MB60825 Edit Edit Biznes

Budownictwo – mit męskiego zawodu prysł już dawno

Fot: Marcin Betliński

Systematycznie rośnie liczba Polek wybierających studia na kierunkach technicznych. Wśród osób rozpoczynających naukę w roku akademickim 2019/2020 stanowiły one 44 proc. ogółu studentów uczelni technicznych, ale w gronie absolwentów z tego samego roku była ich już połowa. Najwyraźniej są od mężczyzn wytrwalsze i uczą się lepiej. Z raportu „Kobiety na politechnikach” wynika również, że obecnie co trzeci świeżo upieczony polski inżynier budownictwa jest kobietą. Na naszych oczach upada mit budownictwa jako specjalności „męskiej”. Jeśliby zaś sądzić po sytuacji w koszalińskim EkoWodrolu, prysł on już dawno.

Dlaczego dziewczęta wybierają trudne studia techniczne? Zazwyczaj odpowiadają, że zawsze były dobre z matematyki i fizyki, chcą mieć w ręku konkretny zawód i robić coś, co przynosi widoczne i wymierne efekty.

W taki sposób argumentują również nasze rozmówczynie pracujące w firmie EkoWodrol, której specjalnością jest projektowanie i budowa obiektów takich jak oczyszczalnie i przepompownie ścieków, ujęcia wody, sieci wodno-kanalizacyjne czy instalacje wewnętrzne w budynkach użyteczności publicznej i apartamentowcach.

Wątek feministyczny w tych rozmowach w ogóle się nie pojawia, a to najwyraźniej oznacza, że równouprawnienie jest faktem, czymś naturalnym i niekwestionowanym. Nawet praca inżyniera w „terenie”, czyli na przykład rola kierownika budowy, dla obu płci rodzi te same wyzwania: konieczność zbudowania autorytetu w oczach pracowników w oparciu o kompetencje i znalezienie z nimi wspólnego języka. Panie zresztą wnoszą na budowy pewien pozytywny element… Ale niech powiedzą o tym same.

svg%3E Biznes

Beata Januszewska

W EkoWodrolu od 23 lat. Studia odbyła w Koszalinie. Zaczynała je jeszcze w Wyższej Szkole Inżynierskiej, a ukończyła już na Politechnice Koszalińskiej na kierunku Inżynieria Środowiska – Technologia Wody i Ścieków. – Chciałam mieć konkretny zawód. Wtedy trudno było o pracę, a studia techniczne stwarzały względną pewność zatrudnienia – mówi pani Beata. – Poza tym zawsze w szkole czułam się mocniejsza w przedmiotach ścisłych.

Kiedy Beata Januszewska pełni funkcję kierownika budowy, jej praca polega na poprowadzeniu procesu inwestycyjnego od A do Z, czyli od zdobycia kontaktu począwszy, przez projektowanie i przygotowanie wyceny, prowadzenie spraw na budowie, po zamknięcie – włącznie z dokumentacją powykonawczą.

Pani Beata relacjonuje: – Bywają sytuacje, że muszę w roboczych butach i kasku spędzić jakiś czas na budowie, choć na co dzień robotami kierują majstrowie lub przedstawiciele podwykonawców. Najczęściej jadę w teren na kontrolę albo dla rozwiązania konkretnego problemu.

Czy mężczyźni na budowie nie buntują się przeciw temu, że polecenia wydaje im delikatna kobieta? – Nigdy nie spotkałam się z kwestionowaniem moich kompetencji, a wręcz zaobserwowałam, że obecność kobiety łagodzi język, jakim porozumiewają się panowie. Najwyraźniej wpływamy łagodząco na emocje i na język. Staje się on bardziej cenzuralny – śmieje się nasza rozmówczyni. – Inna rzecz, że ja nigdy nie występuję z pozycji autorytetu formalnego: „jestem kierownikiem więc wam każę i tak macie zrobić”. Zawsze jestem otwarta na wymianę opinii. Dialog jest lepszy niż działanie z pozycji siły. Zresztą w trakcie takich rozmów pojawiają się nowe pomysły, ulepszenia. To że ktoś jest w hierarchii niżej, nie oznacza automatycznie, że nie może mieć w czymś racji, dostrzec lepszego rozwiązania. Ja to biorę pod uwagę.

