Kiedy ktoś w Koszalinie mówi, że jedzie na lotnisko w Goleniowie albo Gdańsku, niemal pewne jest, że będzie klientem firmy Air-Transfer.pl. Stworzyli ją osiem lat temu Robert Szemro i Michał Chmiel – dosłownie z niczego. Choć nawet bliscy nie wierzyli, że to się może udać, oni się nie poddawali i przekonywali, że dowożenie w uporządkowany sposób pasażerów na lotniska ma przyszłość, a ich pomysł na biznes ma sens. Obecnie Air-Transfer.pl obsługuje własne regularne linie autobusowe, może się pochwalić najnowocześniejszym w Koszalinie taborem – w tym autobusem Mercedesa najnowszej generacji, jednym z pierwszych egzemplarzy w Polsce. Firmę doceniają nie tylko klienci. Koszalińska Izba Przemysłowo-Handlowa uhonorowała 21 czerwca br. właścicieli Air-Transfer.pl Srebrnym Denarem, czyli Koszalińską Nagrodą Gospodarczą, o przyznaniu której decydują inni przedsiębiorcy.
Pierwsze dwa lata były najtrudniejsze. Michał Chmiel, młodszy ze wspólników, na początku sam obsługiwał lotniskowe kursy. Wspomina: – Nawet jeśli trzeba było zawieźć jedną osobę, jechałem. Spałem w busie i czekałem na wieczorny kurs powrotny na przykład z Gdańska. I znów często do Koszalina jechała ze mną jedna osoba. Nikt nie wierzył, że to ma sens. Ale my wiedzieliśmy, że musimy przetrwać najgorszy okres i że nasz pomysł się sprawdzi. Z czasem pomagał mi wujek i jeden z kolegów. W końcu w trzecim roku liczba pasażerów zaczęła systematycznie rosnąć.
Skąd w ogóle pomysł na taki biznes? Wyjaśnia to Robert Szemro: – Prowadziłem biuro podróży i po sąsiedzku miałem firmy „busiarskie”. Wtedy zorientowałem się, że jest nisza na rynku. Coraz więcej osób potrzebowało transportu na lotniska. Wiedziałem, że taki biznes ma przyszłość.
Michał Chmiel dodaje: – Trudno pewnie w to uwierzyć, ale decyzję o współpracy podjęliśmy przy pierwszym naszym spotkaniu. Robert już prowadził własną działalność i to on zaproponował, żebyśmy wspólnie zorganizowali przedsiębiorstwo transportowe. Ja miałem wtedy 21 lat, dużo zapału i bus warty pięć tysięcy złotych.
Kiedy pytamy o kamienie milowe w historii firmy, jako pierwszy ważny punkt panowie zgodnie wskazują swoje pierwsze spotkanie. Kolejny to decyzja o zainwestowaniu w mikrobusy Vito oraz małe autobusy Sprinter marki Mercedes i przyjęcie zasady, że następne kupowane wozy muszą być coraz lepsze. Później – uruchomienie regularnych linii, wprowadzenie usług Business Taxi i VIP-transfer, rozszerzanie działalności – m.in. o całościową organizację wyjazdów turystycznych. Wreszcie zakup nowoczesnego autobusu, jednego z pierwszych w Polsce egzemplarzy nowej generacji Mercedesa, której produkcja rozpoczęła się niedawno.
A cel? Ciągły rozwój.
Od początku bez kompromisów
– Kiedy zaczynaliśmy, lotnisko w Gdańsku przyjmowało dziennie może 7-8 lotów, ale było oczywiste, że się rozwinie. Obecnie tych lotów jest ponad 40, nie licząc czarterów. Od dawna chciałem zająź się dowozem pasażerów, ale wciąż coś przeszkadzało – wspomina pan Robert. – W końcu dzięki naszemu wspólnemu koledze pojawił się u mnie Michał i podjął rzuconą rękawicę.
Grudzień 2010 roku, pierwszy kurs. Oczywiście nie rozklekotanym busem pana Michała kupionym za 5 tysięcy, ale takim kupionym za 15 tysięcy…
Wspólnicy przyjęli twarde zasady: punktualność, pewność kursów, coraz lepszy tabor.
