Kilkaset mundurów, kilkadziesiąt pojazdów i olbrzymia dawka wiedzy – to zawartość głównej militarnej ekspozycji Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. Być w tym mieście i jej nie zobaczyć, to jak odwiedzić Rzym i pominąć Koloseum.
– To nasza najważniejsza, w zasadzie tytułowa ekspozycja. Serdecznie zapraszamy na wyprawę przez ponad tysiąc lat historii rodzimej wojskowości, która na stałe wpisała się do dziejów wojen na świecie – zachęca Aleksander Ostasz, dyrektor Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. Przy reprezentacyjnym dla tego miasta deptaku – ulicy Emilii Gierczak (jednej z kobiet-bohaterek walk o miasto w marcu 1945 r.) znajduje się wystawa, która bez wątpienia jest jedną z najważniejszych, jeśli chodzi o popularyzację polskiej historii.
Ekspozycję otwiera bogaty zbiór broni z czasów wczesnego średniowiecza. – To gratka nie tylko dla ekspertów z dziedziny wojskowości. Praktycznie wszystkie eksponaty, jakie znajdziecie w gablotach pochodzą z Kołobrzegu i najbliższej okolicy. Warto zwrócić uwagę przede wszystkim na włócznie, które pamiętać mogą czasy pierwszych Piastów, czy złocone, być może wikińskiego pochodzenia, elementy końskiej uprzęży sprzed prawie tysiąca lat – wymienia nasz rozmówca. Na ścianach zawieszone są tablice zawierającej najnowsze ustalenia, co do dziejów militarnych czasu kształtowania się naszej państwowości. Zgodnie z duchem czasu treści podane są również w języku angielskim.
W kolejnych gablotach podziwiać można świadectwa następnych epok. Już od wieku XV uwagę zwraca bogactwo broni palnej – kołobrzeskie muzeum posiada jedną z największych jej kolekcji w Europie. Od wieku XIX pojawiają się również mundury, a pod tym względem placówka nie ma sobie równych w Polsce. – Choć Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie jest od nas większe, to właśnie w Kołobrzegu znajduje się największy w kraju zbiór wojskowych ubiorów. Co ważne, wiele zestawów noszonych było przez konkretne osoby, w tym na przykład generalicję, a to zdecydowanie podnosi ich wartość historyczną – uzupełnia Aleksander Ostasz. Istotną część wystawy poświęcono na historię II wojny światowej oraz ważnego z wielu względów dla całego polskiego Pomorza Zachodniego roku 1945, w tym krwawym, marcowym walkom o Kołobrzeg.
W Sali Techniki Wojskowej muzealnicy zabierają nas w świat zabytkowych pojazdów wojskowych. Ich zestawienie, rozwinięte w plenerowej części wystawy, robi iście piorunujące wrażenie. Absolutny unikat stanowią pojazdy, którym muzealnicy przywrócili sprawność mechaniczną – działo samobieżne SU-57 czy czołg T-34/85, wykorzystywane między innymi w czasie widowisk batalistycznych. Na plenerze obejrzymy także jedyny w Polsce, znaleziony w 2011 r., w Kluczewie pod Stargardem i odbudowany, niemiecki czołg średni Pz.Kpfw. IV Ausf. J. Swoistą przeciwwagę dla dominujących wątków militarnych stanowi zrekonstruowany, ponad stuletni wagon kolejowy. To jeden z rodzajów wykorzystywanych podczas wywożenia naszych przodków na Syberię przez Rosjan. Wewnątrz znaleźć można ekspozycję związaną właśnie z tą tematyką.
Kołobrzeski Skansen Morski
Wyslipowane, czyli wydobyte na brzeg okręty są największą atrakcją zlokalizowanego przy ul. Bałtyckiej Kołobrzeskiego Skansenu Morskiego.
Przekraczając jego bramę, mijamy masywny kadłub jednostki, której przeznaczeniem było wykrywanie, śledzenie oraz niszczenie okrętów podwodnych – ORP „Fala”.
