0148 0403 Biznes
Fot. Wojciech Grela/archiwum Suma Service

SUMA SERVICE: WSZECHSTRONNOŚĆ, JAKOŚĆ I NIEZAWODNOŚĆ

Mało kto tak cieszy się z trwającego ożywienia na koszalińskim rynku gastronomicznym jak firma Suma Service. Dla niej każdy nowy lokal to potencjalny klient. Powiedzmy jednak od razu: firma jest co prawda koszalińska, ale zasięg jej działania to cała Polska. Jest w stanie zaopatrzyć w sprzęt gastronomiczny kuchnię każdej restauracji czy hotelu. Pomoże ją zaprojektować, urządzi a później zapewni niezawodny serwis. Gastronomia to główna, ale tylko jedna z czterech specjalności Suma Service. Rozmawiamy o nich z założycielem i szefem firmy Rafałem Smelkowskim.

 

– Rzeczywiście może się do Państwa zgłosić każdy klient budujący hotel albo restaurację?

– Oczywiście. Najlepiej jeśli zrobi to jeszcze przed podjęciem działań stricte budowlanych, czyli na etapie projektowania. Wtedy jesteśmy w stanie zaproponować mu rozwiązania „uszyte” dokładnie pod jego potrzeby, bez późniejszego dostosowywania się do już istniejących konstrukcji i ścian.

 

– Jak rozumiem, pomagają Państwo już na etapie projektowania rozplanować wyposażenie?

– Takie podejście jest efektywniejsze. Jeśli planujemy pomieszczenia pod konkretne urządzenia, do maksimum wykorzystujemy ich powierzchnię przy zachowaniu ergonomiczności i jednocześnie zapewniamy warunki do optymalnego działania maszyn.

 

– Klienci rzeczywiście są tak dalekowzroczni?

– Niestety, częściej jest odwrotnie. Wtedy trzeba się z ciągami kuchennymi albo innymi instalacjami dostosowywać do gotowego już miejsca. Czasami nawet częściowo przerabiać wnętrza. Klient musi się wtedy godzić na jakiś kompromis, który często polega na tym, że nie do końca da się wykorzystać możliwości urządzeń. Jeśli zaś współpracujemy od początku, klient ma więcej opcji. Przedstawiamy mu wtedy warianty rozwiązań, doradzamy. Oczywiście decyduje on, ale sądzę, że jest mu łatwiej podjąć decyzję.

 

– Ważne jest zapewne właściwe zaplanowanie dostępu do wody, prądu, gazu, wentylacji.

– To jest kluczowe. Ale chodzi również o to, by zapewnić komfort tym, którzy później będą w tym miejscu pracować pod presją czasu. W wielkiej kuchni bywają momenty spiętrzenia zamówień i źle jest, kiedy ludzie sobie nawzajem przeszkadzają ze względu na szczupłość miejsca albo niewygodne usytuowanie urządzeń. Jeśli jesteśmy obecni w procesie projektowania na wczesnym etapie, klient ma pewność, że wszystko zostało sprawdzone i dobrze ulokowane. I zwyczajnie oszczędza na tym pieniądze.

 

0148-1026

– Jakim kłopotem są choćby źle rozmieszczone gniazdka, wie każdy, kto wprowadził się do nowego mieszkania czy domu.

– W przypadku obiektów gastronomicznych ten dyskomfort jest wielokrotnie większy. Nie raz zdarzało nam się wejść do lokalu i stwierdzić, jak dużo poprawek jest koniecznych, zanim będziemy mogli Prawidłowo zamontować kupiony przez klienta sprzęt. Mówimy: „tu musicie wykuć dziurę, tu przeciągnąć przewody, a tu obniżyć odpływ, bo został zrobiony jak dla instalacji domowej a instalacje przemysłowe rządzą się innymi wytycznymi”. Szkoda na to czasu i pieniędzy, bo przecież każda poprawka to wydatek. Klienci często nie zdają sobie z tego sprawy, że kuchnie profesjonalne i domowe to zupełnie różne wymagania od strony przepisów.

