Izabela Rogowska 22 1 Kultura
Fot. Izabela Rogowska

Bajka w sam raz na zimowy czas

„Kraina Śpiochów” to kolejny bajeczny spektakl familijny przygotowany przez Bałtycki Teatr Dramatyczny (premiera: 1 grudnia br.) i wyreżyserowany przez Wojciecha Rogowskiego. Na scenie znów możemy podziwiać przepiękne stroje i malowniczą scenografię Beaty Jasionek, posłuchać piosenek w aranżacji Michała Osady-Sobczyńskiego, a przede wszystkim zapomnieć o metryce i zanurzyć w historię wymyśloną przez Martę Guśniowską, towarzysząc Królowi Śpiochów w wyprawie po dobry sen dla córki Królewny Śpioszki.
O wrażenia po spektaklu zapytaliśmy wyjątkowo najmłodszych widzów. Oto co z niewielkim wsparciem rodziców i bardzo szczerze opowiedzieli nam młodzi recenzenci.

 

svg%3E KulturaMichalinka Borysiewicz (klasa IB, Sportowa Szkoła Podstawowa w Koszalinie):

Spektakl „Kraina Śpiochów” to moja druga ulubiona bajka teatralna po „Cykorze bojącej duszy”. Opowieść napisana przez panią Martę Guśniowską zaczyna się w Krainie Śpiochów, w której rządzi Król Śpioch, a obowiązkiem poddanych jest tylko „dobrze spać”. Jedna osoba w królestwie nie wypełnia rozkazów króla. Jest to jego córka Królewna Śpioszka nawiedzana Koszmarami Sennymi, trochę śmiesznymi, bo przypominającymi kuchenne narzędzia. Jest tam wielka tarka do marchewki, stwór z „czajniczkową głową” i dyniowy potworek.
Na pomoc królewnie przybywają medycy z całego królestwa, to z magicznym syropem nasennym, to usypiającym wykładem, nawet „liczenie owcy” nie pomaga. Król postanawia sam ratować sen swojej córki i zaopatrzony tylko w kanapki z salcesonem, wyrusza w magiczną podróż. Spotyka Czarownicę, której zabrano licencję na robienie eliksirów, Jaszczurkę Zwinkę podkradającą kosztowności królowi, Mądrego Bałwana i w końcu Stworka Głodomorka Nasennego. To właśnie, on z bardzo dużą pomocą widowni, rozprawia się z Koszmarami Sennymi. A jak to zrobił? Musicie zobaczyć sami. W bajce bardzo podobały mi się piosenki wyśpiewane przez aktorów, które nuciłam jeszcze długo po skończonym spektaklu oraz kolorowe dekoracje na scenie. A do Świętego Mikołaja napiszę list z prośbą o takie same łóżko jak ma królewna. Na pewno mi przyniesie taki prezent, bo „koszmarna” ze mnie Śpioszka.
Spektakl polecam wszystkim swoim kolegom i koleżankom.

 

Lena i Franek 2Lena Stenzel (8 lat) i Franek Stenzel (6 lat):

Lena: Król Śpiochów chciał uratować córkę przed koszmarami. Szukał antidotum na sen, bo inaczej nie przyszedłby do niej Mikołaj. Poszedł na wyprawę, śpiewał piosenki, a jak wrócił, to już były święta i wszystko się dobrze ułożyło.

Franek: Spektakl był o tym, że jak przyjdą złe sny, można zawołać Stworka Głodomorka i on je zje. Wszystkich nas to dotyczy. Jak się nie może zasnąć, to można pomyśleć o czymś miłym. Tata mi kiedyś powiedział, że sny to są myśli, które w nocy się widzi.

Lena: Najbardziej podobała mi się Śpioszka. Bardzo ładna królewna. Miała różowe lokowane włosy i chodziła w ślicznej piżamie z pomponikami. Była bardzo drobniutka. Sny-Koszmary były zrobione z tektury i styropianu. Wielka papierowa piłka nadziana kijem na ogromną tarkę to był najstraszliwszy koszmar, ale zapadł mi też w pamięć taki mały: zielona szklana butelka z dynią na głowie, choć on akurat nie był zbyt straszny.

Franek: Podobały mi się wielkie kukły przedstawiające sny. A najbardziej Król Śpiochów. Dlaczego? Bo był królem! Nie było w spektaklu nic śmiesznego, ani strasznego, ani nudnego. Ale był bardzo ciekawy i chciałem go obejrzeć go do końca.

Lena: Było trochę za mało aktorów. Najśmieszniejszy moment to gdy pojawił się Medyk i podskakiwał z termometrem pod pachą, albo gość w okularach, co wszystkich zaczarował, nawet chłopa z owcą, i wszyscy spali, a biedna królewna nadal liczyła te owce. Uważam, że ta bajka była momentami trochę nudna, ale podobał mi się nastrój towarzyski i było super. Byliśmy z babcią Wandzią, spotkałam też kolegów – Franka, Michała i Alę. Spektakl miał morały. Pierwszy, że jak się ma problem, to się idzie do rodziców po pomoc, a rodzice powinni dbać o dzieci. Drugi, że w nocy się śpi, bo sen jest potrzebny, a w dzień trzeba się bawić, bo inaczej marnuje się życie. Bardziej bym poleciła spektakl młodszym dzieciom. Dorośli mogą go obejrzeć, tylko nie wiem czy chcą.

Franek: Jak przychodzę do teatru, zawsze jestem bardzo ciekawy przedstawienia, które zobaczę. Ta ciekawość jest najfajniejsza. Chodzę z moją rodziną albo przedszkolem. Najbardziej chciałbym zobaczyć spektakl o smokach.

Lena: To piąty spektakl, jaki widziałam. Pierwszy to była „Calineczka”, w tym samym teatrze. Tu pracowała kiedyś moja mama, ale zmieniła pracę, żeby spędzać więcej czasu ze mną, moim bratem i swoim mężem, Hubertem, moim tatą. Drugi mój spektakl to był „Guliwer”, pamiętam go do dzisiaj i od tej pory bardzo lubię chodzić do teatru.

 

 

„Kraina śpiochów”, reż. Wojciech Rogowski, wyst.: Żanetta Gruszczyńska-Ogonowska, Żaneta Kamila Kurcewiczówna, Katarzyna Ulicka-Pyda, Marcin Borchardt, Artur Czerwiński, Wojciech Rogowski, Jacek Zdrojewski; kostiumy/scenografia: Beata Jasionek; choreografia: Arkadiusz Buszko.