cover glowacki Biznes

Kwestionariusz biznesowy – Krzysztof Głowacki

Absolwent Politechniki Koszalińskiej (Ekonomia oraz Zarządzanie i Marketing), a także Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej (Uniwersytet SWPS), ukończył studia podyplomowe z zakresu Psychologii Społecznej oraz Akademii Rozwoju Umiejętności Trenerskich. Dyplomowany doradca zawodowy, praktyk doradztwa personalnego. Założyciel Biura Karier Politechniki Koszalińskiej i twórca największej imprezy targowej rynku pracy w regionie pn. Środkowopomorskie Targi Pracy. Twórca sukcesów klubu studenckiego Kreślarnia. Event i project manager. Właściciel firmy Agencja Kreatywno- Marketingowa 123Concept organizującej wiele imprez targowych, koncertów, wydarzeń w regionie. Wiceprezes Fundacji Rzecz Jasna. Prywatnie – mąż i ojciec Maxa i Mai.

 

Krzysztof Głowacki 2Kiedy byłem dzieckiem, chciałem zostać…

… księdzem. Dopiero będąc w Niższym Seminarium Duchownym (odmiana katolickiego liceum) zrozumiałem, czym mnie ten „zawód” uwiódł. Dla mnie jako dziecka ksiądz był jak kierownik sceny na spektaklu: setki ludzi wpatruje się w jego gesty i powtarza za nim tajemnicze słowa. Być w centrum uwagi i mieć „wpływ” na zachowanie ludzi, to działało na moją wyobraźnię. Wtedy oczywiście było to bardzo płytkie pojmowanie posługi kapłańskiej, ale w miarę dojrzewania pojąłem, o co chodzi w kapłaństwie, no i że raczej mam powołanie w innym kierunku.

 

W szkole…

… byłem zawsze najniższy i żeby mnie ktoś zauważył, musiałem być najgłośniejszy, toteż wszędzie mnie było pełno.

 

Moja pierwsza praca…

… taka regularna to komis samochodowy w Poznaniu; praca w weekendy w pierwszej klasie szkoły licealnej. Czyściliśmy z kolegą zakurzone samochody, żeby się lepiej sprzedawały. Zarobek bardzo dobry, a wyczyszczone przez nas auta sprzedawały się ponoć faktycznie dużo lepiej!

 

Pierwsze zarobione pieniądze…

… pochodziły ze zbioru truskawek w szkole podstawowej, no i tzw. przymusowe wykopki. Młodzi tego nie pamiętają, ale PGR-y miały w „poprzedniej epoce” dzięki uczniom ostatnich klas szkół podstawowych półdarmową pomoc przy zbiorach ziemniaków. W każdym razie wspominam to z perspektywy czasu z sentymentem. Kawa zbożowa z mlekiem po 40 koszach uzbieranych bulw to niezapomniany smak z dzieciństwa i gorzko-słodki smak pierwszych ciężko zarobionych złotówek.

 

Żeby odnieść sukces w zawodzie…

… trzeba być zawodowcem, czyli starać się robić różne rzeczy najlepiej jak to możliwe. A ponadto lubić to, co się robi. Jeśli nie masz pasji do swojej roboty, to przestań się męczyć i rób to co lubisz, a sukces sam przyjdzie. Czyli słowa Laski z filmu „Chłopaki nie płaczą” nadal aktualne.

 

Dobry szef…

… wymagający, ale sprawiedliwy i przede wszystkim taki, który potrafi zmotywować do działania, pokazać cel, przekazać pasję, być przewodnikiem zespołu, dawać pole do samodzielnego działania, rozwoju i trzymać się ustalonych reguł.

 

U współpracowników cenię…

… otwartość, kreatywność, chęć rozwoju, nauki. Wiarę, że wszystko jest możliwe. Ogólnie lubię optymistów.

 

Nie zatrudniłbym…

… pesymisty. I kogoś kto nie lubiłby swojego zawodu czy powierzonych obowiązków.

 

Prywatnie jestem…

… domatorem szukającym „świętego spokoju”.

 

Dzień zaczynam…

… niestety od włączenia telefonu i przeglądania Facebooka. Wstyd mi 🙂 Chociaż nie, od pewnego czasu wcześniej potrafią zbudzić mnie córka lub syn i wtedy wyprawiamy różne szaleństwa… Dopiero po nich sięgam po telefon.

 

Rodzina…

… jest największym dobrem i z tego powodu cały czas poszukuję swojego „life – work balance”

 

Zawsze znajdę czas…

… na wino w dobrym towarzystwie, książkę, obcowanie ze sztuką lub kulturalnymi wydarzeniami.

 

Moim marzeniem jest…

… zamieszkać w jakimś ciepłym kraju, gdzie nie ma pająków i dużych stawonogów (jeszcze nie do końca wyleczyłem się z arachnofobii)… Niestety, chyba nie ma takiego miejsca? Prowadzić życie trochę jak Hemingway, kupić łódź, zwiedzać wyspy karaibskie, zamieszkać w Hawanie, być obywatelem Świata. Jeszcze tego nie skonsultowałem z rodziną

 

Kiedy nie pracuję…

… odpoczywam, zwiedzam, gotuję, zajmuję się domem i dziećmi, chociaż żona pewnie będzie zdziwiona, jak to przeczyta .

 

Moje hobby to…

… moja praca, ale w pozytywnym znaczeniu. Po prostu bardzo lubię to, co robię i staram się zawsze robić to, co lubię, więc traktuję każde nowe wyzwanie jak hobby. Można powiedzieć, że kolekcjonuję dobre imprezy jak inni znaczki czy monety.

 

Sport jest dla mnie…

… rozrywką, którą najchętniej oglądam w telewizji.

 

Dewiza, którą chcę przekazać innym…

… może coś z imprezy, do której mam spory sentyment, czyli FuckUp Nights. „Każdy człowiek uczy się na błędach, mądry na cudzych”.