L0A20821 Temat z okładki

Recepta na piękny uśmiech

Fot. Katarzyna Bartnik

svg%3E Temat z okładki

Wszystko zaczyna się od uśmiechu. Osoby, które mają piękne i zdrowe zęby, lepiej się czują, lepiej funkcjonują, lepiej pracują, łatwiej im się żyje – mówi z przekonaniem Gabriela Świderek, lekarz dentysta. Nie oznacza to jednak, że jej kołobrzeski gabinet skupia się wyłącznie na stomatologii estetycznej. Efekt estetyczny jest tutaj traktowany raczej jako ostateczny etap procesu, przez który przechodzą wspólnie pacjent z lekarzem. Klinika ma do zaproponowania kompleksowe leczenie przy użyciu nowoczesnego sprzętu prowadzone przez lekarzy reprezentujących rozmaite specjalizacje stomatologiczne i z zastosowaniem najnowszych technologii. A wszystko to w otwartej przed rokiem siedzibie kliniki, która w swej formie nie przypomina typowej placówki medycznej, a jest przykładem architektury wysokiej próby.

Na charakterystyczny budynek przy ulicy Kamiennej w Kołobrzegu nie sposób nie zwrócić uwagi. To swoiste „dwa w jednym”. Najpierw dostrzegamy część frontową z elewacją z cegły klinkierowej i przeszkleń, gdzie działa klinika, dopiero później również pozostałą część obiektu, z jasną elewacją, w której znajdują się apartamenty powstałe z myślą o osobach pragnących połączyć wypoczynek w kurorcie z kompleksowym leczeniem stomatologicznym.

Tym co od progu uderza we wnętrzu kliniki, jest duża ilość światła dziennego. Lekarz dentysta Gabriela Świderek tłumaczy: – Praca stomatologa wymaga dobrego światła, najlepiej naturalnego. W uśmiechu wszystko zaczyna się przecież od światła, a my nie możemy się ograniczyć do oświetlenia przy mikroskopie dentystycznym. Swobodny dostęp światła dziennego był jednym z podstawowych założeń przy projektowaniu naszej nowej siedziby.

Projekt architektoniczny jest dziełem pracowni architekta Jacka Sudaka z Kołobrzegu, wnętrza – koszalińskich architektów Sylwii i Dariusza Kocieniewskich. Cała inwestycja została zrealizowana przez firmę budowlaną SGB Grzegorz Bobola z Kołobrzegu,

Kiedy pytamy o inspiracje dla urządzenia wnętrz, słyszymy od pani doktor: – Chciałam, by pojawiło się tutaj nawiązanie do faktu, że pracujemy w Kołobrzegu, nad morzem. Dlatego w wystroju jest tak dużo elementów morskich, nadmorskich i motywów żeglarskich. Z drugiej strony znajdujemy się w centrum miasta, więc potrzebne było nawiązanie do stylu industrialnego, co – jak myślę – udało nam się osiągnąć.

Nie tylko recepcja i poczekalnia nie przypominają typowych placówek medycznych. Również same gabinety robią wrażenie bardziej salonów niż zimnych pomieszczeń medycznych: – Wyszliśmy z założenia, że musi to być przestrzeń, w której dobrze poczuje się pacjent, ale też taka, że cały zespół zyska wygodne miejsce do pracy i właściwej komunikacji. Tak więc wszystko co jest potrzebne podczas wizyty pacjenta w gabinecie, mamy dookoła siebie. Mikroskop, monitor, rentgen – to wszystko jest na miejscu, pod ręką.

