wojtek szwej 13 Ludzie
Fot. Wojtek Szwej

Podróże i fotografia – uniwersytet życia Wojtka Szweja

Zwiedził kilkadziesiąt krajów. Przywiózł z nich niezliczoną masę zdjęć i tyle samo barwnych anegdot. Podróż to zmiana, nowość, a fotografia zbliża mnie do ludzi – przekonuje Wojtek Szwej, znakomity koszaliński fotografik. Od czterech lat „zimuje” na Dominikanie. Portretuje ludzi i życie na tej zjawiskowej wyspie, gdzie czas płynie leniwie, a wszystko można zrobić mañana, czyli jutro.

Dominikana (Republika Dominikańska) jest – po Kubie – drugim co do wielkości państwem na Morzu Karaibskim. Wyspę, na której leży, dzieli z Haiti, zajmującym jej zachodnią część. Dwa zlepione ze sobą państwa różni wszystko. Haiti: jeden z najbiedniejszych krajów świata, pogrążony w korupcji, przemocy, zdewastowany po trzęsieniu ziemi. Dominikana: luksusowe kurorty położone na zapierających dech plażach, nieustająca fiesta i mieszkańcy zadowoleni z życia, niezależnie od statusu społecznego i materialnego. – Na Dominikanie pewnie nie ma wielu psychologów – śmieje się Wojtek Szwej. – Nie ma tam dla nich pracy, bo nawet ludzie mieszkający w maleńkich chałupkach, prowadzący skromne, proste życie wydają się szczęśliwi. Zresztą koszty utrzymania ze względu na klimat są siłą rzeczy niewielkie – odpada ogrzewanie, duże zużycie prądu czy kupowanie dużej ilości odzieży. Dominikańczycy są optymistami o miłym, otwartym i życzliwym usposobieniu. Niewiele im potrzeba do życia. Żyją leniwie, cieszą się tym co mają. Nikogo nie razi kompletnie zdezelowany samochód, a wielu z nich porusza się skuterami.

wojtek_szwej_2

Dominikana utrzymuje się z uprawy trzciny cukrowej, kawy, tytoniu, wydobycia złota i  innych metali szlachetnych. co ciekawe, jest drugim po europie regionem z największymi złożami bursztynu. Jednak głównym źródłem dochodu jest turystyka (ok. 25 procent PKB), a infrastruktura turystyczna doprowadzona do perfekcji. Dominikanę – kraj wielkości województwa zachodniopomorskiego – odwiedza rocznie 10 mln turystów.

wojtek_szwej_4

Największe regiony wypoczynkowe to Puerto Plata i Punto cana – teren dziewiczy, z białymi plażami, lazurową wodą i własnym lotniskiem. Poza haciendą Hulio Iglesiasa i miejscami, gdzie realizowane były między innymi zdjęcia do „Ojca chrzestnego” czy „czasu Apokalipsy” F. F. coppoli mieści się tu club Med Resort, pięciogwiazdkowy hotel, w którym cztery miesiące w roku – od listopada do marca – spędza Wojtek. Gdy w Polsce na zmianę pada deszcz i śnieg, na Dominikanie trwa sezon wypoczynkowy. Wyznacza go temperatura powietrza oscylująca wokół 27-30 st. c, w przeciwieństwie do lipca czy sierpnia, gdy z nieba leje się 40-stopniowy żar, a wilgotność jest trudna do zniesienia, zwłaszcza dla osób z północnej części globu. – Na Dominikanie dobrze czują się szczególnie przyjezdni z wielkich metropolii – mówi Wojtek. – Inaczej niż w miejskich aglomeracjach, nikt się nie spieszy, za niczym nie goni. Rytm życia wyznacza słowo mañana („maniana”), czyli jutro. Na wszystko jest czas. Praca nie ucieknie. Ludzie na Dominikanie nie snują większych planów na przyszłość, liczy się tu i teraz. A tu i teraz jest słońce, biesiada przy dobrym winie i jedzeniu. Jadę tam i dostaję energetycznego „kopa”. Wracam do Polski i mimo że kocham ją, mam tu rodzinę i bliskich, dwa tygodnie zajmuje mi ponowne aklimatyzowanie się do naszych warunków.

wojtek_szwej_5

Fotografia i podróże w życiu Wojtka Szweja idą w parze niemal od zawsze. Fotografią i grafiką użytkową zafascynował się jeszcze w czasach licealnych. Warsztat szlifował w Państwowym Ognisku Plastycznym. Trzy lata po odebraniu w 1984 r. dyplomu ukończenia Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Koszalinie wyjechał do Włoch, a po roku osiadł w Kanadzie (ma obywatelstwo kanadyjskie). Był już wówczas członkiem Koszalińskiego Towarzystwa Fotograficznego (późniejsze Bałtyckie Towarzystwo Fotograficzne), miał za sobą wiele wystaw, udział w konkursach i plenerach, pierwsze publikacje, wyróżnienia i nagrody. W 1988 r. rozpoczął studia na L’Université du Québec à Montréal (UQAM), ukończył wydział Graphic Design. Tuż po studiach zawodowo był związany z reklamą, a potem prowadził w Montrealu własną działalność. Później sam prowadził spotkania, wykłady, warsztaty fotograficzne w Polsce i za granicą, przez wiele lat był głównym wykładowcą w Bałtyckiej Szkole Fotografii w Koszalinie. Jest członkiem rzeczywistym Związku Polskich Artystów Fotografików (ZPAF) i Professional Photographers of canada (PPOc). Gdy jest w Polsce, uczestniczy w przedsięwzięciach artystycznych i profesjonalnych (m.in. eFF Integracja Ty i Ja, sesje dla pism typu interior design, czy obsługa gali firmowych).