Kiedy pytamy o „budowę życia” pani Besta odpowiada: – Każdą, którą prowadzę, uważam w danym momencie za najważniejszą. Było ich zresztą tyle, że trudno spamiętać. W moim przypadku najczęściej są to sieci kanalizacyjne, wodociągowe, deszczowe, choć były również oczyszczalnie ścieków. Praca jest ciekawa. Jeśli ktoś lubi rozwiązywać problemy, poczuje się w tej sytuacji dobrze. Codziennie jest coś nowego, są emocje. Później przychodzi satysfakcja z ukończenia pracy, bo przynosi ona bardzo konkretny efekt. Jest i stres: presja terminów, nieprzewidziane okoliczności, zmieniające się ceny materiałów. Ale mimo to jest radość. Czasami kiedy gdzieś jadę i widzę na przykład hydrant, przypominam sobie, że ten wodociąg zbudowaliśmy my. To miła świadomość, bo wiem, że mój i moich współpracowników wysiłek komuś dobrze służy.

Mąż pani Beaty również jest budowlańcem, prowadzi własną firmę. – Mamy wspólne tematy do rozmowy, wymieniamy się opiniami. Syn nie idzie w nasze ślady. Wybrał studia informatyczne w Gdańsku. Nie próbowaliśmy wpływać na jego wybór, bo najważniejsze żeby dobrze czuł się w tym, co robi – podkreśla nasza rozmówczyni. – Najgorsze co może człowieka spotkać w życiu zawodowym to praca z przymusu. Ja mam komfort, bo robię to, co lubię wśród życzliwych ludzi, którzy tak ja znajdują w pracy źródło satysfakcji.

svg%3E Biznes

Agata Zielińska

Agata Zielińska pracuje w EkoWodrolu od 2004 roku. – Była to moja pierwsza praca po pierwszych studiach na Politechnice Szczecińskiej związanych z ochroną środowiska. Kiedy już pracowałam, kontynuowałam studia zaoczne, w Koszalinie, na kierunku Inżynieria Środowiska. One umożliwiły mi zdobycie uprawnień budowlanych w pełnym zakresie. Dzięki temu mogę projektować, ale również kierować robotami budowlanymi.

Na co dzień pani Agata pracuje w dziale projektującym i budującym stacje uzdatniania wody. Pierwsze cztery lata przepracowała w Dziale Przygotowania Produkcji. – Obecnie projektuję, przygotowuję wyceny do przetargów, kosztorysy robót budowlanych. Gdy tylko mogę, pomagam kolegom kierownikom budów w prowadzeniu części formalnej procesów inwestycyjnych. Formalności związanych z każdą budową jest bardzo dużo, więc jest to istotne odciążenie.

Podobnie jak duża część kadry firmy, Agata Zielińska przeszła poważną próbę w 2008 roku, kiedy EkoWodrol rozpoczął duży projekt w ramach kontraktu ze Związkiem Miast i Gmin Dorzecza Parsęty: – Wtedy trzeba było dużo i szybko projektować, aby przekazać kierownikom projekty do realizacji w ramach tego samego zadania. Patrząc z boku na zakres pracy, który wówczas wykonaliśmy, wydawałby się on nierealny do zrealizowania w tak krótkim czasie, a jednak z sukcesem udało nam się zakończyć kontrakty w terminie. Doświadczenie, które wówczas zdobyłam wykorzystuję do dziś – podkreśla.