 

– Klienci otwierają lokal gastronomiczny i tego nie wiedzą?

– Zdarza się tak, choć obserwujemy, że świadomość inwestorów rośnie. W ramach kompleksowego podejścia do obsługi staramy się organizować szkolenia dla klientów. To jest nasz dodatkowy atut na rynku. Podstawowy to wspomniana już kompleksowość naszych usług – od projektowania, przez realizację po nadzór nad inwestycją.

 

– Myślę, że to wygodne, kiedy klient może przed zakupem zobaczyć działanie jakiegoś urządzenia.

– U nas rzeczywiście klient może wcześniej obejrzeć dane urządzenie i poznać jego funkcjonowanie, technologię. Współpracujemy z kucharzami z regionu, którzy w naszym studiu kulinarnym robią prezentacje nowości. Nabywcy to doceniają, mówią nam o tym wprost. Suma Service chce być prekursorem nowych trendów. Dlatego pokazujemy, jak tę samą ilość pracy można wykonać z wykorzystaniem mniejszej ilości energii, jak gotować zdrowo, jak wykorzystywać maksimum możliwości urządzeń, które są coraz doskonalsze. Czas nam sprzyja, bo temat kulinariów jest bardzo modny. Kuchnia jest stale obecna w telewizji, kucharze są traktowani na równi z artystami. U nas można porozmawiać o tym, jak zapewnić odpowiednie zaplecze tym, dla których gotowanie to codzienna praca.

 

– Państwo szkolą klientów, pokazują im nowości, ale i sami również muszą trzymać rękę na pulsie, zdobywać nową wiedzę. Jak to Państwo robią?

– To jest niekończący się proces. Nasi handlowcy dopiero co wrócili na przykład ze szkolenia we Włoszech, z fabryki urządzeń grzewczych, jednego z liderów branży. Producenci wiedzą, że muszą mieć znających ich produkty doradców na całym świecie, więc takie szkolenia organizują, a my skwapliwie z nich korzystamy. Oprócz zagranicznych są szkolenia w kraju, certyfikowane zajęcia, różnego rodzaju kursy. Jeszcze inne źródło wiedzy to specjalistyczne targi.

 

– Z Państwa punktu widzenia udział w targach to bardziej orientowanie się w trendach, czy eksponowanie własnej oferty i sprzedaż?

– I to, i to. My jeździmy na targi producentów, takie jak odbywające się co dwa lata w Mediolanie, najważniejsze targi gastronomiczne w Europie, gdzie podpatrujemy najnowsze trendy u źródła, by później zapoznać z nimi naszym klientów. Na targach pokazujemy naszą ofertę w okrojonym znacznie zakresie, żeby tylko zasygnalizować nasze możliwości.

 

– Kiedy spojrzeć na Państwa nową siedzibę przy ulicy Morskiej, to widać, że firma się rozwija.

– Zmiana miejsca była podyktowana naszymi potrzebami. W poprzedniej lokalizacji brakowało nam już przestrzeni. Nie byliśmy w stanie otworzyć studia kulinarnego z prawdziwego zdarzenia, działającego i służącego cyklicznym szkoleniom. Obecnie dysponujemy również obszernym magazynem, w którym mamy zgromadzone urządzenia oraz drobne akcesoria, które są najczęściej potrzebne w gastronomii, a które najszybciej się zużywają i trzeba je kupować od ręki. Takie rzeczy jak naczynia, pojemniki, sztućce. Magazyn jest też naszym magazynem środków higieny instytucjonalnej, bo to jeden z działów firmy.

 

0148-0307

– Firmę założył Pan 20 lat temu. Jak się zorientowałem, ma ona w dużym stopniu charakter rodzinny.