wojtek_szwej_14

Na początku lat 90. nawiązał współpracę z prestiżowymi agencjami fotograficznymi The Image Bank, Publiphoto, corbis w Kanadzie i USA, dla których wykonywał zlecenia fotograficzne, podróżując po Ameryce i europie. W 1996 r. został fotografem czołowych polskich Agencji: east-News oraz Forum, z którymi współpracuje do teraz. W roku 2000 podjął pracę photomanagera w filii brytyjskiej firmy Ocean Images. Kierował wtedy zespołem fotografów pracujących na statkach pasażerskich cruise Lines. Właśnie dzięki tym rejsom zwiedził kilkadziesiąt krajów w europie, obu Amerykach, północnej Afryce oraz części Azji. – Połączenie pasji fotograficznej z możliwością podróży po świecie bardzo mnie rozwinęło jako artystę i człowieka, nawiązałem mnóstwo kontaktów osobistych i zawodowych – mówi. – Taki sposób życia, możliwość odkrywania świata i jednoczesnego realizowania zainteresowań artystycznych, napędza mnie, inspiruje i spełnia. Poprzez aparat zbliżam się do ludzi, ciągle się uczę. To mój najlepszy uniwersytet życiowy.

wojtek_szwej_15

Dominikana była jednym z miejsc, do których Wojtek Szwej trafił w czasie wcześniejszych podróży. Na stałe związał się z nią cztery lata temu. Przez cztery miesiące w roku rezyduje w club Med Resort jako wykonawca prywatnych sesji fotograficznych dla hotelowych gości. – Fantastyczne wyzwanie, bo przyjeżdżają tu ludzie z całego świata, różnych kultur i obyczajów, co wymaga indywidualnego kierowania pracą – mówi Wojtek. – Najczęściej z sesji korzystają klienci z europy i Ameryki, coraz częściej Azjaci, choć – co ciekawe – przed obiektywem są dość powściągliwi, ale za to wyglądają bardzo młodo. Południowcy i ludzie czarnoskórzy są bardziej otwarci, Amerykanie swobodni. Zasadniczo sesje mają spontaniczny przebieg. Najważniejsze, aby zachować ich indywidualny charakter. Zaczynamy od rozmów, poznaję w ten sposób temperament, osobowość, obserwuję mimikę, naturalne zachowania i znajduję najodpowiedniejszy fotograficzny kontekst dla zdjęć. Sesje nie mają nic wspólnego ze sztywnym pozowaniem do zdjęć ani pocztówkami z wakacji. To artystyczne portrety, fotografie rodzinne, sesje romantyczne dla par, czasem zdjęcia studyjne, rzadziej typu glamour.

 

Zainteresowanie jest duże. – Ludzie chcą mieć iluzję zatrzymania czasu w pięknych kadrach – wyjaśnia Wojtek. Ze względu na cały proces powstawania fotografii i światło, które na Dominikanie najpiękniej operuje rano i po południu (tzw. magic hour), a większość to zdjęcia plenerowe – powstają maksymalnie trzy sesje dziennie. Każda trwa około 1,5 h. Po sesji i edycji zdjęć, następuje prezentacja przy przekąskach, drinkach i muzyce. Klienci wybierają około trzydziestu fotografii, choć nie mają obowiązku ich kupić. Taka sytuacja zdarza się jednak bardzo rzadko. – Niektórzy są zaskoczeni tym, jak wyglądają na zdjęciach – mówi Wojtek. – W odbiciu lustrzanym widzimy siebie „na odwrót”, więc autopostrzeganie mamy często zafałszowane.

 

Sesje to praca, ale też realizacja specjalizacji Wojtka, jednej z najtrudniejszych dziedzin sztuki fotograficznej – portretu i fotografii ludzi. Pod okiem wybitnych znawców tematu zaliczył profesjonalne warsztaty w Anglii (Southampton) oraz USA (Miami-Florida, St-Louis-Missouri USA). – cóż, każdy fotografik jest dobry w czym innym – śmieje się Wojtek. – Ja specjalizuję się w portrecie, za to kompletnie nie czuję na przykład fotografii sportowej. Bardzo lubię też reportaż i kiedy tylko mam czas, zwiedzam Dominikanę i utrwalam na zdjęciach jej bujne życie. Urzeka kolorystyką, egzotyką, ale też starohiszpańską architekturą właściwą kulturze pokolonialnej. Osady i miasta tętnią życiem, bo Dominikańczycy kochają zabawę, rozrywkę, śpiew i taniec. Każdego tygodnia można trafić na fiestę w innym regionie wyspy.

wojtek_szwej_8

Czego nauczyło Wojtka 30 lat podróży? Odpowiedź może być zaskakująca. – Ludzie w większości są dobrzy. ciekawi odmienności, różnych kultur, drugiego człowieka. Otwarci, przyjaźni. Przez te wszystkie lata nigdzie nie przytrafiło mi się nic złego! Rzeczywistość pełną przemocy, ksenofobiczną, mroczną kreują media i politycy. Filtruję ten obraz przez własne doświadczenia i odkrywam dla siebie piękno naszego świata.