cover ilkow Temat z okładki
Fot. Agnieszka Orsa

Wiarygodność to nasz kapitał

Najnowocześniejsze urządzenia, które dopiero wkraczają do Polski. Możliwość korzystania z doświadczeń najbardziej renomowanych ośrodków medycyny estetycznej na świecie. Zabiegi wykonywane pionierskimi w skali kraju metodami. Doświadczony, wszechstronny chirurg, cieszący się nieposzlakowaną opinią i niekwestionowanym autorytetem w koszalińskim środowisku medycznym. Profesjonalne zaplecze operacyjne. Stały kontakt i konsultacje z lekarzami wielu specjalności. Holistyczne podejście do zdrowia człowieka. Kompetentny zespół kosmetologów i kosmetyczek. To główne atuty działającej od pół roku w Koszalinie kliniki, którą powołali do życia kosmetolog Anita Zielony-Sokalska i lek. med. Andrzej Ilków. Zaufanie pacjentów do obojga założycieli oraz ich osobiste doświadczenie powodują, że klinika od chwili powstania pracuje na najwyższych obrotach.

 

zespół kliniki

– Jak to się stało, że postanowili Państwo powołać wspólną klinikę?

Anita Zielony-Sokalska: – Swój gabinet prowadziłam w Pałacu w Parnowie od 2010 roku. Przyszedł moment, w którym uświadomiłam sobie, że sama kosmetologia dla współczesnego klienta może być zbyt ubogą ofertą. Wiedziałam, jakiej klasy fachowcem jest Doktor, a ponieważ znamy się prywatnie, zeszliśmy kiedyś w rozmowie na temat tego, jak wspólnie połączyć kwalifikacje, pasje i doświadczenie, by stworzyć wspólnie coś nowego, co byłoby dla nas motywacją i nowym wyzwaniem.

Andrzej Ilków: – Zainteresowałem się medycyną estetyczną w ostatnich latach, kiedy rewolucyjnie poszła do przodu stosowana w niej technologia. Pojawiły się możliwości zbyt piękne, żeby ich nie wykorzystać. Bezwładność państwowej służby zdrowia i jej niedofinansowanie są tak duże, że takie procedury jak np. lipotransfery albo komórki macierzyste trafią do standardowego postępowania w medycynie publicznej tak późno, że doczeka tego pewnie mój syn studiujący obecnie medycynę, ale nie ja. Gdybym w swoim życiu zawodowym nie wziął spraw w swoje ręce, nie miałbym okazji w tych nowych technologiach się zanurzyć. Wiedziałem, czym zajmuje się moja Wspólniczka, więc zaproponowałem jej współpracę po to, by stworzyć holistyczny ośrodek, w którym można będzie zrobić wszystko – od najmniejszych czynności pielęgnacyjnych po operacje chirurgiczne, a z oczywistych powodów nie da się tego zrobić w pojedynkę.

 

– Dziedziny, jakimi się Państwo zajmują, są pokrewne w tym sensie, że obie dotyczą ciała człowieka.

AZ-S: – One się zdecydowanie dopełniają. Część pacjentów nie wie, czego konkretnie potrzebuje. Przychodzą do kosmetologa i mówią, że chcą „coś ze sobą zrobić”. Wiedzą, co im przeszkadza, czego nie akceptują, jaki miałby być według nich końcowy efekt zabiegów. Jesteśmy w stanie im podpowiedzieć, jakimi metodami da się to osiągnąć: czy wystarczy kosmetologia, czy trzeba sięgnąć po bardziej zawansowane środki.

AI: – Pacjentki mają wyobrażenia zbudowane na informacjach z internetu albo telewizji lub opinii od znajomych, ale to nie wystarcza. Potrzebują rady od nas. Pierwszym konsultantem są nasze panie z tak zwanej „małej estetyki”, potrafią one ocenić problem pacjenta. Wiedzą, czy wystarczy zabieg powierzchowny, nieinwazyjny, który jest w zakresie możliwości kosmetologii, czy może potrzebna jest konsultacja lekarska i interwencja poważniejsza. Podczas konsultacji rozpoznajemy problem. Ja planuję leczenie, które prowadzimy wspólnie. Jeśli kwalifikuję pacjenta do poważniejszego zabiegu, odbywają się przygotowania jak do normalnej operacji – dodatkowe badania, analizy. Z kolei po zabiegu, na przykład po liposukcji czy usunięciu żylaków, nadal trzeba z pacjentem pracować, bo potrzebne są pończochy lub ubranie uciskowe, albo zabiegi endermologii czy masażu. Wszystko mamy na miejscu. Nasi Pracownicy pomagają dobrać odpowiedni rozmiar, dają instrukcję dalszego postępowania, umawiają na zabiegi uzupełniające.

 

– Często poważniejszy zabieg odmładzający, lipotransfer czy transfer komórek macierzystych wiąże się z koniecznością pobrania tkanki tłuszczowej. Chciałbym zapytać o liposukcję laserową. Czy odbywa się ona bez otwierania powłok ciała?