– Warto wspomnieć, że wcześniej mój tato pracował przez 35 lat w Spomaszu. Instalował urządzenia w gastronomii i w hotelach. Tato chyba gdzieś w genach przekazał mi swoje zainteresowania. Pierwszym zatrudnionym w naszej firmie był mój najmłodszy brat, Michał. Odpowiada on za całą logistykę, zaopatrzenie i zakupy. Po paru latach dołączył drugi brat, Adam, również młodszy ode mnie. On specjalizuje się w projektowaniu, w doborze urządzeń dla pralni, również projektowaniu pralni. Poza tym jest odpowiedzialny za dział spożywczy. Łącznie pracuje nas tutaj piętnaścioro, ale nie wszyscy to krewni…

 

IMG_9004

– Pracuje z Panem małżonka, pani Małgorzata.

– Kluczowa osoba. Małżonka wcześniej była nauczycielką. Przyszła do firmy na chwilę, żeby pomóc. Jest człowiekiem czynu, więc mocno się zaangażowała i została. Obecnie firma sobie nie wyobraża funkcjonowania bez niej.

 

– Pani Małgorzata jest pierwszą osobą, z którą kontaktuje się nowy klient. Dużo od niej zależy.

– To jakie wrażenie odniesie potencjalny klient w momencie, kiedy zadzwoni albo nas odwiedzi po raz pierwszy, jest niezwykle istotne. Małgorzata bierze na siebie ten pierwszy kontakt, a później staje się swoistym przewodnikiem klientów. Tych stałych zna doskonale. W takim stopniu, że nawet nie musi zapisywać, jak wyglądały wcześniejsze zakupy danej osoby, umie kompetentnie doradzić. Lubi swoją pracę. Klienci to wyczuwają i doceniają.

 

– Pozostali pracownicy to projektanci i serwisanci…

– I handlowcy. Podziały u nas nie są ostre. Siłą rzeczy trzeba łączyć wiele kompetencji. Są osoby, które projektują, ale również negocjują z klientami. Ale też są handlowcy, którzy nie projektują: biuro obsługi klienta, czyli sprzedaż stacjonarna, handlowcy w terenie. Poza tym serwisanci, kierowcy i magazynier.

 

– Jakich zamówień jest więcej, uzyskiwanych w przetargach czy z wolnej ręki?

– Uczestniczymy w zamówieniach publicznych, skupiamy się jednak na inwestorach prywatnych, głównie na hotelach. Zlecenia pozyskujemy poprzez targi, różnego typu imprezy, prezentacje, reklamę, ale także przez działalność handlowców w terenie. Najlepszą reklamą jest rekomendacja od zadowolonego klienta. Ją najbardziej sobie cenimy i o nią zabiegamy. Najczęściej pracujemy na Wybrzeżu, choć miewamy również realizacje w głębi kraju.

 

– Niektóre bardzo prestiżowe, jak słynne Afrykanarium we Wrocławiu. Jak to się stało, że starania o to zlecenie wygrała firma z Koszalina, na dokładkę nieduża w porównaniu z niektórymi konkurentami?

– Nasza oferta była bardzo konkurencyjna. Opierała się głównie na jakościowym podejściu a nie na cenie. Jakość urządzeń i jakość wykonania jako klucz, jako wyróżnik. Udowodniliśmy inwestorowi, że jesteśmy w stanie tą najwyższą jakość w tak złożonym projekcie zapewnić. To była jedna z większych realizacji, ale nie największa. Potraktowaliśmy ją zresztą w dużym stopniu prestiżowo.

 

– A co w Koszalinie jest Państwa „dziełem”?

– Gdybym chciał wymienić wszystkie miejsca, jakie wyposażaliśmy w samym Koszalinie i okolicach, byłaby to długa lista. Z ostatnich prac, takich jakie czytelnicy pewnie od razu skojarzą, mamy na koncie kawiarnię „Maredo” i bar przekąskowy „Bułka Tarta” przy ulicy Zwycięstwa, „Bar Przerwa” przy Powstańców Wielkopolskich, restaurację w Parku Wodnym Koszalin.