Czy takie przyjazne otoczenie ma szczególne znaczenie w przypadku dzieci, które różnie reagują na wizytę u dentysty? Gabriela Świderek mówi: – Naszymi pacjentami są całe rodziny: leczymy zarówno dzieci, nastolatków, jak i osoby starsze i również takie, które mają kłopot z poruszaniem się. Dlatego to miejsce jest przyjazne dla wszystkich pacjentów. Ale rzeczywiście, przewidzieliśmy odrębną część dla najmłodszych, gdzie mogą oni się pobawić, czekając na wizytę i gdzie jest specjalnie urządzony gabinet, żeby dziecko nie odczuwało niepokoju, stresu czy strachu. Wiemy, że jeśli dziecko zostanie w jasny sposób poinformowane, co je czeka i jeśli dobrze czuje się w otoczeniu, to zrozumie konieczność wykonania nie zawsze sympatycznych czynności. Oswajanie malucha ze stomatologiem warto zresztą rozpocząć wcześnie, na przykład już w wieku dwóch lat. Natomiast wyrabianie nawyków higienicznych powinno się zacząć jeszcze wcześniej. Dziecko to zapamiętuje i nie reaguje niechętnie, kiedy znajdzie się w gabinecie stomatologicznym.

Jak wyglądają takie pierwsze wizyty dziecka u dentysty? Nasza rozmówczyni wyjaśnia: – Zdarzają się dzieci, które bardzo wcześnie mają ubytki, więc tu już mamy do czynienia z typowymi czynnościami leczniczymi. A dziecko, które nie ma ubytków, po prostu się bawi. Podczas wizyty adaptacyjnej dowiaduje się ono, jaką szczotką doczyszczać zęby, w jaki sposób ją trzymać w ręku, poznaje poszczególne sprzęty w gabinecie. Może sobie nalać wodę do kubeczka, pobawić się „psikawką” z wodą i powietrzem. Pokazujemy mu po kolei rzeczy, które znajdują się w gabinecie, oswajamy je z dotykiem, z tym, że coś działa, że coś będzie łaskotało.

Kiedy leczenie może wiązać się z bólem, zastosowanie ma znieczulenie stomatologiczne, także w przypadku dzieci. Gabinet Gabrieli Świderek stosuje znieczulenie komputerowe: – To znieczulenie, którego pacjent praktycznie nie odczuwa w momencie podania. Wykonywane jest mikroigłą, bez dużego ciśnienia, więc wystarczy niewielka ilość środka znieczulającego, żeby pacjent czuł się komfortowo – słyszymy. – Dawkowanie substancji znieczulającej jest sterowane komputerowo. Dzieje się tak, bo urządzenie na bieżąco mierzy ciśnienie wewnątrz tkanki dziąsła i podaje płyn tak, żeby nie rozrywać struktur międzykomórkowych.

Wszystko w jednym miejscu

Klinika Gabrieli Świderek dysponuje sześcioma gabinetami stomatologicznymi. Cały zespół liczy zaś kilkanaście osób – lekarzy i asystentek. Stosuje najnowocześniejsze metody diagnostyki oraz leczenia uzębienia. Zapewnia kompleksowe usługi stomatologiczne w jednym miejscu: od profilaktyki, przez stomatologię dziecięcą, zachowawczą, chirurgię szczękową, protetykę, ortodoncję, endodoncję po stomatologię estetyczną i implantologię.

Dwie ostatnie specjalności to domena pani Gabrieli: – Odczuwam szczególną satysfakcję, kiedy mogę komuś przywrócić uśmiech – podkreśla. – Implantologia przeżywa w ostatnim okresie burzliwy rozwój. Pojawiają się nowe rozwiązania i techniki. Podstawą jednak zawsze są (poza wiedzą, doświadczeniem i intuicją lekarza) odpowiedniej jakości implanty. My stosujemy wyłącznie implanty klasy premium, które pojawiły się na rynku 32 lata temu i cały czas są udoskonalane.

Czy ponad trzydziestoletnia historia tych implantów stanowi w jakimś stopniu gwarancję niezawodności i trwałości? Lekarz odpowiada: – Po takim okresie na pewno można dużo powiedzieć o wytrzymałości i zachowaniu zastosowanych materiałów. Ale w medycynie nie ma gwarancji – jest statystyka, a ona jest nieubłagana. Możemy mieć doskonałą wiedzę, możemy mieć doświadczenie, możemy używać najlepszego sprzętu, ale są czynniki, na które nie do końca mamy wpływ i to one często rozstrzygają o sukcesie. Niuanse decydują o tym, że u jednego pacjenta określone rozwiązanie sprawdza się znakomicie, u innego w mniejszym stopniu lub nie sprawdza się zupełnie.