Michał Chmiel podkreśla: – Konkurencja nam, nowicjuszom, bardzo pomagała. Ich busy się spóźniały, wiele kursów było odwoływanych. U nas musiało być inaczej. Nie było mowy o niepunktualności. Kurs się odbywał nawet wtedy, kiedy zgłaszał się jeden pasażer. To było kluczowe, bo pocztą pantoflową się roznosiło, że jeździmy nawet z pojedynczymi pasażerami. Choć paliwo kosztowało więcej niż ten jeden wykupiony bilet, jechaliśmy. Nie było łatwo. Bez reklamy, bez pieniędzy. Ale zacisnęliśmy zęby i realizowaliśmy plan.
Po pięciu miesiącach, kosztem wyrzeczeń, kupili pierwszego mercedesa Vito. Pan Robert śmieje się: – Nie mieliśmy jeszcze doświadczenia, przepłaciliśmy. Ale mieliśmy wóz, który wystrzelił nas ponad konkurencję. Nowy samochód z salonu. Nikt nie miał takiego. Świadomie szliśmy w jakość. Wrzesień 2011 to drugi nowy bus Vito. Po dwóch latach pierwszy autobus, co prawda 14-miejscowy, ale autobus. Mogliśmy zabierać za jednym razem więcej pasażerów.
Linie regularne
Po trzech latach Air-Transfer.pl uruchomił pierwsze regularne linie. Wcześniej stosował – jak wszyscy – zasadę „door to door”, czyli odbierał pasażerów spod ich domów i powrotnie dowoził do domów. Odtąd autobus startował ze stałego przystanku w mieście o określonej porze i o wiadomej godzinie musiał być na lotnisku w Gdańsku albo Goleniowie.
Początkowo część pasażerów nie była zadowolona. – Mieliśmy duży problem. Nie wszyscy rozumieli, dlaczego to robimy. Ale cierpliwie tłumaczyliśmy. Wcześniej, kiedy kursem jechało parę osób, odbieranie spod domu nie było takim problemem. Ale w miarę jak przybywało pasażerów, zagrażało to bezpieczeństwu. Zabieraliśmy kogoś z Kołobrzegu, później odbijaliśmy po parę osób mieszkających w Koszalinie w paru miejscach, potem Słupsk i znów „odbicie” do Ustki. Na każdego jakieś 10 minut. Kończyło się tym, że została godzina do odlotu samolotu i 100 km do przejechania. Jedyne wyjście to szaleńcza jazda na lotnisko. Dwa razy spóźniliśmy się, samolot odleciał. Powiedzieliśmy sobie wtedy: dość – mówi Michał Chmiel. – Skończyło się jeżdżenie „na wariata”, z prędkością nie mającą nic wspólnego z przepisami i bezpieczeństwem.
Robert Szemro uściśla: – „Door to door” stosujemy nadal przy kursach zamawianych specjalnie, poza rozkładem jazdy. Ale to jest kurs jak taksówką – na życzenie. Jeżdżeniem regularnym jest mijanie tablicy Gdańsk albo Goleniów codziennie w tych samych godzinach.
Klienci w końcu się przyzwyczaili. Tak jak do zakupu biletów w Internecie. Początkowe na te z Internetu była duża zniżka. I tą metoda z 20 procent sprzedawanych poprzez stronę internetową zrobiło się 80 procent obecnie. Inne sposoby sprzedaży to telefoniczna albo za pośrednictwem 40 biur podróży, nie tylko koszalińskich, ale w całym regionie.
Tabor – komfort i bezpieczeństwo
Air-Transfer.pl od początku postawił na samochody marki Mercedes i trzyma się tej zasady konsekwentnie. – Pasażerowie kojarzą Mercedesa z jakością, klasą, komfortem. Dla nas to kluczowe skojarzenia. To nas wyróżnia wciąż na tle lokalnej konkurencji. Ja zaś patrzę na Mercedesy z perspektywy eksploatacji i obsługi. Jest to marka sprawdzona, mało awaryjne samochody, rzadko lądują w serwisie. Mają porządne silniki, więc mają długą żywotność. Żadna inna marka nie byłaby w stanie w takim standardzie, z taką jakością przejechać pół miliona czy nawet milion kilometrów. Nawet wóz z dużym przebiegiem zachowuje swoje najlepsze cechy i choć ma parę lat, nie wstyd nim wozić klientów.