 

– Można odnieść wrażenie, że w ostatnim czasie w Koszalinie zrobił się w gastronomii ruch. Lokali przybywa, więc i pracy dla Państwa jest więcej.

– Branża ma dobre perspektywy. Zmieniają się polskie obyczaje. Dążymy do tego co w Europie Zachodniej, gdzie stołowanie się poza domem jest czymś zwyczajnym. Rzeczywiście widać postęp w tej dziedzinie. Ale chciałbym podkreślić, że co prawda jesteśmy firmą koszalińską, lecz zasadnicze pole naszego działania to cały pas Wybrzeża. Na nim powstaje obecnie dużo inwestycji, coraz bardziej złożonych. Do takich inwestorów kierujemy swoją ofertę w pierwszej kolejności. Jesteśmy przygotowani do tego, by obsłużyć ich od A do Z.

 

0148-1008

 

– Gastronomia to filar Państwa działalności. Wiem jednak, że nie jedyny.

– Projektujemy również i wyposażamy pralnie. Wszelkie zresztą – od takich, które pracują na rzecz restauracji czy hotelu, po usługowe, czyli ogólnodostępne. Umiemy zaprojektować, doradzić wybór sprzętu, aby był jak najekonomiczniejszy, wydajny. Jesteśmy akurat w trakcie takiej realizacji w Koszalinie przy ulicy Przemysłowej. Miewamy również zlecenia nietypowe, jak choćby mały zestaw pralniczy przygotowany na Mistrzostwa Europy w Piłce Ręcznej Mężczyzn. W Tauron Arenie podczas mistrzostw pracowały nasze urządzenia. Jeśli chodzi o pralnictwo, zlecenia mamy rozsiane po całej Polsce.

 

– Idąc dalej, trzeba wspomnieć, że kolejne Państwa specjalizacje to chemia gospodarcza i przemysłowe systemy utrzymania czystości.

– Pralnie, restauracje, hotele potrzebują specjalistycznych środków chemicznych do utrzymania higieny. Zajęliśmy się tym, bo to naturalna konsekwencja naszej zasadniczej działalności. Mamy w zespole osoby, które potrafią doradzić, dobrać najlepsze rozwiązania. Chodzi na przykład o centralne systemy dozowania, przygotowanie roztworów. W tym zakresie robimy także szkolenia dla ludzi z tak zwanej służby pięter w hotelach i obsługi kuchennej. Jeszcze czym innym jest czwarty kierunek działalności, czyli higiena w przetwórstwie spożywczym. Również tutaj mamy odpowiednie przygotowanie i potencjał. Kluczowe w tym przypadku jest dobranie odpowiednich środków chemicznych do mycia i dezynfekcji hal produkcyjnych.

 

– Domyślam się, że wszystko opisują rygorystyczne normy?

– Nie może być inaczej, bo gra toczy się o zdrowie ludzi. Zakłady przetwórcze są często poddawane audytom higienicznym przez instytucje kontrolujące produkcję spożywczą. Wymagane są tu najwyższe standardy bezpieczeństwa i higieny. Posiadamy potrzebne kwalifikacje, by i w tym pomagać naszym klientom.

 

– Kiedy umawialiśmy się na zrobienie zdjęcia całego zespołu, był z tym kłopot, bo ciągle ktoś był mocno zajęty gdzieś poza siedzibą firmy…

– To dobry znak, bo świadczy o tym, że zamówień przybywa i mamy coraz więcej pracy. Staramy się reagować na sygnały klientów natychmiast. Stąd połowa z nas stale jest w trasie, w drodze do klienta albo od klienta. Nasze priorytety to kompleksowość usług, jakość i niezawodność.

 

IMG_8976

 

Kontakt z firmą:SUMA SERVICE logo_2015

SUMA SERVICE
e-mail: sumaservice@ta.pl
tel. 94 341 52 26
http://www.sumaservice.pl