AI: – Każda liposukcja wiąże się z otwarciem powłok ciała, ale zawsze w minimalnym zakresie. W przypadku laserowej podobnie, bo wykonuje się kilka małych nacięć, aby zmieściła się w nich metalowa kaniula liposukcyjna uzbrojona w światłowód. Nacięcia są najczęściej wielkości kilku milimetrów. Jest kilka podstawowych typów kaniul i bardzo szeroka gama specjalistycznych do rzadkich zastosowań. Niezależnie jakiego fragmentu ciała dotyczy interwencja, zasada jest zawsze taka sama. Po pierwsze tkanka musi być jakoś rozdrobniona, a po drugie – odessana. Laser LipoLife, którym dysponujemy, wykorzystuje technologię rozdrabniania tkanki tłuszczowej z użyciem specjalnej długości światła laserowego. Następuje dzięki temu rozkawałkowanie tkanki tłuszczowej bez jej niszczenia. Pozyskujemy materiał, który ma 95 procent żywotności w porównaniu z nietkniętą tkanką tłuszczową. Tak więc tylko 5 procent komórek ulega zniszczeniu, a kontrolowana siła ssania nie homogenizuje, nie „mieli” tego tłuszczu, tylko delikatnie go odsysa. Na drodze do ssaka możemy umieścić specjalny system filtrujący, tak abyśmy mogli najwartościowszą żywą część tkanki, zawierającą młode komórki tłuszczowe, fibroblasty i komórki macierzyste pozyskać do przeszczepu w inne miejsce ciała.

 

estet– Czy ta metoda pozbywania się tłuszczu jest skuteczniejsza niż intensywne ćwiczenia fizyczne? A może jest wyjściem z sytuacji, kiedy nadmiar tkanki tłuszczowej to stan „zastały”?

AI: – Najczęściej ilości odsysane z brzucha to góra jeden, dwa litry. Tak więc liposukcja nie zastępuje odchudzania, zdrowego stylu życia, dobrej diety, ruchu, ćwiczeń. Jest to raczej sposób modelowania ciała. Są ludzie, którzy mimo że wkładają olbrzymi wysiłek w ćwiczenia, nie widzą efektu swoich starań albo osiągają dobre rezultaty nie we wszystkich obszarach ciała, gdzieś pozostaje nadmiar tkanki niereagujący na ćwiczenia i dietę. To działa demotywująco. Wtedy można wkroczyć z liposukcją i pozbyć się uporczywego problemu.

AZ-S: – Później włączamy się my z zabiegami wspierającymi. Pacjenci po liposukcji uzyskują większą pewność i wiarę w siebie. Kiedy widzą ładniejsze w ich ocenie własne podbródki, uda, biodra, ramiona, starają się ten stan utrwalić, ujędrnić skórę…

AI: – Liposukcja kojarzy się najczęściej z tłuszczem na brzuchu i udach, ale nasz laser liposukcyjny umożliwia również pracę w innych, delikatniejszych obszarach ciała, takich jak ramiona czy podbródek, jak również jest w stanie zlikwidować zaciągnięcia i zrosty po przebytych wcześniej zabiegach operacyjnych – blizny po wyrostku robaczkowym albo cesarskim cięciu, które stanowią wciągniętą linię otoczoną nadmiarem tkanki tłuszczowej. Po zabiegu powierzchnia skóry wyrównuje się. Laser, o którym mówię, ma również silne działanie liftingujące, obkurczające skórę. Użyta wewnątrz tkanek wysoka temperatura powoduje, że wewnętrzna część skóry zostaje pobudzona silnie do proliferacji fibroblastów, czyli komórek tkanki łącznej, a te z kolei do produkcji włókien kolagenowych.

 

– Czyli można powiedzieć, że skóra się sama odtwarza?

AI: – Odtwarza się struktura komórkowa, a co za tym idzie białkowa, bo to komórki produkują białka kolagenowe elastyczne i sprężyste, a nagromadzenie ich dużej ilości przekłada się na zwiększenie grubości, elastyczności i kurczenie się skóry, w związku z czym efekt liftingu po naszych operacjach po paru tygodniach się potęguje. Najlepsze efekty, takie spektakularne, widzę mniej więcej po czterech tygodniach od zabiegu. Świeżo po liposukcji skóra jest lekko obkurczona i widać ubytek tkanki tłuszczowej, ale ten największy efekt liftingujący, czyli wygładzający skórę, naprężający ją, jest widoczny później i nie kończy się po kilku tygodniach tylko trwa przez okres wielu miesięcy, przez co obserwuje się stałą, długotrwałą poprawę wyglądu.

 

– Nowoczesna technologia medyczna, o której Pan wspomniał na początku, pozwala użyć odessany tłuszcz do poprawiania wyglądu okolic ciała, gdzie tłuszczu wskutek upływu czasu jest za mało.

AI: – Tak. Odessany tłuszcz przez wiele lat był po prostu wyrzucany. A okazało się, że jest źródłem wielu bezcennych składników – w tym komórek macierzystych. Jest w nim więcej komórek macierzystych niż w szpiku kostnym. I to nie jakieś 30 czy 40 procent, ale o około 500 razy więcej w tej samej objętości! Tkanka z liposukcji musi jednak zostać odpowiednio przerobiona: należy się z niej pozbyć toksycznej oliwy, wody, środka znieczulającego używanego miejscowo w trakcie zabiegu, zniszczonych, rozfragmentowanych komórek. Najwartościowsza tkanka jest „łowiona” przez system filtrujący i może zostać użyta do przeszczepu bezpośrednio po zabiegu. Taka tkanka jest nie tylko wypełniaczem, ale również skutecznym lekiem biologicznym w obszarze transferu. Możemy także poddać ją specjalnej obróbce w celu pozyskania koncentratu komórek macierzystych. W naszej metodzie proces ten jest nieco skomplikowany i pracochłonny, trwa ok. godzinę. Polega na inkubacji w specjalnym roztworze enzymatycznym w celu uwolnienia komórek macierzystych ze zrębu tkanki łącznej bez ich uszkodzenia oraz na kilkakrotnym wirowaniu i płukaniu. Na koniec otrzymujemy 5 ml roztworu zawierającego ok. 80-120 milionów komórek macierzystych – to dotychczas najbardziej efektywna technologia ze wszystkich znanych na rynku.

