1 2 Temat z okładki
DCIM101MEDIADJI_0122.JPG

Darłowo. Mini przewodnik spacerowy

Dokąd w niedzielne popołudnie nad morze? W Koszalinie odpowiedź wydaje się oczywista: do Mielna albo Łazów. Jednak nie wszyscy koszalinianie tak myślą, dlatego coraz większą ich liczbę można spotkać w Darłowie i to nie tylko podczas weekendów. Darłowo odkrywane jest na nowo jako cel krótkiej rodzinnej eskapady i relaksującego spaceru.

 

Droga z Koszalina do Darłowa „skróciła się” dzięki ukończonemu trzy lata temu remontowi drogi nr 203. Trasa wiodąca przez Suchą Koszalińską, Iwięcino i Dąbki stała się wygodna, przez co docieramy do celu w pół godziny. Ambitniejsi wsiadają na rowery i pokonują ją dzięki sile mięśni, ale również robią to komfortowo i bezpiecznie, bo wzdłuż drogi samochodowej biegnie ścieżka rowerowa.

Na miejscu goście mają do wyboru tyle atrakcji, że na jednej wizycie się nie kończy. My pozwolimy sobie zrobić mały ich przegląd i zaproponować Czytelnikom darłowski mini przewodnik spacerowy.

 

3aNajpiękniejsze zachody słońca

Niby wszędzie takie same, a jednak nie. Te obserwowane w darłowskim porcie albo na miejscowej plaży, uznawane są za szczególnie piękne. Kto z nas nie lubi obserwować malowniczych zachodów słońca? Kto z nas nie lubi spacerów brzegiem morza?

W Darłowie można to robić z nieco innej perspektywy, jakiej nie znajdziemy w innych zakątkach polskiego wybrzeża. Powstała tu unikalna kładka przyrodnicza zbudowana na palach i poprowadzona nad wydmą.

Natychmiast stała się ona jednym z ulubionych miejsc mieszkańców i turystów. Widok na przepiękną i nieco dziką zachodnią plażę oraz możliwość przyglądania się z bliska przyrodzie, na co dzień niedostępnej, to doskonała sceneria dla nadmorskiego spaceru.

O popularności liczącego ponad 600 metrów długości traktu spacerowego świadczą setki wykonywanych tu zdjęć i filmików krążących później w mediach społecznościowych. I nie są to tylko i wyłącznie zdjęcia na tle zachodzącego słońca. Hitem był film z trzema liskami bawiącymi się na wydmie.

Nam zdarzyło się kiedyś oglądać ciekawą scenę, kiedy dwóch około 10-letnich chłopców spacerujących z rodzicami urządziło sobie zabawę polegającą na tym, który z nich zauważy na pobliskiej wydmie więcej kęp ściśle chronionego mikołajka nadmorskiego. Połączyli przyjemne z pożytecznym, a mikołajek pozostał bezpieczny…

Główne wejście na kładkę zlokalizowano od strony tak zwanej Hydrobudowy przy ulicy Dorszowej. Prowadzi ona aż do zejścia przy ulicy Sosnowej.

 

4

 

UFO i falochron

Z kładki mamy rzut kamieniem do najbardziej charakterystycznych miejsc w Darłówku, bo tak nazywa się nadmorska dzielnica Darłowa (nie Darłówek!). Latarnia morska z 22-metrową wieżą to doskonały punkt widokowy, a rozsuwany most ze sterownią nazywaną UFO to jedyna tego typu konstrukcja w kraju. To miejsca doskonale znane i z pewnością nikt ich nie przegapi, dlatego zapraszamy na spacer w stronę wejścia do portu – na falochron.

Tu nie tylko będziemy podziwiać przepływające statki i łodzie, ale natkniemy się też na bardzo nietypowy pomnik. Jest nim pięciotonowy gwiazdoblok – taki jak wykorzystywane na co dzień do umocnienia brzegu.

Ten jest wyjątkowy, bo znalazł się na falochronie, po tym jak nad polskim wybrzeżem w 2014 roku szalał orkan Ksawery. Potężny betonowy obiekt został siłą żywiołu przerzucony w miejsce, w którym stoi do dzisiaj. Ma być przestrogą i dowodem na to, jak niszczycielska może być siła natury.

 

5

 

Ślady historii wojennej

Kolejnym miejscem, o którym informatory nie piszą na pierwszych stronach, a które z pewnością warto odwiedzić w Darłówku są bunkry zlokalizowane przy ulicy Helskiej. Ich fragmenty widać z opisywanej na wstępie kładki przyrodniczej, ale wejście znajduje się od strony uliczki biegnącej równolegle do brzegu. Fortyfikacje z czasów II wojny światowej dla zwiedzających udostępnił znany w regionie miłośnik militariów Marian Laskowski.

Uwagę już przy samej bramie przykuwa wojskowe działko i symbole posterunku, ale to, co naprawdę warto tu zobaczyć, w zdecydowanej większości schowane jest pod ziemią. Bunkry prawdopodobnie ciągną się wzdłuż brzegu na długości około 400 metrów. Do części z pomieszczeń można się dostać i to, co rzuca się w oczy, to świetnie zachowana struktura betonu, farby, a nawet posadzek z okresu drugiej wojny światowej. To owiane tajemnicą miejsce można zwiedzać, ale najlepiej zrobić to po wcześniejszym telefonicznym umówieniu się z gospodarzem terenu.