Co zdecydowało o wyborze studiów na politechnice? – Zawsze czułam się osobą techniczną, choć ukończyłam liceum ogólnokształcące. Młody człowiek kończący szkołę średnią często nie ma sprecyzowanego wyobrażenia, co chce robić w życiu, jest to raczej ogólne określenie kierunku edukacji. W moim przypadku drugie studia były tożsame tematycznie z pierwszymi. Czasami jednak ludzie już całkiem dorośli decydują się na inne niż pierwotnie wybrane wykształcenie i przestawiają swoje zawodowe życie na zupełnie inne tory. W moim przypadku to było raczej rozwinięcie pierwotnego kierunku niż zmiana – mówi pani Agata. – Lubię swoją pracę. Czuję się pewnie w tym co robię. Czasami ktoś mnie pyta, czy nie miałam trudności na początku pracy, tym bardziej, że stereotypowo zawody budowlane określa się jako bardziej męskie niż żeńskie. Zawsze odpowiadałam i odpowiadam, że od początku czułam się na swoim miejscu. Nie miałam żadnych problemów z adaptacją, do czego przyczynił się również zgrany zespół w jakim mam przyjemność pracować oraz duży szacunek ze strony męskiej części w naszej firmie. W EkoWodrolu nie liczy się płeć, a wiedza i chęć do pracy – puentuje Agata Zielińska.

svg%3E Biznes

Aleksandra Zdybicka

Pani Aleksandra mówi: – Studia techniczne wybrałam, bo zawsze wolałam przedmioty ścisłe od humanistycznych. Kierunek „Ochrona i kształtowanie środowiska” wydawał mi się specjalnością interesującą, z przyszłością. Zawsze miałam skłonności proekologiczne i własne spojrzenie na środowisko. Chęć działania dla jego ochrony jest w moim przypadku czymś oczywistym. Obserwując pracę mojego taty, inżyniera budownictwa, pomyślałam, że mogłabym pójść w jego ślady. Jestem z firmą związana już 13 lat. Wybór był trafny, bo tu robię to, co zawsze chciałam robić. Firma się rozwija, promuje ekologię, a wszystkie realizacje oscylują wokół ochrony środowiska i działań ekologicznych. Udział w programach unijnych, stały rozwój technologii i programy badawcze prowadzone w firmie pozwalają na indywidualny rozwój i poszukiwanie nowych rozwiązań. Dla mnie jest to ważne.

Pierwsze realizacje, które prowadziła w ramach kontraktu ze Związkiem Miast i Gmin Dorzecza Parsęty pozwoliły zdobyć uprawnienia budowlane do kierowania robotami budowlanymi bez ograniczeń.

Aleksandra Zdybicka uczestniczy w realizacji oczyszczalni ścieków w dziale Centrum Innowacyjnych Technologii na stanowisku specjalisty ds. przygotowania i rozliczania produkcji. – Obecnie nie pracuję bezpośrednio na budowach. Odpowiadam za kontakt z inżynierem kontraktu i inwestorem oraz uczestniczę w naradach. Zajmuję się procesami przygotowania i realizacji inwestycji, umowami, kosztorysami, harmonogramami, rozliczeniem – mówi. – W ramach kosztorysu trzeba rozliczyć każdą, nawet najmniejszą rzecz. Wycenia się również wartość pracy, do czego pomocne są normy budowlane. Potrzebna jest przy tym precyzja i systematyczność. I tutaj chyba pojawia się pewna istotna kobieca cecha, bo mam wrażenie, że kobiety są bardziej uważne, skrupulatniejsze, cierpliwsze. Każdy projekt przechodzi przez wiele rąk, nie ma więc obawy poważnych błędów, ale bez staranności na wstępnym etapie na pewno trudniej projekt dopracować. Jest to praca naszego zgranego zespołu, ale odczuwam satysfakcję, kiedy wiem, że m.in. oczyszczalnia ścieków w Czaplinku czy Głogowie Małopolskim zrealizowana nowatorską metodą membranowego oczyszczania ścieków MBR to po części moja zasługa.