 

– Metoda pozyskiwania komórek macierzystych z krwi jest nieefektywna?

AI: – Trzeba przyjąć, iż w krwi obwodowej prawie w ogóle nie ma komórek macierzystych. W pewnych metodach hematologicznych pobudza się szpik do większej produkcji i wyrzutu ich do krwi, ale to nie dotyczy naszego tematu.

 

– To o co chodzi z tymi komórkami macierzystymi?

AI: – Komórki macierzyste po raz pierwszy odkryto w szpiku. Początkowo badaniami nad nimi zajmowali się hematolodzy. Ponieważ szpik jest trudny do pozyskania przy zastosowaniu dość inwazyjnych metod, przez wiele lat nie obserwowaliśmy żadnego praktycznego postępu. Kiedy 20 lat temu kończyłem studia, już się o komórkach macierzystych mówiło, że będą potencjałem w medycynie przyszłości. Boom na komórki macierzyste obserwujemy dopiero od kilku lat dlatego, że z tłuszczem jest inaczej – z reguły jest niepotrzebny właścicielowi, łatwy w pozyskaniu i jest go dużo. Setki plastyków wykonywało na świecie liposukcje ze wskazań estetycznych, a tłuszcz wyrzucano. Natomiast, kiedy odkryto, że w tłuszczu są komórki macierzyste i że jest ich w nim znacznie więcej niż w szpiku, nastąpił wielki przełom.

 

Anita Zielony-Sokalska

 

– Coś co wcześniej było „odpadem”, stało się źródłem czynników o błogosławionym działaniu…

AI: – Tak, kluczowe było odkrycie, że „tłuszczowe komórki macierzyste” są równie multipotencjalne, jak komórki szpikowe. Otworzyło to nową perspektywę i w ciągu kilku lat zrobiło karierę na całym świecie.

 

– Państwo kupili profesjonalną metodę wykorzystania komórek macierzystych, którą stworzył Dr Mark Berman z Los Angeles.

AI: – Tak. Dzięki temu jesteśmy w stanie zaproponować w mieście średniej wielkości w średnio bogatym kraju top światowy i to w akceptowalnych cenach, bo procedura transferu komórek macierzystych według metody Bermana kosztuje u nas 4-8 tys. Złotych za porcję (w USA – 20 tys. USD). Uzyskujemy blisko 100 milionów komórek macierzystych w postaci koncentratu, pozyskanych z 50 ml tkanki tłuszczowej. Możemy z tym koncentratem zrobić wiele rzeczy. Jest tak bogaty w komórki, że należy go rozcieńczać w różnym stopniu w zależności od zastosowania. Możemy go podać w postaci mezoterapii na twarz, możemy wstrzyknąć do kolana, możemy wstrzyknąć w bliznę, w okolicę trudno gojących się ran. Jest bardzo wiele zastosowań. Ukazała się polska praca naukowa potwierdzająca skuteczność tej metody w leczeniu stopy cukrzycowej. Wiele nowych wskazań pojawia się w literaturze naukowej, wiele badań klinicznych jest w toku.

 

– Te komórki mają dobroczynne działanie, bo właściwie mogą wspomóc odtwarzanie tkanki w dowolnym miejscu ciała.

AI: – Komórka macierzysta jest niezróżnicowana, czyli może się zmienić w dowolną komórkę ciała, czyli nerwową, kostną, chrzęstną, w komórkę obronną – leukocyt, limfocyt itp. Komórki macierzyste mają silne działanie przeciwzapalne i silne działanie regenerujące, ale komórki macierzyste nie mają „mózgu” – zamieniają się, w zależności od tego, jaki dostaną sygnał, czyli muszą dostać tkankowe „polecenia” odpowiednio determinujące ich zróżnicowanie.

 

– Jak więc się je wyposaża w „wiedzę”, żeby zadziałały tak jak tego chcemy?

AI: – Trzeba wywołać odpowiednie bodźce w danym obszarze ciała. Powiedzmy, że podajemy komórki macierzyste na twarz w celach odmładzających. Jeżeli odwarstwimy lub ukłujemy co centymetr cienką igiełką skórę śródskórnie, to samo to ukłucie już jest bodźcem urazowym, który powoduje, że skóra zaczyna wzywać „pomocy”. Najbliżej są te komórki macierzyste, które właśnie wstrzyknęliśmy i one zaczynają być wykorzystywane przez skórę jako komórki obronne, jako fibroblasty, jako prekursory do tworzenia naczyń krwionośnych itd. Jeśli podamy komórki macierzyste do kolana, hamują reakcję zapalną, zaczynają regenerację i odbudowę chrząstki stawowej, ubytków kostnych, więzadeł. Podajemy je, żeby odwrócić chorobę zwyrodnieniową stawów albo zapalenie wywołujące ból. Pacjenci muszą być jednak dokładnie poinformowani o celach, zaleceniach rehabilitacyjnych, muszą uczestniczyć w procesie bodźcowania komórek np. ruchem w odciążeniu. Przy sprzyjających okolicznościach pojawiają się spektakularne efekty.

 

– Pojedynczemu lekarzowi trudno zapewne samodzielnie znaleźć metodę wykorzystania komórek macierzystych w określonym celu wynikającym z potrzeby konkretnego pacjenta.