Air-Transfer.pl używa obecnie dziewięciu mercedesów Sprinter, trzy z nich są 12-osobowe, pozostałe zabierają na pokład 20 pasażerów. Dziesiąty pojazdem w firmie jest kupiony niedawno 55-miejscowy autobus ze stajni Mercedesa – Tourismo. Flotę uzupełniają trzy auta osobowe. Są to dwa Mercedesy Vito – odpowiednio 8- i 9-osobowy oraz limuzyna realizująca usługę VIP Transfer, czyli E-klasa. Tabor uzupełniają przyczepki pozwalające zabierać w razie potrzeby duży bagaż pasażerów.
Firma korzysta z obsługi profesjonalnej agencji marketingowej, która pomaga dbać o spójność komunikacji z rynkiem. Jednym z przejawów dbałości o nią jest nowoczesny logotyp i sposób jego umieszczenia na pojazdach. Srebrne Sprintery od razu rzucają się w oczy na trasie.
Kto zaś spotyka je na drodze do Gdańska czy Goleniowa, przyzna że jeżdżą przepisowo. – Od czasu uruchomienia linii regularnych nie ma potrzeby gnać na złamanie karku. Uczulamy kierowców na spokojną i bezpieczną jazdę. Dla pasażerów jest to składnik komfortu, a dla firmy element jej dobrego wizerunku.
Firma zatrudnia obecnie 28 kierowców na etatach, a 10 na umowie zleceniu. Dodać do tego trzeba kilkoro pracowników w biurze. To najlepiej chyba obrazuje i skalę działania, i dystans jaki pokonała od pomysłu do stanu obecnego.
Używa własnego systemu rezerwacyjnego na platformie Voyager, dzięki czemu jest w stanie ogarnąć planowanie pracy. Przy okazji system na bieżąco pokazuje stan zamówień i ruch pasażerów. Robert Szemro podsumowuje: – Dzisiaj średnio dziennie robimy więcej kursów i przewozimy więcej ludzi niż na początku w miesiącu a później tygodniowo. W czasie letniej kumulacji zdarzało się nam sprzedawać po 400 i więcej biletów każdego dnia.
Kierunek: lotnisko
Air-Transfer.pl dowozi podróżnych nie tylko do Gdańska i Goleniowa. To linie regularne. Jeździ również na inne lotniska – do Berlina, Warszawy, Poznania, Katowic. Zawsze, kiedy jakaś grupa zamówi taki kurs. Ba, firma dowozi także pojedyncze osoby. Ale to już w ramach usługi Bussines –Taxi. Robert Szemro wyjaśnia: – To są kursy nowymi osobowymi mercedesami. Odwozimy na lotniska, ale odbieramy z nich również gości naszych klientów. „Nie jesteśmy punktualnie we wskazanym przez Ciebie miejscu – jesteśmy tam przed czasem” – to nasza zasada. Zawodowi kierowcy posługujący się językiem angielskim czekają na lotnisku na klientów. Podróż jest komfortowa. Indywidualna klimatyzacja dla każdego pasażera, rozkładane fotele, telewizor. Przy każdym fotelu wejście USB oraz gniazdo 220V – można pracować – kwituje pan Robert .
– Zbliżona do tej usługa to VIP Transfer. Można u nas wynająć mercedesa Klasa E, czyli luksusową limuzynę wraz z kierowcą na dowolne wyjazdy – dodaje Michał Chmiel. – Ludziom się wydaje, że to musi strasznie dużo kosztować. Są zaskoczeni ceną. Tajemnica tkwi w ekonomiczności pojazdów. Tutaj oczywiście usługa jest „door to door”.
Air-Transfer.pl stale rozszerza zakres usług. Od jakiegoś czasu ma status organizatora turystyki. Oznacza to, że ma prawo organizować całościowo imprezy turystyczne: od transportu, przez ubezpieczenia, noclegi, usługi przewodników. Ale to – jak podkreślają właściciele firmy – niejako dodatkowa działalność. Głowna to wciąż transfer na lotniska.