Kolejny, ustawiony prostopadle do ścieżki zwiedzania, to kuter torpedowy ORP „Władysławowo” zwodowany w 1975 r. w Rybińsku (wówczas ZSRR). Był jednym z trzynastu stacjonujących w Gdyni i przeznaczonych do ataków rakietowych na jednostki pływające nieprzyjaciela.
Niewątpliwym atutem obu okrętów jest możliwość nie tylko wejścia na pokład, ale także przyjrzenia się praktycznie wszystkim pomieszczeniom wewnątrz.
Trzecią jednostką, którą muzealnikom udało się wyciągnąć na ląd i zaprezentować w ramach Skansenu jest jacht „Orkan II”. Historia tej jednostki nie została jak dotąd poznana w pełni. Znaleziono ją w 1945 roku (wówczas noszącą niemiecką nazwę „Kuling”) w Darłowie, krótko po zakończeniu II wojny światowej. Do 1956 r. pełniła służbę pomocniczą w odradzającej się Marynarce Wojennej, by ostatecznie trafić w ręce kołobrzeskich miłośników żeglarstwa. „Orkan II” stał się pierwszym w polskiej historii regionu jachtem, na którym szkolono przyszłych wilków morskich.
Reduta Morast
Atutem zrewitalizowanej Reduty Morast, XVIII-wiecznej fortyfikacji na terenie nowoczesnego Portu Jachtowego w Kołobrzegu, jest jej lokalizacja i fakt, że zwiedzimy ją całkowicie za darmo.
Z wałów Reduty obejrzeć można znaczną część kołobrzeskiego portu. W minionych stuleciach tam, gdzie dzisiaj zasiadamy, by odpocząć w trakcie zwiedzania miasta, stały działa strzegące ujścia Parsęty. Miejscowa załoga postawiła zdecydowany opór najpierw Napoleonowi, a potem, pod koniec II wojny światowej, polskim żołnierzom.
Doświadczenia stoczonej w drugiej połowie XVIII w. wojny siedmioletniej, jak również analiza aspektów obronnych twierdzy kołobrzeskiej w czasie panowania w Prusach króla Fryderyka II Wielkiego, wykazały, że jednym z najsłabszych punktów defensywy miasta nad ujściem Parsęty jest port. Z tego względu od początku lat 70. tamtego stulecia rozpoczęła się budowa nowych obiektów zabezpieczających tę istotną część miasta. W pierwszej kolejności powstał strzegący portowego wejścia Fort Münde, współcześnie stanowiący podstawę latarni morskiej oraz, po lewej stronie Parsęty, Szaniec Maikuhle. Równolegle francuski inżynier Madelein Tourorus hrabia d’Heinze przygotował projekt dodatkowego dzieła fortyfikacyjnego – znajdującej się na północno-zachodnim skraju Wyspy Solnej, Reduty Morast, czyli Bagiennej. Nazwa ta odnosiła się do mokradeł, na którym przyszło pracować budowniczym. Plan osobiście zaaprobował Alter Fritz, jak mawiano na ówczesnego króla Prus.
Obiekt był o tyle ciekawy, że pierwotnie cały znajdował się w wodzie, posadowiony na palach. Dostęp do zlokalizowanej od strony miasta bramy umożliwiał most zwodzony. Debiut bojowy Reduty miał miejsce podczas oblężenia Kołobrzegu przez Napoleona w 1807 r. W chwili jego rozpoczęcia zaczęto wzmacnianie obiektu. Pierwsze strzały oddano w marcu, załoga aktywnie uczestniczyła w boju aż do jego zakończenia blisko cztery miesiące później.
Choć historia militarna tego miejsca formalnie dobiegła końca wraz z likwidacją Twierdzy Kołobrzeg w latach siedemdziesiątych XIX w., na linii frontu znalazła się na krótki czas w marcu 1945 r. To właśnie tutaj nacierającym w stronę portu żołnierzom 1. Armii Wojska Polskiego zdecydowany opór postawili, uzbrojeni w działo przeciwpancerne, niemieccy marynarze. Kilka miesięcy wcześniej obiekt wykorzystano w roli planu filmowego, na potrzeby superprodukcji w reżyserii Veita Harlana zatytułowanej „Kolberg”.