Wyobraź sobie kąpiel w gorącym SPA pod ciemnym niebem albo sączenie czerwonego wina w świetle tysięcy migających lampek nad brzegiem leniwie płynącego Dunaju. Wyobraź sobie obfity, węgierski obiad zjedzony w modnej restauracji z rozpostartą przed tobą majestatycznie oświetloną Dzielnicą Zamkową. Powodów, dla których warto odwiedzić Budapeszt można naliczyć pewnie ze sto.
Jest wizytówką Węgier i – co nie jest przesadą – jedną z najwspanialszych stolic świata. Zanim nastanie letni sezon, jest tu znacznie luźniej, więc zakamarki Budapesztu turyści odkrywają bez pośpiechu, wtapiając się w miasto pozbawieni presji czasu.
We własnym tempie zaglądają do Muzeum Ludwiga, założonego jako pierwsze za żelazną kurtyną, z kolekcją nowoczesnej i współczesnej sztuki z Węgier, albo do Węgierskiego Muzeum Narodowego, by poznać historię kraju. Muzeów tu nie brakuje, podobnie jak parków rozrywki i dobrego jedzenia.
Jeden organizm
Węgrzy nie mają dostępu do morza ani wysokich gór, lecz mimo to są jednym z najpopularniejszych miejsc na liście krajów odwiedzanych przez Polaków. Wabikiem jest XIX-wieczna zabudowa Budapesztu – przywodząca na myśl Wiedeń oraz szerokie bulwary i życie kawiarniane przypominające Paryż.
Jeszcze w XIX wieku stolica Węgier podzielona była na dwa niezależne miasta – Peszt i Budę – położone po obu stronach Dunaju. Od lat określano je wspólną nazwą Pest-Buda – taka kolejność oznaczała, że ważniejszym miastem jest Peszt, który był stolicą kraju, Buda zaś była siedzibą króla. Po połączeniu ich w 1872 r. kolejność odwrócono, co ułatwiło wymawianie nazwy nie tylko Węgrom.
Stanowią jeden organizm, ale górzysta Buda i płaski Peszt są zupełnie do siebie niepodobne. Najlepiej widać to z góry, z punktów widokowych, których w mieście jest kilka. Niemal cały Budapeszt zobaczyć można ze wznoszącej się na wysokość 235 metrów Góry Gellerta, nazwanej tak od imienia słynnego biskupa, który według legendy został tu zamordowany przez pogan.
Piękny widok serwuje także Wzgórze Zamkowe. To najstarsza część miasta, która do dziś zachowała swój pierwotny charakter. Bez wątpienia jest najbardziej okazałą częścią Budy wraz z Zamkiem Królewskim będącym reprezentacyjną budowlą w Budapeszcie. U jego stóp zbudowano stację kolejki zębatej. Trzyczęściowe wagoniki kursują tu od 1870 roku. Jest jak za dawnych lat. Z góry widać neogotycki parlament zachwycający swą wielkością i majestatycznością nie tylko w ciągu dnia. Wieczorami, kiedy światła budynku odbijają się w wodach Dunaju, wygląda jak pałac z bajki Disneya.
Z perspektywy rzeki
Najlepszy sposób na zwiedzanie? Autobus River Ride, którym najpierw odbywa się przejażdżkę po mieście, a potem nagle wjeżdża prosto do Dunaju. Jego trasa wiedzie obok najważniejszych miejskich zabytków – Akademii Nauk, Parlamentu, Bazyliki Szent István, Wielkiej Synagogi, Opery, Placu Bohaterów, aż nagle następuje wielki plusk i autobus zaczyna płynąć w kierunku drugiego brzegu, by tam turyści mogli kontynuować oglądanie miasta.
Co ciekawe, Budapeszt jako pierwsza stolica na kontynencie europejskim zaoferowała zwiedzanie swych zakamarków autobusem-amfibią poruszającym się raz po lądzie, raz po wodzie. Miasto widziane z poziomu Dunaju, drugiej najdłuższej rzeki w Europie, urzeka.
Gdy słońce chowa się za horyzont, widać dokładnie, jak bajecznie oświetlone budynki schodzą niemal do samego lustra wody. Przy brzegu bujają się zacumowane wielkie barki i luksusowe statki wycieczkowe.
Wieczór to dobra pora, by przejść się po reprezentacyjnej promenadzie Vaci Utca. Pełno tu sklepów z pamiątkami i restauracji, przed którymi roi się od zapraszających do środka kelnerów. Na zapamiętanie arcytrudnych madziarskich nazw ulic i placów najlepiej poszukać własnego klucza. Bez tego można zginąć w plątaninie uliczek. A chodzić i odkrywać zakamarki miasta trzeba.
