji, dokonujemy wyborów od rana do wieczora, od drobnych, nieistotnych poprzez te ważkie, kluczowe. Emocje, w których jesteśmy przy ich podejmowaniu silnie wpływają na to jakiego wyboru dokonamy. Kiedy jesteśmy smutni, przytłoczeni, decyzje mogą generować silny lęk. Przewidywania negatywnych skutków w przyszłości mogą całkowicie odebrać radość z faktu, że podejmujemy wyzwania. Ilość przeszkód będzie rosła, a niepewność może zaburzać nasze codzienne funkcjonowanie. Kiedy towarzyszą nam emocje przyjemne, procesy decyzyjne nacechowane będą większą dozą spokoju. A przecież spokój potrzebny jest chociażby do przeanalizowania zysków i strat. Im więcej stresu tym trudniej.

Trudniej jest również wtedy, kiedy opcji jest zbyt dużo. Paradoks wyboru tzw. mniej znaczy więcej, mówi o tym, że zbyt dużo opcji utrudnia, ale też obniża satysfakcję z dokonanych wyborów.

Kiedy zaś trudno poczuć satysfakcję puka do człowieka żal podecyzjny. Zastanówcie się proszę, do ilu z was, po dokonanym procesie, zapukały wątpliwości? Mogłam(em) tak, mogłam(em) śmak. A czemu nie kupiłam(em) tamtego zamiast tego? Świetnie jest, kiedy możemy zwrócić, wymienić, a co, jeśli nie możemy? Zamiast w poczuciu satysfakcji celebrować kolejny krok, pozostajemy w żalu, pustce, starcie, niezadowoleniu. Wtedy jest trudniej.

Na koniec zostawiam system wartości, gdyż po trosze w nawiązaniu ze wstępem stoi. Wartości to nasz indywidualny, unikatowy system, który powoduje, że jesteśmy właśnie tacy jacy jesteśmy. Uporządkowany zbiór zasad, sposobów postępowania, norm społecznych i kulturowych. Podejmując decyzje dobrze jest się zastanowić, czy nasz kręgosłup moralny jest w zgodzie z nimi. To dzięki nim oraz sposobie ich realizacji możemy nazywać siebie dobrymi, uczciwymi, etycznymi. Jeśli uważasz siebie za człowieka z wysokim poziomem moralności, podejmuj również takie decyzje, które będą tobie służyć. Nie wszystko da się wytłumaczyć złym nastrojem, emocjami, czy też innymi okolicznościami przyrody.

W swoim życiu wiele razy miałam do czynienia z dualizmem postaw. Polskie przysłowie:” Modli się pod figurą, a diabła ma za skórą”, mówi właśnie o systemie wartości”. Jeśli twoje wybory krzywdą innych, a ty posiadasz wiedzę na ten temat, rozumiesz swoje postępowanie, zdajesz sobie sprawę z konsekwencji jakie twoje decyzje przyniosą, to mamy problem. To właśnie wtedy, górę na zdrowym rozsądkiem bierze złość, chciwość, mściwość i inne nieprzyjemne emocje. I choć początkowo wydawać się może, że nic nam to nie robi, a nawet czujemy satysfakcję, że przechytrzyliśmy innych, bądź postępujemy słusznie, to długofalowe skutki zapraszania do siebie nieprzyjemnych emocji mogą przełożyć się na obniżenie nastroju, spadek samooceny a nawet kryzysy psychicznych.

Co zatem robić, żeby było dobrze?

Wybór jest procesem, na końcu którego jest cel, jaki chcemy osiągnąć, dlatego też pytanie co się stanie, kiedy swój cel osiągnę? jest jak najbardziej na miejscu. Idąc za teorią zysków i strat warto odpowiedzieć sobie: czego nie będzie, kiedy osiągnę swój cel? Dobrze również zapytać się siebie na co muszę uważać, kiedy swój cel realizuje?

A co, jeśli celu nie osiągniesz? Co wtedy się stanie? Znasz odpowiedź na te pytania?

Na koniec zapytaj siebie: skąd wiesz, że warto ten właśnie cel osiągnąć? Oraz: Po czym poznasz, że cel został osiągnięty?

Nie ma wzoru na dobre decyzje, są jedynie narzędzia pomocne w lepszym ich podejmowaniu. Jeśli stale towarzyszy poczucie straty, żalu, niezadowolenia, niepewności przy podejmowaniu decyzji, dobrym krokiem jest wizyta u psychologa, być może w procesie psychoterapii odpowiedź zostanie znaleziona. Jak zawsze zapraszam do podzielenia się refleksją po przeczytaniu niniejszego artykułu.