Michał Chmiel podkreśla: – Znamy się na wożeniu ludzi na lotniska, to nasza specjalizacja. Tak chcemy być kojarzeni. Latami pracowaliśmy na naszą pozycję i nasz wizerunek. Opłaciło się stawianie na jakość pod każdym względem.
Autobus prawie kosmiczny
Jak już wspomnieliśmy, firma korzysta wyłącznie z pojazdów Mercedesa. Najnowszy to super nowoczesny autobus. Pochodzi z pierwszej produkcji wozów najnowszej generacji, a to gwarantuje, że będzie „na czasie” przez najbliższe 10-15 lat. Nawet taki potężny koncern jak Mercedes w dziedzinie autokarów nie zmienia często przyjętych rozwiązań i nie oferuje rynkowi o rusz kolejnych aut, jak to się dzieje w przypadku „osobówek”.
W tym roku trafi do Polski góra 10 takich pojazdów. Jeden to wydatek półtora miliona złotych. Każdy egzemplarz jest indywidualnie konfigurowany. Dlatego zamówienia trzeba składać z rocznym wyprzedzeniem. Ten dostarczony do Air-Transfer.pl zabiera na pokład 55 osób. Mógł więcej, ale szefowie firmy zrezygnowali z czterech miejsc na rzecz komfortu i przestrzeni wokół pasażerów. Tak więc podróżowac nim mogą: 53 pasażerów, kierowca i pilot.
– Turystyczne fotele, odchylane i rozsuwane. Klimatyzacja dachowa dla każdego indywidualna, toaleta. Silnik Diesla, 12-litrowy, automatyczna skrzynia biegów. Cała gama systemów bezpieczeństwa dotychczas znanych tylko w autach osobowych klasy premium, takich jak asystent aktywnego hamowania. Nawet jeśli kierowca nie zareaguje odpowiednio szybko albo przyśnie, autobus dostrzega przeszkodę i sam hamuje. Zupełną nowością jest specjalna kratownica, na której zamontowana jest góra pojazdu. W razie czołowego zderzenia przesuwa po prostu całą platformę do tyłu, a to amortyzuje dużą część energii uderzenia. Marka Mercedes daje poczucie bezpieczeństwa, mniejsze ryzyko wypadków dzięki aktywnym systemom i najlepszą ochronę w rzadkich przypadkach kolizyjnych – objaśnia Michał Chmiel.
Rozwój
Dlaczego akurat teraz taki zakup? – Nasza firma stale się rozwija – tłumaczy Robert Szemro. – To nie jest tak, że napisaliśmy sobie osiem lat temu szczegółowy program na całe życie i według niego działamy. Wyznaczyliśmy sobie wtedy cele zasadnicze. Po drodze wiele rzeczy się zmieniało, a my umieliśmy na nie reagować.
Michał Chmiel mówi: – Taki zakup uwiarygadnia nas jako ewentualnego partnera. Z roku na rok nasze obroty rosną o mniej więcej 30 procent. Przewozimy średnio 5-6 tysięcy osób w miesiącu. Jeśli chcemy się rozwijać dalej, musimy inwestować. Innej drogi nie ma.
Robert Szemro dodaje: – Propozycje pojawiają się rozmaite. Niedawno dostaliśmy propozycję od WizzAir’a, żeby obsługiwać dla nich lotnisko w Poznaniu całościowo, ale nie skojarzyli, że jesteśmy z Koszalina a do Poznania jeździmy okazjonalnie. Linia Small Planet przysłał zapytanie, czy nie chcielibyśmy obsługiwać załóg, pilotów i stewardess po całej Polsce, wszędzie gdzie latają. Pojawiają się różne pomysły. My już wiemy, że się nie zatrzymamy i będziemy rozwijać firmę nadal. To co najprawdopodobniejsze, to wyjście poza nasz region. Czy tak się stanie i ewentualnie jak się to stanie, czas pokaże.
Air-transfer.pl
ul. Zwycięstwa 87, 75-005 Koszalin
tel: +48 94 711 05 10
biuro@air-transfer.pl