AI: – Może być 10 lekarzy i każdy będzie miał inną koncepcję, jak coś zastosować. Jak często i w jakiej ilości podawać itd. Rzetelna ocena wyników leczenia, stosowanie najskuteczniejszych algorytmów nie jest możliwe w małym ośrodku, a tym bardziej w pojedynkę. Dlatego przystąpiliśmy do Centrum Medycyny Komórkowej by ITP, które powstało w Warszawie, jak również dostaliśmy propozycję przynależności do Cell Surgical Network– elitarnej platformy medycznej integrującej sto kilkanaście klinik z całego świata pod patronatem dr Bermana – twórcy metody, współzałożyciela California Stem Cell Treatment Center (Kalifornijskie Centrum Terapii Komórkami Macierzystymi), przewodniczącego Amerykańskiej Akademii Chirurgii Kosmetycznej.

 

– Upraszczając: ma Pan dostęp do opisanych doświadczeń setek znakomitych lekarzy…

AI: – Przynależność do tej grupy stwarza obowiązki, ale daje też ogromne przywileje. Mamy obowiązek stosowania procedur przyjętych przez całą tę grupę, musimy mieć tę technologię. Musimy stosować określone algorytmy i raportować swoje wyniki. Zyskujemy to, że mamy dostęp do wyników badań z tych stu kilkunastu szpitali z całego świata . Kiedy przyjdzie do mnie pacjent z jakimś problemem, a ja będę chciał w leczeniu użyć komórki macierzyste, będę miał możliwość sprawdzić, czy kuracja z takich wskazań była stosowana na świecie i jakie były jej wyniki. Gdybym miał gromadzić na własną rękę potrzebną wiedzę, zebrałbym informacje od paru ekspertów z dostępnej powszechnie literatury, która jest na razie skąpa, bo ta nauka dopiero w tej chwili gwałtownie zaczęła się rozwijać, a na dokładkę dostałbym pewnie wiele sprzecznych informacji. Dzięki tej przynależności do grona klinik skupionych wokół profesora Bermana, możemy stosunkowo szybko znaleźć potrzebne wskazówki, opierając się na wynikach uzyskanych przez lekarzy np.: w Chinach, Japonii, Europie albo w Stanach Zjednoczonych.

 

sala opercyjna

 

– Technologia, o której Pan mówi, otwiera niesamowite możliwości ingerencji w ludzkie ciało. Nie rodzi to wątpliwości natury etycznej?

AI: – Uznano, że przeszczepianie komórek macierzystych nie jest eksperymentem medycznym, nie trzeba mieć zgody komisji bioetycznej, bo przeszczep tkanek własnych nie jest obwarowany takimi rygorami, jak przeszczep od obcego człowieka. W klasycznej chirurgii stosujemy na co dzień przeszczepianie własnych tkanek. Od lat operuję nowotwory skóry i muszę ubytek po wyciętym nowotworze czymś przykryć, więc przenoszę pobrany fragment skóry w miejsce ubytku, podobnie robi się w oparzeniach. Przeszczepianie własnych tkanek to w chirurgii codzienność. Większe potencjalne niebezpieczeństwo niesie ze sobą transfuzja krwi, bo to przecież przeszczep komórek od obcego człowieka, a nie własnych. Jak wiemy jest to praktykowane powszechnie od bardzo wielu lat i nie budzi żadnych kontrowersji. Aparatura i technologia, której używamy, ma wszystkie niezbędne certyfikaty bezpieczeństwa, zarówno amerykańskie, europejskie jak i polskie. Restrykcjami w prawie europejskim objęte są manipulacje na komórkach mogące zmienić ich genotyp, tzw. inżynieria genetyczna i klonowanie, przechowywanie i transport – a tym się nie zajmujemy.

 

– Jak rozumiem, podstawową korzyścią ze współpracy z profesorem Bermanem jest dostęp do unikalnej wiedzy?

AI: – Będziemy mieli bazę danych z pięciu lat. To jest bezcenna wiedza, która znakomicie uprości nam pracę i uczyni nas bardziej wiarygodnymi. Jeżeli powiem pacjentowi: „Mogę panu podać komórki macierzyste tak i tak, ale nie wiem, jaki będzie efekt” to jestem mało wiarygodny, nawet dla samego siebie. Natomiast jeżeli powiem, że od pięciu lat stosowano tą metodę w stu klinikach na przykład w chorobie zwyrodnieniowej stawów i efekt jest 15 razy lepszy niż najlepsza dotychczasowa metoda czyli wstrzykiwanie kwasu hialuronowego do kolana, to zabrzmi to o wiele lepiej.

 

– Istnieje pogląd, że efekty zabiegów kosmetologicznych są mniej trwałe niż uzyskiwane drogą bardziej złożoną, lekarską. Na przykład lifting wykonany z użyciem lasera, o którym Pan wspominał, ma być trwalszy niż uzyskany przez zastosowanie środków chemicznych. Czy to prawda?