 

6

 

Na rowerze nad Kopań

Tym, którzy na chwilę zupełnie chcą uciec od ludzi, polecamy wyprawę – najlepiej rowerową – na wschodnie krańce Darłówka, gdzie niepozorna droga ułożona z betonowych płyt wyprowadzi nas nie tylko na tereny dobrze znane odwiedzającym organizowany tutaj przez lata zlot militarny. Jeśli pojedziemy nią dalej, równolegle do morskiego brzegu, to wyjedziemy na bardzo rzadko uczęszczane obrzeża miasta, by po kilku kilometrach znaleźć się na w pełni profesjonalnej, asfaltowej ścieżce rowerowej, którą poprzez mierzeję jeziora Kopań dotrzemy aż do nadmorskiego Jarosławca.

To część międzynarodowej trasy rowerowej R10 wokół Bałtyku. Niezapomniane wrażenia, spokój i cisza gwarantowane.

 

Laguny i szeroka wschodnia plaża

Bałtyk to żywioł – piękny, ale momentami niszczycielski. Na początku XX wieku ta część jego natury ujawniła się m.in. na plaży wschodniej w Darłówku. Niszczona uderzeniami fal, zaczęła się ona kurczyć. Staraniem władz samorządowych kurortu, Urząd Morski dekadę temu rozpoczął jej obronę i odbudowę przez tzw. refulację.

Refulacja zaś to kosztowne i czasochłonne przepompowanie piasku z dna morskiego na nabrzeże i rozprzestrzenianie go na lądzie przez maszyny budowlane. Na blisko dwukilometrowym odcinku plaża została odbudowana, a w ramach szerszego projektu inwestycyjnego powstały kamienne bariery, o które rozbijają się fale nim dotrą do brzegu.

W efekcie powstało fantastyczne kąpielisko, gdzie woda jest zawsze nieco cieplejsza niż gdzie indziej (w tym miejscu jest płyciej) i przezroczysta. Sama plaża stała się zaś bardzo szeroka.

Jeśli chcą Państwo poplażować bez konieczności walki o miejsce na kocyk, polecamy plażę zachodnią w Darłówku pół kilometra od tzw. Patelni, czyli miejsca w którym przez lata odbywały się letnie zloty zabytkowych pojazdów wojskowych.

Ale nawet jeśli nie planują Państwo opalania i wylegiwania się na piasku, warto to miejsce odwiedzić, bo widoki z wysokiego brzegu są przepiękne. Widziane po lewej stronie port i pensjonaty Darłówka wydają się małe jak pudełka zapałek, a przed oczyma obserwatora rozpościera się niczym niezakłócony, kojący widok błękitnego morza.

 

 

Świeża ryba

Wróćmy jeszcze na chwilę do portu. Jest on sam w sobie atrakcją dla spacerowiczów. Co prawda do części handlowej, gdzie zawijają niewielkie statki transportowe, wejść nie można, ale widok zacumowanych jednostek robi wrażenie.

Można za to oglądać z bliska kutry rybackie oraz spacerowe statki Unicus i Król Eryk, a w marinie jachtowej – różnej wielkości żaglówki.

Rybactwo bałtyckie z przyczyny ostrych limitów połowowych, wywołanych drastycznym spadkiem liczebności dorsza, stało się właściwie żywym skansenem. Jednak kilka darłowskich kutrów dalej łowi. Dzięki nim na nabrzeżu można się zawsze zaopatrzyć w świeże lub wędzone ryby. Można je również zjeść na miejscu w którejś z pobliskich smażalni.

 

Śladami króla Eryka

Oddalmy się na chwilę od morza i zajrzyjmy do dominującego nad główną częścią miasta zamku. To tutaj znajdziemy odpowiedź na pytanie, dlaczego Darłowo z dumą posługuje się nazwą Królewskiego Miasta.

Nie każdy wie, że w Darłowie urodził się, a później spędził ostatnie lata swojego życia król Danii, Szwecji i Norwegii – Eryk Pomorski, zwany też Ostatnim Wikingiem Bałtyku. Jako jedyne z miast nadmorskich Darłowo może poszczycić się gotyckim Zamkiem Książąt Pomorskich.

To prawdopodobnie w tym zamku Eryk Pomorski przed wiekami ukrył swój wielki skarb, a dziś stoi tu pomnik Eryka wykonany z brązu, zaprojektowany przez Konstantego Kontowskiego, darłowskiego historyka sztuki i kustosza muzeum w Darłowie. Pomnik został odsłonięty we wrześniu 2010 roku, ustawiony w niszy zamkowego muru. Można go obejrzeć od strony dziedzińca.

Z kolei w średniowiecznym Kościele Mariackim do dziś można zobaczyć sarkofag skrywający szczątki wielkiego króla, który na przełomie XIV i XV wieku władał całą północną Europą.

