20 07 insignia 2 of 25 Motoryzacja
Fot. Marcin Betliński

Nowy Opel Insignia – obietnica dotrzymana

Opel zapowiadał drugą generację modelu Insignia jako zupełną nowość. I dotrzymał słowa. Nowa płyta podłogowa, zaprojektowane od zera lekkie silniki z aluminium, a przede wszystkim nowa stylistyka nadwozia. Do tego mnóstwo rozwiązań technicznych wspierających komfort i bezpieczeństwo, znanych dotąd raczej z samochodów klasy premium. To wszystko składa się na efekt, który nie zawiedzie nawet najbardziej przywiązanych do pierwszej generacji gorących jej fanów.

Oferowana przez osiem lat „pierwsza” Insignia okazała się bardzo udanym produktem Opla. Zdecydowało się na jej zakup prawie milion osób. Teraz pojawił się następca – bez wątpienia mający szansę przebić tamten wynik sprzedażowy.

20-07 insignia (5 of 25)

W „Prestiżu” prezentowaliśmy już Państwu to auto. Była to jednak wciąż zapowiedź oparta na rozmowie z panem Eugeniuszem Dowbuszem, koszalińskim dealerem marki. Tym razem możemy już na podstawie własnego doświadczenia podzielić się wrażeniami z jazdy, bo Insignia jest już w normalnej sprzedaży.

Przetestowaliśmy dwie wersje – kombi z automatyczną, sześciobiegową skrzynią biegów i sedana z tradycyjną, manualną. Oba wozy miały ten sam silnik, czyli półtoralitrowy motor benzynowy z turbodoławowaniem o mocy 165 koni mechanicznych.

20-07 insignia (12 of 25)

Najpierw parę zdań o kombiaku w automacie. Pierwsza rzecz rzucająca się w oczy to jego długość. Wynosi ona 496 cm! Kierowcy, którzy przesiądą się z mniejszych aut będą potrzebowali dłuższej chwili, żeby wyczuć te gabaryty i w sposób pewny operować wozem, na przykład parkować. Jak można się spodziewać, wydłużenie Insignii przekłada się na pojemność bagażnika i ilość miejsca na tylnej kanapie. Bagażnik spokojnie wystarczy, by pomieścić wszystkie walizki dużej rodziny wyjeżdżającej na długie wakacje. Z kolei pasażerowie siedzący z tytułu również nie mają najmniejszych powodów do narzekania. Nawet wtedy, kiedy osoba o wzroście 190 cm siedzi za kimś równie wysokim. To ogromny atut tego samochodu.

Co do prowadzenia. Są zwolennicy i przeciwnicy skrzyni automatycznych – kwestia gustu. Nam automat Insignii się spodobał. Jego główną zaletą z punktu widzenia użytkownika jest płynność przełożeń. Przy normalnej a nie „sportowej” jeździe biegi zmieniają się gładko, cichutko, prawie niezauważalnie. Wśród opcji do wyboru przy mocniejszym silniku (2.0 Turbo, 260 KM) jest skrzynia ośmiobiegowa jeszcze łagodniej zmieniająca biegi.
Auto bardzo płynnie wchodzi w zakręty, co wypróbowaliśmy na drodze między Drzewianami a Polanowem, gdzie nie brakuje pagórków i ostrych zakrętów – również przypominających prawdziwe górskie serpentyny. Samochód pokonywał jest bardzo stabilnie. Nawet spora prędkość nie odbierała kierowcy poczucia pewności i bezpieczeństwa.

W nowej Insignii kierowcy spotkają się z wyświetlaczem HUD (Head-Up), który pokazuje określone dane na szybie na wprost oczu kierowcy. Jeśli ktoś ma obawę, że to przeszkadza podczas jazdy, niech uwierzy na słowo, że tak nie jest – albo niech sam wypróbuje HUD-a. Technologia znana w lotnictwie myśliwskim od lat 50. ubiegłego wieku, 10 lat temu wkroczyła do motoryzacji, a obecnie się upowszechnia. Jak widać, w wyświetlacze takie wyposażane są już nie tylko samochody luksusowe.