AI: – Musimy sprecyzować, o czym mówimy. Jeśli np. o wolumetrii twarzy czyli wypełnianiu i modelowaniu, tak by zlikwidować pewne zwisy, zmarszczki, ubytki to tak. Najlepsze wypełniacze na bazie kwasu hialuronowego utrzymują się około roku. Potem zabieg trzeba powtarzać. Objętości uznane za bezpieczne i akceptowalne cenowo dla pacjenta (bo to są bardzo drogie preparaty) to około 1-4 mililitrów. Natomiast jeżeli robię liposukcję, to pozyskanie dla mnie 50 ml wypełniacza już po przefiltrowaniu, po obróbce tej tkanki tłuszczowej nie jest żadnym problemem. Zdarza mi się u osób sześćdziesięcioletnich i starszych robić lipotransfery na twarz o objętości 200-300 ml. Proszę sobie policzyć, ile kosztowałoby zrobienie tego kwasem hialuronowym, jeżeli średnio 1 ml takiego wypełniacza z górnej półki kosztuje pacjenta około 800 zł. Poza tym nie wiem, czy ktokolwiek przetrzymałby taką objętość tych substancji, jak tkanka by na to zareagowała. Na tłuszcz reaguje bardzo dobrze. Poza tym najlepsze preparaty usieciowanego kwasu hialuronowego utrzymują się do ok. roku, lipotransfer natomiast wiele lat. Zabiegi tzw. estetyczne mają inną rolę – są uzupełnieniem dużych zabiegów, mogą być korekcją drobnych niedoskonałości po zabiegu, przyspieszać gojenie, są kontynuacją dbania o wygląd skóry, ale nie zastąpią dużego zabiegu w przypadku dużej patologii. W przypadku drobnych zaburzeń mogą zaspokoić potrzeby pacjenta samodzielnie lub w połączeniu kilku metod kosmetologicznych.

 

– Odkrycie, że tłuszcz zawiera komórki macierzyste, wydaje się więc rewelacją.

AI: – To jest dość niedawne odkrycie, które pobudziło rozwój wiedzy w wielu obszarach. Co kwartał pojawiają się doniesienia o nowych zastosowaniach, jak grzyby po deszczu wyrastają producenci nowych systemów do pozyskiwania komórek macierzystych. W tej chwili nikt poważny nie pozyskuje już w medycynie estetycznej komórek macierzystych z innej tkanki niż tłuszcz, bo to jest stosunkowo proste, oczywiste i bezpieczne.

 

recepcja 2

 

– Samo śledzenie nowości to olbrzymi wysiłek. Jak dotrzymać im kroku?

AI: – Kiedy zaczyna się uprawiać nowy rodzaj aktywności, to zawsze trzeba zapłacić cenę. Trzeba włożyć wysiłek konieczny do zdobycia wiedzy, umiejętności praktycznych i pieniędzy na zrealizowanie planów. A nie jest to takie proste, kiedy się ma się za sobą 20 lat ciężkich robót, ale chyba warto. Nadal pracuję w świetnym Oddziale Chirurgii Onkologicznej w Słupsku. Nie mogę nagle tego porzucić, bo „duża chirurgia” utrzymuje lekarza w formie intelektualnej i fizycznej oraz sprawności manualnej. Śledzę najnowszą literaturę, kwalifikuję pacjentów do zabiegów, uczestniczę w konsyliach onkologicznych, gdzie jest dyskusja interdyscyplinarna o problemach onkologicznych i nie tylko, wykonuję poważne, często skomplikowane, operacje. Poza tym nasz pacjent jest integralną całością. Ludzie, którzy przychodzą do nas na zabiegi estetyczne czy plastyczne, mają również problemy internistyczne, chirurgiczne, onkologiczne. Trzeba uwzględnić wszystkie aspekty organizmu pacjenta podejmując decyzję o kwalifikacji do jakiejś procedury. To nie jest tak, że nagle „przełączę się na estetykę”. Zabiegi estetyczne z technicznego i logistycznego punktu widzenia są dla mnie łatwe w porównaniu z medycyną uprawianą w szpitalu i kaliber problemu jest z reguły mniejszy – w estetyce problemem jest niezadowolenie pacjenta z efektu lub drobnego powikłania, obie z tych rzeczy z reguły da się opanować i poprawić, w szpitalu na chirurgii czasami cieszę się , że człowiek w ogóle przeżyje okres okołooperacyjny. Trudne natomiast jest czasem porozumienie się z pacjentem, który ma mgliste wyobrażenie o naszych metodach, procesie dochodzenia do efektu, konieczności podzielenia kuracji na etapy itd. W czasie nawet długiej rozmowy nie da się wszystkiego skutecznie przekazać. Czasami spotykamy się z oczekiwaniami niemożliwymi do zrealizowania. Czasami wizja poprawy wyglądu pacjenta różni się od wizji lekarza, trzeba czasami dużo trudu, aby się właściwie zrozumieć. Poza tym można przewidzieć efekt tylko w pewnym przybliżeniu, dlatego wszystko to nie jest takie proste.

 

– Takie ośrodki jak Państwa, gdzie jest doświadczony lekarz, dają pacjentowi większe bezpieczeństwo.

AI: – Oczywiście. Lekarz im ma szerszą wiedzę, tym bezpieczniejsze postępowanie wybierze dla pacjenta. To jest kwestia podejścia. W państwowej służbie zdrowia jesteśmy latami uczeni profesjonalizmu, bez względu na to, co się mówi o jej niewydolności. Uczymy się ciężkiej i rzetelnej pracy i wielokierunkowej oceny stanu chorego. Nie potrafię pracować nieporządnie. Gdybym zostawił pacjenta bez opieki, nie spałbym spokojnie, to nie mieści mi się w głowie.

 

– Podejrzewam że niewiele osób w Koszalinie zdaje sobie sprawę z tego, że w wielu obszarach są Państwo pionierami nie tylko w skali miasta albo regionu, ale wręcz kraju.

AI: – Myślę, że niedługo coraz szersze grono koszalinian dowie się o tym, dzięki pracy marketingowej mojej Wspólniczki, bo ja na to nie mam kompletnie czasu. Mnie pochłania w stu procentach praca z pacjentem i niestety biurokracja związana z dokumentacją medyczną i zarządzaniem kliniką.

 

– Poza komórkami macierzystymi, jakie jeszcze inne nowości, wyjątkowe procedury mogą Państwo zaproponować pacjentom?

