2022 mazda cx 60 global still 23 highres Motoryzacja

Mazda CX-60: projektanci zasłużyli na rzęsiste oklaski

Producenci samochodów, wprowadzając do sprzedaży nowe modele, zawsze przekonują, że oferują coś wyjątkowego. Później niejednokrotnie rzeczywistość srogo weryfikuje te zapewnienia. Mazda, która chyba od zawsze w projektowaniu aut podąża własną drogą, nie musi się obawiać zarzutu, że udostępniając klientom model CX-60 jako nową jakość deklaruje coś na wyrost. To naprawdę jest samochód znakomity i nowatorski, zarówno w gamie aut tej marki, jak i w kategorii SUV-ów w ogóle. Stwierdzi to każdy, kto będzie miał okazję wypróbować pierwszą hybrydę typu plug-in spod znaku Mazdy.

Dotychczas Mazda stosowała technologię hybrydową wstrzemięźliwie – w wersji „miękkiej hybrydy”, czyli bez możliwości zewnętrznego ładowania, gdzie niewielki silnik elektryczny momentami tylko wspomaga działanie napędu spalinowego jako głównego. Model CX-60 to jednak hybryda plug-in dająca możliwość ładowania z gniazdka i jazdy albo na prądzie, albo na benzynie. Napęd opierający się na silniku benzynowym 2,5 Skyactiv-G o mocy 192 KM oraz silniku elektrycznym o mocy 175 KM czyni z tego auta najmocniejszą seryjnie produkowaną Mazdę w historii. Jest to również najlepiej przyspieszający model w obecnej ofercie producenta – sprint od zera do setki zajmuje mu zaledwie 5,8 sekundy. Na pełnym ładowaniu akumulatora trakcyjnego (o pojemności 17,8 kWh) można pokonać do 63 km.

Ale zacznijmy od początku, czyli momentu, kiedy siadamy za kierownicą. Kabina CX-60 z przodu oferuje 1504 mm rozpiętości na wysokości ramion (to o 44 mm więcej niż w dużym przecież modelu CX-5) i 1441 mm z tyłu (o 50 mm szerzej). Nawet kierowca o wzroście 190 cm szybko znajdzie właściwą pozycję do prowadzenia auta. Z tyłu wygoda jest nawet większa. Mimo delikatnie opadającej linii dachu nie brakuje przestrzeni, także w wersji z dużym szklanym dachem nad głową (taką testowaliśmy). Rozsiadamy się prawie jak w kinie – na stopy, nogi i nad głową mamy dużo miejsca. Pasażerowi siedzącemu z tyłu od kolan do oparcia fotela zostaje co najmniej 15 cm zapasu. Drzwi otwierają się szeroko – tylne niemal pod kątem prostym, co docenią zapewne rodzice mocujący się na co dzień z dziecięcymi fotelikami.

Prawdziwym hitem jest oryginalny system indywidualizacji miejsca kierowcy (Driver Personalization System). Otóż kamera zamontowana przy ekranie środkowym wykrywa lokalizację oczu kierowcy, a komputer na podstawie zebranych informacji wczytuje jego wzrost i ocenia typ sylwetki, po czym automatycznie ustawia fotel, kierownicę (zakres regulacji 45 mm na linii góra-dół i 70 mm na linii przód-tył), wysokość wyświetlacza przeziernego (head-up) i położenie lusterek zewnętrznych. Funkcja automatycznego przywracania ustawień wykorzystuje rozpoznawanie twarzy również w zakresie wybranych funkcji audio oraz klimatyzacji. System jest w stanie zgromadzić dane nawet sześciu osób i przywracać ustawienia zarówno wtedy, gdy za kierownicą zmieniają się „zapamiętane” osoby, jak i po regulacjach jednorazowych (w trybie „gość”).

Długo szukaliśmy dobrego słowa na określenie wnętrza CX-60 pod względem estetycznym. Właściwym chyba będzie słowo „salonik”. Biała skóra Nappa i naturalne drewno klonowe dające poczucie dotykania przedmiotów wykonanych ręcznie to wyróżnik najbogatszej odmiany Takumi. Tu różnorodne faktury czy szwy reagują na zmiany oświetlenia, a japońska technika nakładania ściegów zwana Kakenui tworzy „szwy zawieszone” z odstępem pomiędzy fragmentami tkaniny, tak by można było zobaczyć materiał znajdujący się pod spodem. Białe oświetlenie rozproszone na bokach przednich i tylnych drzwi delikatnie podkreśla elegancję dopieszczonego jasnego wnętrza.