20-07 insignia (20 of 25)

Co taki system daje kierowcy? Najważniejsze informacje pokazywane są bezpośrednio przed jego oczami, więc nie trzeba odrywać wzroku od drogi. Takie chwilowe odwrócenie uwagi to nie tylko czas, w którym nie patrzymy co dzieje się przed nami, ale również na moment pogorszenie widzenia związane z akomodacją oka do nowych warunków (inaczej: dostosowywaniem się gałki ocznej do rzeczy widzianych blisko na desce rozdzielczej i tych daleko za przednią szybą). Ale to nie wszystko. Kiedy jedziemy w nocy i nagle spoglądamy na jasny wyświetlacz na konsoli środkowej, a później z powrotem na drogę, jesteśmy przez chwilę oślepieni przez zmianę oświetlenia. Właśnie w takich sytuacjach niezwykle pomocy jest wyświetlacz HUD.

Na czym polega jego praca? Chodzi o to, że szyba zatrzymuje konkretną długość fali świetlnej. Mówiąc inaczej – jest przezroczysta, ale nie dla określonej barwy. Właśnie tę barwę w postaci wskazań widzimy na wyświetlaczu.
Wspomnieliśmy już o dużej przestrzeni w kabinie. Budując obraz komfortu, warto dodać, że kierowcy nie przytłacza nadmierna liczba przycisków. Rozłożone są w bardzo przemyślany sposób, toteż bardzo szybko zapamiętujemy ich położenie. Równie dobrze rozlokowane są podręczne schowki i uchwyty na napoje.

Na osobne podkreślenie zasługuje również jakość oprzyrządowania multimedialnego. Na przykład sparowanie telefonu komórkowego zajmuje dosłownie chwilę. Prosta w obsłudze i przejrzysta graficznie jest nawigacja. Generalnie wszystkie elementy, którymi steruje się za pomocą panelu środkowego są intuicyjne. Wysoką jakość mają również głośniki zamontowane w nowej Insignii. Jakość dźwięku pozytywnie zaskakuje.

Auto z manualną skrzynią biegów wydaje się nieco dynamiczniejsze niż to z automatyczną. Być może to jedynie subiektywne odczucie, że przyspieszanie jest łatwiejsze. Kierowca z tendencją do używania „ciężkiej nogi” na pewno nie będzie zawiedziony. Zapędy do szybkiej jazdy może studzić – o ile użytkownik zechce z niego skorzystać i ustawi go sobie na wyświetlaczu – bardzo praktyczny kolorowy pasek średniego zużycia paliwa w czasie rzeczywistym. W parę chwil kierowca zorientuje się wtedy, że płynna jazda procentuje zdecydowanie niższym spalaniem.

20-07 insignia (16 of 25)

Nowy Opel Insignia jest kolejnym potwierdzeniem obserwacji, że producenci wraz z każdą nową generacją aut określonego segmentu wyposażają je w elementy z segmentów wyższych. W Insignii jest to przede wszystkim masa zaawansowanej elektroniki zarówno ułatwiającej codzienne użytkowanie samochodu, jak i podnoszącej poziom bezpieczeństwa. Niewiele brakuje jej już do segmentu premium przy zachowaniu przystępnego poziomu cen.

I jeszcze jedna rzecz, choć podczas naszego testu nie trzeba było z niego korzystać. Mowa o systemie OnStar. W każdej kłopotliwej sytuacji kierowca może dzięki niemu skontaktować się z centrum pomocy. Tam odezwie się w jego rodzimym języku (!) asystent, który udzieli potrzebnych informacji albo wezwie odpowiednią pomoc. Swoisty Anioł Stróż.