Roi się tu od wspaniałych gmachów publicznych zajmujących obszerne pałace. W odrestaurowanych kamienicach sprzed stu lat odbywają się koncerty, spektakle, wystawy. Jedne ozdabiają freski na ścianach, inne wiszące rowery czy niezadaszone dziedzińce, z których widać niebo. Budapeszt to miasto pełnych splendoru i przepychu wnętrz. W takich miejscach znaleźć też można targowiska pełne zapachów miejscowych specjałów,błyszczących soczystych węgierskich papryk, o kształtach nieznanych w naszym kraju, wielkich wiszących salami, opakowanych w węgierską flagę, win z pobliskich winiarni.
W ciepłej wodzie kąpany
Po całodziennych emocjach można skusić się na odrobinę relaksu. Co powiecie na termy?
Już Rzymianie odkryli, że Budapeszt jest znakomitym miejscem na różnego rodzaju kąpiele. Po nich ciągnęły tu pielgrzymki z całej Europy i Imperium Osmańskiego w nadziei wyleczenia schorzeń. Tak jest do dziś. Przecież nie bez powodu miasto nosi miano jedynej stolicy-uzdrowiska w Europie.
Jest w czym wybierać spośród wód bogatych w wapń, magnez, sód, siarczany i chlorki. Leczniczych źródeł naliczono tu ponad 130. Kąpielisko Szechenyi bez wątpienia jest jednym z najpiękniejszych na świecie SPA. Eklektyczny gmach kompleksu przyprawia o zawrót głowy. Woda w basenach jest przyjemnie ciepła, zmywa wszelkie troski związane z ciężkim dniem, które powoli schodzą na dalszy plan.
Jest jeszcze secesyjne kąpielisko Gellerta, uchodzące za jedne z najlepszych, najpiękniejszych i najelegantszych term w Budapeszcie. Zachwyca secesyjnym wystrojem i barwnymi mozaikami. Łaźnie te były pierwszym na świecie obiektem ze sztuczną falą. Popularne są też baseny na pełnej zieleni i zabytków Wyspie Małgorzaty, serwujące fale, bąbelki, zjeżdżalnie i wody termalne. Tu cały urlop można spędzić w wodzie.
Ostra jak papryka
A wieczorem? Może lampka wina? Węgryznane przede wszystkim z wyśmienitego Tokaji Aszú, wina deserowego, które król Francji Ludwik XV nazwał “królem win”. Jednak nie wszystko musi się tu kręcić wokół tokaju. Na Węgrzech są aż 22 regiony, w których uprawiana jest winorośl, z niezliczonymi piwniczkami zachęcającymi gości do degustacji i zakupu lokalnych specjałów. W kraju jest nawet kilka winnic, w których goście sami mogą sobie wyprodukować nastaw winiarski.
Zanim jednak na dobre rozsmakujemy się w winie, wrzućmy coś na ząb. W ciągu ostatnich kilku lat na Węgrzech dokonała się prawdziwa rewolucja kulinarna. Niemal na każdym rogu ulic stolicy pojawiły się nowe restauracje, kawiarnie i bary. W Budapeszcie znajdują się cztery restauracje uhonorowane gwiazdkami Michelin (Costes, Costes Downtown, Borkonyha, Onyx), w których w artystyczny i spektakularny sposób serwuje się wyjątkowe dania i specjały.
Wiele osób przyjeżdża tu jednak po charakterystyczny smak madziarskich potraw, pochodzący z przysmażonej na smalcu cebuli z dodatkiem czosnku i oczywiście papryki.
Sznury suszonych papryk można zobaczyć nie tylko w tradycyjnych restauracjach, ale niemal wszędzie, często sprzedawane jako swoista atrakcja turystyczna, jeden z symboli Węgier.
Tutejsza kuchnia nie istnieje bez niepowtarzalnego smaku, aromatu i pikantności, od której gardło zdaje się płonąć. W karcie dań niemal zawsze pojawia się gulasz, ale jest też rewelacyjna zupa rybna doprawiona ostrą papryką. Jest też faszerowana kapusta z kwaśną śmietaną i ciasto kominowe, sprzedawane również na ulicach.
Na coś słodkiego warto wpaść do utrzymanej w stylu retro Jégbüfé tuż przy stacji metra Ferenciek tere. To jedna z najlepszych i najsłodszych cukierni w mieście, w której serwują rewelacyjne ciasto węgierskie z wiśniami nasączonymi spirytusem.