Jak mówi pani Aleksandra, dużo satysfakcji przynosi jej udział w projektach unijnych, badawczo-rozwojowych, które co pewien czas prowadzi EkoWodrol. – Nie uważam, że budownictwo to „męska” dziedzina, u nas pracuje dużo pań i doskonale sobie radzą. Zresztą nikt w pracy nie wprowadza rozróżnienia według płci. Pracuje się tutaj dobrze, o czym świadczy fakt, że mało osób odchodzi z pracy, a niektórzy którzy odeszli, później do niej powrócili.

svg%3E Biznes

Angelika Kubicka

– EkoWodrol to moje drugie w życiu miejsce pracy. Pracuję tutaj od siedmiu lat. Wcześniej miałam krótkie, dziewięciomiesięczne doświadczenie na budowie w roli majstra, bardzo zresztą pouczające – mówi pani Angelika, absolwentka kierunku Ochrony Środowiska na Politechnice Koszalińskiej. – Jestem projektantem instalacji sanitarnych w dziale DW, w którym zajmujemy się instalacjami wewnętrznymi. Firma generalnie coraz bardziej angażuje się w ten sektor budownictwa, toteż zleceń tego typu przybywa. Rynek zmienia się nieustannie. Obecnie przeważają zadania „zaprojektuj i wybuduj”. Zmienia się również prawo budowlane. Obecnie do urzędu dla uzyskania pozwolenia na budowę wykonujemy projekt w uproszczeniu, a później szczegółowy techniczny, wykonawczy.

Jak podkreśla pani Angelika, każdy projekt to przeżycie: – To co zaprojektuję, od razu idzie na budowę i podlega weryfikacji. Przy pierwszych projektach denerwowałam się tak mocno, że spać po nocach nie mogłam – mówi z uśmiechem. – Z czasem to się zmieniło. Również dlatego, że współpraca z ekipami wykonawczymi układa się bardzo dobrze, można z chłopakami przedyskutować każdą rzecz na etapie projektowania albo omówić po wykonaniu. To ułatwia pracę, a poza tym daje poczucie, że działamy w zespole. Nikt nie czyha na błędy innej osoby, a raczej stara się pomagać.

– Czy zdarza mi się pojechać na budowę? Oczywiście, chociaż nie często. Sama tego potrzebuję. Najczęściej jeżdżę jeszcze zanim przystąpię do projektowania, żeby zobaczyć miejsce, budynek, uwarunkowania, dostrzec jakieś trudne albo problematyczne punkty. To przebrzmiały stereotyp, że budownictwo jest światem mężczyzn, a kobiety są w nim intruzami. Może kiedyś tak było. Obecnie tego zupełnie nie dostrzegam. Wszyscy jesteśmy fachowcami, wszyscy realizujemy te same zadania.

Na temat pracy w EkoWodrolu Angelika Kubicka dodaje: – Firma gwarantuje nam poczucie bezpieczeństwa. Można wręcz powiedzieć, że otacza opieką. Doświadczyłam tego, kiedy byłam w ciąży i urodziłam dziecko. Ani przez chwilę nie miałam obawy o powrót do pracy i o swoje miejsce w dziale. Doceniam to, bo wiem, że na rynku bywa różnie. Tutaj mamy pod tym względem zupełny komfort.

Jak przekonać dziewczynę, która zastanawia się nad wyborem studiów do tego, żeby wybrała zawód techniczny, na przykład budownictwo? – To jest przede wszystkim zawód ciekawy. Każdy projekt przynosi jakieś wyzwanie, nie ma dwóch takich samych. Nie stoi się w miejscu, jeśli chodzi o kwalifikacje i wiedzę, bo wciąż coś się zmienia, poznajemy nowe rzeczy. A tak od prozaicznej strony biorąc, trzeba stwierdzić, że taka praca przynosi satysfakcjonujące zarobki. To jest konkretny zawód, jego wykonywanie związane jest z uzyskaniem uprawnień budowlanych, które mają dużą wartość.

