Edward Rokosz w rzeźbie Kultura

Ruch, otwartość i synteza sztuk

Wystawę prac Edwarda Rokosza w koszalińskiej Galerii na Piętrze można oglądać do 23 czerwca br. Na ścianach – przekrój twórczości od malarstwa, przez rysunek po płaskorzeźbę i formy przestrzenne. Podczas wernisażu do tych sztuk dołączył także performance w wykonaniu małżonki, Sary Berman-Rokosz.

Edward Rokosz jest absolwentem szkoły Kenara w Zakopanem oraz Wydziału Malarstwa i Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku (dyplom w zakresie malarstwa ściennego). Po studiach realizował murale i sgraffita na Pomorzu, w Niemczech i Stanach Zjednoczonych. Od końca lat 80. mieszkał w Stanach Zjednoczonych, gdzie zrealizował wiele zleceń z zakresu rzeźby i malarstwa ściennego oraz prezentował swoje prace na wystawach indywidualnych i zbiorowych.

Dwukrotnie brał udział w słynnych plenerach osieckich – w 1974 i 1975 roku.

O obecności różnych gatunków w swojej twórczości artysta mówi: – Głównym zagadnieniem poruszanym w moich pracach jest rytm i przepływ ruchu. Trudno powiedzieć, które medium jest moim ulubionym – w pewnych okresach czasu czuję, że jedno przyciąga mnie ku sobie bardziej niż inne. Rzadko nadaję tytuły moim pracom. Ważne, by widz odbierał sztukę poprzez pryzmat własnej wyobraźni, nie będąc pod wpływem moich interpretacji. Brak tytułu otwiera drogę do dialogu. W końcu sztuka ma wywoływać reakcję, niezależnie jaką owa może się okazać. Te rozmowy powodują, że sztuka żyje – mówi.

Jadwiga Kabacińska, właścicielka Galerii na Piętrze, otwierając wystawę o Edwardzie Rokoszu 18 maja br., powiedziała: – Wyniósł ze swych nauk kult dobrej malarskiej ekspresji, wiarę w rozstrzygające wszelkie wątpliwości świadectwo oka, eksperymentatorski niepokój, młodzieńczą zapalczywość, ciekawość nowych form i funkcji artystycznego przekazu. Jego twórczość jest szczególnego rodzaju. Artysta nie tylko szuka wartości formalnych, ale przykładów poznawczej analizy świata i człowieka, konstrukcyjnej myśli i emocjonalnego działania. Drąży naturę i sonduje wewnętrzne światy psychiki ludzkiej.

Wpisując się w fascynację Edwarda Rokosza motywem ruchu, otwarcie wystawy uświetnił i urozmaicił performance Sary Berman-Rokosz, tancerki, choreografki i performerki, od czterdziestu lat zgłębiającej zagadnienia tańca, w tym od 25 zajmującej się terapią ciała Mindfull Biodynamics. Od około roku praktykuje nowy rodzaj tańca – z gliną. Jest absolwentką i magistrem sztuk pięknych Kalifornijskiego Instytutu Sztuki Uniwersytetu Wschodniej Karoliny.

– Edward Rokosz jest przede wszystkim wszechstronny i bardzo otwarty, a przy tym wykazuje się ogromną fantazją, nie zamyka się na tematy ani formy i to w nim cenię – mówi Marta Adamczak, fotografka, kierownik Działu Sztuki Współczesnej Muzeum w Koszalinie. – Najbardziej lubię jego prace w ołówku, ale też płaskorzeźby. Podoba mi się sposób łączenia technik, oraz to że nie stawia w sztuce granic. Jego żona również jest ciekawą postacią. Cieszę się, że mogłam obejrzeć jej co prawda krótki, ale intensywny występ, w którym oprócz tańca pojawiła się nawet tuba.