Pierwszego sierpnia tego roku byliśmy prawdopodobnie świadkami narodzin nowej dla Koszalina tradycji. Tak przynajmniej można sądzić po deklaracjach organizatorów tegorocznej rekonstrukcji historycznej, która tego dnia odbyła się na rogu ulic Batalionów Chłopskich i Strumykowej. Ona zaś stanowiła element obchodów 79. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego czczonej tym razem w naszym mieście wyjątkowo uroczyście.
We wtorek 1 sierpnia 1944 roku w Warszawie żar lał się z nieba, zupełnie inaczej niż 1 sierpnia bieżącego roku w Koszalinie, kiedy od rana padało niemal bez przerwy. Szczególnie rzęsista ulewa towarzyszyła od godziny 17 ceremonii nadania imienia Powstańców Warszawskich odbudowanemu wiaduktowi w ciągu Alei Monte Cassino. Mimo to około 200 koszalinian wytrwało niemal godzinę, by być świadkami nie tylko „chrztu” mostu, ale również oddać hołd kapitanowi Jerzemu Leonowiczowi, ostatniemu powstańcowi warszawskiemu żyjącemu w Koszalinie. Pan kapitan, żołnierz batalionu „Żniwiarz” noszący w AK pseudonim „Żbik”, podczas uroczystości odebrał wysokie odznaczenie państwowe – Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski nadany mu decyzją prezydenta RP.
W tym czasie pod mostem kończyły się ostatnie przygotowania do widowiska historycznego odtwarzającego kilka epizodów z życia okupowanej stolicy. Warto tu wspomnieć, że inscenizacja została oparta na wspomnieniach Zdzisława Sierpińskiego, który tak jak Jerzy Leonowicz był żołnierzem batalionu „Żniwiarz”.
Norbert Koselski, jeden z głównych organizatorów wydarzenia i jego koordynator, mówi: – Scenariusz zakładał przede wszystkim bardzo realne odtworzenie życia warszawskiej ulicy, później zamachu na oficera SS i odwetowych represji Niemców wobec ludności cywilnej. Zależało nam na pokazaniu, że łapanki z czegoś wynikały i że były działaniem zbrodniczym, gdyż wielu pojmanych Polaków okupanci rozstrzeliwali w ramach odpowiedzialności zbiorowej w celu zastraszenia oraz odebrania woli oporu innym. Po sekwencji łapanki pokazaliśmy zdarzenie, do którego doszło na Żoliborzu. Otóż 1 sierpnia, jeszcze przed godziną „W” czyli siedemnastą, zmierzający na miejsce zbiórki chłopcy z AK natknęli się na ulicy na nadjeżdżający pojazd wojskowy Kübelwagen, w którym siedzieli żołnierze niemieccy. Tych zaskoczył fakt, że w upalny dzień grupa młodych mężczyzn paraduje w długich płaszczach i butach z cholewami. Niemcy i Polacy zaczęli się mierzyć wzrokiem i w pewnym momencie, kiedy niemiecki oficer sięgał po broń, Zdzisław Sierpiński nie wytrzymał i strzelił do niego. Niemcy zaczęli się ostrzeliwać, na co odpowiedzieli akowcy wyciągając broń spod wspomnianych płaszczy. Tak wyglądało pierwsze zbrojne starcie tego dnia w Warszawie, w północnej części Żoliborza. Powstańcy wycofali się do Kampinosu. Następnego dnia wrócili, zajmując z marszu dużą część dzielnicy.
W uliczny spektakl zaangażowanych było blisko 100 osób, nie tylko rekonstruktorów ale i zwykłych koszalinian, dzięki którym udało się realistycznie odtworzyć klimat warszawskiej ulicy z roku 1944. Pojawili się więc gazeciarze, pucybut, zamiatający chodnik dozorca, kwiaciarka, straganiarka i wiele innych postaci. Ktoś czytał gazetę, ktoś śpieszył się trzymając walizkę w ręku a ktoś inny przejeżdżał na rowerze. W kawiarni siedzieli ludzie, słuchając piosenek Mieczysława Fogga.
Warto podkreślić, że o kostiumy każdy zadbał we własnym zakresie.
Oczywiście największe wrażenie robiło starannie odtworzone umundurowanie rekonstruktorów, broń i sprzęt wojskowy. Na planie inscenizacji pojawiły się historyczne pojazdy: osobowo-terenowy Kübelwagen (VW typ 82, identyczny jak ten z potyczki na Żoliborzu), ciągnik artyleryjski Sd Kfz 7 zdolny ciągnąć armatę, ale również przewożący żołnierzy, lekki opancerzony wóz rozpoznawczy Sd.Kfz.222, ciężarowa Praga („zagrała” w scenach łapanki) oraz duma Stowarzyszenia Projekt Koszalin – Opel Kadett w wersji frontowej, jeden z niewielu zachowanych egzemplarzy, w Polsce zapewne jedyny. Oczywiście nie mogło zabraknąć charakterystycznych niemieckich motocykli: DKW bez kosza i BMW z koszem. Nawet użyte rowery pochodziły z epoki!