Uzyskanie uprawnień to poważny egzamin państwowy – najpierw test wiedzy, później egzamin ustny: – I tutaj najlepiej widać, że kobiety na równi z mężczyznami nadają się do wykonywania zawodów budowlanych – przekonuje pani Angelika. – Często lepiej wypadają na tych egzaminach niż mężczyźni. Przygotowanie do nich wymaga ogromu pracy. Sprawdza się nie tylko wiedzę techniczną, ale również znajomość norm i rozporządzeń, czyli poruszanie się w prawie budowlanym. Egzamin ustny polega na sprawdzeniu umiejętności zastosowania teorii w konkretnych sytuacjach. Ja – nie chwaląc się – zdałam za pierwszym razem, choć niewielu osobom się to udaje. Jestem z tego dumna.

svg%3E Biznes

Anna Cackowska

Najmłodsza firmowym stażem w gronie naszych rozmówczyń – pracuje w EkoWodrolu od lutego 2020 roku. Ma jednak za sobą bogatą ścieżkę edukacji i kariery zawodowej: ukończone Technikum Budowlane w Koszalinie, później studia na Politechnice Koszalińskiej (kierunek Sieci i Instalacji Sanitarnych), praca w wodociągach szczecineckich, później hiszpańska firma technologiczna a w niej funkcja kierownika robót z takimi zrealizowanymi inwestycjami jak oczyszczalnia ścieków we Wrocławiu, Gorzowie Wielkopolskim, Tomaszowie Mazowieckim, stacja uzdatniania wody w Wieliszewie pod Warszawą. Ostatecznie powrót do Koszalina.

W EkoWodrolu pani Anna wspiera obecnie, głównie stacjonarnie (choć na budowie również) kierowników budów, zajmuje się formalnym przygotowaniem, prowadzeniem i zakończeniem inwestycji, współpracuje z projektantami na etapie projektowania inwestycji, bierze udział w rozruchach instalacji i zdalnie nadzoruje wraz z zespołem pracę uruchomionych obiektów . Chciałaby jednak wrócić do pracy wykonawczej, pracy na budowie: – Czekam na szansę podjęcia pracy kierownika robót – mówi. – Ze względu jednak na sytuację rodzinną (niewidomy synek wymagający stałej opieki) nie chciałabym już wyjeżdżać gdzieś daleko w głąb Polski, ale gdyby trafiła się jakaś budowa w rejonie Koszalina, na pewno bym się jej podjęła – zapewnia.

Dlaczego wracając do Koszalina, szukała pracy akurat w EkoWodrolu, a nie w jakiejś innej firmie, bo przecież mając pełne uprawnienia budowlane, mogła podjąć pracę w dowolnym przedsiębiorstwie budowlanym a ofert zatrudnienia dla specjalistów nie brakuje? – Zawsze kiedy rozmawialiśmy z mężem o czasie, kiedy skończymy „tułaczkę” po Polsce i wrócimy do Koszalina, to zawsze pojawiał się EkoWodrol. To jest firma ze znakomitym wizerunkiem, który – jak się przekonałam – w pełni jest zasłużony. Firma inwestuje w swój rozwój i rozwój pracowników, wprowadza nowe technologie, jest innowacyjna. To jest po prostu dobre miejsce pracy. Pojawiłam się w naszym zespole jako ostatnia, ale nie miałam żadnych problemów z adaptacją. Zostałam serdecznie przyjęta przez innych pracowników, spotkałam się z licznymi wyrazami życzliwości. To wszystko świadczy o dobrej atmosferze.

Na pytanie, co szczególnie lubi w swojej pracy, pani Anna odpowiada: – Miło jest zobaczyć konkretne efekty swojego wysiłku, swojej ciężkiej pracy. Wartością dla mnie jest również różnorodność, możliwość kreatywnego podejścia, wdrażanie własnych pomysłów, rozwiązywanie problemów. Uwielbiam wszelkie zadania obliczeniowe, rozważania na temat różnych rozwiązań. Takie tematy, nad którymi trzeba trochę posiedzieć, pokombinować. To wszystko sprawia, że są one satysfakcjonujące.