AI: – Od największych do najmniejszych – skrótowo. Wspomniany transfer komórek macierzystych według Bermana (technologia ADIVIVE+CELLTIBATOR), sprzęt do liposukcji laserowej (LIPOLIFE 3G), sprzęt do laseroterapii endowaskularnej (VASCU LIFE),nowoczesny laser do zamykania drobnych naczyń i likwidacji przebarwień (HARMONY BABY REJUVE) ,fala radiowa wysokiej częstotliwości egzo- i endodermalna do liftingu, lipolizy i fibrolizy termicznej (ATTIVA), zamówiliśmy jako chyba trzecia klinika w Polsce najnowsze urządzenie do transplantacji włosów Smart Graft. Lipotransfery na twarz, piersi, pośladki, blizny…W naszej ofercie jest również plastyka piersi: rekonstrukcje piersi, chirurgiczne plastyki pomniejszające i podnoszące piersi, plastyki powiększające implantami, tkanką tłuszczową, lifting piersi. Plastyki uszu i powiek. Oprócz tego podstawowe zabiegi chirurgiczne: żylaki, przepukliny, pęcherzyki żółciowe, tarczyce. Wykonujemy również zabiegi w zakresie ginekologii estetycznej. No i oczywiście pełną paletę tak zwanych małych zabiegów estetycznych: toksyna botulinową, osocze bogatopłytkowe, mezoterapię, wolumetrię twarzy preparatami kwasu hialuronowego, nici liftingujące na twarz i ciało, lasery frakcyjne ablacyjne i nieablacyjne, epilację, endermologię, STORZ medical, karboksyterapię, makijaż permanentny, masaże ciała. Trudno wszystko wymienić.

AZ-S: – Na szczególną uwagę zasługuje urządzenie ATTIVA, które jest naszą ulubioną nowością. To coś z pogranicza kosmetologii i medycyny estetycznej i małej chirurgii. Wykorzystuje ono technologię fali radiowej o wysokiej częstotliwości do uzyskania efektu termicznego. Ten efekt termiczny może być zogniskowany głowicami dwubiegunowymi, używanymi przez kosmetolożki, poprzez dotyk do skóry od zewnątrz. Są dostępne różne profile, dostosowane do różnych okolic ciała.

AI: – Możemy tę energię dostarczyć również przez lifting endodermalny i to już wykonuje chirurg. Wkuwamy igłę z elektrodą, która może mieć długość 5, 10, 15, 20 cm i tą elektrodą podgrzewamy skórę od spodu. Urządzenie jest zaawansowane technologicznie. Ma czujnik temperatury wewnętrznej na końcówce kaniuli, kamerę termowizyjną śledzącą obszar ciała poddany zabiegowi. Przekroczenie pewnej temperatury krytycznej automatycznie przerywa zabieg. Sprzęt ten ma wiele ciekawych zastosowań i jest bardzo bezpieczny, a jest bardzo mało spopularyzowany w Polsce. Ja osobiście bardzo je lubię.

 

– Wielofunkcyjność zapewne przekona kolejnych użytkowników do tego urządzenia.

AI: – ATTIVA jako lifting endodermalny jest bardzo precyzyjny. W przypadku wrażliwych okolic ciała jest nieoceniony. Tam, gdzie boimy się o delikatne struktury jak nerwy, czy naczynia krwionośne. Tak jest na przykład z twarzą ale również z przednimi czy bocznymi powierzchniami ud, które są trudne technicznie do klasycznej liposukcji, a są bardzo widoczne w sukni balowej albo na plaży. Urządzenie umożliwia nie tylko lifting, czyli obkurczanie się skóry, ale również lipolizę. Jesteśmy w stanie rozpuścić tkankę tłuszczową bez jej odsysania, potem stosujemy ubranie uciskowe, które ma na celu wypompowanie tej rozpuszczonej tkanki własnym układem limfatycznym. I to się w ciągu kilku dni od zabiegu dokonuje. Jest też możliwość fibrolizy, czyli możemy ,,rozpuścić,, niektóre blizny wewnątrz, bez rozcinania skóry.

 

– Kiedy słucham o tej liczbie możliwości zastosowania jednego tylko urządzenia, nie dziwię się że pacjenci nie są w stanie określić konkretnie jakiego zabiegu by chcieli…

AZ-S: – Łatwo się pogubić, czytając informacje w internecie. Wybór drogi prowadzącej do osiągnięcia pożądanego stanu zależy od kilku czynników: sprzętu, preferencji pacjenta, kosztów.

AI: – Niektóre pacjentki wolą kilka zabiegów mniejszego kalibru, powtarzalnych. Inne chcą efektu na długie lata albo szybkiej, spektakularnej zmiany, bo na przykład w perspektywie paru miesięcy mają ważne wydarzenie rodzinne.

AZ-S: – Pierwszy kontakt to przeważnie nasze panie kosmetolożki, ale kluczowa jest konsultacja z Doktorem, która daje ukierunkowanie pacjenta. Po zabiegach często rozmawiam z pacjentami. „Pan Doktor zrobił cuda. Moje uszy teraz są piękne, nie muszę się już wstydzić” – słyszę często. Miło jest widzieć radość w oczach pacjentów. Radość i odzyskaną pewność siebie. Komuś, kogo nie dotyczy jakiś defekt fizyczny, może wydawać się on błahy, ale nie jest on błahy dla tego, kto się z nim boryka. Takie kłopoty obniżają samoocenę i psują smak życia.

 

– Zaskakujące, że w stosunkowo małym ośrodku są dwie sale operacyjne z pełnym oprzyrządowaniem, w tym jedna wyłącznie do Państwa dyspozycji.

