portrait upset cute little kid Zdrowie i uroda
Portrait of an upset cute little kid standing with arms folded and looking at camera isolated over white background

Rodzicu, nie chowaj głowy w piasek

Na myśl o początku roku szkolnego niektórzy rodzice mają ciarki na plecach, bo wraca „udręka”. Trudności w nauce dziecka są często tematem, który nie tylko martwi, lecz również przerasta rodziców. Nie warto od niego uciekać, a raczej stawić mu czoło.

Kiedy na świecie pojawia się dziecko, większość rodziców snuje wizję wspaniałej przyszłości swojej pociechy. Euforia trwa przez kilka lat. Pierwsze chmurki pojawiają się już w przedszkolu. Właśnie wtedy najczęściej zgłaszany jest przez nauczycieli wychowania przedszkolnego brak zainteresowania kilkulatka nauką, niechęć do udziału w zajęciach grupowych, czy też konflikty rówieśnicze. Kiedy dziecko idzie do szkoły, problemy narastają. Zniecierpliwieni nauczyciele piszą maile z uwagami, wzywają do szkoły, dochodzą do tego skargi innych rodziców na zachowanie dziecka w klasie

Najczęściej, gdy rodzice zauważą pierwsze problemy dziecka, zaczynają go wypierać. Wyparcie jest częstym mechanizmem obronnym. Nie chcemy uznać, że nasze doskonałe dziecko może zmagać się z trudnościami takimi jak dysleksja, dysgrafia, dyskalkulia, czy też często idące w parze z nimi problemy z koncentracją uwagi (w skrócie ADHD, szerzej o tematyce ADHD można poczytać w sierpniowym wydaniu magazynu). Używamy sformułowań: „zdolny, ale leniwy”, „chodzi z głową w chmurach”, „pewnie mu się nie chce”. Przytaczamy doświadczenia z własnego dzieciństwa, kiedy pod groźbą kary uczyliśmy się tabliczki mnożenia i jakoś to działało.

Innym mechanizmem obronnym jest przeniesienie punktu ciężkości problemu na innych, zazwyczaj nauczycieli. Zaczynamy kierować uwagi pod ich adresem, że nie lubią naszego dziecka, że nie chcą mu poświęcić czasu czy też celowo angażują nas w coś, co sami powinni załatwić.

Przyjmujemy postawę atakującą i roszczeniową, licząc, że szkoła za nas coś załatwi. W odwecie nauczyciel rzeczywiście przestaje akceptować nasze dziecko i postrzega je jako dodatkową pracę, której on nie chce wykonywać. Dochodzi do sytuacji patowej, gdzie naprzeciwko siebie są osoby dorosłe rozgrywające wojnę, zapominając o tym, że tak naprawdę wszelkiego rodzaju dysfunkcje wiążą się z dużym cierpieniem dziecka. Jest ono najczęściej obiektem uszczypliwych uwag wśród rówieśników, czuje się gorsze, ma obniżony nastrój, zaczyna unikać sytuacji, w których jego dysfunkcje będą widoczne.

Co w takim razie powinniśmy zrobić w sytuacji, gdy podejrzewamy, że nasze dziecko ma problemy z grupy dysfunkcji w zakresie pisania, czytania, liczenia?

Po pierwsze należy pamiętać, że nie jesteśmy z problemem sami. Jeśli podejrzewamy u naszego dziecka dysleksję, dysgrafię czy dyskalkulię, nie czekajmy, aż ktoś coś dla nas zrobi, tylko zaczynajmy działać. Wstępnym elementem pomocy dziecku jest nawiązanie współpracy pomiędzy nauczycielem prowadzącym a rodzicem. Umawiamy się z nauczycielem na konsultacje i tu zaznaczę: proszę pamiętać, że przychodzenie do szkoły bez umówienia wizyty nie jest dobrym pomysłem. Każdy nauczyciel w swoim planie pracy ma godziny konsultacji, które są przeznaczone na rozwiązywanie takich problemów jakie opisywane wyżej. Umawiając się na spotkanie, mamy też pewność, że nauczyciel będzie miał dla nas odpowiednią ilość czasu. Celem spotkania jest omówienie planu działania, otrzymanie od nauczyciela zaleceń związanych z rodzajem pracy z dzieckiem w domu.

svg%3E Zdrowie i uroda
Students knowing the right answer

Równolegle umawiamy spotkanie w poradni zajmującej się diagnozą wyżej opisanych dysfunkcji. W Koszalinie jest to Miejska Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna przy ulicy Morskiej 43. Diagnoza jest bezpłatna.