Jak się okazuje, nie każdemu pacjentowi można zaproponować implanty, dużo zależy od właściwości tkanki kostnej danej osoby: – Każdy ząb jest na wagę złota, dlatego przede wszystkim próbujemy oszczędzać własne zęby pacjenta – wyjaśnia dr Świderek. – Natomiast jeśli już dojdzie do utraty zębów, współcześnie pierwszym wyborem jest implantologia. Jednak przed wykonaniem zabiegu musimy przeprowadzić dokładną diagnostykę. Dużym ułatwieniem, zapewniającym precyzję planowania, jest nawigacja komputerowa. Szablon Simplant zapewnia bardzo precyzyjne nawiercenie i osadzenie implantu. Zapewnia bezpieczną i przewidywalną chirurgię implantologiczną. Redukuje ból pozabiegowy i skraca czas gojenia. To zdobycz technologiczna ostatnich lat. Pozwala ona na zaprojektowanie kształtu zębów przed zabiegiem chirurgicznym.

Czy pacjenci, którzy się dowiadują, że na przykład z powodu zbyt wąskiej kości w ich przypadku nie można zastosować implantologii, nie czują się zawiedzeni? – Pacjenci, u których kość jest zbyt wąska i nie można w niej umieścić implantu albo w drodze augmentacji, czyli niejako odbudowy kości, wciąż nie uzyskujemy potrzebnej ilości miejsca, nie są na straconej pozycji – wyjaśnia pani doktor. – Zawsze staramy się, żeby pacjent miał wybór. Obecnie ceramiczne uzupełnienia uzębienia nieoparte o implanty też wyglądają bardzo dobrze, są trwałe i wygodne.

Stomatologia estetyczna

Polacy zaczęli dbać o zęby zgodnie z zasadą, że uśmiech jest ozdobą twarzy. Osoby, które mają ładny uśmiech, piękne i zdrowe zęby, lepiej funkcjonują, lepiej pracują, łatwiej im się żyje. Szybciej wzbudzają również sympatię i zaufanie. Dotyczy to nie tylko celebrytów, aktorów czy osób publicznych.

Jednym ze sposobów poprawy wyglądu uzębienia są licówki, czyli cienkie płatki porcelany nakładane na powierzchnię zęba. W taki sposób odbijają światło, że wydaje się, że ząb jest naturalny.

Co konkretnie można poprawić za pomocą licówek? – Zmieniają one kształt, kolor, ustawienie zębów z przodu. Nałożenie sześciu czy ośmiu licówek od razu zmienia nasz uśmiech – tłumaczy Gabriela Świderek.

Myliłby się ten, kto by sądził, że z licówkami jest jak ze sztucznymi paznokciami, czyli że są dostępne jako „gotowce”, które wystarczy przykleić: – Tak może pomyśleć tylko laik – wyjaśnia stomatolog. – Przygotowywane są dla każdego pacjenta indywidualnie. My współpracujemy z kilkoma pracowniami protetycznymi, które specjalizują się wyłącznie w licówkach. To zawsze jest indywidualna praca, połączenie rzemiosła i artyzmu. Dzięki dobrze wykonanym licówkom uśmiech staje się harmonijny. . Jeśli pacjent ma wyleczone zęby, to możemy mu zrobić licówki.

Turystyka stomatologiczna to fakt

W gabinecie Gabrieli Świderek pomoc znajdują nie tylko mieszkańcy Kołobrzegu czy regionu. Wielu pacjentów to turyści albo wczasowicze, którzy łączą wypoczynek z całościowym leczeniem stomatologicznym. Jedni zatrzymują się we własnych apartamentach wakacyjnych, bo tych przybywa z każdym rokiem, inni – w hotelach czy pensjonatach. Nie brakuje wśród nich obcokrajowców, najczęściej Niemców i Skandynawów. Wśród pacjentów gabinetu coraz więcej jest również Polaków, którzy na stałe mieszkają za granicą. Wykorzystują wizytę w kraju, by kompleksowo wyleczyć zęby albo wykonać jakieś zabiegi.