W zamku zwiedzić można wystawy stałe (głównie sztuki i historycznych wnętrz), jak również czasowe o rozmaitej tematyce. Najnowsza (dostępna od 10 czerwca br.) to „Miecze Europy”.

 

12

 

Siąść obok Tyrmanda

W poszukiwaniu miejsc niebanalnych proponujemy, aby po zwiedzeniu głównego placu miasta z fontanną Rybaka i rzeźbą uliczną pierwszego powojennego burmistrza miasta Stanisława Dulewicza, wybrać się deptakiem w kierunku mostu na rzece Wieprzy i dalej w stronę kościoła pw. św. Jerzego.

To tutaj można usiąść na ławeczce tuż obok Leopolda Tyrmanda, polskiego pisarza i publicysty, popularyzatora jazzu w Polsce. Jego imię nosi Darłowski Ośrodek Kultury, a ławeczka znalazła się w Darłowie oczywiście nieprzypadkowo. Leopold Tyrmand jest autorem książki „Siedem dalekich rejsów” i scenariusza filmu na jej kanwie pt. „Naprawdę wczoraj” kręconego w Darłowie ze znakomitą obsadą.

 

Muzyczna fontanna

Jak na królewskie miasto przystało jest i park Króla Eryka. I tutaj znajduje się kolejna nowość: fontanna, która potrafi zatańczyć w rytm muzyki. Jej powstanie to tylko jeden z malutkich elementów składających się na olbrzymi unijny projekt pod hasłem Zielone Darłowo ukończony w 2019 roku.

Dzięki niemu miasto wzbogaciło się o cztery nowe parki, z których dwa – Park Inkula i Park przy ul. Świętej Gertrudy powstały zupełnie od nowa. Jeśli dodamy do tego miejsce przeurocze – Wyspę Łososiową – autentyczną wyspę oblaną wodami rzeki Wieprzy, to po wyjeździe będziemy przekonywać wszystkich, że Zielone Darłowo to nie slogan.

 

U Świętej Gertrudy

Na zakończenie warto wrócić na chwilę na ulicę Świętej Gerturdy. Tutaj, w granicach cmentarza, znajduje się zabytkowa świątynia. Najstarsza zachowana wzmianka źródłowa o niej pochodzi z 1497 roku, wtedy to Darłowo nawiedziło najprawdopodobniej tsunami nazwane współcześnie „Niedźwiedziem Morskim”. Dla upamiętnienia tego wydarzenia, do dziś ulicami miasta raz w roku – we wrześniu – przechodzi procesja pokutno-błagalna.

Niemal identyczna kapliczka (powstała prawdopodobnie wcześniej niż darłowska), znajduje się w Koszalinie na placu obok Bałtyckiego Teatru Dramatycznego.

 

Darłowo na haczyku

Zaproponowane przez nas atrakcje spacerowe nie wyczerpują listy miejsc wartych odwiedzenia w Darłowie. Każdy może ją uzupełnić po swojemu.

Swoje powody do systematycznego odwiedzania Darłowa mają na przykład wędkarze. Wylicza je koszalinianin, pan Jerzy Makara: – Darłowo, a konkretnie nabrzeże wzdłuż kanału morskiego w Darłówku Wschodnim, to doskonałe miejsce do organizacji zawodów wędkarskich. Ze względu na swoją infrastrukturę odpowiada ono przepisom Polskiego Związku Wędkarskiego dotyczącym organizacji zawodów, nawet mistrzostw Polski. Istnieje tam możliwość obserwacji łowiących przez wczasowiczów, mieszkańców Darłowa, poznawania metod tam stosowanych, łowionych ryb itp. Bardzo bogaty jest atlas ryb, które tam bytują i to zarówno morskich jak i żyjących w wodach śródlądowych (łosoś, troć, sandacz, płoć, leszcz, okoń, certa, węgorz). Niecodzienne jest to, że w czasie zawodów wędkarze obcują z przepływającymi kanałem kutrami rybackimi, motorówkami, stateczkami pasażerskimi. Kanał morski to w rzeczywistości ujście rzeki Wieprzy do morza. W Darłówku do Wieprzy uchodzi bardzo czysta rzeka Grabowa, obfita w ryby łososiowate. Dla wędkarzy to istny raj!

 

Żywioł na fotografii

Darłowo jest ulubionym miejscem Marka Jóźkowa, znakomitego koszalińskiego fotografika. W darłowskim porcie podczas sztormów wykonał on wiele zdjęć, które później zbierały nagrody na rozlicznych konkursach – również międzynarodowych.

Pan Marek mówi: – Mało jest miejsc nad naszym Bałtykiem, gdzie podczas sztormowej pogody tak malowniczo fale rozbijają się o główki kanału portowego. Jednocześnie fotograf znajdzie tam częściową osłonę w postaci obiektów znajdujących się na brzegu, które chronią go przed wiatrem i deszczem. Inaczej byłaby figa ze zdjęć i ze… sprzętu. Ale nie tylko za to lubię Darłowo. Jest w nim sympatyczny klimat letniska, żyjącego nieśpiesznie, sympatycznego. Zajeżdżam tam, kiedy tylko mogę i namawiam do tego znajomych.