Już czwarty rok z rzędu zjeżdżają do Koszalina z całej Polski, by podzielić się swoją wiedzą. W tle słychać chrzęst zakładanej uprzęży spadochronowej, ryk silników startujących samolotów i tupot butów biegnących w pośpiechu do swoich maszyn lotników. Innymi słowy – „Historia skrzydłami malowana”, jedyna w Polsce cykliczna konferencja popularnonaukowa o przeszłości lotnictwa.
Konferencja opiera się na trzech filarach: Fundacji Historycznej Lotnictwa Polskiego, Centrum Szkolenia Sił Powietrznych w Koszalinie i Koszalińskiej Bibliotece Publicznej. Każdy z nich dokłada swoją cegiełkę, by spotkanie było atrakcyjne. Nad koordynacją właściwego ułożenia wspomnianych cegiełek czuwa Grzegorz Śliżewski, pomysłodawca imprezy. Pracownik koszalińskiego ratusza, który w wolnych chwilach wraca do swojego historycznego wykształcenia i zamiłowania do biało-czerwonej szachownicy.
– Pomysł na konferencję wziął się chyba z irytacji – mówi Grzegorz Śliżewski. – Nie cierpię ludzi, którzy siedząc z piwem przed telewizorem twierdzą, że w Koszalinie nic się nie dzieje. I nawet nie chce im się sprawdzić, jaka jest rzeczywistość, bo i tak wiedzą, że jest nudno. Zawsze uważałem, że nudzą się tylko ludzie nudni. Z uznaniem natomiast patrzyłem na pasjonatów, którzy próbowali zarazić swoimi zainteresowaniami innych. Powtarzałem, że gdyby koszalinianie z pasją dzielili się nią z innymi, miasto tętniłoby ciekawszym życiem. W końcu sam siebie do tej idei przekonałem i podjąłem rękawicę. Cały czas mam też nadzieję, że koszalinian podnoszących tę rękawicę będzie coraz więcej.
Podczas czerwcowej konferencji wystąpiło kilkunastu znanych historyków i pasjonatów skrzydlatej przeszłości. Miłośnikom lotnictwa takich prelegentów jak Wojtek Matusiak, Grzegorz Sojda, Krzysztof Kubala czy Łukasz Łydżba przedstawiać nie trzeba. Aby ich referaty nie zniknęły w mrokach pamięci, zostały wydane w formie książkowej.
Do Koszalina przyjechała też spora grupa osób, które słyszały wiele pozytywnego o poprzednich konferencjach i nie zważając na sporą niekiedy odległość, postanowiły sprawdzić to osobiście. A na zakończenie wypytywały o szczegóły przyszłorocznego spotkania.