Kokpit charakteryzuje wzorowa proporcja między liczbą przycisków i pokręteł a elementami sterowanymi dotykowo. Górnej części projektanci powierzyli funkcje informacyjne, a dolnej operacyjne. Wystarczy krótki kontakt z 12,3-calowym ekranem do obsługi multimediów i pokrętłem Commander Control na konsoli między fotelami (działa jak swoisty joystick), by zorientować się w logice pokładowego systemu zawiadującego autem. Dodatkowo kierowca ma przed oczami przezierny wyświetlacz (tzw. head-up; standardowy w każdej wersji), który jest trzy razy większy niż w pełni elektrycznej CX-30, o której pisaliśmy w poprzednim wydaniu naszego magazynu.

Mazda CX-60 jest naszpikowana najnowszymi systemami, które ułatwiają życie kierowcy. Wymienić tu można m.in. cztery kamery z funkcją obrazu 360 stopni, które zapewniają nieograniczoną widoczność (See-Through View). W praktyce wygląda to tak, że na ekranie wyświetlacza elementy karoserii stają się „przezroczyste” i widać przez nie położenie kół w czasie rzeczywistym, co ułatwia orientację w przestrzeni względem krawędzi nadwozia. Z kolei kontrola zjazdu ze wzniesień (HDC) pomaga w pokonywaniu stromych zjazdów o śliskiej lub nierównej nawierzchni; adaptacyjny tempomat (i-ACC) może uwzględniać ograniczenia prędkości na podstawie informacji uzyskanych z systemu rozpoznawania znaków drogowych, czyli działać automatycznie.

Kierowca ma do wyboru cztery tryby jazdy: Sport, Normal, EV i Off-road oraz opcjonalny Towing, związany z możliwością ciągnięcia za pojazdem przyczepki o nośności do 2,5 tony (np. łodzi). W przypadku hybrydy ładowanej z gniazdka kluczowe znaczenie mają parametry jazdy w trybie elektrycznym (EV). Producent zapewnia o możliwości przejechania w nim 63 km. Dużo oczywiście zależy od stylu jazdy. My przekonaliśmy się, że w pełni naładowana bateria daje możliwość pokonania niemal całego dystansu Koszalin-Słupsk; tryb Normal włączyliśmy dopiero w Reblinku – jakieś 3 km przed słupskim salonem Mazdy.

Powie ktoś, że 60 km to mało. Jednak z badań przeprowadzonych wśród kierowców w Polsce wynika, że średnio dziennie pokonują oni 50 km. Zaletę zasięgu docenią osoby, które na co dzień mają gdzie ładować baterie, bo wtedy hybrydowa Mazda z wtyczką może być wykorzystywana jako samochód elektryczny.

Na koniec kilka zdań o wrażeniach z jazdy. Układ napędowy działa świetnie. Przy szybkiej jeździe wyraźnie wyczuwa się, jak silnik elektryczny niweluje opóźnienie wynikające ze zmiany biegów i wejścia na wyższe obroty. Ten elektryczny „kop” nie jest nieprzyjemny – raczej daje poczucie, że cały czas mamy do dyspozycji zapas mocy. Mazda CX-60 naprawdę potrafi być szybka i elastyczna. Przy stałych, nawet wysokich, prędkościach jest zadziwiająco cicha. To kolejna jej cecha wspólna z markami premium.


Mazda CX-60 2,5 PHEV

Silnik spalinowy: czterocylindrowy, benzynowy, o pojemności 2488 cm3, mocy maksymalnej 191 KM i maksymalnym momencie obrotowym 261 Nm.

Silnik elektryczny: moc maksymalna 175 KM, maksymalny moment obrotowy 270 Nm, bateria o pojemności 11,6 kWh brutto gwarantująca zasięg 63 km.

Łącznie napęd hybrydowy: moc maksymalna 327 KM, maksymalny moment obrotowy 500 Nm, zużycie prądu 23,0 kWh/100 km.

Skrzynia biegów: automatyczna, ośmiobiegowa.

Przyspieszenie 0-100km/h: około 6 sekund

Wymiary: długość 4745 mm, szerokość 1890 mm, wysokość 1675 mm, rozstaw osi 2870 mm, prześwit 170 mm

Pojemność bagażnika: 570 litrów

Masa własna: 1980 kg