Z jakim nastawieniem pojawiają się „turyści stomatologiczni”? Czy nie mają przerostu oczekiwań? Pani doktor komentuje: – Najczęściej są zaskoczeni poziomem usług. Tym, że ich rozumiemy i że możemy im zaproponować leczenie, którego tam, w miejscu ich zamieszkania, nikt im nie zaproponował. W Polsce stomatologia rozwinęła się przez ostatnie 20 lat bardzo mocno. Chłoniemy najnowsze rozwiązania. Nie możemy mieć kompleksów względem gabinetów w Europie Zachodniej, bo stale chcemy się uczyć, chcemy poszerzać wiedzę, nie osiadamy na laurach, inwestujemy i rozwijamy się.

Stomatologia zawsze była dziedziną wymagającą drogiego sprzętu, bardzo drogich studiów podyplomowych, ciągłego dokształcania. – Ale jeśli chcemy być w czymś dobrzy, to nie możemy zostawać w jednym miejscu, cały czas musimy iść do przodu. Poznawać nowe możliwości i próbować je wprowadzać w praktyce – mówi z przekonaniem kołobrzeska stomatolog.

Kiedy pytamy, czy z błyskawicznym postępem technicznym nie wiąże się niebezpieczeństwo szybkiego „starzenia się” sprzętu, nasza rozmówczyni wyjaśnia: – Jeśli kupujemy wyposażenie wysokiej klasy. Mamy wraz z nim zagwarantowany bardzo dobry serwis, zapewniający długie użytkowanie urządzeń. No i dbamy o nie. To jak z drogim samochodem: wymaga specjalnego traktowania, jest chroniony, serwisowany, na bieżąco naprawiany. Sprzęt to jednak nie wszystko. Tak samo systematycznie musimy poszerzać własną wiedzę, przez udział w szkoleniach, seminariach i konferencjach. Dotyczy to całego naszego zespołu. Wszystko po to, by pomagać pacjentom w rozmaitych, czasami wyjątkowych przypadkach.

O jednym z nich wspomina Grzegorz Świderek, mąż pani Gabrieli: – Byliśmy z żoną i dziećmi na plaży. Żona odebrała telefon. Okazało się, że dziecko przebywające na koloniach wybiło sobie stały ząb, na dokładkę „jedynkę”. Opiekunka nie wiedziała, co robić. Żona wsiadła na rower i pojechała 10 kilometrów, żeby koloniście uratować ząb…

Pani doktor dodaje: – Nie było innego wyjścia, bo nie ma czegoś takiego jak pomoc dentystyczna w szpitalu czy na pogotowiu. Ząb udało się ocalić. To się nazywa reimplantacja zęba stałego. Kluczowy jest tutaj czas. Im krótszy od wybicia do włożenia z powrotem i im dokładniejsze umieszczenie tego zęba w pierwotnym miejscu, tym większe szanse przeżycia zęba. Jeśli pęczek naczyniowo-nerwowy łączący ząb z tkankami zostanie urwany, to ząb będzie już martwy. A jeśli ząb jest tylko wysunięty, a my go prawidłowo włożymy, a do tego dziecko jeszcze się rozwija, jest szansa, że ząb pozostanie żywy. Nie mam informacji, co było dalej z tym pacjentem, bo to był kolonista. Ale tydzień po zabiegu, podczas kontroli, wyglądało to obiecująco.

Często się zdarza, że pani jako stomatolog czuje satysfakcję, że coś szczególnego udało się zrobić? – pytamy Gabrielę Świderek. W odpowiedzi słyszymy: – Jeśli uda mi się, jak w przypadku tego dziecka, uratować komuś uśmiech, to jest to nagroda sama w sobie. Hasło naszej kliniki brzmi: „Wszystko zaczyna się od uśmiechu” i to jest najważniejsze. Chcemy, żeby pacjenci przychodzi do nas z uśmiechem i wychodzili od nas z uśmiechem, czasami nawet pełniejszym.