Sceny walki odtwarzali członkowie Bałtyckiego Stowarzyszenia Miłośników Historii “Perun” (pod wodzą kpt rez. WP Zbigniewa Izraelskiego), Stowarzyszenia Historyczno-Eksploracyjnego “Odkrywcy” (koordynacja Mariusz Król), Stowarzyszenia Projekt Koszalin (Norbert Koselski, Grzegorz Kruk), Grupy Rekonstrukcji Historycznej VGD 549 ze Szczecina (Artur Spychaj) i Towarzystwa Historycznego z Kcyni. Obecnych było również 18 rekonstruktorów z Niemiec.
Norbert Koselski komentuje: – To zaprzyjaźniona z nami grupa ludzi kochających historię. Dla nich udział w podobnych przedsięwzięciach jest źródłem silnych emocji. Oni wiedzą, co robili ich dziadkowie. Z uczciwości i chęci oddania hołdu ofiarom Powstania zdecydowali się przyjechać do Koszalina. Musieli na to uzyskać specjalne zgody, bo w Niemczech publiczne eksponowanie umundurowania i symboli nazistowskich jest surowo zakazane.
Godzinny pokaz obejrzało kilkuset widzów. Każdy z kim rozmawialiśmy był pod wrażeniem, podkreślając realizm odegranych scen i zaangażowanie odtwórców wszystkich ról. W komentarzach pojawiała się nadzieja, że nie będzie to ostatnia taka rekonstrukcja w Koszalinie. Zadowolenia nie ukrywa Piotr Jedliński, prezydent Koszalina: – Cieszę się niezmiernie, że pomimo niekorzystnej pogody rekonstrukcja przyciągnęła bardzo wielu koszalinian i turystów. Tłum obserwatorów wypełnił praktycznie każde wolne miejsce u zbiegu ulic Strumykowej i Batalionów Chłopskich. Jestem przekonany, że gdyby pogoda dopisała, moglibyśmy nie pomieścić w tym miejscu wszystkich zainteresowanych pokazem. Bardzo dziękuję licznemu zespołowi ambitnych i kreatywnych ludzi, którzy wspólnymi siłami zorganizowali to wyjątkowe przedsięwzięcie. Bez waszej pracy i zaangażowania, nie stworzylibyśmy tak spektakularnego widowiska.
Organizatorzy wydarzenia zapowiadają, że już myślą o przyszłorocznym pokazie z okazji 80-lecia wybuchu Powstania. Tegoroczną inscenizacją zawiesili sobie wysoko poprzeczkę, ale jak mówią, dołożą wszelkich starań, by rekonstrukcje stały się tradycją Koszalina: – Nie ma lepszej formy propagowania wiedzy historycznej a jednocześnie wyrażenia wdzięczności tym, dzięki którym możemy dzisiaj cieszyć się wolnością i pokojem – kwituje Norbert Koselski.
Organizatorzy rekonstrukcji pragną podziękować instytucjom i osobom, które wsparły przedsięwzięcie:
- Urząd Miejski w Koszalinie (Piotr Jedliński oraz Robert Grabowski i Grzegorz Śliżewski)
- Straż Miejska (Artur Pałgan)
- ZBM (Lucyna Sitarczyk)
- Zarząd Dróg, Mostów i Transportu (dyr. Anna Grabuszyńska-Hewelt oraz Marcin Olesiński)
- Waldemar Karwas (nagłośnienie)
- 8. Koszaliński Pułk Przeciwlotniczy (płk Sławomir Malik – dowódca pułku i garnizonu Koszalin oraz chorąży Jarosław Gajda)
- Bogdan Maj (fotograf rekonstrukcyjny)
- Miejskie Wodociągi i Kanalizacja
- Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu (Aleksander Ostasz)
- Służba Więzienna, Centrum Szkolenia Sił Powietrznych, 8. Koszaliński Pułk Przeciwlotniczy, IPN, Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu – za przygotowanie stanowisk edukacyjnych
- Mieszkańcy ulicy Batalionów Chłopskich – za zrozumienie i akceptację niedogodności związanych z inscenizacją
- Arkadiusz Łagoda – za użyczenie placu manewrowego dla pojazdów historycznych.
- Arkadiusz Wilmann (Radio Koszalin) za oprawę muzyczno-dźwiękową
- Rafał Sołomonik (IPN) za komentarz historyczny
- Wolontariusze (w tym grupa przedsiębiorców z Północnej Izby Gospodarczej) – za perfekcyjne przygotowanie się do odgrywanych ról, poświęcenie prywatnego czasu i wielkie zaangażowanie.