AI: – Mieliśmy szczęście, że udało nam się porozumieć z Uromedem po zakończeniu budowy nowej części budynku. Dzięki dobrej współpracy mamy do dyspozycji oddział i blok operacyjny stojące na wysokim poziomie. Dysponujemy nowoczesną salą operacyjną z laminarnym przepływem powietrza, jest monitorowana sala wybudzeniowa dla kilku osób. Są cztery sale chorych łącznie dla pięciu osób. Każda sala ma swoją łazienkę i telewizor. Nawet na tej dwuosobowej sali są łazienki dla obu łóżek odrębnie. Zachowane są warunki intymności.

 

recepcja 1

 

– Rozumiem, że opieka pooperacyjna przez dzień, dwa to maksimum potrzebne w przypadku zabiegów, które Państwo wykonują?

AI: – Kaliber zabiegów, jak i stan ogólny naszych pacjentów nie wymaga zwykle hospitalizacji dłuższej niż dwa dni. Nigdy nie dorównamy Szpitalowi Wojewódzkiemu z jego bazą kardiologiczną, profesjonalnym OIOM-em, wielodyscyplinarnym zespołem lekarskim. Trzeba mieć trochę pokory i wykonywać te procedury, w których ryzyko jest akceptowalne. Dobrą zasadą w chirurgii jest wykonywanie takich zabiegów, po których umie się leczyć powikłania i ma się ku temu warunki.

 

– Zdaje się, że część zabiegów przeprowadza się nie tyle dla samego wyglądu, co dla zdrowia albo przynajmniej komfortu codziennego życia?

AZ-S: – Rzeczywiście, są sytuacje, kiedy operacja plastyczna przywraca właściwy stan. Rzeczy takie jak blizny, zrosty, nadmiar zwisającej skóry są stosunkowo proste do wyeliminowania, a zmieniają w życiu pacjentów bardzo dużo, ich całe funkcjonowanie na co dzień.

AI: – Tym, co mnie uderza przy liposukcjach czy zabiegach estetycznych, jest fakt, że dla pacjentów są one pozytywnym bodźcem do trwałych zmian w życiu. Sukces pierwszego zabiegu przywraca im wiarę w to, że można i warto coś dalej zrobić.

AZ-S: – Obserwujemy takie zjawisko. Pacjenci wiążą się z nami na dłużej.

AI: – Przyjęliśmy zasadę, że nie zostawimy pacjenta samemu sobie. Obce nam jest myślenie: „Operacja wykonana i opłacona, a teraz rób co chcesz”. Przyjmujemy pełną odpowiedzialność za ewentualne powikłania, bo przecież takie mogą się zdarzyć i trzeba mieć tego świadomość. Powikłanie jest naszym wspólnym problemem i rozwiązujemy go razem z naszym pacjentem. Generalnie pacjent musi być uczciwie i w miarę najszerzej poinformowany o tym, że mogą wystąpić komplikacje, że proces dochodzenia do określonego celu może być wieloetapowy np. najpierw zrobimy liposukcję, potem stosujemy ubranko uciskowe, potem masaże powłok, następnie zajmiemy się powierzchnią skóry, a jak już uzyskamy zdrowy, młody wygląd skóry, to poprawimy na przykład nićmi liftingującymi jeszcze defekt zwisających policzków albo usuniemy grudki na skórze. Tworzymy plan, omawiamy z pacjentem. Ale to on ostatecznie decyduje. A jeśli pojawiają się problemy, rozwiązujemy je razem.

AZ-S: – Kiedy już uporamy się z głównym problemem pacjenta, wkracza klasyczna kosmetologia. Wyjaśniamy, doradzamy, dobieramy najkorzystniejsze zabiegi. Oferujemy wszystko, co w tej dziedzinie jest dostępne. Opracowujemy wspólnie z pacjentem plan zabiegów, uwzględniając jego preferencje i możliwości. Wykonanie niektóre procedur wiąże się chociażby z porą roku – jak na przykład wszelkiego rodzaju zabiegi złuszczające czy lasery, które powinny być wykonywane jesienią. Dlatego niezmiernie istotna jest stała opieka nad naszymi pacjentami, zbudowanie z nimi relacji i zaufania. Pozwala nam to wówczas nie tylko osiągnąć zamierzone efekty, ale i długotrwale podtrzymać uzyskane rezultaty. Trudno wymienić wszystkie procedury kosmetologiczne i medycyny estetycznej, jakie oferuje Pro Beauty. Niemniej jednak nasi pacjenci mają pewność, że poradzimy sobie z każdym problemem od rzeczy naprawdę poważnych aż do najdrobniejszych, a także pomożemy w codziennej pielęgnacji twarzy, stóp czy dłoni. Dlatego pacjentka, która trafia do Doktora na liposukcję, a następnie przychodzi do kosmetologów na kontynuację terapii, finalnie staje się także stałą klientką naszej wybitnej stylistki rzęs oraz manicurzystki. Czy też odwrotnie, klientka korzystająca z zabiegów upiększających podczas rozmów z naszymi ekspertkami decyduje się na procedury bardziej inwazyjna. Nic więc dziwnego, że nasi klienci związują się z nami na długo i że powstają szczególne relacja.

 

– Nieobojętne jest, jakimi kosmetykami posługują się gabinety kosmetyczne i kosmetologiczne. Jak to wygląda u Państwa?