Drugim etapem jest zadbanie o dobrostan dziecka. Dziecko doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że robi coś inaczej, gorzej niż inni. Generuje to u niego lęk, obniża poczucie własnej wartości, a przede wszystkim powoduje podtrzymanie przekonania: „jestem gorszy, nie potrafię”. Odbiera to poczucie własnej skuteczności, przekładając się na podejmowane decyzje w życiu dorosłym. Myślenie o sobie na zasadzie „jestem gorszy” powoduje, że dziecko nie podejmuje samodzielnie wyzwań, będąc przekonanym, że i tak się nie uda.

Wraz z diagnozą dysleksji, dysgrafii czy dyskalkulii otrzymujemy pakiet zaleceń i wytycznych dla nauczycieli i dla rodziców. Opinia o dysleksji czy innej dysfunkcji jest dokumentem obowiązującym do końca edukacji szkolnej. Przestrzeganie zawartych w niej zapisów jest obowiązujące na mocy Ustawy o systemie oświaty z 7 września 1991 r. z późniejszymi zmianami oraz Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy w szkołach publicznych.

Ustawa nakazuje dostosowanie wymagań edukacyjnych do potrzeb i możliwości psychofizycznych ucznia. Jednocześnie nauczyciel jest zobowiązany indywidualizować pracę z uczniem na zajęciach edukacyjnych odpowiednio do możliwości ucznia.

Rozporządzenie jest spisem nadrzędnych wytycznych dotyczących postępowania oraz form pomocy, które uczeń powinien otrzymać w szkole. Mogą to być dodatkowe zajęcia kompensacyjno-wyrównawcze, praca z logopedą, dodatkowa godzina zajęć przedmiotowych lub inne. Uczniowi przysługuje wydłużony czas pisania sprawdzianów, egzaminów do szkół średnich oraz zmiana kryteriów oceniania. Nauczyciel prowadzący na podstawie dostarczonej opinii przygotowuje indywidualny plan pracy z dzieckiem, który następnie jest przedstawiany rodzicowi do zapoznania się i podpisania. Rodzice powinni spotykać się z nauczycielem na spotkaniach walidacyjnych, podczas których omawiane są postępy pracy dziecka.

Po stronie rodziców jest organizacja pracy dziecka poza szkołą, dostosowana do jego indywidualnych potrzeb zawartych w otrzymanej opinii z poradni. Praca własna z dzieckiem oraz poszukanie zajęć wzmacniających dziecko powinna być priorytetem dla rodzica. Mogą to być zajęcia ogólnorozwojowe czy też konkretnie związane z rozwojem wskazanego w opinii obszaru. Dobrym pomysłem są szkoły pamięci, które pokazują, jak się uczyć.

W kierunku dzieci z dysfunkcjami często kierowany jest mobbing rówieśniczy. Z reguły, zanim dziecko otrzyma opinię, ponosi w szkole wiele porażek, bardzo często w związku z tym zmienia się jego zachowanie, co jest zauważane przez inne dzieci w klasie. Czasami przyjmują one postawę niezrozumienia i poniżają ucznia z gorszymi wynikami w nauce, często śmiejąc się z niego, wykluczając z aktywności pozaszkolnych. Dziecko w ramach samoobrony wycofuje się albo też staje się agresywne, co z kolei budzi frustrację w innych rodzicach. Dlatego też tak istotna jest normalizacja problemów przez nauczycieli prowadzących, których obowiązkiem jest dbanie w klasie o atmosferę akceptacji i zrozumienia.

Bywają też takie sytuacje, kiedy szkody poczynione przez długotrwałe, niezdiagnozowane dysfunkcje są na tyle duże, że dziecko może wymagać pracy z psychologiem. Praca ma na celu przywrócenie wiary w siebie, we własną sprawczość oraz wzmocnienie poczucia własnej wartości.

Grono znanych ludzi z dysfunkcjami jest bardzo duże. Dysleksję miał m.in. Albert Einstein, Walt Disney, Adam Mickiewicz czy Mozart. Pomimo o osiągnęli życiowy sukces. Skarbnicą wiedzy w zakresie dysleksji jest światowy bestseller Ronalda D.Davisa i Eldona M. Brauna „Dar dysleksji”, którego lekturę polecam.

svg%3E Zdrowie i uroda
  • Autorka jest psychologiem, certyfikowanym konsultantem terapii skoncentrowanej na rozwiązanych oraz terapeutą w procesie certyfikacji. W swojej pracy łączy pasję, jaką jest psychologia, z wieloletnim doświadczeniem pracy z ludźmi w organizacji. Prowadzi w Koszalinie gabinet terapeutyczny. Kontakt pod nr telefonu 798666497 lub e-mail:sylwia.hillejarzabek@gmail.com