AZ-S: – Zabiegi pielęgnacyjne wykonujemy głównie z użyciem kosmetyków Neauvia. Pozwalają one działać w sposób zindywidualizowany. Mamy do dyspozycji tak zwaną maskę bazową, do której dokładamy czynniki aktywne, w zależności od tego, kto z jakim problemem przychodzi. Równie dobrze możemy wykonać pacjentowi zabieg nawilżający, liftingujący jak i złuszczający. Celem jest zawsze dobrze odżywiona, jędrna, zdrowo wyglądająca skóra, a poprzez to dobre samopoczucie, komfort życiowy pacjentki lub pacjenta, bo – co warto podkreślić – również panowie doceniają dobroczynne działanie zabiegów kosmetologicznych.

 

– Powstanie Państwa kliniki zostało od razu zauważone, także przez lokalną branżę beauty.

AZ-S: – I co nas ogromnie cieszy, ludzie z tej branży gratulują nam, bo nawet ich zdaniem brakowało w Koszalinie ośrodka takiego jak nasz. Tylko częściowo jesteśmy dla nich konkurencją, często również uzupełnieniem. Dotychczas było tak, że nawet w jakimś ośrodku w Koszalinie pojawiał się dojeżdżający lekarz, na poważniejsze zabiegi i tak dokądś zapraszał: do Szczecina, Gdańska, Bydgoszczy czy Łodzi. Teraz to wszystko jest dostępne bez problemu na miejscu.

 

– A jaki jest oddźwięk wśród pacjentów?

AZ-S – Branża mówi, że trafiliśmy w dziesiątkę, ale również mamy bardzo żywy oddźwięk ze strony pacjentów. Kluczowe jest tutaj nazwisko Doktora, który cieszy się ogromnym zaufaniem.

AI: – Przede wszystkim pacjenci nie reagują lękiem, bo pracuję na tym terenie od 20 lat i mam już jakąś historię zawodową. Medycyna to dziedzina, w której dobra opinia i zaufanie ludzi są ogromnym kapitałem. Przed nami lata ciężkiej pracy, zdajemy sobie z tego sprawę. Chcemy przede wszystkim wspólnie zbudować bardzo mocną markę.

 

– Pojawia się kwestia kosztów…

AI: – Od tematu pieniędzy nie uciekniemy, estetyka jest na pełnym podatku VAT, zakupy dobrych jakościowo produktów w tej branży też kosztują, ale uważamy, że nie można się kierować nastawieniem na szybki zysk, bo to polityka krótkowzroczna. Ważniejsza jest jakość. Wystarczy, aby na początku starczało na koszty. Swoim doświadczeniem zbudowaliśmy wiarygodną firmę, która mamy nadzieję zacznie zarabiać w skali długoletniej. Zakupiliśmy bardzo drogi sprzęt, zainwestowaliśmy w wyposażenie, szkolenia i ludzi – a to dopiero początek.

 

– Czyli stały rozwój?

AZ-S: – Już teraz zaczyna nam brakować miejsca w naszych gabinetach i już chcemy powiększyć wykorzystywaną powierzchnię w ramach budynku Uromedu.

AI: – Nie mamy odwrotu. Mamy już w stałym zespole 5 kosmetologów, kilka pielęgniarek, instrumentariuszkę, 3 anestezjologów, 3 chirurgów, lekarza rehabilitacji medycznej. Mamy umowy współpracy partnerskiej z kilkoma specjalistami, wśród których jest ginekolog, urolog, specjalista plastyki piersi, ortopeda, stomatolog. Możemy na nich liczyć w razie potrzeby. Mamy wiele kontaktów naukowych. Ja sam pracowałem w wielu klinikach w Polsce. Jak już wspomniałem wyżej przez kilka dni w tygodniu pracuję na Oddziale Chirurgii Onkologicznej w Słupsku. Specjalizację w zakresie chirurgii onkologicznej robiłem w Centrum Onkologii w Szczecinie. Od kilku lat mam kontrakt w Klinice Ginekologii Onkologicznej w Centrum Onkologii w Bydgoszczy, gdzie nabrałem doświadczenia w operacjach narządu rodnego. Ostatnio bywam tam rzadko, ale pozostaję w dobrym kontakcie z tą znakomitą, znaną w całym kraju kliniką. Ostrogi chirurgiczne zdobywałem w Oddziale Chirurgii Ogólnej Naczyniowej i Onkologicznej w Koszalinie. Kierowania kliniką nauczyłem się, będąc ordynatorem Oddziału Chirurgicznego w Białogardzie. Od niedawna jestem instruktorem liftingu endodermalnego, liposukcji laserowej i laseroterapii wewnątrznaczyniowej. Sam szkoliłem się z tych technik w Izraelu, a teraz jeżdżę do wielu miast w Polsce przekazywać swoje doświadczenia innym lekarzom. Organizujemy wiele szkoleń dla siebie i naszego personelu na miejscu jak i na licznych wyjazdach. Mamy, na podstawie własnych kompetencji i współpracy z innymi lekarzami, dostęp do rozległej wiedzy. Staramy się stosować podejście wielokierunkowe, bo dla nas człowiek to złożona całość. Nie pochwalamy postawy polegającej na skupieniu się na jakimś wyrywkowym obrazie. Patrzymy szerzej. Chcemy, by holistyczne podejście w naszym przypadku miało konkretną treść. W budowaniu firmy najważniejsi są ludzie, nie mury i sprzęt. Kładziemy nacisk n atmosferę w pracy i wspieranie rozwoju zawodowego i osobistego każdego pracownika.

PRO BEAUTY Klinika Chirurgii i Medycyny Estetycznej

lek. med. Andrzej Ilków
Koszalin, ul. Głowackiego 7
tel. 606 424 423, www.pro-beauty.pl